Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

sobota, 21 marca 2015

O śląskiej spuściźnie - lemieszów



 
Toż to cudo z Krzeszowa  -  o Matko Jezusowa !

Motto:

„Bo kiedy raz Niemiec chciwy
 naszedł nasze stare niwy
z krzywdą i uciskiem;
chciał próbować czy zwycięży
prawą dzielność polskich męży
złota swego błyskiem.

Więc otworzył skrzynie mnogie,
gdzie zwalono skarby drogie,
miast i krain łupy,
wtem mąż jeden dumnej cnoty,
zrzuca z palca pierścień złoty
na te bogactw kupy.

Złotu mówi lśnić przy złocie,
Nam zostaną kute w pocie
lemiesze i miecze ! …

(Wiersz nieznanego autora z książki „Dzieje narodu polskiego” . Nakładem Wydawnictwa Dzieł Ludowych K. Miarki Sp. w Mikołowie. 1880)

Mamy na Dolnym Śląsku wiele takich miejsc, które skłaniają do głębszej, historycznej refleksji. Jednym z nich jest bliski dla mieszkańców regionu wałbrzyskiego, bo odległy o kilkadziesiąt kilometrów – zespół pocysterski w Krzeszowie, uznany powszechnie za perłę architektury barokowej, od siedmiu stuleci miejsce pielgrzymek do słynnego cudami obrazu Matki Boskiej Łaskawej.

W I połowie XIII wieku księżna Anna, wdowa po Henryku Pobożnym poległym w słynnej bitwie pod Legnicą w 1241 roku, okazała się nader łaskawa i podarowała dobra  krzeszowskie czeskim benedyktynom. Pół wieku później w 1292 roku, wnuk Henryka Pobożnego, książę świdnicko- jaworski, Bolko I, wykupił te ziemie i osadził tu cystersów z Henrykowa. Zagospodarowali oni ten zakątek ziemi, wybudowali klasztor i dwie świątynie, które budzą do dziś podziw i oszałamiają pięknem architektury, wystrojem wnętrz bezcennymi freskami i polichromią. Jednym z twórców urzekających malowideł na scianach świątyń był Michael Willmann, najwybitniejszy malarz śląskiego baroku .

Do największej ze świątyń, Bazyliki pod wezwaniem Wniebowstąpienia NMP przylega bezpośrednio (podobnie jak Kaplica Zygmuntowska na Wawelu) Mauzoleum Piastów Śląskich. Są tu dwie kaplice przykryte kopułami. W jednej z nich spoczywa bohater mojego dzisiejszego opowiadania, książę Bolko I Mały. Zanim jednak o samym księciu, pozwolę sobie na refleksję ogólną, której myślą przewodnią jest  zadawane sobie często przez nas pytanie: Dolny Śląsk nasz, czy nie nasz”?    
            

Mieszkamy na Dolnym Śląsku. Większość z nas zapuściła już tu korzenie. Jest to nasze miejsce urodzenia lub pracy, nasza ziemia rodzinna, nasz dom. Nie wyobrażamy sobie, by mogło być inaczej. Związaliśmy się z tym miejscem i emocjonalnie, i intelektualnie, i materialnie. Jeśli nawet wyfruniemy stąd w daleki świat, to zawsze będziemy tu wracać, do kraju lat dziecięcych, do swoich bliskich, przyjaciół, znajomych.
Jesteśmy Dolnoślązakami. Jedni z nas utożsamiają się z tym bez reszty, inni poddają się powolnemu procesowi asymilacji.
To nie jest taka więź jak w centralnej Polsce. Tamtejsi rodacy mają poczucie, że są na tej ziemi z dziada pradziada. My Dolnoślązacy wiemy,  że staliśmy się tubylcami od niedawna. Od bardzo niedawna. To dopiero trochę więcej niż pół wieku. Zamieszkaliśmy w domach wysiedlonych Niemców, zajęliśmy ich zakłady rzemieślnicze, fabryki, sklepy, urzędy, szpitale i szkoły. Zamieniliśmy kościoły ewangelickie na rzymskokatolickie. Powyrzucaliśmy niemieckie szyldy, nazwy geograficzne, napisy.  Staliśmy się gospodarzami tych ziem, bo takie były decyzje powojennego  traktatu poczdamskiego, wprowadzającego nowy ład w Europie i na świecie. Znaleźliśmy się tutaj na poniemieckiej ziemi, ale nie tak do końca obcej. Przecież zdajemy sobie sprawę z tego, że Śląsk był polski od początków państwa polskiego, że tu kiedyś przed wiekami mieszkali Słowianie, że zostali wyrugowani z tych ziem w efekcie takich czy innych splotów wydarzeń.


Co wiemy o przeszłości Śląska? Czy warto do tego powracać ? Czy to ma jakieś znaczenie ? Myślę, że tak, choć nie jest takie proste i łatwe. Wielu z nas nie ma na to czasu, wielu nie czuje takiej potrzeby.

Historia Śląska jest tak burzliwa i zagmatwana, że trudno ją porównać z historią innych ziem polskich. Śląsk w wiekach  średnich, to obszar tętniący życiem, podlegający ustawicznym  przeobrażeniom, zmieniający się jak w kalejdoskopie. Położenie Śląska na styku ze znacznie bardziej rozwiniętymi cywilizacjami krajów  Południa i Zachodu  przyniosło ze sobą skutki  pozytywne dla gospodarki, administracji i kultury lecz negatywne pod względem politycznym. Rozbicie dzielnicowe dało tu o sobie znać znacznie bardziej niż  w Wielkopolsce, Małopolsce lub na Mazowszu. Wyznaczenie Śląska jako odrębnej dzielnicy nastąpiło po śmierci Bolesława Krzywoustego w roku 1138. W słynnym testamencie dokonał on podziału Polski pomiędzy trzech synów. Śląsk otrzymał najstarszy z synów, Władysław, wraz z dzielnicą senioralną krakowską i tytułem księcia seniora. Pozostali bracia nie chcieli uznać zwierzchnictwa Władysława, który musiał szukać schronienia pod skrzydłami cesarza niemieckiego, stąd  też otrzymał tytuł Wygnańca. Pomoc cesarza okazała się skuteczna na tyle, że mogli powrócić na Śląsk  synowie Władysława, dokonując dalszych podziałów wewnętrznych. Śląska gałąź Piastów okazała się szczególnie aktywna w walce o prawa dynastyczne, władzę i dobra ziemskie. Szło za tym postępujące rozdrobnienie, chaos i anarchia. Rok 1241 uważa się za przełomowy w dziejach politycznych Śląska. To data klęski Polaków w bitwie z Tatarami pod Legnicą, w której zginął Henryk Pobożny, kontynuator idei zjednoczeniowej ojca, Henryka Brodatego. Ta śmierć oznaczała załamanie się procesu zjednoczeniowego. Rok 1241, to początek końca polskości Śląska i panowania w nim dynastii piastowskiej. Wprawdzie przetrwała ona w kilku miejscach jeszcze kilkadziesiąt lat, ale wpływy czeskie i niemieckie okazały się decydujące dla przyszłości tych ziem.  Z początkiem XIV wieku Śląsk liczył aż 17 książąt dzielnicowych, skłóconych ze sobą, toczących między sobą wojny i goniących za własnym interesem. Wielu z nich sprzyjało Czechom lub Niemcom, angażując się przeciw dążeniom Władysława Łokietka lub Kazimierza Wielkiego do zjednoczenia Śląska z odradzającym się państwem polskim. Inni byli do tego po prostu przymuszani. Tak więc w 1289 roku hołd Wacławowi II złożył Kazimierz bytomski, w 1327 roku Janowi Luksemburskiemu uczynili to książęta: niemodliński, raciborski, cieszyński, kozielsko-bytomski, oświęcimski, wrocławski i opolski, a w 1329:  ścinawski, oleśnicki, żagański, legnicko-brzeski. Nieomal cały Śląsk stał się lennem czeskim. Oparli się temu tylko Przemko głogowski oraz książę świdnicko-jaworski Bolko II.
Stosunkowo długo utrzymała się na Śląsku linia piastowska właśnie w naszym regionie wałbrzyskim, który wchodził wówczas w skład księstwa świdnicko-jaworskiego. Szczególnie dobry okres w historii księstwa, to czasy panowania ostatniego z książąt,  wspomnianego Bolka II Małego. I temu księciu chcę poświęcić więcej miejsca.

Och ! Warto na moment wziąć oddech ! Może jakieś lekkie wymachy ramion. Taka mała przerwa pozwoli nam dotrwać z uwagą do końca dłuższego wywodu, o którym mogę powiedzieć tylko jedno, że robię wszystko co możliwe, by się streszczać.

W dniu 6 maja 1326 roku zmarł w wieku zaledwie 39 lat, książę świdnicki, Bernard. Pozostawił po sobie wdowę, Kunegundę, córkę króla Władysława Łokietka oraz synów. Najstarszym był Bolko II, zwany Małym, który po śmierci ojca wspólnie z matką sprawował rządy. Pozostał do końca swego panowania wiernym linii politycznej swych przodków, dziadka Bolka I Surowego i ojca Bernarda, zachowując wierność dla Polski, przeciwstawiając się wpływom czeskim i niemieckim.
Dbał o rozwój gospodarczy i dobrobyt swych obywateli, sprawną administrację i rozbudowę miast. Utrzymywał dobre stosunki z Kościołem, wspierając klasztor cysterski w Krzeszowie, a w samej Świdnicy wznosząc piękny kościół pod wezwaniem św. Stanisława Szczepanowskiego i św. Wacława.
Największe zasługi położył Bolko II w dbałości o rozszerzenie i wzmocnienie księstwa. W chwili śmierci ojca dziedzictwo jego obejmowało stolicę księstwa, Świdnicę i okręg świdnicki (Kamienna Góra, Bolków, Strzegom), później doszły do tego Kąty Wrocławskie i Sobótka, a w dwadzieścia lat później, w 1345 roku po śmierci stryja, Henryka, władającego księstwem jaworskim, także całe to księstwo z Jaworem, Jelenią Górą, Lwówkiem i Bolesławcem. Stało się tak w wyniku układu dziedzicznego , który przewidywał zapewnienie opieki  przez Bolka II jedynej córce Henryka, małoletniej Annie. Ale to nie koniec przedsięwzięć zmierzających do wzmocnienia księstwa. W 1356 roku przeprowadził Bolko II transakcję z księciem legnickim, Wacławem, w wyniku której za odpowiednią sumę pieniędzy pozyskał dla swego księstwa Złoty Stok i Srebrną Górę z kopalniami złota i srebra. W dwa lata później w ten sam sposób odkupił połowę Brzegu i Oławę, pozyskał w zastaw Złotoryję, a  nieco wcześniej nie wiadomo jakim sposobem stał się panem Byczyny i Kluczborka. Udało mu się jeszcze zagarnąć siłą Grodków z rąk biskupa wrocławskiego Przecława.
Rzecz jasna, że tak wyraźny wzrost obszaru księstwa świdnicko-jaworskiego wywołał niepokój na dworze Karola IV, następcy króla czeskiego, Jana Luksemburskiego. Bolko II uzyskał  jednak wsparcie Kazimierza Wielkiego, który w swym siostrzeńcu widział nadzieję na uratowanie Śląska dla Polski.

Utrzymywał dobre stosunki z Kościołem, wspierając klasztor cysterski w Krzeszowie, a w samej Świdnicy wznosząc piękny kościół pod wezwaniem św. Stanisława Szczepanowskiego i św. Wacława.
Największe zasługi położył Bolko II w dbałości o rozszerzenie i wzmocnienie księstwa. W chwili śmierci ojca dziedzictwo jego obejmowało stolicę księstwa, Świdnicę i okręg świdnicki (Kamienna Góra, Bolków, Strzegom), później doszły do tego Kąty Wrocławskie i Sobótka, a w dwadzieścia lat później, w 1345 roku po śmierci stryja, Henryka, władającego księstwem jaworskim, także całe to księstwo z Jaworem, Jelenią Górą, Lwówkiem i Bolesławcem. Stało się tak w wyniku układu dziedzicznego , który przewidywał zapewnienie opieki  przez Bolka II jedynej córce Henryka, małoletniej Annie. Ale to nie koniec przedsięwzięć zmierzających do wzmocnienia księstwa. W 1356 roku przeprowadził Bolko II transakcję z księciem legnickim, Wacławem, w wyniku której za odpowiednią sumę pieniędzy pozyskał dla swego księstwa Złoty Stok i Srebrną Górę z kopalniami złota i srebra. W dwa lata później w ten sam sposób odkupił połowę Brzegu i Oławę, pozyskał w zastaw Złotoryję, a  nieco wcześniej nie wiadomo jakim sposobem stał się panem Byczyny i Kluczborka. Udało mu się jeszcze zagarnąć siłą Grodków z rąk biskupa wrocławskiego Przecława.
Rzecz jasna, że tak wyraźny wzrost obszaru księstwa świdnicko-jaworskiego wywołał niepokój na dworze Karola IV, następcy króla czeskiego, Jana Luksemburskiego. Bolko II uzyskał  jednak wsparcie Kazimierza Wielkiego, który w swym siostrzeńcu widział nadzieję na uratowanie Śląska dla Polski.

Niestety, pomoc króla polskiego okazała się mało skuteczna wobec znacznej przewagi militarnej Karola IV. Bolko II widząc ustępliwość Kazimierza Wielkiego w sprawie Śląska, decyduje się na własne działania dyplomatyczne. W grudniu 1350 roku udaje się do Pragi, gdzie nie tylko dochodzi do zawarcia sojuszu, ale do układu dynastycznego, w którym nowo narodzony syn Karola IV , Wacław, ma poślubić księżniczkę jaworską Annę, albo też , gdyby się taka urodziła, córkę Bolka II. W ten sposób Bolko II ratuje swą niezależność, a Karol IV zabezpiecza się przed utratą księstwa na rzecz Polski. Wprawdzie plany matrymonialne pokrzyżowała  śmierć dwuletniego Wacława, ale nastąpiła też inna niespodziewana okoliczność, nagła śmierć żony Karola IV, Anny z Palatynatu. Król owdowiał w lutym 1353 roku, a już w marcu rozpoczęły się rozmowy w sprawie poślubienia niedoszłej synowej, czternastoletniej księżniczki Anny, która wychowywała się wówczas na dworze swej ciotki, królowej Elżbiety węgierskiej, rodzonej siostry Kazimierza Wielkiego. Karol IV uzyskał zgodę Ludwika Węgierskiego w pertraktacjach prowadzonych w Budapeszcie, mało tego zawarto też układ, skutkiem którego w razie bezpotomnej śmierci Bolka II, księżniczka Anna zostawała jedyną sukcesorką obu księstw, świdnickiego i jaworskiego. Karol IV pozyskał do swych planów również Kazimierza Wielkiego wyrzekając się pretensji do ziemi płockiej i Mazowsza, w zamian za co król Polski zgodził się na przejęcie przez króla Czech Byczyny i Kluczborka. 23 maja 1353 roku ,a zatem w trzy miesiące po pogrzebie pierwszej żony Karola IV, nie w Pradze, ale w Budzie, odbyła się wystawna uroczystość zaślubin króla czeskiego Karola IV, z księżniczką jaworską, Anną. Po ślubie udał się Karol IV ze swą młodą małżonką zamiast do Pragi, to do Świdnicy, aby jeszcze mocniej pozyskać sobie Bolka II. Świdnica przyjęła dostojną młodą parę niezwykle uroczyście i gościnnie. Bolkowi II udało się uzyskać zgodę, że na wypadek jego śmierci, sukcesję po nim przejmie dożywotnio jego żona, Agnieszka. Karol IV zobowiązał się do ochrony i obrony sojusznika przed nieprzyjaciółmi, a także potwierdził wszelkie prawa i przywileje jakie posiadało rycerstwo w księstwie świdnicko-jaworskim.

W lipcu 1353 roku w Pradze odbyła się uroczysta koronacja Anny na królową Czech. Uczestniczył w niej, rzecz jasna, Bolko II. Uczestniczył czynnie, bo uzyskał od Karola nadanie warownego zamku na Sobótce, otwierającego drogę do księstwa wrocławskiego.
Bolko II Mały zapisał się w historii Śląska złotymi zgłoskami. Udało mu się stworzyć imponującą wręcz potęgę, odziedziczywszy małe księstewko, potrafił w ciągu czterdziestu lat swych rządów doprowadzić je do rozkwitu i znacznie rozszerzyć granice. Warto dodać, że jego podopieczna, Anna, została nie tylko królową czeską ale też cesarzową Świętego Cesarstwa Rzymskiego. Koronacja cesarska pary królewskiej, Karola IV i Anny  z rąk papieża miała miejsce we wrześniu 1354 roku w Rzymie. W liczącym ponad dwa tysiące orszaku wspaniale uzbrojonego rycerstwa znajdował się książę Bolko świdnicki.
Ma się czym poszczycić zabytkowy Jawor, ma także Świdnica. Księżniczka Anna i Bolko II, to jak się okazuje osobistości nietuzinkowe w dziejach nie tylko Śląska.

Książę zmarł bezpotomnie w lipcu 1368 roku w wieku sześćdziesięciu lat. Żona Agnieszka Habsburżanka zgodnie z układem sukcesyjnym zarządzała księstwem do swej śmierci w roku 1392. Jest to zarazem data zamykająca kartę dziejów Śląska w Polsce dzielnicowej.

 Bolko II Mały został pochowany w klasztorze krzeszowskim pod wielkim ołtarzem, a następnie w XVIII wieku przeniesiony do specjalnie zbudowanej kaplicy wraz z trumnami innych książąt świdnickich i członków rodzin książęcych.

Odwiedzając sanktuarium w Krzeszowie warto się pochylić nad jego sarkofagiem. To niezwykle barwna i ciekawa, a także godna podziwu postać z naszej bogatej historii. Warto też zajrzeć do książki Zygmunta Borasa, „Książęta Piastowscy Śląska”, z której skorzystałem w tym artykule, pokazując w drobnej pigułce dzieje Bolka II Małego, który okazał się Wielkim dla Śląska i Polaków. Książka pozwoli nam zobaczyć je w szerszej perspektywie, a także poznać losy innych książąt piastowskich i być może lepiej i głębiej zrozumieć skomplikowaną przeszłość naszego Śląska.


P.S. Na koniec moja osobista dygresja. Popełniłem to wszystko, co wyżej, by zachęcić mojego przyjaciela, Bronka z Piławy Górnej na wycieczkę do Krzeszowa. Obiecał mi to w tym roku na wiosnę. A ponieważ jest historykiem, to nie mogłem ograniczyć się do ogólników i  frazesów. Liczę też na stałego komentatora moich postów Henryka z Jugowa. Mam nadzieję, że tym sposobem uda mi się spowodować znacznie szerszy exodus moich wspaniałych Czytelników do Krzeszowa, który może zachwycić nawet wątpiących w to, czy Śląsk jest nasz, czy nie nasz. Dzisiaj jest nasz – i to się liczy !

Tym wszystkim Czytelnikom, którzy wytrzymali do końca  -  serdeczne dzięki !


1 komentarz:

  1. Właśnie"błądzę"po archiwach cyfrowych i"drążę"historie Słowian mam sporo notatek,ale prawie to wszystko co miałbym do napisania zawarł Pan w bardzo interesującym poście.A"ściągi"porobiłem stąd:
    "www.sbc.org.pl/dlibra/doccontent?id=3608&from=FBC"
    "www.dbc.wroc.pl/dlibra/doccontent?id=7029&from=FBC"
    Federacja Bibliotek Cyfrowych zwiększa swoje zasoby w oszałamiającym tempie,
    to jest POTĘGA Internetu.

    Czy ogląda Pan w Internecie telewizję :"tagen.tv".
    Polecam,jest bardzo dużo informacji o naszym rejonie.
    Dzisiaj np.-Igor Witkowski bardzo ciekawie mówił o niemieckich i amerykańskich badaniach nad
    anty-grawitacją,bombą atomową,Riese i dlaczego Hitler przegrał wojnę.
    Z tym dlaczego Hitler przegrał wojnę,to się z Igorem Witkowskim nie zgadzam.
    Mówił także o tajnych umowach między Niemcami i Amerykanami związanych z wymienionymi
    zagadnieniami.
    Tutaj archiwalne programy/filmy o podróżach księżnej Daisy:
    "tagen.tv/vod/2014/09/pelne-fantazji-podroze-hochbergow/"
    I o Miedziance o której także Pan pisał:
    "tagen.tv/vod/2014/10/miasto-ktore-wylecialo-w-powietrze/

    W dolinie Loary znajduje się ponad 300 pałaców,zamków itp.
    W przeliczeniu na metr kwadratowy w naszym regionie jest więcej pałaców niż we francuskiej
    dolinie Loary...
    "www.prw.pl/articles/view/41234/Dolina-Palacow-i-Ogrodow-na-liste-UNESCO"

    Najazdy czeskie oraz nieustanne intrygi,złożyły się na bezstronne świadectwo Galla,
    który w swojej kronice nazywa Czechów"insidiissimi inimici Polonarum".
    Waśnie w słowiańskiej rodzinie między Polakami,Czechami,Rosjanami i Słowianami Połabskimi
    nie mogą być wyjaśnione przez wydarzenia historyczne czy też polityczne.
    Źródła tych wielowiekowych waśni między Słowianami sięgają głębiej.
    Są to przede wszystkim waśnie spokrewnionych dusz,mających wspólny rodowód,język,
    słowiańskie cechy rasowe,a jednak wobec siebie wrogich,z trudem dających się pogodzić,
    nierozumiejących się.
    Narody ze sobą spokrewnione z trudem osiągają porozumienie i są wobec siebie bardziej nieufne,
    niż narody odległe od siebie.Pokrewny język brzmi nieprzyjemnie i wydaje się psuciem własnego
    języka.Podobnie jest w życiu rodzinnym,gdzie często również nie brak wzajemnych nieporozumień wśród najbliższych.Obcym dużo można wybaczyć,lecz bliskim,jakoś tak z trudem
    przychodzi.I nikt nie wydaje się taki obcy i niezrozumiały,jak swój,bliski.
    Kiedy zaczniemy zauważać i cenić zalety innego narodu?Kiedy zaczniemy przebaczać mu za jego wady?
    Ryszard Kapuściński pisze w"Imperium":"Nie wolno nam patrzyć na nich(Rosjan)z pogardą
    czy traktować z góry,gdyż nie mamy do tego prawa."

    "www.youtube.com/watch?v=DnB7MzhW3vk"
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń