Pałac na Zamkowej |
Mam takie przeświadczenie, że
wciąż jeszcze historia Wałbrzycha to dla większości mieszkańców miasta i
powiatu tzw. tabula raza. W codziennej powszedniości życia znajdują oni mnóstwo
innych, ważniejszych spraw, którymi
warto się zająć, niż dłubanie w przeszłości. Niech się tym zajmują historycy,
albo ci, co nie mają nic lepszego do roboty.
W dodatku, przecież to wszystko
miało miejsce za Niemców, co nas to może obchodzić. Ważne jest to, co się
dzieje dziś, a dziś właśnie Wałbrzych przeżywa ponownie swój renesans. Miasto dźwignęło
się z letargu spowodowanego upadkiem wałbrzyskich kopalń węgla kamiennego,
dzieją się w nim rzeczy, o których mówi
cała Polska. Wprawdzie nie powiodło się odnalezienie „złotego pociągu”, ale i
tak spłynął na Wałbrzych „złoty strumień” zainteresowania tym wydarzeniem na
całym świecie, czego efekty widzimy w rekordowym ruchu turystycznym, zwłaszcza
na zamku Książ.
Dla jeszcze lepszego samopoczucia
proponuję jednak przenieść się do przeszłości. Może uda mi się podnieść na
duchu najbardziej skonfudowanych i pokazać, że w dziejach naszego miasta były
momenty, z których możemy być dumni, że Wałbrzych potrafił nie raz zadziwić i
zachwycić nie tylko atrakcyjnym położeniem w rozległej kotlinie górskiej, ale też
pięknem architektury i rozwiązań urbanistycznych, rozmachem inwestycyjnym i
innymi trwałymi wartościami wniesionymi przez wielkich duchem i mądrością
włodarzy tych ziem.
Niewiele jest miast na świecie, o
losach których na przestrzeni kilku stuleci decydowały zaledwie dwa możne rody.
Takim miastem jest Wałbrzych, a rody, które odegrały wyjątkową rolę w jego
dziejach, to Czettritzowie i
Hochbergowie. Tak jak związani z zamkiem Książ Hochbergowie, tak też
budowniczowie wałbrzyskiego pałacu na Zamkowej – Czettritzowie, okazali się
spiritus movens rozwoju tej ziemi. Dotyczy to bowiem nie tylko samego zamku,
czy pałacu, ale także miasta i okolicznych dóbr.
O Hochbergach, wydaje się, wiemy
więcej, bo od czasu do czasu wybieramy się na zamek Książ, gdzie opowiadają o
nich przewodnicy, zwłaszcza o pięknej i mądrej księżnie Daisy, ostatniej władczyni
Książa. Słyszymy o Hochbergach w mediach, czytamy w gazetach, interesujemy się
ich nie mniej słynną posiadłością w Pszczynie.
Czettritzowie umykają naszej
uwadze, nie orientujemy się, z jakim miejscem w Wałbrzychu możemy wiązać to
nazwisko. Okazuje się jednak, że ród Czettritzów, na którym chcę dzisiaj skupić
szczególną uwagę, odegrał niemniejszą niż Hochbergowie rolę w rozwoju
gospodarczym rodzącego się miasta i całego regionu podsudeckiego.
O tym przemożnym rodzie, jego
roli w dziejach Wałbrzycha chcę opowiedzieć z nadzieją, że może to nas pokrzepi
i podbuduje optymizmem. A optymizm jest nam tak potrzebny jak czyste powietrze
do życia.
Czettritzowie to prawdopodobnie stary dolnośląski ród, którego
nazwisko ulegało częstym zmianom: początkowo było pisane w formie Zettritz a
następnie Czettritz, natomiast w dokumentach czeskich występuje często jako
Cetrys. Pierwsze historyczne wzmianki o tym rodzie pochodzą z XII wieku Według
rodowej legendy Czettritzowie wywodzili się ze słowiańskich książąt. Również
według legendy Jan Zettritz miał zginąć pod Legnicą w 1241 roku w bitwie z
Tatarami, a Konrad - brat Jana - miał towarzyszyć św. Jadwidze Śląskiej w jej
ucieczce przed Tatarami do Krosna Odrzańskiego. To co powiedziałem powyżej
brzmi bardzo miło dla polskiego ucha, natomiast wiele wskazuje jednak, że był
to raczej ród pochodzenia germańskiego.
W miarę upływu czasu podzielił się na boczne linie, z których część
osiadła na Górnym Śląsku, a część na Dolnym.
