najwyżej w Sudetach polożony drewnany kosciółek we wsi Grzmiaca |
Otrzymałem zaproszenie na uroczyste obchody 70-lecia
powstania harcerstwa w Wałbrzychu. Jak się dowiaduję przemiły wieczór piosenek i wspomnień miał
miejsce w Sali Łańcuszkowej Starej Kopalni w sobotę 14 listopada. Niestety nie
mogłem uczestniczyć w tej uroczystości ze względów zdrowotnych, ale sercem
byłem z harcerzami i odżyły we mnie wspomnienia z lat młodości (obozy
harcerskie), a potem czas współpracy w ramach Wałbrzyskiej Rady Przyjaciół
Harcerstwa.
W mojej głuszyckiej gminie dobre
wspomnienia wiążą się z pięknie położoną w górach wsią Grzmiąca oraz
działalnością harcerskiej drużyny „Grzmiące Potoki” o czym właśnie słów kilka.
Motto:
„Wsi spokojna, wsi wesoła.
Który głos twej chwale zdoła?
Kto twe wczasy, kto pożytki
Może wspomnieć na raz
wszytki?”
Jan Kochanowski, Pieśń XII
Walory krajobrazowe Grzmiącej, to jeden z najważniejszych atutów wsi położonej w
gminie Głuszyca, ale innych atrakcji też nie brakuje, bo przecież tędy prowadzi
najczęściej uczęszczany szlak turystyczny na Rogowiec i „Andrzejówkę”, a idąc
wciąż pod górę przez wznoszącą się coraz wyżej, wijącą się nad potokiem
zwartą wieś, napotykamy po drodze nie
tylko nowo zbudowane, wyremontowane, tonące w kwiatach i bujnych iglakach, kolorowe domy, gospodarstwa
agroturystyczne, ale także ciekawe architektonicznie, zabytkowe budowle, jak
słynny kościółek drewniany Narodzenia NMP z połowy XVI wieku.
O Grzmiącej czytamy w „Słowniku
geografii turystycznej Sudetów” Marka Staffy, że uchodzi za jedną z najładniej
położonych wsi w Górach Kamiennych. O jej specyfice stanowi to, że na
przestrzeni niespełna dwóch kilometrów różnica poziomów z dołu do góry wynosi 170 m (560 – 620 m), a ponadto leży w
najatrakcyjniejszym przyrodniczo rejonie Gór Suchych, których zbocza porastają
gęsto lasy świerkowe i bukowe, malownicze łąki i pastwiska, a jeszcze niżej
użytki rolne. Przy wjeździe do wsi z Głuszycy tuż przed wiaduktem kolejowym
rozłożyły się zabudowania fabryczne DMW
Eksport - Import, specjalizującej się do niedawna w produkcji krzeseł,
głownie na Zachód. To fabryka z czasów poniemieckich mająca swoją ciekawą
historię, związaną od samego początku z przerobem drewna. Niestety, dosięgła ją bezwzględna w swych wyrokach ręka
wolnego rynku i niemiecki, a potem
holenderski właściciel nie sprostali konkurencji. Trzeba więc było fabrykę
zamknąć na trzy spusty.
Sama
Grzmiąca należy do starych wsi, prawdopodobnie z połowy XV wieku, powstała po
wojnach husyckich, które zniszczyły okolicę. Jednak mogła istnieć wcześniej
jako osada związana z wybudowanym w XIII wieku przez księcia piastowskiego,
Bolka I, zamkiem Rogowiec, który miał strzec średniowiecznego szlaku handlowego
– Wysoka Droga, prowadzącego z
Mieroszowa przez Sokołowsko, Radosno, Przełęcz Trzech Dolin i dolinę Rybnej u
podnóża Rogowca, dalej doliną Bystrzycy do stolicy księstwa - Świdnicy.
Późniejsze
dzieje Grzmiącej wiążą się ściśle z posiadłością rodziny von Hochbergów z
Książa, w której znalazły się wszystkie okoliczne miejscowości z Głuszycą
włącznie. Większy rozwój wsi nastąpił w I połowie XVIII wieku, wtedy w 1742
roku powstała tu szkoła ewangelicka.
Na ten fakt z dziejów Grzmiącej chcę zwrócić
szczególną uwagę, bowiem wiąże się on ściśle z zasadniczym powodem, dla którego
postanowiłem napisać dziś o Grzmiącej. Ważną rolę odgrywa w nim szkoła, wysoko
położony, murowany, dwupiętrowy budynek, który w powojennej historii wsi
odegrał niepoślednią rolę. Szkoła w Grzmiącej stała się dla napływowej ludności
z różnych ziem przedwojennej Polski miejscem autentycznej integracji, obok
funkcji dydaktycznych pełniła też wszystkie inne role wychowawcze, kulturalne,
społeczne. Szkoła i kościółek, blisko siebie, jednoczyły środowisko Polaków, a
poprzez związki koleżeńskie pomiędzy dziećmi, zbliżały do siebie dorosłych,
tworząc charakterystyczne dla wsi
centralnej Polski poczucie wspólnoty , przywiązania do ziemi rodzinnej,
tożsamości. Szkoła, a także Świetlica Zakładowa ówczesnego DZAT w Grzmiącej
były też miejscem niezwykle żywiołowego, autentycznego ruchu harcerskiego,
który dziatwie utopionej w górach otworzył drogę w szeroki świat, a niezależnie
od tego przyniósł wiele niezapomnianych, wspaniałych przeżyć.
