a najlepiej machnąć na to wszystko ogonem |
Od czasu do czasu w
wolnych chwilach, dla mnie zresztą tych
wolnych chwil jest coraz to więcej odkąd korzystam z tzw. zasłużonego
odpoczynku, przeglądam weekendowe strony internetowe i prasowe. Można z nich
wyciągać różne wnioski. Najsmutniejszy jest ten, że z tego co się wokół nas
dzieje trudno cośkolwiek zrozumieć. Jakie siły rządzą światem? Wydaje się, że
głównie ślepy los, albo jak inaczej się sądzi
- sploty przypadków. Jedna rzecz
jest niepodważalna, a znamy ją z nieśmiertelnego przeboju Czesława Niemena,
zaiste „dziwny jest ten świat”.
Wiadomo
kto będzie odpowiadał za inteligentny rozwój? Taki niezwykle
elektryzujący tytuł znajduję na portalu internetowym Wirtualnej Polski pod
hasłem Fundusze Europejskie.
Okazuje się, że u nas odpowiadać będą dwie
najważniejsze w kraju instytucje - Ministerstwo
Gospodarki i Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. A dalej dowiaduję się, że za
inteligentny rozwój będą też odpowiadać - „Instytucje
pośredniczące (Sic !), które zajmują się wszystkimi sprawami związanymi z
realizacją programu. To one są odpowiedzialne m.in. za organizację konkursów,
wybór najlepszych projektów, a później za zawieranie umów o dofinansowanie z
beneficjentami, sprawdzanie i zatwierdzanie wniosków o płatność, a także
monitorowanie realizacji programu.
"Przez następne lata
resort gospodarki będzie odpowiadał za dwa priorytety: Wsparcie
otoczenia i potencjału przedsiębiorstw do prowadzenia działalności B+R+I oraz
Wsparcie innowacji w przedsiębiorstwach.
Na ten
pierwszy przeznaczono ponad 1 mld euro. Z tych pieniędzy finansowane
będą m.in. takie działania jak: bony na innowacje dla sektora MŚP, wsparcie
ochrony własności intelektualnej w firmach, czy tworzenie centrów
badawczo-rozwojowych.
Na drugi
priorytet trafi 2,2 mld euro i zostanie przeznaczone m.in. na
wdrożenia wyników prac B+R+I, kredyt na innowacje technologiczne, fundusze typu
venture capital oraz wsparcie internacjonalizacji innowacyjnych
przedsiębiorstw.
NCBR, czytam dalej, zajmie
się priorytetami Wsparcie prowadzenia prac B+R przez przedsiębiorstwa (wartość
to 3,85 mld euro) i Zwiększenie potencjału naukowo-badawczego (ok. 1,22 mld
euro). W tym pierwszym planowane jest wsparcie na prace badawczo-rozwojowe i
programy sektorowe. Z drugiego priorytetu będą finansowane badania prowadzone
przez naukowców”.
Przepraszam mocno, nie
będę kontynuował tak znakomicie zapowiadającego się newsa. Już to co
przytoczyłem jest dla mnie kompromitujące, bo nic z tego nie rozumiem.
Spóźniłem się na ten moment, w którym mógłbym skorzystać z szansy
inteligentnego rozwoju. Nie chcę narażać moich Czytelników na frustrację, bo
może oni też.
Tymczasem znakomici
redaktorzy strony mogą się uśmiać, że ktoś nie pojmuje, co to znaczy wdrożenie
prac B+R+I bądź też co oznaczają fundusze typu venture capital oraz wsparcie
internacjonalizacji innowacyjnych przedsiębiorstw.
Przecież to jest jasne
jak słońce nie tylko w dzień pochmurny, ale nawet o północy. Okazuje
się, że miliardy euro, co we mnie nie budzi najmniejszej wątpliwości, zostaną
wykorzystane na niewątpliwie najważniejsze cele. Bo co może być ważniejszego
niż inteligentny rozwój. Szkoda tylko, że tym procesom nie zostali poddani
wcześniej redaktorzy tego newsa.