To bardzo popularna szlachta na całym Śląsku tworząca kilka linii
rodowych.
Na ziemi wałbrzyskiej
Czettritzowie pojawili się najprawdopodobniej dopiero w XV wieku jako
sukcesorzy zamku Neuhaus (Nowy Dwór) w
obecnej dzielnicy Wałbrzych – Podgórze, zamku, którego ruiny zachowały się do
dziś na stożkowatym wzniesieniu o
wysokości 618 m.
n.p.m., zwanym Zamkowa Góra.
Powstanie zamku Nowy Dwór nie zostało do końca zbadane. W przewodnikach turystycznych mowa jest o tym, że mógł on powstawać w tym samym czasie co Rogowiec i Radosno, miał też to samo przeznaczenie. Na pewno jest budowlą z czasów Piastów Śląskich, a pierwszy zapis źródłowy o zamku pochodzi z roku 1364. Był on wówczas własnością księżniczki Agnieszki, wdowy po Bolku II Małym, księciu świdnicko-jaworskim. W XV wieku został znacznie rozbudowany i wtedy nazwano go Nowym Dworem. W 1434 roku zamek stał się własnością słynnej rodziny Czettritzów, która władała nim z małymi przerwami do końca XVII wieku.
Wcześniej inna linia Czettritzów władała zamkiem
Cisy i pozyskała dobra ziemskie w kotlinach Trójgarbu, dzisiejsze wsie Struga,
Cieszów, Lubomin. Jak czytamy w księdze parafialnej Strugi od roku 1400, była ona własnością Ulricha von Czettritza, pana z
Cisów, który zmarł w roku 1450 roku i został pochowany w ufundowanym przez
siebie kościele w Wałbrzychu. W tym samym 1450 roku, zamek w Czarnym Borze
znalazł się również w rękach Czettritzów, zamek i wieś były ich posiadłością przez
następne prawie 400 lat. Ostatnią właścicielką Czarnego Boru z tej rodziny była
wdowa – baronowa Ernestyna Czettritz.
Po śmierci Ulricha von Czettritza, majątkiem w
Strudze zarządza Heinz von Czettritz, niestety nie mając męskiego potomka,
zmuszony był dobra lenne pozostawić w gestii króla czeskiego.
W dalszych latach Struga stała
się własnością pana na zamku Książ Hansa von Czettritza, aby przez kolejne stulecia
przechodzić z rąk do rąk kolejnych dziedziców z tej linii rodowej. Majatek
został znacznie poszerzony, sięgając aż do Gorc i Boguszowa. Dopiero po wojnie
trzydziestoletniej (1618 – 1648) kończy się linia Czettritzów w Strudze,
skutkiem bezpotomnej śmierci ostatniego z tej linii, Jana Jerzego Czettritza.
Czettritzowie odegrali też dużą
rolę w księstwie świdnickim, zapisali się na kartach historii jako dobrzy
gospodarze troszczący się o wszechstronny rozwój tej ziemi.
Wałbrzyska rodzina Czettritzów, pochodząca
prawdopodobnie z Miśni, przez trzy stulecia (w latach 1434 – 1738) była
właścicielem Wałbrzycha i okolicznych miejscowości i należała do
najznamienitszych i najbogatszych rodów śląskich.
W dziejach Wałbrzycha istotne
znaczenie ma fakt przeniesienia siedziby von Czettritzów z Nowego Dworu po pożarze, który strawił część
mieszkalną zamku, do folwarku w małej
jeszcze wówczas wsi Waldenburg. Był
to zapewne, mówię tu o osadzie Leśny Gród, bo tak możemy przetłumaczyć
niemiecką nazwę – Waldenburg, najstarszy ośrodek osadniczy tego terenu i
powstał już za czasów Bolków świdnicko-jaworskich. W drugiej połowie XIV wieku
z nadania księżnej Agnieszki, wdowy po śmierci ostatniego z Piastowiczów, Bolka
II Małego, wieś ta stała się własnością lenną Ulricha Schoffa. Wtedy to
uzyskujemy źródłowe potwierdzenie z 1382 roku o istnieniu tutaj wsi z
folwarkiem jako ośrodkiem dóbr zamkowych. Należy przypuszczać, że we wsi na
wzgórzu („Der Wall”) istniał już dwór obronny z wieżą, otoczony wałami i fosą.
Krzysztof Eysymontt w znakomitym albumie „Rezydencja Czettritzów w Wałbrzychu.
