Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

niedziela, 21 lutego 2016

Dobrze, że ktoś wymyślił urodziny !




Jeżeli możecie nie pisać, nie piszcie, mawiał do młodych adeptów literatury radziecki pisarz Maksym Gorki. Sam nie mógł nie pisać, czego potwierdzeniem jest obfita półka jego dzieł, na czele ze słynną propagandową powieścią „Matka”. Ale Gorki miał rację uznając, że sztuka pisania ma swoje źródła w głowie i w sercu, że powinna ona być tak samo konieczna dla pisarza jak dla każdego człowieka powietrze i pokarm.

Przekonuję się coraz częściej, że nie mogę żyć bez pisania, choć zdaję sobie sprawę z tego, że prawdziwym pisarzem nie byłem i nie jestem. Wiem też że nim nie będę, bo na to jestem za stary. Moje próby literackie mieszczą się w kategorii publicystyki, a takich jak ja publicystów z Bożej łaski jest teraz krocie. Widać ich w internecie, a listy blogerów są obfite jak ubiegłoroczne zbiory owoców i to wcale nie z powodu jakiegoś embarga nie znajdują odbiorców, na jakich liczą. Po prostu czytanie, zwłaszcza wśród ludzi młodych, staje się przeżytkiem wobec zmieniającej się jak w kalejdoskopie technologii cyfrowej, a tzw. świat wirtualny, video-foniczny, zawładnął bezwzględnie percepcją współczesnego człowieka, tak jak ongiś z końcem średniowiecza stało się z wynalazkiem druku przez Jana Gutenberga.

Na szczęście mamy taki wynalazek jak internet, a w nim niepojęta dla takiego jak ja humanisty łatwość założenia bloga, a zarazem zdziwienie, że może on jakimś cudem być odbierany na całym świecie od przylądka Horn do Kamczatki. Można w nim pisać co dusza zapragnie, a prawdziwy sens tej zabawy mieści się w tym, czy znajdzie się ktoś, kto te zapiski przeczyta. Chyba że zdecydujemy się na to, by pisać sobie samemu i dla potomności.

Mnie się powiodło, bo mój blog jest odbierany na bieżąco przez kilkadziesiąt wiernych Czytelników, a dla potomnych pozostawiam moje książki.

Mam też bogatą liczbę znajomych na portalu społecznościowym – facebook. Wczorajsze  urodziny przyniosły mi wiele satysfakcji, bo jeszcze nigdy nie otrzymałem takiej ilości życzeń od znanych mi i bliskich, jak również i mniej znanych osób. Właśnie to jest przyczyną, że postanowiłem dzisiaj podzielić się refleksjami na temat mojego blogu.

Internetowy blog  -  „tu jest mój dom” (http://tujestmojdom.blogspot.com) jest zwierciadłem moich przemyśleń i fascynacji.
Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku. Piszę w nim o historii i walorach turystyczno-krajobrazowych ziemi wałbrzyskiej, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń.

To już prawie pięć lat nieomal codziennego szperania w gazetach, książkach, w internecie, poszukiwania zdjęć, no i wreszcie komponowania i redagowania całości kolejnych postów. Uzbierało się ich, bagatela, ponad 900. Gdyby zebrać je razem, to byłoby kilka książek. Licznik oglądalności bloga osiągnął liczbę ponad 353 tysiące. Znaczy to, że  tyle razy moje posty były oglądane.  Nie wiem czy to jest dużo, czy mało Pochlebiam sobie, że dużo, bo to jest średnio ponad 5 tysiące miesięcznie. Ile postów było czytanych, przez ilu Czytelników, tego nie da się ustalić. Wiem że mam wielu Czytelników stałych, nie omijają oni ani jednej notatki. Wiem też że są to ludzie z różnych stron Polski i świata, nie tylko z Dolnego Śląska. Dowiaduję się o tym ze statystyki prowadzonej przez komputer, z poczty internetowej i komentarzy, a jest ich już prawie 3 tysiące. Komentarze są bardzo interesujące, często stanowią znakomite uzupełnienie lub rozwinięcie moich postów, są dla mnie bardzo pozytywne i to mnie cieszy. Mam swoją stronę w goglach+. Z niej dowiaduję się, że mam 64 stałych obserwatorów, a liczba wyświetleń przekroczyła 1milion 350 tysięcy. Aż trudno w to uwierzyć.