Wczytuję się z uwagą w
recenzję włoskiego filmu „Bitwa pod
Wiedniem” w „GW”, o którym pisze autor artykułu, że jest to
religijno-militarna bajka klasy C. Gdyby taką nakręcił jakiś Polak, przed
publicznym potępieniem nie uchroniłaby go nawet piesza pielgrzymka na Jasną
Górę. To filmowa pieśń triumfującego katolicyzmu w starciu z islamem. Polacy
przybywający z odsieczą Wiedniowi są w tym filmie ledwie dodatkiem do
bogobojnych włoskich zakonników, odgrywających w filmie wiodącą rolę. Jednego z
nich kapucyna, Marka z Aviano, wyniósł nawet polski papież Jan Paweł II na
ołtarze. Nam Polakom trudno byłoby w cokolwiek uwierzyć, skoro w filmie
uderzenie na armię turecką Kara Mustafy prowadzą dowódcy polskiego króla Jana
III Sobieskiego – grani przez Olbrychskiego i Szyca. Skąd ten wcześniejszy
Kmicic, a późniejszy Bohun znalazł się tutaj pod Wiedniem, nie mówiąc już o
Szycu znanym głównie z ról komicznych. Najważniejszy jak by się wydawało w tej
bitwie, król Polski Jan III Sobieski ( Jerzy Skolimowski), wypowiada w tym
filmie ledwie parę zdań.
Komentujący obok w
odrębnym artykule zdarzenia historyczne z roku 1683 Piotr Wroński cytuje cara
rosyjskiego, a zarazem ówczesnego króla polskiego Mikołaja I, który w 1853 powiedział: „Było dwóch głupich królów
Polski, którzy uratowali Habsburgów: Jan III Sobieski i ja”. Mówiąc o sobie
miał na uwadze car Mikołaj I swoją pomoc w stłumieniu powstania na Węgrzech.
Habsburgowie rychło o tym zapomnieli, bo już w 5 lat później poparli Turcję w
wojnie krymskiej przeciwko Rosji.
O austriackiej
wdzięczności dla Polski też trudno mówić skoro w niecałe sto lat później to
właśnie Austria stała się sprzymierzeńcem Rosji i Prus w rozbiorach Polski. Od
wyprawy wiedeńskiej Sobieski już nie zwyciężył w żadnej kampanii, a Polska
zaczęła się zsuwać po równi pochyłej. Największe korzyści z wiedeńskiej
wiktorii odniosły właśnie Austria i Rosja. Nam została chwała uratowania Europy
przed islamem, o której zresztą pamiętamy tylko my sami. Dla Włochów bohaterem
wiedeńskiej bitwy był kapucyn Marek z Awinion unoszący krzyż na wzgórzu nad
austriacką stolicą.
Zupełnie kto inny
winien się stać bohaterem filmowym według Wojciecha Orlińskiego. A nie jest
tak, bowiem u nas panuje kult
bezmyślności. Nie mamy potrzeby poznania i rozumienia nawet własnej historii.
Przyznam, że z tą opinią całkowicie się
zgadzam. Sam też nie wiedziałem i nie słyszałem o faktycznym bohaterze, którego
Orliński wynosi na piedestał. Nazywa się on -
Jerzy Kulczycki, jeden z
najlepszych szpiegów w dziejach Polski, a kto wie czy nie Europy. To właśnie on
znając doskonale język turecki i obyczaje mógł dokonać dokładnego rozeznania w
sile i rozmieszczeniu wojsk Kary Mustafy i następnie pokierować ruchami wojsk
króla polskiego, zapewniając mu zwycięstwo.
Za te zasługi Kulczycki
otrzymał we Wiedniu dom i nagrodę finansową, a król Sobieski -
zapasy kawy skonfiskowane Turkom. Kulczycki wiedział dobrze do czego
służą te ziarna i wkrótce otworzył w Wiedniu pierwszą kawiarnię. Dom pod
Błękitną Flaszką (Hof zur Blauen Flasche) stał się wzorem dla przyszłych
kawiarni oferujących wiedeńska kawę ze śmietaną.
„Czy można sobie
wyobrazić lepszy model prawdziwego polskiego patrioty?” - pyta
dalej Orliński. „Dlaczego takiej postaci to nie my stawiamy pomniki, tylko
Austriacy w Wiedniu?...Ano dlatego, że
nie odczuwamy potrzeby rozumienia własnej historii” -
podsumowuje własne dociekania Wojciech Orliński.
A ja dodałbym jeszcze
do tego, że powodem jest ten zupełnie dziwny i niepojęty świat.
Dla odprężenia i
relaksu zaproponuję teraz „oryginalną gailtalską drwalską Frigga z polecenia P.
Kraśki.