Oblicze dawne i współczesne” dowodzi, że dwór ten mógł się znajdować obok
istniejącego już wówczas kościoła luterańskiego (przebudowanego w latach
1847-48) na rogu obecnych ulic Garbarskiej i Mickiewicza. Jest dalece
prawdopodobne, że mogli się tu osiedlić Czetritzowie po opuszczeniu siedziby na
Zamkowej Górze w II połowie XVI wieku.
Przeniesienia rezydencji z Nowego
Dworu do Górnego Wałbrzycha dokonał Christoph
Czettritz, najmłodszy syn Hermanna
Czettritza, pana na zamku w Zagrodnie, na pograniczu Pogórza Kaczawskiego.
W 1545 roku wraz z bratem Zygmuntem stał się właścicielem dóbr Neuhaus – Nowy
Dwór, zaś w dwa lata później ożenił się z Urszulą von Seydlitz. On to właśnie
był inicjatorem i zapoczątkował budowę nowej rezydencji na gruncie zakupionym,
bądź też odziedziczonym skutkiem koligacji rodzinnych, w niedalekiej odległości
od centrum wsi. W dokumentach zachował się jego podpis z 1582 roku, co
potwierdza zamieszkanie w Waldenburgu,
zaś w trzy lata później miał miejsce ślub jego córki z Henrykiem von
Hochbergiem.
To fakt dość znamienny, mając na względzie dalsze dzieje tej ziemi, a mianowice
- związek rodzinny możnych rodów - Czttritzów i Hochbergów w tak wczesnym okresie rozwoju Wałbrzycha, jak również powinowactwo Czettritzów z trzecim równie ważnym w dziejach
regionu podsudeckiego rodem – Zedlitzów.
Najprawdopodobniej Christoph zapoczątkował, ale głównym
realizatorem budowy nowej siedziby w Wałbrzychu był jego syn – Diprand von Czettritz, urodzony w 1562 roku
(jeszcze na zamku Neuhaus). Już na wstępie dojrzałego życia przyszło mu
doświadczyć tragedii rodzinnej. Była nią wczesna śmierć pierwszej żony,
Katarzyny von Seidlitz, (w 1604 roku), która jako osoba 28-letnia pozostawiła
po sobie sześciu synów i jedna córkę. Po raz drugi ożenił się Diprand z
Elżbietą von Zedlitz i wówczas to poświęcił się bez reszty budowie dworu,
składającego się z wysokiego, trzykondygnacyjnego budynku mieszkalnego, rozległego
dziedzińca folwarcznego otoczonego niskimi wydłużonymi budynkami gospodarczymi,
a poza nimi sadem dworskim. Budowa trwała ponad 20 lat (Od 1606 do 1628 r.). To co udało się
osiągnąć przeszło najśmielsze oczekiwania. Oczom mieszkańcom funkcjonującej już
od kilku wieków wsi ukazał się świetnie zaprojektowany, zamknięty w sobie,
samowystarczalny zespół obiektów, z których monumentalna architektura
renesansowego budynku głównego mogła zawrócić w głowie każdemu przybyszowi.
Bardziej wnikliwi i choć trochę
zorientowani w historii Wałbrzycha czytelnicy, domyślają się, że mówię o
początkach zespołu pałacowego,
zwanego dziś zamkiem przy ulicy nota bene Zamkowej,
aktualnej siedzibie Państwowej Wyższej
Szkoły Zawodowej im. Angelusa Silesiusa. Dziś odrestaurowany z pietyzmem i
zadbany zespół obiektów i otoczenie parkowe wywierają niemniejsze wrażenie niż
w czasach pojawienia się tego kompleksu. Rzeczą znamienną jest, że obecny układ
przestrzenny obiektów budowlanych i ich architektura nie odbiegają daleko od
stanu pierwotnego.
