Czy
nie marzysz czasem o tym, by znaleźć się latem na leśnej polanie. Tu i ówdzie
przez konary drzew przedziera się promienne słońce. Czujesz zapach rozgrzanej
ziemi, leśnych ziół i kwiatów. Zdejmujesz obuwie. Stąpasz bosą nogą po wilgotnej
trawie. Słyszysz szemrzące liście i
świergot ptaków. Rozkoszujesz się łagodnym ciepłem słońca i delikatnym powiewem
wiatru. Jeśli o tym marzysz i tak to odbierasz, to wiedz, że drzemie w tobie
dusza poety.
Niekoniecznie
musisz pisać wiersze, wystarczy że znajdujesz w sobie konieczną wrażliwość. Ona
pozwala ci widzieć świat w swej nieodgadnionej doskonałości. Ona daje ci
znacznie więcej pozytywnych doznań, niż przeciętnemu „zjadaczowi chleba”.
By
jednak być tak wrażliwym trzeba od najmłodszych lat czytać wiersze. To poezja
czyni nas czułymi na rozmaitość bodźców zmysłowych. Mamy tu do czynienia z
klasycznym mechanizmem naczyń połączonych. Poprzez wiersze uczymy się poznawać
piękno otaczającego nas świata, poznając je stajemy się jeszcze bardziej bogatsi w odczucia właściwe tylko człowiekowi
wrażliwemu na piękno.
Wiadomo,
że czasu jest mało i wciąż go brakuje. Jeśli mamy chwilę na rozrywkę, to wokół
nas pojawia się mnóstwo innych pokus. Coraz rzadziej sięgamy na półkę z
książkami. Jeszcze rzadziej otwieramy tomik wierszy.
A
tymczasem czytanie wierszy to żadna sztuka. Nie potrzeba zbyt wiele czasu, ani
też wysiłku umysłowego. Czytamy, bo nam to sprawia przyjemność, bo cieszy
dobrze brzmiący dla ucha rytm wiersza i rym, zaskakują niezwykłe metafory, wzruszają
liryczne wyznania poety.
Ważne jest tylko to, aby dokonać właściwego
wyboru. Nie każdy wiersz pasuje do naszej wrażliwości, nie każdy nam się
podoba. Ale tak jest ze wszystkim w kulturze i sztuce. Wybierajmy więc wiersze
według naszej miary.
Proponuję
dziś mały eksperyment. Oto przed Wami cztery różne wiersze, różnych autorów.
Przeczytajcie je spokojnie, jeśli znajdziecie czas, to nawet dwa, trzy razy. A
potem dokonajcie wyboru., który z nich Wam się najbardziej podoba. Dziś nie zdradzę Wam ani autora, ani tomiku
wierszy z którego pochodzą. Zrobię to następnym
razem. Wtedy dowiecie się, który z autorów jest najbliższy Waszej
wrażliwości na poetyckie słowo. Życzę miłej zabawy.
Wiersz nr 1
Wonna
mięta nad wodą pachniała,
kołysały
się kępki sitowia,
brzask
różowiał i woda wiała,
wiew
sitowie i miętę owiał.
Nie
wiedziałem wtedy, że te zioła
będą
w wierszach słowami po latach
i
ze kwiaty z daleka po imieniu przywołam
zamiast
leżeć zwyczajnie nad wodą na kwiatach…
Boże
dobry moich lat chłopięcych,
moich
jasnych świtów Boże święty !
Czy
już w życiu nie będzie więcej
pachnącej
nad stawem mięty ?
Czy
to już tak zawsze ze wszystkiego
będę
słowa wyrywał w rozpaczy
i
sitowia, sitowia zwyczajnego,
nigdy
już zwyczajnie nie zobaczę?
Wiersz nr 2
Jeszcze
tyle byłoby do pisania,
nie
wystarczą tu żadne słowa:
o
wiewiórkach, o bocianach,
o
łąkach sfałdowanych jak suknia balowa,
o
zieleniach śmiesznych pod świerkami,
o
tych sztukach które robi słońce,
gdy
się zacznie bawić kolorami;
i
gdy człowiek wejdzie w las, to nie wie,
czy
ma lat pięćdziesiąt, czy dziewięć,
patrzy
w las jak w śmieszny rysunek
i
przeciera oślepłe oczy,
dzwonek
leśny poznaje, ćmę płoszy
i
na serce kładzie mech jak opatrunek.
Wiersz nr 3
Chmurność
chmur, światła świec,
mgieł
zamglone suknie mleczne,
tak
bym chciał za nimi biec,
wdychać
piękno jak powietrze.
Górność
gór, gąszcze drzew,
ślady
stóp na mokrym piasku,
cisza
jak łabędzi śpiew,
cichy
trel w promiennym brzasku,
Potem
nocą nocowanie
pod
gwiazdami gwiazdozbiorów,
gwiazd
liczenie i spadanie
po
warkoczach meteorów.
Takie
piękno najpiękniejsze,
z
prostych proste zachwycenie,
żeby
powstawały wiersze,
by
rodziło się wzruszenie.
Wiersz nr 4
Nasyciłam
się wiatrem
co
pozbierał łąkowe zapachy
nad
Bystrzycą
Oczami
zbierałam
krajobrazy
dzieciństwa
Tu
stał uśmiechnięty krasnal
w
czerwonym kubraczku
tu
stał…
Nasyciłam
swe piersi
młodością
nad
stawem trzecim
intymnie
Krople
ze źródła
włączyłam
w jadłospis
i
w krem
do
stosowania na noc
koniecznie
A
serce?
Serca
nie umiem nasycić.
No
proszę, to jednak nie jest łatwy wybór. Sam nie wiem, na który z nich bym
zagłosował. Ale tak bywa z wyborami. W tym przypadku jest znacznie prościej, za
wierszami nie ukrywają się żadne siły polityczne. Żaden z autorów wierszy nic
więcej nie obiecuje, jak tylko swoje osobiste wzruszenie urokami przyrody i
wspomnieniami z lat dziecięcych. A ponadto występuje incognito. Liczy się jego
dzieło, nie nazwisko.
Mamy
swobodę wyboru. Swój głos wrzucamy do urny pamięci. A na kogo
zagłosowaliśmy - dowiemy się w kolejnym poście.
Wszystkie są ładne.Mam wrażenie, że to są wiersze jednego autora,czyli Twoje. Gdby jednak tak nie było to mnie podoba się wiersz nr 1 i 4.Jeden z nich jest z pewnością Twojego autorstwa.W młodości próbowałem pisać wiersze,ale z wiekiem mi to przeszło.A szkoda bo moja nauczycielka z Liceum twierdziła,że można je czytać.Jak pamiętam były to rymy"częstochowskie".Pozdramiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Bronku za komentarz. Powiem, że mi się też podobają wszystkie cztery. I którego byś z nich nie wybrał - jesteś trendy. A czy dobrze trafiłeś z autorstwem, o tym przkonasz się jutro.
OdpowiedzUsuńSzkoda że nie nie przewidzieliśmy pata maltańskiego. Może udałoby się nam załapać i pojechać w zastępstwie, ty - prezydenta, ja - premier rządu, albo odwrotnie. Mamy już doświadczenie, bo swego czasu jechaliśmy "maluchem" do Aten. A tak to wysyłają jakiegoś Czecha. No ale Lech, Czech i Ruś, to jedność braterska, co widać w całej naszej historii.
Wiersz nr 1- Julian Tuwim
OdpowiedzUsuńWiersz nr 2 – Konstanty Ildefons Gałczyński
Wiersz nr 3 - ???
Wiersz nr 4 - Romana Więczaszek
Wybieram „3” i z niecierpliwością czekam na wskazanie autora.
Pozdrawiam!
R;)