co było a nie jest - nie pisze się w rejestr |
Oczywiście, to co widzimy na górnym obrazku, to nie jest to jeziorko, o którym piszę w dzisiejszym poście. Niestety, nie ma już fontanny i kąpiącej się w niej odaliski vis a vis wałbrzyskiego "ratusza", a prawdziwego jeziora musimy poszukać nieco dalej od centrum miasta.
Wycieczkę do egzotycznej
Palmiarni w Lubiechowie warto wzbogacić bezpośrednim kontaktem z naszą rodzimą,
bujną przyrodą leśną. A magnesem przyciągającym jest Zielone Jeziorko w
pobliskim lubiechowskim lesie, zwane też Jeziorem Daisy.
Mieszkać w Wałbrzychu i nie
widzieć Jeziorka Daisy, to podwójny dyshonor – i wobec wyjątkowej urody ukrytego
w lesie akwenu wodnego i szacunku do słynnej księżnej Daisy, od której imienia
pochodzi nazwa jeziorka. To właśnie Angielka, Daisy Cornwallis-West, małżonka
Hansa Heinricha von Hochberga, pana na zamku Książ, szczególnie upodobała sobie
to niezwykłe jeziorko i z jej polecenia zadbano o jego naturalny wygląd, a
jeden z wapienników przebudowano na romantyczną basztę widokową z salą
myśliwską.
Co było powodem szczególnego
zainteresowania księżnej tym właśnie zakątkiem?
Otóż ten wypełniony wodą dawny
kamieniołom wapienia na zboczu Witosza na Pogórzu Wałbrzyskim jest otoczony ze
wszystkich stron gęstym poszyciem leśnym, można powiedzieć zaszyty w lesie.
Znajduje się na wysokości 400
m. npm. i jest zasilany jednym z potoków Milikówki. W
podłożu jeziora tkwi soczewa górnodewońskich wapieni rafowych. Jest to miejsce
najciekawszych i najcenniejszych wystąpień fauny
kopalnej na terenie kraju.
Obiekt jest przedmiotem
zainteresowania geologów oraz
paleontologów badających znajdowane tam skamieniałości korali,
ramienionogów i liliowców. Powstały one w płytkim i ciepłym morzu. Po raz
pierwszy przebadano je naukowo w 1831 i od tego czasu były tematem licznych
opracowań. Jednym z pierwszych badaczy tego kamieniołomu był polski przyrodnik
i podróżnik Władysław Dybowski (1838-1910).
Kształt jeziorka zbliżony jest do
elipsy. Jeziorko otacza las mieszany, w pobliżu występują pomniki przyrody oraz
rośliny zielne chronione, takie jak konwalia leśna, wawrzynek wilcze łyko,
śnieżyczka, zawilec. Woda w jeziorku ma zielonkawy odcień, stąd często nazywa
się je także Jeziorem Zielonym. Jezioro Zielone, to oficjalna nazwa uroczyska
nadana mu przez państwową komisję w 1954 roku. Zachwyt wywołuje leśne otoczenie
jeziorka, bardzo naturalne i bogate w urozmaiconą roślinność. Wszystko razem
stwarza wrażenie zakątka romantycznego i tajemniczego, tak jakby nie tkniętego
stopą ludzką. Brzegi są strome, skaliste, przez co dostęp do lustra wody jest
utrudniony. Jedynie w części północnej, skąd wypływa potok, dostęp do tafli
jeziora jest łatwiejszy. Tam też znajdują się pozostałości wapienników, które
powstały z końcem XVIII wieku. Dopiero od roku 1870, przez prawie trzydzieści
lat, wyrobisko wypełniało się wodą. Dziś jeziorko ma ok. 200 m. długości i ponad 20 m. głębokości. Po II wojnie
światowej jego otoczenie uległo dewastacji i praktycznie na wiele lat zostało
zapomniane.
Znaczący rozwój turystyki w
regionie wałbrzyskim w latach 70-tych, wyznaczenie szlaku turystycznego z
Pogorzały do Świebodzic (obecnie Szlak Zamków Piastowskich) i Szlaku Ułanów
Nadwiślańskich obok jeziorka, a także jego promocja jako szczególnej atrakcji
turystycznej Wałbrzycha obok Palmiarni w Lubiechowie, to wszystko pozwoliło
na wzrost zainteresowania tym miejscem.
Na północnym brzegu jeziora jest
zagospodarowane miejsce wypoczynkowe i znajdują się ruiny wapienników i baszty
księżnej Daisy.
Wielu Wałbrzyszan nie wie o tym,
że nieomal u bram ich miasta w gęstwinie leśnej Lubiechowa jest ukryte
jeziorko, które może osoby wrażliwe na piękno przyrody zachwycić i wzruszyć.
Jeśli poznamy jego historię tym bardziej staje się ono intrygujące. Warto więc
zainteresować się Jeziorem Daisy.
Nad jezioro najlepiej wybrać się
pieszo jednym ze szlaków turystycznych (zielonym lub żółto-niebiesko-żółtym), a
to dlatego, że po drodze z centrum miasta mamy kilka miejsc widokowych, gdzie
widać jak na dłoni przecudowne położenie Wałbrzycha. Można też podjechać
samochodem pod las w Lubiechowie i stamtąd udać się pieszo nad blisko położone
w lesie jeziorko. Gorąco zachęcam na taką wycieczkę.
Witam! Tyle razy byłem w Palmiarni ale nie trafiłem do JEZIORKA DAISY o którym piszesz. Szkoda ponieważ jak wiesz Irena jest geografem i z pewnością by ją ta ciekawostka zainteresowała.Może przy odrobinie czasu uda się tą ciekawostkę zobaczyć.Szkoda,że nic nie wiedziałem dotąd na ten temat.A więc dziękuję i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTo Bronku dowód wieloletnich zaniedbań promocyjnych w WAŁBRZYCHU, jak się okazuje mieście, ktore może się stać Mekką turystyczną Dolnego Śląska, jeśli teraz wreszcie potrafi wykorzystać "złoty pociąg". Ten "złoty pociąg" traktuję symbolicznie jako cudowne, choć zupełnie przypadkowe, otwarcie się na świat. Liczę że coś się zmieni, bo ostatni przewodnik turystyczny po Wałbrzychu z roku 1996, wydany przez PTTK nie tylko że się zestarzał, ale jest "białym krukiem". Jak się zorientowałeś próbuję jak mogę promować miasto i calą ziemię wałbrzyską, ale wiem że to jest kropla w morzu potrzeb i że konieczne są nowoczesne formy promocji, głównie poprzez internet i media, co się zaczyna dziać. Dziękuję za komentarz i udostępnienie (jak zwykle). Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńByłam tam jako dziecko, bo mieszkałam niedaleko. Czas wybrać się ponownie...
OdpowiedzUsuń