Już sama
osoba polecająca gwarantuje oryginalność i najwyższą jakość smakową tej
potrawy.
Składniki: 120 g gailtalskiego boczku, 3
ugotowane ziemniaki, 100 g gailtalskiego sera górskiego, sól, pieprz
Boczek
pokroić w paski, podsmażyć na solidnej patelni, gotowane ziemniaki pokroić na
cienkie plasterki, dodać do boczku, podsmażyć, przykryć grubymi na pół palca
plastrami sera, posolić i popieprzyć. Jak tylko ser zacznie się topić, układać
porcjami na polencie (oryginalny gailtalski sposób serwowania!) lub na kromkach
czarnego chleba
.
.
Faktycznie, to prawdziwy i niepowtarzalny
gailtalski posiłek, wiadomo w Polsce tak jada się na wsiach od zawsze. Dla
mniej wtajemniczonych powiem, że nazwa gailtalski kojarzy się jako żywo z
Galicją. Widać że w świecie watykańskiego prefekta P. Kraśki ludzie kompletnie
już zgłupieli. Przecież powinno być dodane do tego jeszcze prawdziwe
gailtalskie piwo w prawdziwym gailtalskim kuflu. I mamy 100% szczęścia po
gailtalsku.
Przyśnił mi się Boy-Żeleński i jakby to było na jawie
usłyszałem jego przesłanie:
Oj Mi- , oj Mi-, oj Mi -chalik,
powiedz mi chłopie, czyś ty się wścik,
zamiast podłogi szorować,
chcesz na Parnasie buszować?
Fascynują cię Muzy
zamiast pokój odkurzyć,
wznosisz swe oczy ku górze
i ślęczysz przy klawiaturze?
A czas jak rzeka płynie,
co widać po twojej łysinie.
Mój pomysł nie jest nowy,
masz obok ogródek działkowy,
weź w ręce łopatę i gracę,
od razu będzie inaczej -
- zobaczysz efekty swej pracy !
Przepraszam wszystkich moich
Czytelników z powodu spodziewanej absencji na blogu. Żona już przygotowała dla
mnie szczegółowy wiosenny program działkowy. Żyłem niczym nieposkromioną
nadzieją, że Wiosna jeszcze ho, ho… A tu zupełne zaskoczenie. Zaprawdę - dziwny
jest ten świat ! Idę do ogrodu !
P.S. Dla pełnej jasności dodam, że Alpy Galitalskie, to część Alp Wschodnich w Austrii między doliną Drawy i jej dopływem Gail . A ten mądry jamniczek na obrazku, to mój wierny towarzysz spacerów - Tomcio .
P.S. Dla pełnej jasności dodam, że Alpy Galitalskie, to część Alp Wschodnich w Austrii między doliną Drawy i jej dopływem Gail . A ten mądry jamniczek na obrazku, to mój wierny towarzysz spacerów - Tomcio .
Doskonałe!!!!!
OdpowiedzUsuńA propos filmu.Na Zachodzie często scenariusze piszą ludzie słabo znający historię,stąd tak marginalnie potraktowana rola i znaczenie JanaIII Sobieskiego w Odsieczy Wiedeńskiej.Pozdrawiam
Pan już do ogrodu?Toż to w Górach Sowich jeszcze ponad pół metra śniegu!
OdpowiedzUsuńJa także już zmagałem się z żoną Graba:))
Piesek ma rację!
Niemenie
Wnimanie!
Nie menie
Mnie manie
Nie mnie
Nie minie
Niemenie-
-czy stworzyłeś już pieśń"Cudny jest tamten świat"?
Nieme nie...
"www.youtube.com/watch?v=0jyeqz79ouk"
Marek Cieśla uważa,że nie ma dla niego życia bez muzyki,malarstwa i poezji.To dla niego jest sedno-reszta przy okazji.
"Przestrogi dla Polski"(1790) Stanisława Staszica-to rozprawa,która ciągle zachowuje swą aktualność.Czytając"Przestrogi"można zrozumieć więcej niż na lekcjach historii w dzisiejszych
polskich szkołach.
"wolnelektury.pl/katalog/lektura/przestrogi-dla-polski.html"
"www.radiownet.pl/publikacje/polskie-scieki-intelektualne-z-cloaca-maxima-w-tle"
Pozdrawiam!
Tomasz Przerwa w książce'Między lękiem a zachwytem"opisuje cięcie i transport lodu z zamarzniętych stawów,lodowisk do restaurantów,sprzedawców itp.
OdpowiedzUsuńPierwszymi"lodówkami"były zimne i ciemne-piwnice i komory.Dla restaurantów i sprzedawców szybko psujących się produktów było to nie wystarczające.
Zaczęto budować"domki lodowe"(eiskeller).Jedną z pierwszych restauracji która zaczęła korzystać
z "domku lodowni",była restauracja Juliusa w Nysie.Lód cięto na bloki na zamarzniętej rzece Nysie,na kostki o wymiarach 20 x 20 x 150 cm i dostarczano do browarów,restauracji,
sklepów,mleczarni.Podwójne ściany były izolowane 15 cm warstwą korka.
Takie lodownie,ale już murowane lub z betonu znajdowały się w każdym mieście w którym były
restauracje(baude)browary.Takie eiskellery posiadały wszystkie uzdrowiska:Jedlina Zdrój,Przeczyn
Zdrój.Taki eiskeller jest jeszcze w Piławie Górnej,jest także na Przełęczy Walimskiej.
Fabryki lodu miały wielkie znaczenie dla wszystkiego co miało być chłodzone.
A dzisiaj bez lodówki albo zamrażarki-koniec świata,bo czy dzisiaj ktoś potrafi przechowywać
szybko psujące się produkty-może zimą za oknem:)
Fabryka lodu tutaj:"www.berlin-eisfabrik.de/Geschichte/Eisernte/Frankreich/Boulogne/html"
Tutaj jeszcze 20 linków:"www.berlin-eisfabrik.de/Geschichte/Brandalt.html"
Warto obejrzeć filmy z1902 roku:
www.youtube.com/watch?v=z8G5XiZNr-w"
www.youtube.com/watch?v=y3371_Lrl5s"
Na pasku jest więcej interesujących filmów.
Ponad 100 zdjęć starych i nowych Piławy Górnej tutaj:
"fotokresy.pl/zdjecia/m52734,Pilawa_Gorna.html?zdjeciaOd=2000"
Wpisując Głuszyca w -wyszukaj -można obejrzeć ponad 200 fotografii-niektórych starych jeszcze nie widziałem-podobnie Walim,Jedlina Zdrój itd.
Wiesz?Wieżo mi wierz...
Strzelista w niebo piramido
ziemi pieszyckiej
niczym latarnia na morzach
gór i dolin
sowich myśli
łypiąca okiem muflona
Co powiesz wieżo
od dreszczów i mgły porannej
wilgotna mokra?
-że chmur tyleś wygłaskała wypieściła
i że gwiazdy wszystkie ocierały się o ciebie...
O pocałunkach księżyca i planet opowiedz
jak rozprawiczasz obłoki niewinne
stercząc wytrwale
jak fallusz z kamienia
i tryskasz nasieniem
babiego lata
w noce jesienne
bezsenne-bezcenne
Ja powiem,że
zazdroszczę ci też
wiesz?Wieżo mi
wierz...
/Marek Cieśla/
Pozdrawiam!
Dziękuję Henryku za komentarze obfitujące w nowości i ciekawe linki . Przywołujesz Stanisława Staszica, który m.in. po rozbiorach Polski napisał: Paść może i naród wielki. Zniszczeć nie może, tylko nikczemny!. To człowiek, z którego winniśmy czerpać wzór, a jego przestrogi dla Polski są nadal aktualne.
OdpowiedzUsuńCytujesz Henryku wiersz jak sądzę pieszyckiego "mistrza". Czy to ma być erotyk ?
Panie Stanisławie! Teraz kiedy obok wieży na Wielkiej Sowie wystawią nam kaplicę,trzeba będzie
OdpowiedzUsuńpowstrzymywać naszą wyobraźnię patrząc na strzelistą,wilgotną od porannej rosy wieżę.
A tu wiosna tuż tuż,i wraz z nią Natura budzi w człowieku jego instynkty i wyobraźnię.
Tutaj więcej wierszy mistrza z Dzierżoniowa:"jbc.jelenia-gora.pl/dlibra/docmetadata?id=14718"
Pierwszy dziennik w naszym regionie"Pionier"-później przemianowany na"Słowo Polskie".
Dużo informacji o czasach powojennych 1945/6:"jbc.jelenia-gora.pl/dlibra/publication/8263?tab=1"
:)