Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

poniedziałek, 23 listopada 2015

Nowe światło w odkryciach zagadek "Riese"



Podziemia Osówki


Powracam do tajemnic kompleksu wojennego „Riese” w Górach Sowich, bo mimo że czas upływa, a ilość badaczy zainteresowanych ich odkryciem rośnie, wciąż jeszcze tkwimy w domysłach i żyjemy nadzieją, że uda się wreszcie dotrzeć do sedna sprawy. Największą zagadkę kryją w sobie podziemia zamku Książ, nie mamy też stu procentowej pewności co do tego, jakiemu celowi służyła przeogromna inwestycja militarna w masywie Włodarza i co się znajduje w dużej części nieodkrytych, celowo zablokowanych zawałami sztolniach. Dziś odżyła zupełnie niespodziewanie zagadka ukrytego w zasypanym tunelu kolejowym rzekomego „złotego pociągu”, a dzięki potędze mediów zainteresował się nią nieomal cały świat.

W celu lepszego poznania tematu przypominam  relację ze spotkania z ogromnie ważną i niezwykłą osobą, wpisaną na trwałe w historię odkrywania tajemnic Riese -  prof., Jackiem Wilczurem.


Z promocją nowej książki, „Raport Wilczura”, przybył swego czasu do Głuszycy jej autor, profesor Jacek Wilczur z Warszawy. Spotkanie autorskie miało miejsce w obiekcie obsługi ruchu turystycznego przy podziemiach Osówki. Salka wypełniła się po brzegi: dorośli, młodzież, członkowie stowarzyszeń zajmujących się odkrywaniem tajemnic Gór Sowich. Niezwykły gość, jeden z pierwszych odkrywców i badaczy podziemi w masywie Włodarza, dr Jacek Wilczur, rozpoczął spotkanie od wspomnień z początków swej kariery zawodowej. Działo się to właśnie tutaj, na Dolnym Śląsku, w latach sześćdziesiątych. Jako pracownik naukowy Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich, zajmował się badaniem kompleksu „Riese” w Górach Sowich. Jak sam powiada, zdarł niejedne buty przemierzając podziemne korytarze tajemniczej inwestycji wojskowej III Rzeszy. To co dało się odkryć i zobaczyć przeszło najśmielsze oczekiwania. Ogrom tej nie do końca rozpoznanej, zagadkowej zbrojowni, utkwił na zawsze w jego pamięci. Jest to więź i mentalna, i emocjonalna. Profesor Wilczur określił ją dzisiaj po tylu latach, że czuje się jakby powrócił do rodziny zastępczej.

Najnowsza pozycja serii Militarne Sekrety Wydawnictwa Technol z Krakowa , „Raport Wilczura- Tropem Skarbów, Schowków i Zbrodniarzy Wojennych”, to pasjonująca książka wzięta z osobistych przeżyć i doznań Jacka Wilczura, jednego z najmłodszych żołnierzy Zgrupowań Partyzanckich Kedywu Armii Krajowej w okręgu „Jodła” pod dowództwem Jana Piwnika - „Ponurego” w Górach Świętokrzyskich.
Dwukrotnie ranny w walkach z Niemcami, dwukrotnie odznaczony Krzyżem Walecznych, dwukrotnie osadzony i skazany na karę śmierci, odbity z więzienia tuż przed egzekucją - Jacek Edward Wilczur, historyk, prawnik, politolog, specjalista w zakresie niemcoznawstwa, dziejów Ukrainy i Litwy w latach II wojny światowej, o swojej książce mówi, że jej ukazanie się, to tylko i wyłącznie zasługa niezwykłej odwagi wydawcy. Wprawdzie nie ma już cenzury, ale pozostał strach przed prawdą, a strach okazuje się nie gorszym parasolem ochronnym, niż dawny aparat cenzury. Hańbą dla słowa nauka jest to, że z każdą zmieniającą się ekipą rządzącą zmienia się interpretacja faktów historycznych.


Profesor J. Wilczur w gorzkich słowach ocenił traktowanie prac Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce jak piąte koło u wozu. A przecież jest to sprawa wagi państwowej – dotarcie do prawdy, odsłonięcie utajnionych mechanizmów zbrodni na narodzie polskim w czasie II wojny światowej. To jest sprawa narodu, a nie zmieniających się jak w kalejdoskopie polityków, rządów, prezydentów.
W skład zespołu, któremu profesor przewodniczy wchodzą najlepsi znawcy tematu, badacze, specjaliści. Ich zadaniem jest oddzielenie prawdy od fałszu, tak jak w durszlaku. Plonem badań są książki, artykuły, raporty naukowe, bibliografia.


Sam profesor jest autorem wielu książek i opracowań naukowych. Opublikował w kraju i za granicą ponad 500 artykułów dotyczących zbrodni wojennych Niemiec Hitlerowskich i UPA na Ukrainie. Do najważniejszych jego książek należą: „Śmiertelny sojusz Hitler – Mussolini”, „Do nieba nie można od razu”, „Anglosasi nie jesteście Aryjczykami”, „Ścigałem „Iwana Groźnego – Demianiuka”.
Najnowsza książka J. Wilczura, to trzymający w napięciu raport z poszukiwań Bursztynowej Komnaty, tuszowania prawdy, zacierania śladów, usuwania świadków, raport z osobistych przeżyć niezwykłego człowieka, który pragnie pozostawić po sobie plon swych osobistych dociekań.


Prof. Wilczur stwierdził, że kompleks militarny „Riese” pozostanie jeszcze na długo tajemnicą, a to co udało się dotąd odkryć, to tylko surogat gigantycznej, niemieckiej inwestycji. „Olbrzym” stanowił zresztą tylko jeden z elementów rozległego planu budowy kompleksowego zaplecza militarno-wojskowego obejmującego cały Dolny Śląsk. Naukowcy z Głównej Komisji poszukiwali wszelkiego rodzaju śladów materialnych i pisanych, materiałów źródłowych, archiwaliów, by udokumentować zbrodniczą działalność hitlerowców. Niestety, wcześniej zrobili to sowieci, zrabowali i wywieźli wszystko, co stanowiło jakąkolwiek wartość. Robili to przez wiele lat po wojnie. Demontowali szyny, mosty, fabryki, grabili dobra kultury. Czuli się zupełnie bezkarnie. To się działo pod skrzydłami władzy, nazwijmy to umownie – polskiej. Dlatego tak trudno jest odkryć i udokumentować prawdę. Podobnych jak w podziemiach Gór Sowich, zagadkowych, niewyjaśnionych, zdumiewających historii mamy jeszcze krocie. Od wojny minęło już sporo czasu, ale to nie znaczy, że powinniśmy dać sobie spokój i zaniechać dalszych poszukiwań i badań. To bardzo dobrze, że pojawiają się wciąż nowi, młodzi ludzie, którzy próbują iść tym tropem, pasjonują się odkrywaniem tajemnic wojennych w Górach Sowich i na całym Dolnym Śląsku.


Podobne zdanie na temat zadziwiającej obojętności władz wojskowych sprawą wyjaśnienia tajemnic kryjących się w podziemiach Gór Sowich, wyraził płk. Jerzy Cera na spotkaniu przewodników sudeckich w Głuszycy, o którym pisałem w moim blogu. Otóż  od lat 60-tych  próbował on różnymi sposobami przekonać dowództwo wojskowe koniecznością podjęcia skutecznych działań odkrywczych w masywie Włodarza. Skończyło się na akcjach rozpoznawczych, których efektem były liczne raporty i artykuły prasowe, ale zawsze brakowało konkretnych decyzji i determinacji, by na większą skalę zająć się tym problemem.


Jak się wydaje mamy obecnie nową sytuację. Tajemniczy „złoty pociąg” zapalił zielone światło dla wszelkiego rodzaju prób odkrycia tajemnic Gór Sowich. Jest o tym głośno i gorąco we wszystkich środkach przekazu, ale w ślad za tym ożywiły się władze samorządowe,  różne stowarzyszenie i osoby prywatne, organizując odpowiednie badania terenowe i akcje poszukiwawcze. Jakie będą tego efekty, pokaże najbliższy czas. Jesteśmy znacznie bliżej niż dotąd w rozwiązaniu wielu zagadek wojennych Gór Sowich.

4 komentarze:

  1. Witam Staszku! Wielkie uznanie dla tego co zrobił prof.Wilczur dla kompleksu "Riese".Wprawdzie czytałem tylko jedną jego pozycję "Smiertelny sojusz Hitler-Mussolini"ale na jej podstawie mogę powiedzieć,że jest to ktoś kto zna się na historii. A wracając do Twojego blogu,to chcę powiedzieć,że Ty również bardzo dużo wnosisz do popularyzowania całego kompleksu zaplecza militarno-wojskowego Rzeszy znajdującego się w podziemiach Gór Sowich.Myślę,że sporo Twoich czytelników zainteresuje ten artykuł.Pozdrawiam
    Ps.Jestem ciekawy jaki będzie wynik prac przeprowadzonych przez naukowców AGH ,który ma zostać opublikowany do połowy grudnia br.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolej na metody...sejsmiczne,na które szukają sponsora.Pozostaje jeszcze szybka,tania metoda"biedaszyb".W Austrii na"Kristalbergu"(Kryształowa Góra-8 poziomów sztolni)taka impreza trwa już 12 lat,w Wałbrzychu dopiero kilka miesięcy-wszystko przed nami,liczy się reklama.
    www.prw.pl/artikles/view/46697/Zloty-pociag-Czas-na-metody-sejsmiczne

    Póki co,cieszmy się tym odkryciem:
    walbrzych24.com/najwazniejsze-informacje-menu/24177-historyczny-wagon-odkryty-w-walbrzychu
    -2

    Podczas remontu dachu na zamku Książ w cebuli jednej z wież znaleziono"zwoje":
    walbrzych24.com/1-wiadomosci/23965-gazety-z-poczatku-xx-w-odnaleziono-w-ksiazu

    W Niedźwiedzicy w starym kościółku odkryto freski:
    walbrzych24.com/1-wiadomości/23950-pietnastowieczne-freski-w-niedźwiedzicy-foto

    W zabytkowym wałbrzyskim ratuszu w trakcie remontu podziemi robotnicy natrafili na zachowany
    w niezłym stanie jadłospis ratuszowej restauracji"Ratskeller"-nr telef.152.
    Oprócz karty dań znaleziono ręcznie wypisane bloczki o wartości półtorej marki każdy.
    Ponadto znaleźli reklamę wody mineralnej z ujęcia w Starych Bogaczewicach.Reklama pochodzi
    z drukarni w Rusinowej.
    W konstrukcji dachu ratusza znaleziono napisany ołówkiem list z 3 lipca 1903 r.Był umieszczony w butelce po piwie.Autorami listu było sześciu robotników,którzy pracowali przy remoncie dachu
    wałbrzyskiego ratusza,zapłacono im po 30 marek.Zakończenie prac uczcili wypiciem żytniówki:))
    W trakcie remontu budynku gimnazjum przy ul.Limanowskiego,w konstrukcji dachu natrafiono na sprawny rewolwer(Mle-1982 produkcji francuskiej) w skórzanej kaburze oraz amunicję.
    Na list ukryty w butelce,którą zamurowano w ścianie,robotnicy natrafili w trakcie prac budowlanych
    na terenie"Stara Kopalnia"w Wałbrzychu.Autorem listu jest mieszkaniec Górnego Śl.,który pracował w 1932 r jako murarz przy remoncie obiektów kopalni.Autor listu napisał kilka słów o swojej rodzinie i poprosił znalazców o powiadomieniu o tym fakcie jego rodziny.
    Pracownicy Starej Kopalni spełnili życzenie murarza.Z trudem odnaleźli na Opolszczyźnie prawnuczkę autora listu,która jest córką córki jego najstarszego syna.Przekazała do Starej Kopalni fotografię pradziadka.
    Sensacyjnego odkrycia dokonano w trakcie remontu pałacu Tielscha.Pod boazerią były ukryte
    pergaminowe koperty .Były w nich m.in.dokumenty wystawione w imieniu A.Hitlera przez kancelarię lll Rzeszy w Berlinie o awansach Guntera Lorenza,oficera Luftwaffe.Ponadto fotografie
    z frontu i polisa ubezp.z 1891 r fabryki porcelany Carla Tielscha.

    W trakcie ucieczki Niemców jeden z nich zgubił teczkę z cennymi dokumentami.W gruzowisku natrafił na teczkę...

    "Kobieta i ...złoto"
    www.youtube.com/watch?v=UjD5Acyez_A
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję serdecznie Bronkowi i Henrykowi za interesujące komentarze. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam! Gratuluję wspaniałego bloga - jeden z niewielu tak merytorycznych! Z chęcią czytuję :)
    Tajemnic w Górach Sowich pozostało moim zdaniem do odkrycia jeszcze wiele, ale co do tych ostatnich na czele ze "złotym pociągiem".. byłbym ostrożny ;)
    Przy okazji zapraszam na nową stronę o Górach Sowich: http://gory-sowie.pl Trzeba promować ten wspaniały region! :)

    OdpowiedzUsuń