To
nie są wnioski wzięte z sufitu. Wielu żyjących jeszcze starszych mieszkańców
Grzmiącej może to potwierdzić, a dowód niepodważalny znalazłem w internecie,
współczesnym wynalazku techniki, który pozwala
jak nic innego wskrzeszać pamięć, odbudowywać utracone więzi, łączyć na
nowo, powracać wspomnieniami do dziecięcego Eldorado.
Myślę
o portalu wywodzącego się z Grzmiącej, mieszkańca Wieliczki, doktora
matematyki, emerytowanego nauczyciela i wykładowcy sympozjów naukowych, Bronisława Pabicha. Pod adresem:www.pabich.republika.pl
znajdujemy wzbogaconą fotografiami, interesującą kronikę Szczepu Harcerskiego „Grzmiących Potoków” z lat 1961 - 1975. We wstępie do kroniki czytamy:
„Mija
już ponad 40 lat od momentu, gdy moja Mama, hm RP - Krystyna Pabich, zwana potocznie druhną
Pabichową, założyła w Grzmiącej k. Wałbrzycha Szczep Harcerski „Grzmiących
Potoków”. Nie byłoby w tym nic dziwnego,
bo przecież harcerstwo działało wówczas w całej Polsce, jednak działalność
mojej Mamy pozostawiła trwały ślad nie tylko w dobrach materialnych wioski
Grzmiąca, ale przede wszystkim w duchowych wartościach, które do dziś pozostały
w pamięci wszystkich, którzy w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych
dwudziestego wieku przeżywali swoją młodość.
A była to młodość niezwykła, nie do
powtórzenia i nie do podrobienia. To nie tylko zbiórki, tropienie i harce w
terenie, śpiew i zdobywanie sprawności, czyny społeczne i spontaniczne
nauczanie, ale hartowanie ducha naszej młodości, hartowanie ciała, gdyż sport,
gimnastyka, współzawodnictwo i chęć bycia pierwszym były codziennością naszych
spotkań.”
I
dalej barwny, ciekawy tekst wzbogacają zdjęcia. To prawdziwa, wzruszająca
parada młodości, uśmiechnięte druhny, druhowie w harcerskich mundurkach, na
pierwszych zbiórkach, na imprezach w świetlicy, na wycieczkach. To niezwykłe przeżycie nawet dla osób spoza
kręgu rodzinnego, koleżeńskiego, środowiskowego.
Nie
da się tego opisać, to trzeba zobaczyć. Zachęcam wszystkich, którzy mają
możliwość dostępu do Internetu, poszukajcie, zobaczcie, włączcie się w
intrygujące odświeżanie wspomnień z przeszłości. To bardzo ekscytujące i
niekrępujące zajęcie, a przynoszące ze sobą wiele satysfakcji.
Witam! Dowiaduję się po latach,że w młodości mieliśmy podobne zainteresowania.Ja jestem harcerzem od 1957 r.Swoją przygodę harcerską rozpocząłem w Liceum Ogólnokształcącym w Ostrzeszowie.W latach 1967-1969 byłem Komendantem Hufca ZHP w Dzierżoniowie.Pomimo pełnienia funkcji kierowniczych w szkolnictwie piławskim w dalszym ciągu byłem instruktorem ZHP.Natomiast w latach póżniejszych członkiem Rady Przyjaciół Harcerstwa.Podobnie jak Ty mam piękne wspomnienia z obozów stałych ,złazów oraz obozów wędrownych.Wszystko to dzisiaj piękne wspomnienia z Wielkopolski jak również z Ziemi Dzierżoniowskiej.Dwa lata temu byłem obecny na 100 leciu harcerstwa w Ostrzeszowie na które była zaproszona Pani Prezydentowa Kaczorowska.Przepięknie zorganizowana impreza harcerska w której uczestniczyło prawie całe miasto Ostrzeszów.Byli obecni harcerze z kraju i z zagranicy.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPs.Przepraszam,że do Twojego blogu zamiast komentarza pozwoliłem sobie na chwilę wspomnień.
To są bardzo ciekawe wspomnienia i dobrze że o nich piszesz. Szkoda, że takiego harcerstwa jak dawniej już nie ma. Ale dobre tradycje jeszcze funkcjonują w wielu miejscach w kraju. Dziękuję za ten komentarz i pozdeawiam jak zwykle !
Usuń"Pokój dla Paryża"
OdpowiedzUsuńwww.youtube.com/watch?v=5WWh73yZNKc
G-20?! Koty sprawdzają czy nie ma podłożonych ładunków wybuchowych.
www.youtube.com/watch?v=t82C1O3Ysh8
Druh drużyny"Zawisza Czarny".
Czuwaj!!!!