„Marzy mi się Głuszyca jako jeden z ważniejszych na Dolnym Śląsku ośrodków rekreacyjno-wypoczynkowych i turystycznych, a okoliczne wsie, Głuszyca Górna, Sierpnica, Kolce, Łomnica, Grzmiąca, jako miejsca letniskowe i ośrodki sportów zimowych. Czy to jest realne? Myślę, że nieuchronne… Ufam, że tą książeczką uda mi się wyzwolić poczucie dumy i satysfakcji współmieszkańców z tego, co już udało się osiągnąć, a Głuszyca nie jest pustą głuszą, jakby to wynikało z przetłumaczenia niemieckiej nazwy Wüstegirsdorf. Stała się ona jasnym punktem na mapach turystycznych Polski, wiele już napisano, a jest szansa, aby jeszcze nieraz było o niej głośno. Może również za sprawą tej książki”.
Oto cytat z
posłowia mojej broszury zatytułowanej „Niezwykłości Osówki” napisanej dziesięć
lat temu w 2005 roku, a wydanej przez Zakład Turystyczny „Osówka” w Głuszycy.
To jedna z pierwszych moich książeczek, a jak na wykwintną broszurę przystało –
pięknie wydana w miejscowej drukarni
Leopolda Krysińskiego, z grafikami zmarłego już Kazimierza Śmigielskiego. Była
to próba kondensacji dotychczasowej wiedzy i informacji zawartych w literaturze
i prasie na temat „podziemnego miasta Osówka”, napisana na kanwie osobistych
doświadczeń jako długoletniego mieszkańca Głuszycy, a także burmistrza miasta w
latach 1994- 1998 . Osówka stała się wówczas atrakcją turystyczną i weszła na stałe
na mapy turystyczne Dolnego Śląska.
Książeczka „Niezwykłości
Osówki” licząca sobie 42 strony stanowi dziś unikat. Być może znajduje się
jeszcze na półkach u niektórych mieszkańców Głuszycy. Jest też dostępna w
miejskiej bibliotece. Od tamtego czasu pojawiło się na rynku wydawniczym wiele
innych książek, różnych autorów na temat kompleksu „Riese” w Górach Sowich. Pisałem
na ten temat w „Głuszyckich kontemplacjach”
w części I i II, a także wielokrotnie w artykułach prasowych, mówiłem w
porannych audycjach wałbrzyskiej rozgłośni
radia „złote przeboje”. Ale ta książka wydaje mi się szczególnie wartościowa,
bo pisana pod wpływem najświeższych emocji, jakie towarzyszyły nam w trakcie
odkrywania tajemnic Osówki i problemów z jej zagospodarowaniem turystycznym.
Przywołałem pamięć o
tym fakcie sprzed lat z ważnego powodu. Jest nim niezwykłe wydarzenie, jakie miało miejsce w poniedziałek 16 listopada
2015 roku. Otóż w tym dniu od rana salę widowiskową głuszyckiego Centrum
Kultury wypełniła po brzegi ponad setka
sudeckich przewodników górskich z Dolnego Śląska. Przyjechali oni do
Głuszycy na zaproszenie Prezesa Podziemnego Miasta Osówka, Zdzisława
Łazanowskiego, by wziąć udział w
konferencji oraz zajęciach praktycznych poświęconych metodom badań terenowych przy
użyciu dostępnych technik i sprzętu penetrującego podłoża skalne. Patronat
honorowy nad konferencją objął Burmistrz Miasta Roman Głód, który w serdecznych
słowach powitał zebranych, wyrażając nadzieję, że staną się oni protektorami zarówno
Osówki jak i naszego miasta.
W części konferencyjnej
wykładowcami byli goście z Akademii
Górniczo-Hutniczej w Krakowie, dr inż. Jerzy Nawrocki i dr hab. inż. Wojciech
Jaśkowiec pod opiekuńczymi skrzydłami płk. Jerzego Cery, od lat
zaangażowanego odkrywcy tajemnic kompleksu „Riese” w Górach Sowich, autora
książek i map, związanego od samego początku zagospodarowania turystycznego
Osówki z Głuszycą.
Jerzy Cera miał wykład
inauguracyjny na temat badań terenowych kompleksu „Riese” od lat 70-tych do
dziś, a po nim wygłosili prelekcje wymienieni powyżej specjaliści zapoznając
zebranych z współczesnymi metodami i sprzętem do badań gruntów i pokładów
skalnych, a także dokonywania pomiarów przestrzennych.
Część praktyczna miała miejsce po
obiedzie bezpośrednio w podziemiach Osówki w czasie zajęć terenowych stwarzających
możliwość poznania zasad funkcjonowania sprzętu badawczego wykorzystywanego w
celu rozpoznawania pokładów skalnych.
Trudno przecenić to wydarzenie, bo
zgromadzenie tak dużej liczby przewodników nie jest łatwe i miało miejsce u nas
w Głuszycy po raz pierwszy. Jest ono potwierdzeniem rosnącej sławy Osówki jako jednej
z największych atrakcji turystycznych w ostatnich latach na Dolnym Śląsku.
Bardzo trafnie określił to burmistrz, Roman Głód w swym wystąpieniu uznając to spotkanie jako „złoty pociąg”, który
przyjechał do Głuszycy. A jest on potrzebny temu miastu, które po agonii
przemysłu włókienniczego z trudem dźwiga się w górę, stawiając na turystykę i
wypoczynek.
Można się spodziewać, że nasi goście
wywieźli z Głuszycy korzystne wrażenie, a konferencja pogłębiła ich wiedzę na
temat współczesnych technik i sprzętu tak ważnych dla odkrycia tajemnic
ukrytych w podziemiach Gór Sowich.
Witam Staszku! Chciałem poinformować,że w mojej biblioteczce jest książeczka "Niezwykłości Osówki",którą otrzymałem od Ciebie.Zresztą byliśmy z rodzinką w Osówce razem z Wami i podziwialiśmy to co udało się na ten czas odkryć dużymi nakładami finansowymi i ludzkimi.Tak jak piszesz w książeczce podziemia Osówki były wówczas pierwszymi odkrytymi podziemiami jakiegoś ważnego dla Rzeszy kompleksem "Riese".Dobrze się stało,że konferencja dla przewodników sudeckich odbyła się w Głuszycy bo od nich m.in. zależy jak będą promowali Twoje miasto,Myślę,że Głuszyca może stać się dużo bardziej znana niż dotychczas.ZYCZĘ Twojemu miastu aby wykorzystało te możliwości,które są związane z Osówką i całym kompleksem "Riese" do rozwoju turystycznego miasta. Dzisiaj w dobie "złotego pociągu" jest to o wiele
OdpowiedzUsuńłatwiejsze . Mój brat z Warszawy wybiera się w najbliższym czasie właśnie do Osówki i Walimia - oczywiście turystycznie.Pozdrawiam
Romana Więczaszek (Duda). Marzenia same się nie spełniają. Nalezy je wspierać. tak ja Ty to czynisz, drogi Autorze...
OdpowiedzUsuńDziękuje i pozdrawia głuszyczanka
Dziękuję pięknie Romie i Bronkowi za tak miłe dla mnie komentarze, Rzeczywiście dzieje się dużo dobrego w Głuszycy, a Osówka jest wyraźnym dowodem, że warto stawiać na turystykę i wykorzystywać szanse, które pozwalają przyciągać turystów. "Złotu pociąg" pod Wałbrzychem ożywił ten ruch i nadał mu nowych blasków. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuń"Złotego pociągu"szukają w Wałbrzychu i jeszcze w wielu innych miejscach.To błąd!
OdpowiedzUsuńOn znajduje się w Głuszycy-i to nie jeden.Tymczasem mieszkańcy całej Polski czekają na finał akcji poszukiwawczej w Wałbrzychu.
Jest to doskonała akcja promocyjna dla Wałbrzycha.Swoją szansę zauważył również kłodzki Park Miniatur Minieurolad,budując makietę złotego pociągu.W okolicach Głuszycy jest wiele miejsc,gdzie może być ukrytych nawet kilka pociągów.Wystarczy tylko skorzystać z technologii LIDAR !!
Na Osówkę chodziliśmy już w latach 50-tych XX w.jako harcerzyki.Mieliśmy kilka"radiostacji"
i próbowaliśmy nawiązywać między sobą łączność-zawsze były problemy,ale zabawa była.
Obok"Kasyna"stawialiśmy kociołek i gotowaliśmy zawsze jakąś zupkę z wkładką.
Drużynowy zawsze szukał"czegoś"po okolicy,coś tam rysował i mierzył.
Mieliśmy zakaz wchodzenia do sztolni,który łamaliśmy i wiecznie mieliśmy przemoczone buty,
brudne mundury.Teraz"Siłownia","Kasyno"i inna infrastruktura Osówki jest zarośnięta krzakami,zawalona gałęziami przez leśników,w tamtych latach wszystko było"jak na dłoni".
I ten las w beczkach-stał na Kasynie i w okolicy.
To se już ne wrati:(
Już w 1943 r pociągi wojskowe w Rzeszy,w ciągu dnia były maskowane przed nalotami aliantów,
poruszały się tylko w nocy.
Na specjalnych zjazdach dla pociągów,dokonywano kontroli spodu lokomotyw,uzupełniano wodę i węgiel(dźwig wodny,stacja nawęglania).
Były zjazdy kolejowe(lasy,wąwozy),gdzie maskowano po kilkanaście pociągów.Najdłuższy zjazd miał w sumie 5000 metrów,mieścił ok.14 składów.Wszystko było zakryte siatką maskującą.
Pozdrawiam
Dziękuję Henryku za potwierdzenie swoim autorytetem, że mamy "złoty pociąg" w Głuszycy i to nie jeden. Ale w przeciwieństwie do tego co robią pod Wałbrzychem, my nie będziemy się wcześniej tym chwalić. Najpierw go odkryjemy, podzielimy się po równo złotem, a potem dopiero ogłosimy, że był złoty pociąg, ale złoto gdzieś przepadło, na pewno zagrabili je ruscy czerwonoarmiści.
OdpowiedzUsuńA tak na serio, to mamy na Osówce ruch o jakim można było tylko marzyć. I to jest być może cenniejsze niż złoto.