Jak pisze Marek Malinowski w znakomitym eseju „Ludzie i wydarzenia związane
z dworem” we wspomnianym albumie o „Rezydencji Czettritzów”: „w Wałbrzychu, podobnie jak w wielu innych
miastach polskich jest ulica Zamkowa. Różni się jednak od wszystkich innych
tym, że przez wieki była ulicą graniczną. Oddzielała miasto Wałbrzych od wsi
Wałbrzych Górny (Ober Waldenberg), co zaznaczone jest już na najstarszych
planach i rycinach przedstawiających Wałbrzych…W samym mieście żadnego zamku
nie było, a nazwa ulicy wzięła się stąd, że na początku XVII wieku
Czettritzowie rezydujący przedtem na wzniesionym przez Bolków Świdnickich zamku
Nowy Dwór w Dittersbachu (obecnie dzielnica Wałbrzycha – Podgórze), zbudowali
sobie w folwarku Górny Wałbrzych pałac w stylu renesansowym, który celom
obronnym nigdy nie służył, ale w historii miasta odgrywa wielką rolę, ponieważ
stamtąd właśnie właściciele Wałbrzycha, którzy tam mieszkali, a potem ci,
którzy nim rządzili, decydowali o losach miasta. Tak się bowiem w historii Wałbrzycha
składało, że dopiero w okresie rewolucji industrialnej, która na przełomie
XVIII i XIX wieku radykalnie zmieniła oblicze miasta i regionu, w roku 1808 Wałbrzych przestał być miastem
prywatnym. Pojawienie się pierwszego
ratusza w Rynku (1773 r. w stylu barokowym) zmieniło w pewnym sensie
sytuację, ale na Zamkowej w dalszym ciągu
funkcjonowały instytucje zarządzające coraz potężniejszą gospodarką
wałbrzyską, której znaczenie błyskawicznie
wzrosło i wyszło poza granice miasta, powiatu, rejencji, a nawet całego Śląska”.
Być może z tego właśnie względu
przyjęło się potoczne określenie odgrywającego tak ważną rolę pałacu jako
zamku. Warto też zwrócić uwagę na fakt szczególnie interesujący. Dopiero w 1808 roku Wałbrzych przestał być miastem
prywatnym, a zarządcą miasta stały się samorządowe władze administracyjne
urzędujące w ratuszu na rynku, a następnie na dzisiejszym Placu Magistrackim.
Wróćmy jednak do początków wieku
XVII, kiedy to stary folwark dworski przeżywał swój niewyobrażalny wcześniej
renesans. Jego dobrym duchem był, jak podkreśla Marek Malinowski - Diprand von Czettritz (1562-1628). Nie
tylko zbudował rezydencję na Zamkowej, ale należał do najwybitniejszych
przedstawicieli tego rodu. Na lata jego życia przypada rozwój tkactwa, głównej gałęzi
sudeckiego i podsudeckiego rzemiosła… Troszczył się również o rozwój górnictwa
– w 1604 roku już prawdopodobnie z dworu na Zamkowej, nadał „ordunek węglowy”
dla Białego Kamienia i potwierdził podobny ordunek dla Sobięcina, nadany przez
jego przodków.
Warto o tym pamiętać. To właśnie
Czettritzowie (a nie Hochbergowie) zapoczątkowali rozwój górnictwa węgla
kamiennego na ziemi wałbrzyskiej i to już na przełomie XVI i XVII stulecia.
Diprand von Czettritz to doskonały wzór człowieka renesansu, mimo
ciężkich doświadczeń osobistych zdobył się na podjęcie trudu inwestycyjnego na
skalę wówczas rzadko spotykaną, dbał nie tylko o interes rodziny, ale wspierał
wszelkie inicjatywy gospodarcze wokół siebie, przyczyniając się do intensywnego
rozwoju Wałbrzycha i całego regionu. Warto więc pamiętać jego imię i wskazywać
jako przykład godny naśladowania.
Po śmierci Dipranda w 1628 r. nowoczesny dwór zamieszkiwała wdowa po nim i
widomo, że nowo wzniesione obiekty nie wymagały już wtedy prac
budowlano-modernizacyjnych. Z chwilą jej śmierci w 1656 roku dobra wałbrzyskie
przejął najmłodszy syn, Henryk von
Czettritz, a następnie jego siostra
Maria Katarzyna wraz z mężem. Po roku 1719 majątek kolejno przechodził z
rąk do rąk w ramach rodu Czettritzów, by ostatecznie w 1738 roku stać się własnością w drodze kupna spowinowaconych z
Czettritzami, równie ważnych w dziejach tego regionu Hochbergów z Książa.
To właśnie niezwykle zasłużony
restaurator zamku Książ, Ernest
Maksymilian Hochberg, dokonał
modernizacji architektonicznej renesansowego dworu i jego otoczenia w stylu
barokowym. Dostawiono wówczas cylindryczną wieżę z klatką schodową,
a w murze wykuto nowe wejście, ozdobione pseudorenesansowym portalem
i herbem Hochbergów, którego domeną są trzy pagórki nad czerwono-białą
szachownicą.
Zasadnicza przemiana dawnego folwarku Czettrytzów miała miejsce po roku 1882, kiedy to przeniesiono tu zarząd dóbr Hochbergów, Dawny zespół folwarczny został znacznie rozbudowany, bowiem trzeba było umieścić rozrastającą się administrację. Majątek Hochbergów w tym czasie to nie tylko grunty rolne, ale liczne kopalnie węgla, koksownie, fabryki, szpitale, sanatoria.
Od strony południowej dobudowano dwukondygnacyjny człon z płaskim stropodachem, a w latach następnych dalszy fragment muru oraz wysoki budynek administracyjny. Na przełomie wieków XIX i XX założono obszerny park i ogrody, ozdobiono teren pergolami i rabatami kwiatowymi.
Ostatnią rozbudowę przeprowadzono
w roku 1922 w kierunku południowym.
Pałac jest położony na terenie
parku, którego powierzchnia wynosi ponad 4 hektary. Znajdują się
tam również dwie wille. W starszej z nich (z 1905r.) zmarła
w 1944 roku księżna angielskiego pochodzenia Maria Teresa Oliwia Hochberg
von Pless , nazywana księżną Daisy, ciotka Winstona Churchilla, ostatnia
właścicielka zamku Książ W roku 2007 na dziedzińcu pałacowym wzniesiono
postument upamiętniający księżną.
Mimo wielu zmian architektonicznych spowodowanych przez wspomniane przebudowy, ten reprezentacyjny, renesansowy obiekt, do dzisiaj zwraca uwagę swoim pięknem.
Na fasadzie pałacu nad renesansowym portalem wejściowym Diprand
von Czettritz umieścił dwa herby, swój i swej żony Elizabeth von Zedlitz,
stanowiące bezcenną ozdobę pałacu.
Pałac na Zamkowej wraz z
wszystkimi znajdującymi się do dziś willami i obiektami gospodarczymi został w
szczegółach opisany w znakomitym albumie „Rezydencja Czettritzów w Wałbrzychu.
Wydawcą albumu jest Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Wałbrzychu, będąca
godnym spadkobiercą bezcennego skarbu historycznego i architektonicznego, jakim
jest zespół pałacowy . Warto zajrzeć do tego albumu, by poszerzyć swoją wiedzę
z historii samego pałacu i Wałbrzycha, a także pooglądać wyśmienite fotografie
głównego redaktora, Ireneusza Piwowarskiego, stanowiące obok tekstów pisanych
istotną wartość albumu W moim domu wspomniany album zajmuje poczesne miejsce na
najwyższej półce z „białymi krukami”.
To co dziś Państwu opowiedziałem,
to zaledwie skromniutka ilustracja interesujących i dających wiele do myślenia
wydarzeń i osób z przeszłości Wałbrzycha. Mieszkamy wiele lat w tym mieście,
codziennie przechodzimy jego ulicami, mijamy różnego rodzaju budynki i gmachy,
nie zwracamy najczęściej uwagi na ich
wygląd i architekturę. Zabrudzone, wyszczerbione, sypiące się fasady kamienic, utraciły swój
pierwotny wdzięk, tak jak starzejące się twarze ludzkie. Ale obiekty budowlane
można odnowić, można przywrócić ich dawną świetność. Tak się stało z pałacem
Czettritzów na Zamkowej i dziś w słonecznym blasku możemy podziwiać urok
architektury monumentalnego gmachu, oddając cześć jego budowniczym i
odnowicielom. Zachęcam Państwa na weekendowy spacer na Zamkową, do ponownego
obejrzenia zespołu pałacowego i spokojnej refleksji nad jego historią, bo
jest to bezcenny skarb miasta,
świadczącym o jego dawnej i obecnej świetności.
Dzisiaj zaproponowałeś nam dość dużą porcję informacji na temat rodu Czettritzów byłych włascicieli Wałbrzycha.Jest to ciekawe ze względu na to,że tak mało mam wiedzy na ten temat.Być może inni czytelnicy mają więcej do powiedzenia niż ja.Jedno chcę tylko powiedzieć,że po Głuszycy,Jedlinie ,Szczawnie i oczywiście Zamku Książ i miejscowościach Ziemi Walbrzyskiej, dajesz kolejną porcję dobrej lekcji historii i za to Ciebie cenię i mam pełne uznanie.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Bronku, potrafię docenić słowa uznania z Twoich ust, bo się znamy ze studiów i wiem, że nie latwo Ci zaimponować. To oczywiście mnie obliguje do jeszcze większej dbałości o dobrą jakość tego co piszę. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuń