Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

poniedziałek, 23 marca 2015

Rybnica Ocalona?

Andrzejówka ze szlaku na Waligórę



Nie będzie kamieniołomu w Rybnicy  - czytam w internetowym facebooku informację Mateusza Mykytyszyna.  Czytam i oczom nie wierzę. Czyżby miały się spełnić nasze bajeczne sny o mitycznym herosie, który pojawia się jak meteor nad wyrobiskiem kamieniołomu na zboczach Bukowca i miażdży  z gigantyczną mocą machiny piekielne, niszczące piękno przyrody i krajobrazu w jednym z wyjątkowo uroczych miejsc Gór Suchych.

Jeszcze nie tak dawno pojawiły się mrożące krew w żyłach informacje, że ma być podjęta od nowa procedura budowy kolejnego kamieniołomu na Klinie, że taki wniosek wpłynął ponownie do Urzędu Miejskiego w Mieroszowie. Osoby interesujące się tą sprawą  orientują się o co chodzi, Swego czasu pisałem o tym w moim blogu, w poście p.t. „Wałbrzychu, obudź się !” Warto przytoczyć  ten tekst w całości:

„Turyści wędrujący szlakami Gór Suchych w pobliżu schroniska „Andrzejówka” wciąż jeszcze z niepokojem spoglądają na częściowo zalesione, a częściowo usłane kępami drzew i zielonymi polanami traw wzgórze Klina. Większość z nich nie zdaje sobie sprawy z tego, jak wiele wysiłku, determinacji i uporu kosztowało osiągnięcie ostatecznego werdyktu. Klin został uratowany! Nie będzie tutaj, w sercu niezwykle urokliwego pasma górskiego, pod oknami schroniska służącego za „oazę spokoju i ciszy”, w miejscu bogatym w osobliwe okazy unikalnych owadów i roślin, nie będzie kolejnego kamieniołomu. Złoża melafiru są bezpieczne.

Kamień z serca spadł tysiącom ludzi wrażliwym na piękno przyrody i konieczność ochrony środowiska naturalnego człowieka.

W „Zielonej Planecie”, dwumiesięczniku okręgu dolnośląskiego Polskiego Klubu Ekologicznego we Wrocławiu z lipca-sierpnia 2008 roku czytamy:

„Wyrokiem z 5 marca 2007 roku Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uznał słuszność argumentów  skarżącej  organizacji ekologicznej i uchylił w całości koncesję na wydobycie melafiru oraz decyzję ministra środowiska, który jako organ odwoławczy, podtrzymał tę koncesję. Wyrokiem z dnia 18 czerwca 2008 roku Naczelny Sąd Administracyjny oddalił skargę kasacyjną koncesjonariusza. Decyzja ta jest ostateczna i nie podlega odwołaniu”.

No i dobrze. Stało się. Zwyciężyła sprawiedliwość i rzeczywista troska o środowisko. Turyści, narciarze i niedzielni wycieczkowicze z Wałbrzycha i okolic, z całego Dolnego Śląska, będą mogli wyznaczać sobie, tak jak dawniej schronisko pod Waligórą jako punkt docelowy. Jeden kamieniołom po drodze do „Andrzejówki”, na zboczach Bukowca, w zupełności wystarczy, by dostrzec tragiczne skutki eksploatacyjne kamieniołomu dla środowiska naturalnego, nie mówiąc o mieszkańcach domów położonych wzdłuż trasy transportowej kruszywa na stację kolejową Wałbrzych Główny.

I można by na tym przejść do porządku dziennego, gdyby nie jedno ale. To „ale” nasuwa się po przejrzeniu całego, z pedantyczną dokładnością sporządzonego w „Zielonej Planecie” kalendarium głównych wydarzeń , od 2001 do 2007 roku. Jest to kilkuletni niekończący się ciąg „wojny” formalno-prawnej z decyzjami urzędniczymi organów samorządowych, a następnie wojewódzkich i ministerialnych, decyzjami podejmowanymi najczęściej z lekceważeniem przepisów prawa, a nawet ze znamionami korupcji, nie mówiąc już o biurokratycznym traktowaniu problemów ochrony środowiska. Batalię tę prowadziła kilkuosobowa grupa intelektualistów wrocławskich skupiona w Dolnośląskim Oddziale Polskiego Klubu Ekologicznego. Czynili to bezinteresownie, przez kilka lat, pisali sążniste odwołania, jeździli na rozprawy, uczestniczyli w różnego rodzaju spotkaniach, nie poddając się, nie ulegając presji osób, grup interesu, skupionych wokół zainteresowanej firmy wydobywczej z Krakowa.

Spójrzmy jeszcze raz na cytowany passus z wrocławskiego pisma. Ostatnią decyzję o udzieleniu koncesji na wydobycie melafiru na zboczach Klina podtrzymał minister środowiska. Wcześniej przeszła ona kilka szczebli, od gminy Mieroszów, poprzez wojewodę i ministerstwo, za każdym razem spotykając się ze skargami ekologów, którzy we wszystkich tych decyzjach dopatrywali się łamania prawa. Urzędnicy okazali się nietykalni, ich decyzje były niepodważalne, żadne racje nie mogły się przebić, a argumenty za ochroną środowiska naturalnego, za ratowaniem unikalnego siedliska  przyrodniczego objętego ochroną prawną, trafiały w przysłowiowy mur obojętności. Dopiero dwie ostatnie instancje Wojewódzki Sąd Administracyjny, a następnie Naczelny Sąd Administracyjny, położyły kres swawoli urzędniczej.

Jeśli piszę o „ale”, to myślę o tym, co by się stało, gdyby nie determinacja wrocławskich ekologów, na czele z  prof. Politechniki Wrocławskiej, dr hab. inż. Włodzimierzem Brzękałą. Od samego początku uruchomienie nowego kamieniołomu wydawało się wewnętrzną sprawą gminy Mieroszów. Nie było zdecydowanych reakcji ze strony powiatu, ani województwa. Miasto Wałbrzych, które powinno być najbardziej zaniepokojone degradacją najatrakcyjniejszego miejsca rekreacji i wypoczynku dla swoich mieszkańców, pozostawiło tę sprawę własnemu biegowi. O jakichkolwiek reakcjach środowisk intelektualnych Wałbrzycha, grup ekologicznych tego miasta, nie było słychać. Odzywali się mieszkańcy Podgórza, którym dotychczasowy kamieniołom nie pozwala spokojnie żyć. Niestety, z Podgórza do Ratusza było zbyt daleko, by ich głos mógł kogoś poruszyć.

Na temat atutów tego obszaru, gdzie miał powstać drugi kamieniołom, przytoczę fragment artykułu z cytowanej wyżej „Zielonej Planety”:
„Najwartościowsza przyrodniczo i krajobrazowo część Sudetów Wałbrzyskich znajduje się w otoczeniu schroniska „Andrzejówka” w Rybnicy Leśnej, w gminie Mieroszów, gdzie utworzono Park Krajobrazowy Sudetów Wałbrzyskich. Jest tu kilka wyciągów narciarskich, przebiegają trasy Biegu Gwarków i Biegu Skalnika, liczne szlaki turystyczne pogranicza polsko-czeskiego, wytyczono znakomite trasy rowerowe MTB, występują tereny uprawiania paralotniarstwa, organizuje się imprezy masowe. Od 150 lat tereny te są zapleczem turystyczno-wypoczynkowym Wałbrzycha, odległego zaledwie o 5 km., jak również dla Świdnicy, Szczawna-Zdroju, Głuszycy, Jedliny-Zdroju i in.
W tym oto miejscu miał powstać nowy kamieniołom. W strefie jego rozrzutu znalazłyby się wszystkie wyciągi narciarskie, największy z nich, „Gwarek” w odległości 50 m. od krawędzi wyrobiska. Emisję hałasu w trakcie urabiania kruszywa można porównać do 10 traktorów pracujących blisko siebie. O spalinach, czy zapyleniu lepiej nie myśleć. Ale wnioskodawcy znaleźli „ekspertów”, którzy podpisali opinię o nieszkodliwości kamieniołomu dla uprawiania sportów i  rekreacji, a władze Mieroszowa uznały to za argument wystarczający.

Ośrodek sportów zimowych w Przełęczy Trzech Dolin, u stóp najwyższego w Górach Kamiennych Waligóry, obok zabytkowego schroniska górskiego „Andrzejówka”, schroniska, które w roku 2011 zajęło zaszczytne drugie miejsce w konkursie najlepszych schronisk turystycznych w Polsce, zdawał się skutkiem wyroków sądowych być uratowany raz na zawsze.

Niestety, okazuje się, że koncepcja eksploatacji melafiru w tym miejscu powróciła jak bumerang. Ci którzy węszą w tym osobisty interes nie złożyli broni. Czytamy o tym w alarmującym artykule redaktora naczelnego „Tygodnika Wałbrzyskiego” z 20 czerwca 2011 roku o mrożącym krew w żyłach tytule: „Trwa walka o ocalenie Andrzejówki” !
A myśmy byli pewni, że wszystko co najgorsze już dawno minęło. Otóż nie. Inwestorzy starają się o zgodę na powiększenie istniejącej kopalni z 22 na 133 hektary, czyli na całą górę Bukowiec oraz  na otworzenie nowej kopalni, położonej nieomal naprzeciw już istniejącej.
Chcą więc zrównać Bukowiec z ziemią, a przypomnijmy że jest to góra osłaniająca Sokołowsko i wpływająca na niezwykle korzystny w tym dawnym uzdrowisku mikroklimat, sprzyjający leczeniu chorób płucnych. Chcą pójść jeszcze dalej i otworzyć kolejne kamieniołomy w jednym z najpiękniejszych zakątków Gór Kamiennych.

Powiększenie wyrobiska kamieniołomu zdegraduje walory środowiskowe, klimatyczne i widokowe – czytamy dalej w artykule „TW”, co wydaje się tak oczywiste, że trudno się z tym nie zgodzić. Wprawdzie wydanie pozytywnej lub negatywnej decyzji, to zdaniem wiceburmistrz Mieroszowa, Doroty Begier, sprawa dalekiej przyszłości, ale już sama wiadomość, że znów od nowa pojawia się ten sam problem i że nie ma on jednoznacznego, ostatecznego rozstrzygnięcia, budzi zdumienie i gniew. Doświadczenie z decyzjami urzędów, podejmowanymi w niezgodzie z obowiązującym prawem, nieliczenie się z opiniami środowisk stojących na straży środowiska maturalnego człowieka, a także z  opinią społeczną, to wszystko może się powtórzyć”.

Jak więc się okazuje jeszcze do końca nie ma pewności w sprawie Klina, gdy tymczasem jak grom z jasnego nieba spadała na nas wiadomość, że penetracja skalna Bukowca też nie ma końca. A to wszystko za sprawą pozytywnej decyzji burmistrza miasta Mieroszowa, Andrzeja Laszkiewicza, podjętej w ostatnim dniu jego urzędowania, wyrażającej zgodę na wszczęcie procedury przedłużenia działalności kamieniołomu w Rybnicy na kolejne lata.

„Pozytywna dla Kopalni Surowców Skalnych Bartnica decyzja środowiskowa  -  czytam w internetowym newsie -   wywołała prawdziwą burzę w Mieroszowie i w Wałbrzychu. Samorządowe Kolegium Odwoławcze (na szczęście) w całości uchyliło pozytywną dla kopalni melafiru decyzję środowiskową. Wydanie kolejnej może potrwać nawet kilka lat, tymczasem obecna koncesja kończy się już za trzy miesiące - informują dziennikarze Radia Wrocław - Kopalnie Surowców Skalnych mogą odwołać się od decyzji Samorządowego Kolegium Odwoławczego do sądu administracyjnego”.

 Sprawa nie jest więc definitywnie rozstrzygnięta, wprawdzie jest duża szansa na pomyślną decyzję instancji odwoławczej, ale pewności nie ma. Mamy też nowe władze samorzadowe w Mieroszowie i w nich największa nadzieja, że idąc lub jadąc na "Andrzejówkę" nie bedziemy oglądać po drodze krajobrazów księżycowych.

Będą czy nie będą kamieniołomy w Rybnicy ?  -  oto jest pytanie !



6 komentarzy:

  1. Mam nadzieję, że nie będzie!!!
    Mam nadzieję...

    OdpowiedzUsuń
  2. Też żyję taką nadzieją. Dziękuję za komentarz.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tuska,Komorowskiego i całą ich ekipę zatrudnił bym w kamieniołomach,albo w kopalni uranu,
    bo walka z ich ciemnotą jest cięższa od pracy w kamieniołomie.
    Jeśli dojdzie do sprzedaży Lasów Państwowych-a niebawem dojdzie,to w wielu miejscach w Polsce może powstać krajobraz księżycowy-ludzie się dla nich nie liczą-tak jak ten największy
    truciciel na Ziemi:
    "www.youtube.com/watch?v=_5aXo87N6nU"
    "-----------------------------------------Sjia7BsP4Bw"
    "-----------------------------------------7fEJcyMNfII"
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak Komorowski i jemu podobni będą przy władzy, to lasy będziemy oglądać na filmie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety w tym co Pan pisze Panie Michalik jest bardzo dużo kłamstwa. Ale spokój jest naszą dużą zaletą, jak stracimy pracę będziemy walczyć o prawdę. Wolność słowa tak, ale prawdziwego.
    Pracownik

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja napisałem tylko to, o czym donosi prasa i lokalne media. Wyraziłem też swoje osobiste zdanie na temat kamieniołomów w takich miejscach jak "Andrzejówka". Pan jako pracownik ma prawo bronić swego miejsca pracy, ale gołosłowne zarzucanie komuś klamstwa dobrze o Panu nie świadczy.

    OdpowiedzUsuń