Mój blog jest typowo regionalny. Pod względem treści nie ma zasięgu ogólnokrajowego, za wyjątkiem tematów politycznych, recenzji książek, audycji telewizyjnych lub artykułów prasowych.  Jego tematyka jest mocno związana z miejscem mojego zamieszkania w regionie wałbrzyskim Najwięcej postów jest związanych z miastem Wałbrzychem i jego najbliższym otoczeniem. Przeważa tematyka krajoznawcza, promocja turystyczna regionu, ale także historia i współczesność. Wiele miejsca poświęcam miejscowościom, z którymi jestem najmocniej związany  -  Głuszycy i Jedlinie-Zdroju.

Do blogowania zachęciła mnie Renata Sokołowska, kierownik Miejskiej Biblioteki w Głuszycy w związku z konkursem, który został ogłoszony przez Biblioteki powiatu wałbrzyskiego. Celem konkursu była popularyzacja czytelnictwa książek o tematyce regionalnej i pobudzenie do  pisania blogów przede wszystkim przez dzieci i młodzież. Ja zostałem zwabiony dla zachęty. Okazało się, że zabawa w blogowanie pochłonęła mnie bez reszty. Odpowiada moim zamiłowaniom i  zainteresowaniom .Jest pożytecznym zajęciem na stare lata, kiedy nie muszę już zrywać się do pracy, mam sporo czasu i zapału do tego by swoją wiedzą, umiejętnościami i przemyśleniami  dzielić się z innymi. Robiłem to wcześniej i robię dalej jak już wspomniałem w lokalnej prasie, na wałbrzyskich stronach internetowych  oraz w wałbrzyskiej rozgłośni radia „złote przeboje”.

Popularność mojego blogu wzrosła dzięki sukcesowi jaki odniosłem w konkursie Blog Day 2011  na najlepsze blogi dolnośląskie, zorganizowanym przez Pasaż Grunwaldzki i Agencję Royal Brand PR pod patronatem „Gazety Wyborczej”. Miało to miejsce z końcem sierpnia i początkiem września 2012 roku. Zgłosiłem się do konkursu głównie z tego powodu, że tematyka moich postów, związana ściśle z regionem, odpowiadała regulaminowi konkursu. Miałem dużą frajdę, gdy dowiedziałem się, że mój blog znalazł się w finałowej szesnastce najlepszych blogów. Uważałem to za sukces, bo przecież byłem wśród wielu doświadczonych blogerów zupełnym nowicjuszem, więc na spotkanie finalistów do wrocławskiego Pasażu Grunwaldzkiego jechałem zupełnie usatysfakcjonowany. Nie spodziewałem się nie tylko drugiego miejsca, ale także tak wysokiej oceny, z jaką się spotkałem ze strony jury konkursowego, znanych we Wrocławiu specjalistów. Informacje o wynikach konkursu znalazły się w dolnośląskich gazetach i w internecie. Starosta Wałbrzyski, Robert Ławski, już na dugi dzień po informacji w prasie zaprosił mnie do siebie, wręczając list gratulacyjny i zapraszając do współpracy z redakcją powiatowej strony internetowej – „ziemia wałbrzyska”(miałem tam swoją plakietkę promocyjną). Członek komisji konkursowej,  sławna wrocławska dziennikarka, Lucyna Róg, przyjechała do Głuszycy w kilka dni potem, by przeprowadzić wywiad, skutkiem którego był obszerny artykuł we wrocławskim wydaniu „GW” - „Prawdziwy bloger z miasta Głuszycy”, a na stronie internetowej „Gazety pl” – „Kto powiedział, że blogowanie jest tylko dla młodych?”. Osobiście i pocztą mailową otrzymałem wiele pochwał i gratulacji. Dodam jeszcze, że żaden z pozostałych finalistów konkursu nie doczekał się takiej promocji.

Sebastian, twórca znakomitej strony internetowej miłośników Głuszycy, z której się wywodzi, obecnie mieszkaniec Lublina, wymalował laurkę ze słowami: Panie Stanisławie serdecznie GRATULUJĘ!!! Cieszę się, że są tacy jak Pan, którzy w tak wspaniały sposób opisują naszą małą Ojczyznę. Wiedziałem i czułem, że Pan będzie jednym z wygranych! Nie często spotyka się ludzi, którzy z taką pasją angażują się w blogowanie, dodatkowo jeszcze nie zamieszczają tylko skopiowanych gotowców z innych stron zapełnione jakimiś reklamami, a dają coś swojego, coś od siebie czyli pełnowartościowe informacje o naszym regionie a i nie tylko. Można naprawdę poznać na nowo region wałbrzyski. Dzięki Panu nadal jestem w Głuszycy i okolicy. Nastał godny i ponad 100-krotnie lepszy mój Internetowy następca. Dziękuję za tą pracę jaką Pan wkłada i trzymam kciuki za dalszy tak udany i ekspresowy rozwój tej witrynki! Sebastian L.
A niejaki Paul z Warszawy uzupełnił: Cóż można dodać więcej do tego co Seba napisał? P. Stanisław w jakimś sensie i to dużym jest unikatem takich ludzi się niemal nie spotyka. Ja natrafiłem na ten blog przypadkiem i jestem zachwycony. I właśnie te inne podejście,  to zauważenie historii miejsc i pochylenie się nad nimi jest takie ujmujące dla mnie w osobie p. Stanisława. Ja zatem podobnie jak Seba dzięki p. Stanisławowi jako rodowity Warszawiak poznaję absolutnie ciekawy rejon Wałbrzycha.
I jeszcze jednym komentarzem się pochwalę. Zupełnie wzruszającą niespodziankę zaaplikowała  mi  anonimowa R.S.  Domyślam się, kim jest adoratorka mojego blogu, ale skoro nie chce zdradzić swojego nazwiska, to muszę to uszanować. Oto treść jej komentarza:

Panie Stanisławie, z całego serca gratuluję sukcesu! Panu w tej chwili trudno sobie wyobrazić dzień bez bloga – nam też ! Parafrazując wiersz Agnieszki Osieckiej ze zbioru „Sentymenty”:

„Na naszą słabość i biedę,
niemotę serc i dusz.
Na to, że nas nie zabiorą
do lepszych gór i mórz.
Na czarny myśli tłok,
na oczy pełne łez
lekarstwem BLOG Twój bywa
i dobrze, że on jest !
Na ludzką podłość i małość
Na oschły boży chłód.
Na to, że nic się nie stało,
a zdarzyć miał się cud.
Na szary mysi strach,
bliźniego drogi gest,
ratunkiem blog Twój bywa
cieszymy się, że jest ! (…)”

Pozdrawiam, życzę co najmniej 1000 odsłon dziennie !  R.S.

Cóż więc mi pozostało. Nic innego jak tylko próbować dalej, pokąd się da. A lista moich wczorajszych i dzisiejszych adresatów życzeń urodzinowych zobowiązuje. Dziękuję im wszystkim z całego serca. Chętnie wniósłbym toast z każdym z osobna, ale wiadomo, ze nie wytrzymałbym takiej próby. Zrobię to więc za wszystkich na raz i to nie wcześniej jak na Wielkanoc, bo jak się spodziewam wtedy właśnie będę miał gotowy znakomity trunek własnej roboty. A będzie nim bardzo ostatnio modny i polecany w internecie antałek cydru.

6 komentarzy:

  1. Od niedawna jestem internautką i serfowanie po internecie przychodzi mi z trudem i wychodzi dość niemrawo,ale miałam to szczęście,że trafiłam na Pana blog i odtąd jestem stałą czytelniczką,a nawet fanką.Proszę,żeby Pan nie spoczął na laurach i jeszcze przez długie lata dostarczał nam doskonałej strawy duchowej.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. I tak trzymać - wszyscy prosimy Panie Stanisławie Drogi :)
    Jerzy Rostkowski
    http:\\tajemniceww2.info.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Obydwa komentarze są dla mnie jak misterny ornament,są zwieńczeniem łancuszka życzeń urodzinowych. P. Zofia jako jedna z młodszych Czytelniczek mojego blogu o P. Jerzy, którego książkami się zachwycam, a "Podziemia III Rzeszy. Tajemnice Książa, Wałbrzycha i Szczawna-Zdroju" są dla mnie najlepszą książką jaką czytałem i cenię ją sobie jak relikwię.I właśnie p. Jerzy sprawił mi taką satysfakcję. Bardzo, bardzo dziękuję !

    OdpowiedzUsuń
  4. Wznoszę wirtualny toast za Pana zdrowie, a także za pięciolecie Pańskiego blogowania! Niezmiernie się cieszę, że blogowanie stało się Pana pasją, i z pożytkiem dla licznego grona odbiorców, tak pięknie się rozwinęło! (Szczerze mówiąc czułam, że tak właśnie będzie!) Życzę jeszcze większych sukcesów i licznych powodów do satysfakcji . Dziękuję za pamięć i współpracę! R.S.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mistrzu... za pióro ten chwyta , co ma COŚ do napisania........ zatem , niech Pan długo pióra nie wypuszcza :) pozdrawiam . I.L.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję R.S., a także I.L. za zachętę do dalszej zabawy w blogowanie.
    Szukam tematów, bo wolałbym się skoncentrować na historii, krajoznawstwie i turystyce naszego regionu wałbrzyskiego, a o tym już wiele przecież napisałem. Serdecznie pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń