Przed nami Święta
Wielkanocne. Odczuwamy coraz mocniej aurę tych świąt, niepowtarzalną i wciąż
ożywczo wpływającą na nasze samopoczucie. W tym roku przyczynia się do tego
wczesna, słoneczna Wiosna. W poprzedzającym Wielkanoc uroku niedzieli
palmowej uświadamiamy sobie, że to już wkrótce przed nami ten świąteczny
moment, gdy po powrocie z rannej mszy świętej i ożywczej procesji wokół
świątyni, usiądziemy z całą rodziną do świątecznego stołu, podzielimy się
jajkiem, złożymy sobie najszczersze życzenia, poczujemy radość, że znów
jesteśmy razem i możemy uroczyście uczcić pamięć Zmartwychwstania Pańskiego.
Stół wielkanocny nakryjemy białym obrusem i
udekorujemy bukszpanem. A na stole oprócz poświęconych pokarmów, wielkanocnego
baranka, pachnącej rzeżuchy i gałązek bazi, symbolizujących nadejście wiosny,
znajdą się kolorowe pisanki i mnóstwo pysznego jedzenia. Taka jest nasza
wielowiekowa tradycja.
Na tradycyjnym wielkanocnym stole obok święconki
nie może zabraknąć żurku, białej kiełbasy, pasztetu, jaj przygotowanych na
wiele sposobów, pachnących bab, serników i kolorowych mazurków.
Coraz popularniejsza staje się moda
przeszczepiona z Zachodu na strojenie drzewek - jajkami, pisankami i kolorowymi
ozdobami. Wszelkiego rodzaju barwne błyskotki mogą być ciekawym elementem
dekoracyjnym każdego stołu lub każdego obejścia, bo tak strojone mogą też być
przydomowe drzewka.
Święta Wielkanocne, to święta radości. Cieszymy
się że Chrystus Zmartwychwstał. Hasłem przewodnim tych świąt jest łacińskie
słowo: Alleluja! Radujmy się!
Wielkanocne zwyczaje
mają cechy wspólne dla każdego rejonu Polski. W większości
regionów domownicy pamiętają o 40-dniowym poście i
radosnym oczekiwaniu na zbliżające się dwa dni świąteczne. Obowiązkowe
są również uroczyste msze święte szczególnie w Wielkim
Tygodniu poprzedzającym Wielkanoc, rekolekcje oraz święcenie
pokarmów w Wielką Sobotę. Jest
jednak wiele różniących się od siebie zwyczajów wielkanocnych,
które zakorzenione w tradycji przetrwały do dzisiaj. Mają one korzenie
historyczne, różnią się w zależności od regionu, wiele z nich jest już zapomnianych,
a szkoda bo dodają uroku i tajemniczości, czynią te święta szczególnymi, niepowtarzalnymi.
Przyjrzyjmy się
pokrótce specyfice Wielkanocnych Świąt w najważniejszych regionach Polski.
Zacznijmy od Śląska.
To, co
rozpoczyna okres wielkanocny na Śląsku to początek obchodów świątecznych już w Niedzielę
Palmową. Wedle tradycji w każdej palmie muszą znaleźć się drobne gałązki
wierzbowe z kotkami. Gdy już palemki
zostaną poświęcone obyczaj nakazuje zjeść przynajmniej jedną
wierzbową kotkę - ten rytuał ma za zadanie chronić przez cały rok
przed infekcjami gardła.
W Wielki
Czwartek, na terenach wiejskich, gospodarz skoro świt, wykonuje z
palmy małe krzyżyki, które zanosi jeszcze przed wschodem słońca na
swoje pole, by przez cały rok zapewnić urodzaj plonu. Przyjęło się
również, że czas Wielkiego Piątku to czas zadumy i cichej modlitwy. Nikt
tego dnia nie powinien oddawać się medialnym rozrywkom. Tego dnia należy
zrezygnować z telewizji i radia.
W Wielką
Sobotę zapala się w domach gromnice, by zapewnić ochronę przed burzą na
cały rok.
Wielki
Tydzień to czas, w którym nie powinno się pracować, ani w polu, ani w
ogrodzie, ponieważ istnieje przekonanie, że ziemia, na której się w tym czasie
pracuje, nie wyda plonu.
Wielka
Niedziela to dzień bez gotowania - żadnego dymu i ognia. To już czas na
wspólne radowanie się w gronie najbliższych.
Możemy
dostrzec drobne różnice w tradycji świątecznej pomiędzy Górnym i Dolnym
Śląskiem.
Na Górnym Śląsku -
zacznijmy od śmigusa-dyngusa. Tego dnia każda polana dziewczyna jest
zobowiązana obdarować kawalera własnoręcznie pomalowanym lub ozdobionym
jajkiem.
Poświęcona
palemka,
szczególnie na terenach wiejskich, powinna być pozostawiona przed domem lub
na polu. To zapewni gospodarzowi urodzaj i dostatek
Również na
terenach wiejskich, w dobrym geście jest podzielenie się ze zwierzętami
(szczególnie barankiem) poświęconym jajkiem, które symbolizuje nowe
życie.
Na Dolnym Śląsku trudno jest wskazać specyficzne dla
regionu, odmienne od innych zwyczaje Wielkanocne. One się jeszcze nie
wykształciły i nie wyodrębniły tak jak gdzie indziej. Dolny Śląsk, który jako
część Rzeszy Niemieckiej znalazł się po wojnie w granicach Polski jest podobnie
jak zresztą przed wojną konglomeratem różnych religii, kultur i
narodowości.
Przygotowania
do obchodów Wielkiej Nocy rozpoczynają się u nas, w zdecydowanej większości
ludzi obrządku rzymskokatolickiego, wraz ze Środą Popielcową, która rozpoczyna Wielki
Post trwający 40 dni (na wzór 40-dniowego postu Pana Jezusa na pustyni). W
poście tym nie chodzi tylko o to, by odmawiać sobie wszystkiego co
przyjemne, ale by pracować nad sobą. Aby wykorzystać ten czas na
kontemplację i refleksję.
Triduum
Paschalne - to
niezwykle ważne trzy dni (Wielki Czwartek, Piątek i Sobota), w które należy skupić
się na przygotowaniach święconki, którą zanosimy do poświęcenia w Wielką
Sobotę oraz wybrać się na uroczystą mszę (rezurekcję).
W Lany
Poniedziałek - wodą, symbolicznie, oblewają się wszyscy domownicy.
To radosny zwyczaj, z którego najbardziej cieszą się najmłodsi. Na ulicach, do
godzin południowych, polewa się każdą napotkaną kobietę. Jeśli tego
dnia nie zostanie ona oblana, wróżony jest jej kolejny rok panieństwa.
A jak jest
na Podlasiu
Na tym
terenie do dziś panuje tradycja wybijania jajek, która z powodzeniem
przenika nawet na cały kraj. Polega ona na tym, że dwie osoby stukają się
wzajemnie ugotowanymi jajkami. Wygrywa ten, który stłucze jajko przeciwnika
jako pierwszy.
To co
odróżnia Podlasie od innych rejonów to kolejna zabawa, która uwielbiają
szczególnie dzieci - toczenie jajek z górki. Zasady są dziecinnie proste
- wygrywa jajko, które najszybciej stoczy się z górki. W nagrodę,
uczestnicy otrzymują słodką niespodziankę.
Mamy tez swoje specyficzne zwyczaje
na Małopolsce
Legenda głosi, że w nocy z niedzieli na poniedziałek wielkanocny
mieszkańców tamtejszych domów odwiedzają stwory, dziady, czarty,
nieposiadające zdolności mowy, które, aby nie wyrządziły szkód w domostwie muszą
otrzymać podarunki. Jest to stary obyczaj nawiązujący do opisanych w Biblii
wysłanników żydowskich, którzy nie uwierzyli w Zmartwychwstanie Jezusa i z tego
powodu stracili mowę.
Przed Wielkanocą robi się również wielkie
świąteczne porządki nie tylko po to, by mieszkanie lśniło czystością.
Porządki mają także symboliczne znaczenie, wymiatamy z mieszkania
zimę, a wraz z nią wszelkie zło i choroby.
A jak jest na Mazowszu
Przyjęło się, że aby zapewnić sobie dobre plony i
pomyślność, po mszy rezurekcyjnej należało wrócić prosto do domu.
Na wielkanocne śniadanie obowiązkowo należy podać barszcz
czerwony.
Kolejna tradycja mówi, że w lany poniedziałek nie
polewa się panien zwykłą wodą z wiadra, a tylko tą perfumowaną. To ma za
zadanie zapewnić kobietą luksusowe życie u boku bogatego mężczyzny.
Mamy też swoiste tradycje obyczajowe na Kaszubach.
W Wielki Piątek każdy ogrodnik, obowiązkowo powinien zająć
się sadzonkami - nie zapominając o krzewach owocowych, kwiatach i drzewach.
To gwarantuje, że z pewnością się przyjmą i będą pięknie rosły przez cały
następny rok. A jeśli w tym dniu spadnie deszcz, to dodatkowo wzmacnia urodzaj.
Jeszcze do niedawna na Kaszubach nie było zwyczaju
święcenia pokarmów, to stosunkowo nowa tradycja, która przyjęła się z
ościennych regionów. Wyjątek stanowią najstarsi mieszkańcy, którzy nadal nie
uznają święconki.
W lany poniedziałek natomiast, nie leje się kobiet
wodą. Na Kaszubach bardziej popularny jest zwyczaj smagania dziewcząt witkami
wierzbowymi.
Święcone gałązki bazi umieszcza się w całym obejściu, aby wykorzystać ich magiczną moc i
przynajmniej jedną, zjada się, aby zapewnić sobie zdrowie.
Nieco inaczej jest na Pomorzu
Bardzo ważnym elementem
przygotowującym domowników do Wielkanocy są oczywiście świąteczne porządki.
Wykonuje się je nie tylko po to, by mieszkanie lśniło czystością. Porządki mają
również symboliczne znaczenie - wymiatamy z mieszkania zimę, a wraz z
nią wszelkie zło i choroby.
Topienie Judasza – to wyjątkowy zwyczaj na Pomorzu. W Wielką Środę młodzież, a zwłaszcza chłopcy, topili kukłę wykonana ze słomy
symbolizującą Judasza, którą najpierw wleczono na łańcuchach po całej
okolicy, a na koniec, aby wymierzyć sprawiedliwość, wrzucano
"zdrajcę" do pobliskiego stawu.
Wyrazem wielkanocnej radości rodziny była wspólna
zabawa w szukanie zajączka - małej, najczęściej słodkiej niespodzianki
dla każdego, ukrytej w miejscach zupełnie niespodziewanych.
Jajo na stole - to obowiązkowy element tego święta (podobnie jak w
innych regionach) jest symbolem życia i odrodzenia.
Tradycja pisanek i dzielenia się święconym jajkiem
sięga nawet starożytnych Persów, którzy wiosną darowali swoim bliskim czerwono
barwione jaja. Zwyczaj ten przyjęli od nich Grecy, Rzymianie i bardzo szybko
rozprzestrzenił się wśród chrześcijańskich krajów. Szczególne znaczenie mają
właśnie czerwone pisanki, bo mają moc magiczną i odpędzają złe uroki, są
symbolem serca i miłości, a zarazem tworem idealnym.
U nas najczęściej spotykamy się z pisankami w kolorze
ciemnopomarańczowej cebuli, bo są gotowane w jej oskrobinach.
Pojawiają się też zupełnie nowe zwyczaje świadczące o zmianach
cywilizacyjnych jakie zachodzą w kraju i na świecie. Coraz częściej do obchodów
świątecznych włączają się władze gminne, stowarzyszenie i organizacje. Mam tu
na uwadze organizowane w powiatach i gminach konkursy na najpiękniejsze palmy,
najlepiej przystrojone stoły wielkanocne, najsmaczniejsze przysmaki, itp.
Dowiadujemy się o tym z mediów, chętnie też uczestniczymy w takich
wydarzeniach, bo czynią one nadchodzące święta szczególnie uroczystymi.
Myślę, że to jest bezcenne, że zadomowiła się u nas w
regionie wałbrzyskim taka nowa tradycja. Jest ona wzbogacana w różne nowe
pomysły. Można się spodziewać, że w miarę upływu lat będziemy się mogli
pochwalić naszą, tylko i wyłącznie dolnośląską, a jeszcze bliżej – wałbrzyską
tradycją
Wiemy o tym, że Wałbrzych i cala ziemię wałbrzyską,
zaraz po wojnie, nazywano dosadnie nowożytną „wieżą Babel”. Tyle tu było
różnych języków, kultur i narodowości, że trudno mówić o wykształceniu się
jednolitych tradycji świątecznych. Każdy świętował zgodnie ze swoimi zwyczajami
religijnymi, utrwalonymi w domu rodzinnym.
Ale dziś mamy zupełnie inny świat. Wałbrzych jest na
wskroś miastem polskim, a także rzymskokatolickim. Konstruujmy więc swoje
regionalne tradycje, sięgające korzeniami do dawnej staropolskiej przeszłości i
w ten sposób sprawiajmy, że Święta Wielkanocne to będzie szczególny dowód
naszej polskiej tożsamości.
A teraz już na koniec jak przystało zgodnie ze
staropolską tradycją składam Państwu życzenia świąteczne wierszem:
żeby śmiały się pisanki,
słodkie cukrowe baranki,
żeby wzrok cieszyły baby
staropolskich ciast powaby,
by zagościł „wiejski raj”
z szynek, kiełbas, jaj,
by blaskiem świeciły oczy
od uroków Wielkanocy,
a święta się tak udały,
że trwać będą przez rok cały …
Przyjmijcie moi najmilsi ode mnie, życzenia Najweselszych i Najwspanialszych Świąt i koniecznie, byśmy mogli takie życzenia powtórzyć w przyszłym roku !
Na Wielkiej Sowie"biały śmingus i dyngus,w dolinach"mokry śmingus i dyngus",toteż do zwyczajów opisanych przez Pana dodam kilka zapomnianych już dzisiaj.
OdpowiedzUsuńDyngus z niemieckiego Dingins-okup,dingen-odkupywać się.Jaja bowiem służyły jako okup od oblewania i smagania rózgą,przyczem ten ostatni zwał się kiedyś w Małopolsce,Kujawach,Ślasku
i Wielkopolsce:śmingus,szmingus,śmigus,śmigust,śmiergust,szmigust,smagust.
Śmingus i dyngus w obrzędowości naszej mają bardzo różne znaczenie.A więc na dawnej ziemi
czerskiej śmingus jest to zwyczaj oblewania się wodą w poniedziałek i wtorek wielkanocny.
Koło Kielc w poniedziałek wielkanocny gospodarze przed wschodem słońca obchodzą ze śpiewami procesjonalnie pola,kropiąc je święconą wodą.Uczestnicy tego obrzędu zowią się śminguściarzami.W krakowskiem śmingusem zwano oblewanie wodą,a suchym śmingusem-
poczęstunek po zlaniu wodą.Tamże do drugiego Świąt odnosi się powiedzenie:"śmigust,wodą chlust".W lubelskiem"mokry szmigus"trwa aż do Zielonych Świątek.W wielu też okolicach Polski
chodzenie po dary zwie się śmigusem.Również i wyraz dyngus nie zawsze używany jest w tym samym znaczeniu.Np.w okolicy wsi Objezierza i Nieczajna"dyngowaniem"zowie się oblewanie w poniedziałek wielkanocny.Jakież znaczenie przypisuje lud obrzędowemu oblewaniu wodą?
W niektórych okolicach oblewane są dziewczęta przy dojeniu krów,oblewane są też krowy,a to w tym celu,by więcej dawały mleka.Być może był to również pewien zabieg,mający sprowadzić deszcz,pożądany dla wegetacji,znane jest bowiem oblewanie wodą i wrzucanie do wody podczas
posuchy,co ma sprowadzić deszcze.Oblewanie wodą wiąże się z obrzędowością zaduszkową,że oblewanie wodą było oczyszczeniem.
Bicie rózgą,które nosiło pierwotnie nazwę śmigusa,jest również rozpowszechnione,jak i oblewanie wodą.Odbywa się ono przeważnie w Niedziele Palmową,czasem w pierwsze i drugie Święto Wielkanocy,a służy do tego wierzba,poświęcona w kościele w Niedziele Palmową,tak zwana palma.Częstokroć chłostają się rózgą wszyscy wzajem,czasem chłopcy biją dziewczęta,lub dorośli biją nią dzieci,przytem w tym ostatnim wypadku czynią to w Wielki Piątek i mówią,że to
"za boże rany".Wierzbie wielkanocnej przypisuje się właściwości niezwykłe.Częstokroć wypędzają
nią bydło po raz pierwszy w pole,błogosławiąc przytem.Święcona palma ma również znaczenie lecznicze dla ludzi i bydła.Baśki wielkanocne używane są przy siewie.Rzuca się je pod pierwszą skibę.W niektórych okolicach lud wierzy,że palma ma moc odwracania burzy.W Wielkopolsce gdy
nadciąga chmura gradowa,gałązki palmy wbijają na czterech rogach zagrożonego pola.
Podobnie jak oblewanie wodą,smaganie rózgą uważane jest za oznakę przychylności i uprzejmości.
Jedno święcone powinno się spożyć w przydomowym ogrodzie,a skorupki jaj rozsypać na grządki
aby liszki nie objadły kapusty.
Jaja wielkanocne noszą nazwę malowanki,kraszanki,byczki,pisanki,skrobanki,rysowanki.
Do"pisania" na jajku służy szpilka,słomka,igła z obłamanym uszkiem lub też narzędzie,
zwane piskiem,kwaczykiem,kulką lub dziadykiem.
Nalepiane desenie zowią się"duszą".Woda w której gotowały się jaja,pomaga na ból oczu.
Wrzucenie do tej wody pieniądza i pisanki ma zapewnić urodę i bogactwo.Ofiarowanie jej jest formą wykupienia się od oblewania i smagania rózgą.
Święcone dary zowią się włóczebne lub wołoczyłne.Chodzenie po dary zwie się"chodzeniem po wykupie"lub"chodzeniem po dyngusie".
Lube nasze ogóreczki zawijajcie się,
a młodzi nam młodcy ożeniajcie się.
Lube nasze ogóreczki zawijają się,
a młodzi nam młodcy ożeniają się.
www.youtube.com/watch?v=baGrtqyWSRM
:)
Oblewając się wodą w Święta Wielkanocne,warto wiedzieć,że nasza planeta jest suchsza niż stara kość.
OdpowiedzUsuńZiemię widzianą z Kosmosu można by nazwać"Planetą Oceanem",bowiem woda pokrywa ponad
2/3 powierzchni Ziemi i żyje w niej 2/3 gatunków.
Z oceanów,których średnia głębokość wynosi 4 km.można by zrobić kulę o średnicy 1300 km.
Wielu ludzi jest jednak zdumionych,gdy dowiaduje się,że cała oceaniczna woda stanowi tylko 0,02% masy Ziemi.Mówiąc inaczej,gdyby nasza planeta była 300-tonowym Boeingiem-777,to cała
woda z oceanów miałaby masę jednego pasażera.Słodka woda uwięziona w lodowcach,chmurach,rzekach,jeziorach,glebie oraz ziemskiej florze i faunie to tylko niewielki tego ułamek.
Więcej wody znajduje się pod nami w skalistym płaszczu planety,który rozciąga się przez ponad
3000 km.od skorupy po brzeg jądra z ciekłego żelaza.Tamtejsza woda nie występuje w formie ciekłej,ale jest wbudowana w strukturę molekularną"uwodnionych"skał i minerałów,które zostały wciągnięte pod skorupę przez procesy tektoniczne.Jest tej wody dwa razy tyle co na powierzchni
Ziemi.Część tej uwięzionej w skałach wody może uciec dzięki wulkanom.Jeszcze głębiej leży masywne niklowo-żelazne jądro Ziemi,które stanowi 30% masy planety i prawdopodobnie zawiera jeszcze więcej wody niż płaszcz w postaci wodoru.
Nie wiadomo dokładnie ile wody ma wnętrze Ziemi,możemy tylko przypuszczać,że płaszcz zawiera co najmniej dwa razy tyle ile oceany.Ale to zwiększa masę wody tylko do 0,04% całkowitej masy Ziemi,co jest równoważne masie dwóch pasażerów w pełni zapełnionego Boeinga
-777.Choć wydaje się dziwne,Ziemia jest 100 razy bardziej sucha niż stara kość,w której znajduje
minimalna ilość wody.Tylko jak dotąd nie wiemy jak ta woda pojawiła się na Ziemi.
"A Population of Comets in the Main Asteroid Belt."
"www.astrobio.net/video/ambition-the-film/"
"www.youtube.com/watch?v=H84MT_wQUBM"
Pozdrawiam!
Dziękuję bardzo za interesujące, a nawet zaskakujące wiadomości, bo o naszej skorupie ziemskiej wiemy niewiele. Woda jest rzeczą bezcenną, często o tym zapominamy. Warto więc o tym pomyśleć przy okazji Śmigusa-Dyngusa.Wszystkiego najlepszego w święta i po świętach !
OdpowiedzUsuńMETEireann potwierdziła,że silne wiatry jakie mamy w tym tygodniu na całym naszym globie,
OdpowiedzUsuńsą związane z tym,że nasza planeta dogania dodatkową godzinę dodaną na czas letni.
Już wieczorem w niedzielę wydano ostrzeżenia,że mogą wystąpić dziwne zjawiska pogodowe.
Normalnie Ziemia obraca się 1040 mil na godzinę.Jednakże,ze względu na czas przesunięty do przodu o 1 godz.w niedzielę,Ziemia musiała przyśpieszyć do 1250 mil na godzinę w celu uzupełnienia brakującej godziny.Eksperci przewidują,że wiatr i inne nieprzewidziane zjawiska
potrwają aż do uzupełnienia brakującej godziny,poczem Ziemia przejdzie do normalnej prędkości
obrotowej.Czasami takie przejście może być dość gwałtowne,wiec eksperci radzą ludziom przygotować się.Podróżując samochodem na Święta,należy być dobrze przypięty pasami
i mieć sprawne wszystkie hamulce-szczególnie ważny jest ręczny.
Osoby nie podróżujące powinny być przywiązane do ciężkich sprzętów domowych.
Jest całkowity zakaz używania pił łańcuchowych i innego niebezpiecznego sprzętu w tym czasie.
W październiku 2008 roku,ponad 3000 osób zginęło gdy planeta nagle zaczęła zwalniać obroty.
Wielu z tych którzy wówczas zginęli,w tym czasie nie byli do niczego przywiązani.
Astronomowie IRIH ostrzegli także,że z powodu dziwnych zachowań naszej planety,Księżyc zaczął podążać"złą drogą"-widać to zwłaszcza gdy na niebie pojawia się Wenus,wówczas szaleje,
zaciemnia nawet Słońce.
Naukowcy odradzają wówczas oglądania Księżyca-szczególnie dzieciom.
Czyżby mu się już Ziemia znudziła przez głupotę homo sapiens?
To jeszcze nie wszystkie sensacje związane z"zabawą czasem"na Ziemi!
Jedna z asteroid w Pasie Kuipera,o nazwie Meteorito,na skutek kolizji z inną asteroidą,zmieniła
trajektorię lotu i zmierza w kierunku naszej planety.
Uderzenie w nieokreślone jeszcze przez naukowców miejsce nastąpi 1 kwietnia w czasie obrad Sejmu.A tutaj pędzący Meteorito:
"www.youtube.com/watch?v=gQ0T1dEPcAs"
W innych obszarach Wszechświata nikt nie przestawia czasu i panuje względny spokój,o czym opowiada Dawid przy pięknej muzyce:
"www.youtube.com/watch?v=XkuTINgTF8"
Złoto jest cięższe od papieru? Przecież złoto idzie w górę a papiery spadają!
Spokojnych Świąt życzę!
To doskonale Henryku, że przekazujesz te ostrzeżenia Czytelnikom. Ja już od lat walczę o powstrzymanie "zabawy", w przestawianie zegarka.Moze wspolnie uda się osiągnąć cel. Osobiście by zabezpieczyć się przed huraganem w swoim domu nie zmieniłem czasu i mam spokój. Słyszę, że za oknami wieje, ale to dlatego, że wszyscy inni postanowili spać krócej o godzinę.Gdybyśmy tak wspólnie dziś 1 kwietnia powrócili do czasu zimowego byłby spokój na kuli ziemskiej i można by z fantazją podróżować na święta bez krępowania sie pasami bezpieczeństwa. Obawiam się, że to jednak już nie uchroni gawędziarzy na Wiejskiej i możemy mieć kolejną sensację, jeśli dobrze trafi do celu, choć dla wielu z nas taki Meteorito, to prawdziwe katharsis dla naszej sceny politycznej.
OdpowiedzUsuńŻyczę by broń Boże nie spadł w Jugowie, bo to cudowne miejsce na ziemi i tam mieszka mój znakomity komentator, któremu serdecznie za to dziękuję! Bezpiecznych Świąt !
"www.youtube.com/watch?v=qkYCAnDmb2g"
OdpowiedzUsuńNiedawno pisał Pan o Rybnicy Leśnej i pobliskich kamieniołomach.Rybnica Leśna,to licząca ponad dwustu mieszkańców wioska w gminie Mieroszów na terenie powiatu wałbrzyskiego.Znana jest przede wszystkim z powodu narciarskiego Biegu Gwarków,który od 1978 r.jest organizowany
w sąsiedztwie popularnego schroniska turystycznego"Andrzejówka"z 1933 r.Na terenie wioski jest
również zabytkowy drewniany kościółek pw.Św.Jadwigi,którego budowę datuje się pomiędzy 1557
i 1608 r.W Rybnicy Leśnej działa również kamieniołom melafiru,na zboczach Bukowca i Granicznej.Wioska położona urokliwie na pograniczu Gór Suchych i Gór Wałbrzyskich,skrywa mroczną tajemnicę sprzed ponad 300 lat.Próżno jednak szukać informacji na jej temat we współczesnych przewodnikach turystycznych.
We wtorek 24 września 1709 r.mieszkańcy podwałbrzyskiej wsi Rybnica Leśna,byli świadkami
widowiska,które przez współczesnych uznane byłoby za barbarzyństwo.Do miejscowości zjechała
komisja duchowna powołana przez lokalnego biskupa,której przewodniczył główny inkwizytor
z Jawora.W skład komisji weszli ponadto ławnicy oraz pełnomocnik hr.Hochberga,pana na zamku
Książ i właściciela pobliskiego Mieroszowa.Zadaniem członków komisji,było przeprowadzenie rozprawy sądowej nad zmarłym mieszkańcem wioski.Był posądzony o to,że zarówno za życia jak również po śmierci odprawiał czary i miał kontakt z siłami zła.
Makabryczne widowisko przeprowadzone zgodnie z procedurami prawa kościelnego i świeckiego
rozpoczęło się na miejscowym cmentarzu .Główny inkwizytor z Jawora w asyście ławników,pełnomocnika hrabiego oraz miejscowego proboszcza,nadzorowali ekshumacje ciała nieszczęśnika.Obecny na miejscu biegły jurysta,wygłosił nad rozkopanym grobem sentencję prawna.Następnie zwłoki wydobyto na powierzchnię i wyrzucono przez płot z terenu nekropoli.
Tam czekał już kat,który siekierą ściął głowę nieboszczyka.
W tamtych czasach dekapitacja była powszechnie stosowanym w imię prawa środkiem zapobiegawczym.Sądy cywilne i kościelne zarządzały ścinanie głów nieboszczykom,którzy popełnili samobójstwo lub byli podejrzewani o to,że po śmierci przeistoczą się w wampiry.
Nie było to jedyne wstrząsające wydarzenie ze zmarłymi w tle,do którego doszło na terenie
województwa wałbrzyskiego.W 1606 r.wybuchła tzw.afera.../Na podst."Panorama kłodzka"/
Nasz region obfituje w wiele opowieści i legend,część z nich wydarzyła się naprawdę,niektóre z tych fascynujących opowieści inspirowały pisarzy i poetów,niektóre doczekały się licznych ekranizacji.
Oto kilka wydarzeń jakie czekają nas po Świętach:
109 urodziny wieży na Wielkiej Sowie-24 maja 2015 godz.20,00-fajerwerki i inne atrakcje.
18 kwietnia otwarcie najwyższej wieży wspinaczkowej w Polsce-Nowa Ruda-Słupiec.
Ścianka zewnętrzna dla zaawansowanych to wysokość 58,8 m.Ścianka wewnętrzna dla początkujących to 21 m wysokości.Pierwsze dwa miesiące wspinaczka za darmo.Sprzęt można wypożyczyć.
26 kwietnia zjazd motocyklistów w Wambierzycach.W ub.roku zjechało ponad 700 motocyklistów
z całej Polski-najstarszy 73 lata.Przejazd z Wambierzyc na Twierdzę Kłodzką przez Nową Rudę.
Na Twierdzy można się będzie napić dobrego czeskiego piwa beczkowego-bezalkoholowego.
A grał będzie zespół CIPRES.
Od 19 kwietnia można zwiedzać wyjątkowy ogród botaniczny,czyli Arboretum w Wojsławicach na
Dolnym Śląsku.Spragnieni wiosny mogą już 26 kwietnia wybrać się(przez Piławę Górną)na spacer z przewodnikiem,natomiast od 23 do 31 maja w ogrodzie spotykają się miłośnicy roślin wrzosowatych.
Uroczyste otwarcie sezonu turystycznego na Wielkiej Sowie.
To tylko kilka propozycji z pośród wielu.Nie będziemy więc mogli powiedzieć,że czekają nas
"szare dni"po Świętach.
"www.youtube.com/watch?v=GG_jzRmYQvo"
Życzę radosnych doznań w świątecznym i serdecznym nastroju!