Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

czwartek, 19 marca 2015

Kolej na kolej





czar pociągu


Dziś nie będzie żadnych głębszych refleksji filozoficznych, ani zachwytów nad bogactwem atrakcji turystycznych i pięknem przyrody regionu wałbrzyskiego, ani odniesień do jego przeszłości. Nie zamierzam epatować Czytelników mojego blogu niczym innym jak tylko jedna refleksją. Ma ona wyraźnie subiektywny wymiar i pachnie sentymentalną nutą za tym co minęło.

Dawno już nie jechałem pociągiem. Moja młodość jest związana z tym środkiem komunikacji jak z żadnym innym. Mogę powiedzieć, że z okien pociągu poznałem świat i zrozumiałem czym jest miara odległości. Z podróżowaniem koleją, z oczekiwaniem na stacjach kolejowych, z perypetiami w pociągach i kasach biletowych, wiążą się liczne przygody z czasów minionych.

Przejeżdżający pociąg budzi we mnie do dziś uczucie nostalgii i żalu. To tak  jak wszystko to co było bliskie sercu i duszy, niestety, z biegiem lat przeminęło.

Na szczęście pozostał mi jeszcze jeden atut. W niedalekiej odległości od domu ciągnie się widoczny z okien nasyp kolejowy. Tedy przebiega słynna linia kolejowa Wałbrzych-Kłodzko. Słynna, bo jest jedną z najatrakcyjniejszych  w Polsce. To właśnie tędy pociąg przemierza aż trzy tunele, z których ten pierwszy tuż za stacją Wałbrzych Główny, jest najdłuższym tunelem w Polsce i liczy sobie ponad półtora kilometra. Trasa pociągu prowadzi przez wysokie wiadukty ponad drogami i dachami budynków, zboczami gór, pośród lasów, łąk i pól. Oczom podróżnych ukazują się coraz to inne krajobrazy, utopione w nich miasteczka i wsie, z których górnicza ongiś Nowa Ruda, może zachwycić niezwykłością położenia budynków i rozmaitością architektury.

Linia kolejowa Wałbrzych-Kłodzko wciąż jeszcze żyje. Od czasu do czasu przetaczają się po niej pociągi towarowe wypełnione kamieniem lub innymi ładunkami. Od kilku lat przywrócony został ruch pasażerski specjalnym szynobusem. Kursuje on od rana do wieczora tam i z powrotem kilka razy dziennie.

Gdy tylko słyszę skrzyp kół wagonów po szynach, to zaraz podświadomość przypomina mi frazę z „Lokomotywy” Tuwima: „to para gorąca wprawiła to w ruch, to para co z kotła rurami do tłoków, a tłoki kołami ruszają z dwóch boków, i gnają, i pchają, i pociąg się toczy…”. Czuję wtedy sentymentalne wzruszenie i radość w sercu, że jeszcze wszystko nie zginęło.

Oczywiście Julian Tuwim żył w dawnych czasach. Po torach kolejowych kursowały wtedy prawdziwe lokomotywy, którym „żar z brzucha buchał”. Szynobus to już nie to, co sapiący parowóz napędzany węglem ciągnący za sobą harmonię wagonów. Ówczesne lokomotywy mają swój niepowtarzalny urok. Dopiero teraz, gdy ich już nie ma na torach, doceniamy wizualne zalety tych maszyn. Dobrze więc, że znaleźli się pasjonaci, którzy podjęli się trudu utrwalenia w sposób materialny zabytków naszego kolejnictwa. 

Mam tu na uwadze wyjątkowe na Dolnym Śląsku, jedne z najciekawszych w kraju Muzeum Przemysłu i Kolejnictwa w Jaworzynie Śląskiej. Mieści się na terenie historycznej parowozowni przy stacji kolejowej, ongiś jednego z większych i ważnych węzłów kolejowych z Wałbrzycha do Wrocławia. Budynek parowozowni wachlarzowej pochodzi z 1907 roku, rozbudowywany w latach 1914, 1943 oraz 1970.

Muzeum Przemysłu i Kolejnictwa na Śląsku rozpoczęło swoją działalność w 2004 roku po ponad rocznych staraniach zmierzających do ratowania kolekcji parowozów i lokomotyw zgromadzonych w Jaworzynie Śląskiej. Od 2005 roku Muzeum jest już działającą pod nadzorem Ministerstwa Kultury organizacją pożytku publicznego zajmującą się ochroną dziedzictwa kultury technicznej Śląska.

Podstawę kolekcji Muzeum stanowi zabytkowy tabor kolejowy normalnotorowy z lat 1890 do 1972. Zbiór tworzy 50 lokomotyw trakcji parowej, spalinowej i elektrycznej, a także 100 wagonów oraz kolejowych pojazdów specjalistycznych. Zabytkowy tabor kolejowy prezentowany jest na terenie bocznicy kolejowej, a także na wachlarzu parowozowni.
Wiosną 2014 roku, w ramach współfinansowanego przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego projektu, uruchomiono na terenie bocznicy kolejowej Muzeum tzw. Trasę Parowozową, unikalną ścieżkę edukacyjną, której zwiedzanie odbywa się w trakcie przejazdu zabytkowym taborem.

Nie piszę więcej o Muzeum, można o nim dowiedzieć się wszystkiego na stronie internetowej, a najlepiej przyjechać i zobaczyć samemu. Muzeum jest szczególnie atrakcyjne dla dzieci i młodzieży, a przejażdżka zabytkowym pociągiem stanowi niebywałą atrakcję, równą chyba podróży nowoczesnym „Pendolino”.


12 komentarzy:

  1. Czynne parowozy pamiętam z czasów dzieciństwa, potem, gdy czas przetoczył je na bocznicę - z ostatniej czynnej parowozowni w Wolsztynie. Do dzisiaj staram się nie przepuścić okazji przejechania się, czy nawet postania obok tych genialnych maszyn, istnych wehikułów czasu. A co do kolei - pociągiem jeżdżę średnio raz na tydzień, ale niestety obecne rozwiązania to już nie to... Szynobusy, mimo, że rozświetlone, czyste, zwinne i szybkie nie oferują już "tego czegoś". Dla mnie prawdziwa kolej skończyła się wraz ze składami wagonowymi, gdzie można było całą drogę poczuć wolność w postaci wiatru, metalicznego stuku kół i zapachu niewyregulowanego diesla. Moja kolej odjechała wraz z "Ostatnim do Kłodzka": https://www.youtube.com/watch?v=bJqxBpqq38o (mała ciekawostka: odcinek z Głównego do Jedliny musiałem "dorobić" na piechotę dzień po :) )

    P z W !

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za znakomity komentarz. Niestety, można by zaśpiewać: dziś prawdziwych kolei już nie ma ! Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejką Walimską w latach 1950/60,odwoziłem moich dziadków do Jugowic,gdzie przesiadali się na pociąg do Wrocławia.
    Kolejka Walimska stoi w Warszawie:"pl.wikipedia.org/wiki/EU40"
    Proponuję dwudniową wycieczkę szynobusem z Wałbrzycha do przepięknego Międzylesia.
    Najlepiej w maju kiedy to przy pięknej pogodzie,gdy góry i łąki pokrywają się świeża zielenią.
    Niezapomniane widoki i przeżycia!!

    "Dwie najdłuższe atrakcje kolejowe w Polsce."
    Pod takim tytułem zamieszczony jest obszerny artykuł w"Panoramie Kłodzka".
    Opisana jest historia tuneli pod Małym Wołowcem.
    Tego nie wiedziałem,że: "Dwa lata po zakończeniu II w.św.doszło do najbardziej tragicznego
    i udokumentowanego wypadku związanego z tunelami pod Małym Wołowcem.
    Wszystko w związku z różnicą poziomów między wlotem do tuneli od strony Jedliny-Zdroju
    (535 m n.p.m.)i ich wylotami od strony Wałbrzych(540 m n.p.m.)
    11 listopada 1947 r.,parowóz jadący w kierunku Wałbrzycha stanął wewnątrz tunelu.Na oblodzonym torowisku jego koła zaczęły się ślizgać.W wyniku spalania spalania węgla w palenisku lokomotywy we wnętrzu zaczęły gromadzić się coraz większe ilości tlenku węgla.
    ,było w nim coraz mniej tlenu.Zabójczy czad uśmiercił wówczas czterech kolejarzy."

    Teraz opuszczony obiekt stał się celem poszukiwaczy skarbów i sensacji.Eksploratorzy szukają
    centrali telefonicznej"Rudiger".Kilka lat temu zainteresowane przejęciem dworca w Kamieńsku
    były władze Jedliny-Zdroju,planowały przekształcić nieużytkowany obiekt w atrakcję turystyczną.
    Przedstawiciele PKP zawalili sprawę i Jedlinie-Zdrój atrakcja turystyczna"przeszła koło nosa".
    Było kilka projektów unijnych,z których zamierzano uzyskać dotację na realizację projektów.
    Jaka przyszłość czeka ten niezwykły obiekt?Na razie nie wiadomo.
    "dolny-slask.org.pl/856194,foto.html"
    Z kolejarskim pozdrowieniem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Henryku za te super ciekawe wiadomości. Dodam tylko, że jako dyrektor CK w Jedlinie-Zdroju zajmowałem sie osobiście projektem zagospodarowanie jednego z tuneli dla celów turystycznych. Projekt był skonsultowany z firma specjalistyczną i wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze. Niestety, z PKP nie szło sie dogadać i zawrzeć stosownej umowy. M.in.\odmówiono sprzedarzy zrujnowanego obiektu dworca kolejowego, a było to konieczne dla umieszczenia tam obsługi ruchu turystycznego. Dzisiaj budynek stacji kolejowej to kompletna ruina, a z tunelu wymontowano tory kolejowqe i dzieją się tam różne dziwne rzeczy.

      Usuń
  4. Ja również kocham pociągi.Kilka razy przejechałam wraz z mężem, szynobusem trasę Wałbrzych- Kłodzko lub Wałbrzych - Kudowa z nosem przyklejonym do szyby i zamierzam kolejny raz tego lata, turystycznie zaliczyć tę trasę.Nie byliśmy jedynymi pasażerami, którzy jadą bez innego celu jak tylko po to, by popatrzeć na mijające góry, lasy, tunele,mosty.Jest jednak kilka przejazdów, które do dzisiaj wspominam najczulej. To przejazdy z Głuszycy do Wałbrzycha w wagonach "bydlęcych" . Długo jeszcze po wojnie brakowało odpowiedniego taboru kolejowego i do wagonów osobowych doczepiano towarowy, kryty, z odsuniętymi szeroko drzwiami.W drzwiach żelazna rura pozwalała oprzeć się i oglądać mijające krajobrazy.Ja zawsze wybierałam taką ekstremalną jazdę. Jedynie przejazd przez tunel nie był najciekawszy, chociaż maszynista na pewno brał to pod uwagę, bo w tym czasie parowóz nie dymił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za interesujące wspomnienia. Dodam tylko, że przypomniały mi one nasz eksodus z 1945 roku, kiedy to z rodzicami podróżowaliśmy w towarowych wagonach ze Starego Sącza na Ziemie Odzyskane. To trwało ponad trzy doby, niewiele pamiętam, bo miałem wtedy 6 lat. W mojej pamięci zachowały się głównie momenty postojów na różnych stacjach. Było fajnie, bo mogliśmy wtedy pobawić się i pobiegać z innymi małolatami, w wagonach podróżowao kilkanaście rodzin. To był mój pierwszy kontakt z pociągiem i bardzo atrakcyjny. Miło mi, że Państwo również przeżywacie emocje związane z taką podróżą typu retro. Coś w tym jest ! Pozdrawiam !

      Usuń
  5. Po zakończeniu edukacji w szkole podstawowej, dojeżdżalam do szkoły w Wałbrzychu od wrzesnia 1965roku. Pociągiem jeżdziło nas bardzo dużo /wyż demograficzny/. Trasa Głuszyca Górna- Walbrzych Główny. Niezapomiane czasy mimo iż nie było lekko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobne wrażenie, że dojeżdżanie pociągiem do Wałbrzycha miało swój urok, którego nie był w stanie zapewnić najlepszy autobus, a także obecna jazda własnym samochodem.
      Jest wygodniejsza, ale brakuje jej tej bliskości ze wspólpasażerami. Pozdrawiam !

      Usuń
  6. Film "Pokot"będzie adaptacją powieści pt."Prowadź swój pług przez kości umarłych"autorstwa Olgi Tokarczuk.Ekipa Agnieszki Holland pojawi się w Kotlinie Kł.w 2015 r.Film będzie kręcony wiosną
    i latem,oraz zimą 2016 r.

    Wałbrzyskie Zakł.Koks."Victoria" ogłosiły postępowanie na budowę bloku energetycznego na gaz.

    Na podstawie ponad 500 odwiertów,uzyskano dane,że Polska posiada ogromne złoża"tight gas".
    Złoża te są określane na 1995 mld m3. Tight gas to 30% wydobycia w USA.
    Jeśli za zagospodarowanie tym gazem weźmie się nasz rząd,to skończy się to tak jak z gazem
    łupkowym.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzisiaj oglądaliśmy wszyscy częściowe zaciemnienie Słońca.Pogoda dopisała i można było obserwować to rzadkie zjawisko.Ale czy na pewno rzadkie? Do takich zjawisk we Wszechświecie
    dochodzi miliony w ciągu trzech minut.
    W styczniu 2015 roku NASA wydała największy"obraz"w historii galaktyki Andromedy zrobiony
    przez teleskop Habble'a.
    Niesamowity film TUTAJ:"video.nationalgeographic.com"
    -i kliknąć na film pt."Hundread Milion Stars in 3"

    Za ok.220 mln.lat Droga Mleczna zderzy się z Andromedą.Dojdzie do olbrzymiej kolizji ok.biliona
    gwiazd i planet.Obie Galaktyki przenikną przez siebie i się połączą.Dojdzie tylko do nielicznych
    "stłuczek":)
    Kosmiczne pozdrowienia:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cenię sobie odnośniki pana Henryka do filmów.Bardzo chętnie korzystam z nich i czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i pozdrawiam wszystkich wiosennie!!
      "www.youtube.com/watch?v=lJWddaDATtU"
      "www.---------------------------------EbYJaV6zFEc"

      Usuń