Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

wtorek, 17 listopada 2015

"Złoty pociąg" w Głuszycy

znaleziska w podziemiach Osówki

„Marzy mi się Głuszyca jako jeden z ważniejszych na Dolnym Śląsku ośrodków rekreacyjno-wypoczynkowych i turystycznych, a okoliczne wsie, Głuszyca Górna, Sierpnica, Kolce, Łomnica, Grzmiąca, jako miejsca letniskowe i ośrodki sportów zimowych. Czy to jest realne? Myślę, że nieuchronne… Ufam, że tą książeczką uda mi się wyzwolić poczucie dumy i satysfakcji współmieszkańców z tego, co  już udało się osiągnąć, a Głuszyca nie jest pustą głuszą, jakby to wynikało z przetłumaczenia niemieckiej nazwy Wüstegirsdorf. Stała się ona jasnym punktem na mapach turystycznych Polski, wiele już napisano, a jest szansa, aby jeszcze nieraz było o niej głośno. Może również za sprawą tej książki”.

Oto cytat z posłowia mojej broszury zatytułowanej „Niezwykłości Osówki” napisanej dziesięć lat temu w 2005 roku, a wydanej przez Zakład Turystyczny „Osówka” w Głuszycy. To jedna z pierwszych moich książeczek, a jak na wykwintną broszurę przystało – pięknie wydana w  miejscowej drukarni Leopolda Krysińskiego, z grafikami zmarłego już Kazimierza Śmigielskiego. Była to próba kondensacji dotychczasowej wiedzy i informacji zawartych w literaturze i prasie na temat „podziemnego miasta Osówka”, napisana na kanwie osobistych doświadczeń jako długoletniego mieszkańca Głuszycy, a także burmistrza miasta w latach 1994- 1998 . Osówka stała się wówczas atrakcją turystyczną i weszła na stałe na mapy turystyczne Dolnego Śląska.

Książeczka „Niezwykłości Osówki” licząca sobie 42 strony stanowi dziś unikat. Być może znajduje się jeszcze na półkach u niektórych mieszkańców Głuszycy. Jest też dostępna w miejskiej bibliotece. Od tamtego czasu pojawiło się na rynku wydawniczym wiele innych książek, różnych autorów na temat kompleksu „Riese” w Górach Sowich. Pisałem na ten temat w „Głuszyckich kontemplacjach”  w części I i II, a także wielokrotnie w artykułach prasowych, mówiłem w porannych audycjach  wałbrzyskiej rozgłośni radia „złote przeboje”. Ale ta książka wydaje mi się szczególnie wartościowa, bo pisana pod wpływem najświeższych emocji, jakie towarzyszyły nam w trakcie odkrywania tajemnic Osówki i problemów z jej zagospodarowaniem turystycznym.

Przywołałem pamięć o tym fakcie sprzed lat z ważnego powodu. Jest nim niezwykłe wydarzenie, jakie miało miejsce w poniedziałek 16 listopada 2015 roku. Otóż w tym dniu od rana salę widowiskową głuszyckiego Centrum Kultury wypełniła po brzegi ponad setka sudeckich przewodników górskich z Dolnego Śląska. Przyjechali oni do Głuszycy na zaproszenie Prezesa Podziemnego Miasta Osówka, Zdzisława Łazanowskiego, by wziąć udział w konferencji oraz zajęciach praktycznych poświęconych metodom badań terenowych przy użyciu dostępnych technik i sprzętu penetrującego podłoża skalne. Patronat honorowy nad konferencją objął Burmistrz Miasta Roman Głód, który w serdecznych słowach powitał zebranych, wyrażając nadzieję, że staną się oni protektorami zarówno Osówki jak i naszego miasta.

W części konferencyjnej wykładowcami byli goście z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, dr inż. Jerzy Nawrocki i dr hab. inż. Wojciech Jaśkowiec pod opiekuńczymi skrzydłami płk. Jerzego Cery, od lat zaangażowanego odkrywcy tajemnic kompleksu „Riese” w Górach Sowich, autora książek i map, związanego od samego początku zagospodarowania turystycznego Osówki z Głuszycą. 

Jerzy Cera miał wykład inauguracyjny na temat badań terenowych kompleksu „Riese” od lat 70-tych do dziś, a po nim wygłosili prelekcje wymienieni powyżej specjaliści zapoznając zebranych z współczesnymi metodami i sprzętem do badań gruntów i pokładów skalnych, a także dokonywania pomiarów przestrzennych.

Część praktyczna miała miejsce po obiedzie bezpośrednio w podziemiach Osówki w czasie zajęć terenowych stwarzających możliwość poznania zasad funkcjonowania sprzętu badawczego wykorzystywanego w celu rozpoznawania pokładów skalnych.

Trudno przecenić to wydarzenie, bo zgromadzenie tak dużej liczby przewodników nie jest łatwe i miało miejsce u nas w Głuszycy po raz pierwszy. Jest ono potwierdzeniem rosnącej sławy Osówki jako jednej z największych atrakcji turystycznych w ostatnich latach na Dolnym Śląsku. Bardzo trafnie określił to burmistrz, Roman Głód w swym wystąpieniu uznając to spotkanie jako „złoty pociąg”, który przyjechał do Głuszycy. A jest on potrzebny temu miastu, które po agonii przemysłu włókienniczego z trudem dźwiga się w górę, stawiając na turystykę i wypoczynek.

Można się spodziewać, że nasi goście wywieźli z Głuszycy korzystne wrażenie, a konferencja pogłębiła ich wiedzę na temat współczesnych technik i sprzętu tak ważnych dla odkrycia tajemnic ukrytych w podziemiach Gór Sowich.

5 komentarzy:

  1. Witam Staszku! Chciałem poinformować,że w mojej biblioteczce jest książeczka "Niezwykłości Osówki",którą otrzymałem od Ciebie.Zresztą byliśmy z rodzinką w Osówce razem z Wami i podziwialiśmy to co udało się na ten czas odkryć dużymi nakładami finansowymi i ludzkimi.Tak jak piszesz w książeczce podziemia Osówki były wówczas pierwszymi odkrytymi podziemiami jakiegoś ważnego dla Rzeszy kompleksem "Riese".Dobrze się stało,że konferencja dla przewodników sudeckich odbyła się w Głuszycy bo od nich m.in. zależy jak będą promowali Twoje miasto,Myślę,że Głuszyca może stać się dużo bardziej znana niż dotychczas.ZYCZĘ Twojemu miastu aby wykorzystało te możliwości,które są związane z Osówką i całym kompleksem "Riese" do rozwoju turystycznego miasta. Dzisiaj w dobie "złotego pociągu" jest to o wiele
    łatwiejsze . Mój brat z Warszawy wybiera się w najbliższym czasie właśnie do Osówki i Walimia - oczywiście turystycznie.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Romana Więczaszek (Duda). Marzenia same się nie spełniają. Nalezy je wspierać. tak ja Ty to czynisz, drogi Autorze...
    Dziękuje i pozdrawia głuszyczanka

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję pięknie Romie i Bronkowi za tak miłe dla mnie komentarze, Rzeczywiście dzieje się dużo dobrego w Głuszycy, a Osówka jest wyraźnym dowodem, że warto stawiać na turystykę i wykorzystywać szanse, które pozwalają przyciągać turystów. "Złotu pociąg" pod Wałbrzychem ożywił ten ruch i nadał mu nowych blasków. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  4. "Złotego pociągu"szukają w Wałbrzychu i jeszcze w wielu innych miejscach.To błąd!
    On znajduje się w Głuszycy-i to nie jeden.Tymczasem mieszkańcy całej Polski czekają na finał akcji poszukiwawczej w Wałbrzychu.
    Jest to doskonała akcja promocyjna dla Wałbrzycha.Swoją szansę zauważył również kłodzki Park Miniatur Minieurolad,budując makietę złotego pociągu.W okolicach Głuszycy jest wiele miejsc,gdzie może być ukrytych nawet kilka pociągów.Wystarczy tylko skorzystać z technologii LIDAR !!

    Na Osówkę chodziliśmy już w latach 50-tych XX w.jako harcerzyki.Mieliśmy kilka"radiostacji"
    i próbowaliśmy nawiązywać między sobą łączność-zawsze były problemy,ale zabawa była.
    Obok"Kasyna"stawialiśmy kociołek i gotowaliśmy zawsze jakąś zupkę z wkładką.
    Drużynowy zawsze szukał"czegoś"po okolicy,coś tam rysował i mierzył.
    Mieliśmy zakaz wchodzenia do sztolni,który łamaliśmy i wiecznie mieliśmy przemoczone buty,
    brudne mundury.Teraz"Siłownia","Kasyno"i inna infrastruktura Osówki jest zarośnięta krzakami,zawalona gałęziami przez leśników,w tamtych latach wszystko było"jak na dłoni".
    I ten las w beczkach-stał na Kasynie i w okolicy.
    To se już ne wrati:(

    Już w 1943 r pociągi wojskowe w Rzeszy,w ciągu dnia były maskowane przed nalotami aliantów,
    poruszały się tylko w nocy.
    Na specjalnych zjazdach dla pociągów,dokonywano kontroli spodu lokomotyw,uzupełniano wodę i węgiel(dźwig wodny,stacja nawęglania).
    Były zjazdy kolejowe(lasy,wąwozy),gdzie maskowano po kilkanaście pociągów.Najdłuższy zjazd miał w sumie 5000 metrów,mieścił ok.14 składów.Wszystko było zakryte siatką maskującą.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję Henryku za potwierdzenie swoim autorytetem, że mamy "złoty pociąg" w Głuszycy i to nie jeden. Ale w przeciwieństwie do tego co robią pod Wałbrzychem, my nie będziemy się wcześniej tym chwalić. Najpierw go odkryjemy, podzielimy się po równo złotem, a potem dopiero ogłosimy, że był złoty pociąg, ale złoto gdzieś przepadło, na pewno zagrabili je ruscy czerwonoarmiści.
    A tak na serio, to mamy na Osówce ruch o jakim można było tylko marzyć. I to jest być może cenniejsze niż złoto.

    OdpowiedzUsuń