Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

piątek, 6 marca 2015

Czym Głuszyca może zadziwić ?



to tylko jedna z niespodzianek krajobrazów wokół Głuszycy



Głuszyca zasłynęła Osówką. Otwarcie niezwykle atrakcyjnej podziemnej trasy turystycznej pod Osówką w 1996 roku, umiejętne wykorzystanie rosnącego zainteresowania zagadkową militarną inwestycją III Rzeszy w Górach Sowich, czas sprzyjający rozwojowi ruchu turystycznego po przemianach ustrojowych w latach 90-tych, to wszystko spowodowało, że Osówkę odwiedza już ok. 75 tys. turystów rocznie, a ilość ta z każdym rokiem wzrasta. Popularność głuszyckiego „Tajemniczego Podziemnego Miasta”, które zdobywa nagrody i wyróżnienia na różnych konkursach  jako największa atrakcja turystyczna ostatnich lat na Dolnym Śląsku jest skutkiem dobrze prowadzonej promocji i coraz to nowszych pomysłów na uatrakcyjnienie zwiedzania. Rangę Głuszycy podnosi fakt, że gros robót górniczo-budowlanych w kompleksie „Riese” czyli „Olbrzym” pod koniec wojny zostało przez Niemców skoncentrowanych w masywie Włodarza, a Włodarz znajduje się w granicach administracyjnych gminy Głuszyca. Dominuje on w odrębnym paśmie północno-zachodniej części Gór Sowich, będąc najwyższym szczytem o wysokości 811 m. n.p.m., pokrytym w całości lasem świerkowo-bukowym. Wierzchołek Włodarza, zwieńczony niewielkimi głazami, dawniej uchodził za dobry punkt widokowy, teraz zarosły go gęste i wysokie drzewa, całkowicie uniemożliwiając podziwianie widoków.

Dziś uwaga turystów przybywających w te strony skupia się na podziemiach, bo w tej części Gór Sowich oprócz Osówki znajduje się jeszcze do końca nie odkryty i nie mniej tajemniczy Soboń, a dalej udostępnione do zwiedzania podziemia walimskie – pod górą Ostrą i pod Włodarzem. Na dalszy plan schodzą trasy pieszych wycieczek górskich, a przecież wiedzie tędy najsłynniejszy turystyczny szlak sudecki im. Mieczysława Orłowicza przez Jedlińską Kopę, Przełęcz Marcową, tuż obok Włodarza i Mosznej, prowadzący na Wielką Sowę (1015 m. n.p.m.). W dodatku jest to szlak bardzo urozmaicony przyrodniczo i krajobrazowo oraz ciekawy, bo po drodze napotykamy na liczne ślady i pozostałości dawnych budowli wojennych.


Włodarz stał się symbolem tajemnicy wojskowej, bo niemiecka inwestycja wojenna była prowadzona w tak daleko idącej konspiracji, że do dziś nie udało się ostatecznie rozszyfrować faktycznych zamiarów wodza III Rzeszy, Adolfa Hitlera i jego sztabu. Jest też synonimem okrucieństwa i zbrodni wojennych, ponieważ zginęło tu dziesiątki tysięcy więźniów obozu koncentracyjnego Gross-Rosen z głodu, nieludzkich warunków zakwaterowania i katorżniczej pracy.

Taką górą możemy się szczycić.

Masyw Włodarza, to niewątpliwie magnes dla turystów, odkrywców tajemnic historii, poszukiwaczy skarbów, ale Głuszyca ma jeszcze inne walory krajobrazowe, przyrodnicze, historyczne, o których znacznie mniej mówi się i pisze. To nie Włodarz jest najwyższą górą w gminie Głuszyca i nie w tym masywie górskim odnotowujemy największą powierzchnię lasów. Jest ich więcej po drugiej, zachodniej stronie miasta, w paśmie Gór Suchych, należących do Gór Kamiennych. Tam właśnie leży najwyższa góra w granicach administracyjnych gminy Głuszyca, a jest nią, choć mało kto o tym wie – Waligóra, najwyższy szczyt Gór Kamiennych, liczący 936 m., u stóp którego znajduje się chętnie odwiedzane przez Wałbrzyszan schronisko „Andrzejówka”. Dobrze widoczny z centrum Głuszycy Waligóra wyrasta w postaci stromego stożka z wydłużonym spadającym w dół grzbietem. Sąsiaduje bezpośrednio z czeskim Szpiczakiem (880 m.), na którym nasi sąsiedzi postawili wieżę widokową, cel licznych wycieczek pieszych, zarówno czeskich jak i polskich.

Waligóra zdobył sobie duży rozgłos jako punkt docelowy licznych wycieczek, był wtedy odsłonięty i stanowił znakomity punkt widokowy na całą okolicę. W okresie międzywojennym istniał na wschodnim zboczu, 10 minut od szczytu, domek myśliwski, szumnie zwany zameczkiem. Być może stąd się wzięły błędne informacje w niektórych polskich przewodnikach, podające jakoby na Waligórze były ruiny dawnego zamku. Po 1945 roku stała tam na zarośniętym już wówczas szczycie wieża triangulacyjna, służąca jako widokowa. Później uległa zniszczeniu i została rozebrana. To przykre, że nie ma kto takiej wieży postawić, bo Waligórą nie interesuje się nie tylko Głuszyca, ale także dużo większy Wałbrzych, dla którego Waligóra winien być tak samo ważny jak Chełmiec, Borowa czy Trójgarb, a Andrzejówka winna stać się oczkiem w głowie wszelkich powiatowych programów turystycznych.


Historyczne korzenie Głuszycy

Na Waligórze ruin zamku nie znajdziemy, ale wystarczy zejść parę kroków niżej żółtym szlakiem i w gąszczu leśnym odkryjemy ciekawostkę dawnego budownictwa obronnego – ruiny zamku Radosno. To jedna z dziewięciu takich budowli w rejonie Wałbrzyskim z czasów Bolków Świdnickich, książąt z rodu Piastowskiego. Postawiono ją w II połowie XIII wieku dla obrony granic.

Niedaleko stąd, na majestatycznym wzgórzu – patrząc od strony drogi z Rybnicy Leśnej do Głuszycy – nad karkołomnym urwiskiem, wznosiły się ongiś potężne mury kolejnego zamczyska. Nosi ono nazwę – Rogowiec. Dziś możemy oglądać tylko resztki budowli, ale wycieczka piesza do ruin Rogowca, to wyjątkowe przeżycie. Z jednej strony – zabytek historyczny, ruiny murów i zamkowej wieży, z drugiej – rozległa panorama Sudetów Wałbrzyskich z dominującym Chełmcem i Borową, a dalej, na zachód, przez większą część roku biała Śnieżka i Karkonosze. Przechodząc na przeciwległą stronę wierzchołka Rogowca (szczyt ma tę samą nazwę, co zamek), podziwiamy krajobrazy Gór Sowich i Suchych, a u dołu, w rozległej kotlinie, otoczoną pierścieniem gór, kolorową Głuszycę.

Budowa zamczyska w takim miejscu budzi podziw i zdumienie. To był wielki wyczyn wytaszczyć na wysoką górę taką masę łamanego kamienia, drewnianych umocnień, cementu i piasku, by postawić tam wieżę obronną i dwumetrowej szerokości mury. Ale trudno sobie wyobrazić lepszy punkt obserwacyjny. Stąd można było dostrzec z daleka kolumny zbrojnych rycerzy zagrażających księstwu, a także karawany kupieckie. Toteż po latach zagnieździli się tutaj rycerze-rabusie, napadający na przejezdnych kupców i możnowładców. Dopiero pod koniec XV wieku, z rozkazu króla węgierskiego Macieja Korwina, ekspedycja wojskowa zburzyła zamek.



Zachowały się na szczęście ruiny zamku, znamy jego historię, jest miejsce urzekające pięknem przyrody i krajobrazu, wiodą tędy szlaki turystyczne. Co jeszcze potrzeba by znacznie lepiej niż dotąd wykorzystać ten dar natury? Trzeba pomysłów, odwagi, determinacji i chęci. Głuszyca podobnie jak Wałbrzych i cały powiat wałbrzyski mają olbrzymie, niewykorzystane dotąd możliwości, by wspólnie zbudować równy Jeleniej Górze lub Kłodzku, kolejny na Dolnym Śląsku region turystyczno-wypoczynkowy.

Wykorzystanie walorów krajobrazowych Głuszycy położonej w rozległej kotlinie górskiej, ale ze wszystkich stron otoczonej pierścieniem zalesionych wierzchołków z jednej strony Gór Sowich, z drugiej Suchych i Wałbrzyskich, stało się priorytetem planów strategicznych gminy. Wyrazem tego jest wyznaczenie, uporządkowanie i stała pielęgnacja niezwykle atrakcyjnych tras biegowych kolarstwa górskiego. Dzięki temu Głuszyca mogła się wpisać na stałe do kalendarza ogólnopolskich wyścigów kolarskich długodystansowych pod nazwą Maraton Kolarski MTB i spotykać się z dobrą oceną tras kolarskich, które są  jednymi z najciekawszych i najtrudniejszych w całym wyścigu. Wystarczy powiedzieć, że trasa kolarska prowadzi m. in. przez Wielką Sowę w Górach Sowich i przy „podziemnym mieście Osówka” i obok najwyżej położonych w Polsce ruin zamku Rogowiec, a jak powiedział Adam Szczurowski, trener Klubu Kolarskiego „Wałbrzych” jest ewenementem w skali europejskiej.

Warto o tym pamiętać, że trasy te są dostępne dla każdego amatora jazdy rowerem po górach przez cały rok, stanowią doskonały „poligon doświadczalny” dla tych, którzy chcą się sprawdzić w wyścigach, ale także doskonałe miejsce do poznawania uroków krajobrazowych naszego regionu.


Gminne sioła  -  raj na ziemi

Głuszyca zmienia skutecznie swój image z miasta przemysłowego na miejscowość rekreacyjno-wypoczynkową. Wprawdzie problem najtrudniejszy jest taki sam jak w Wałbrzychu – brak pieniędzy na renowację brudnych, sypiących się elewacji domów, na naprawę dróg i utrzymanie czystości ulic, parków i placów, otoczenia budynków publicznych i posesji wspólnotowych. Ale gdyby stał się cud i udało się dokonać rewitalizacji okazałoby się, że jest to niezwykle urocze miasteczko, utopione w zieleni i kwiatach, wkomponowane w naturalną szatę roślinną otaczających je gór i lasów.


Taki cud ma miejsce na obrzeżach miasta, w okalających Głuszycę majestatycznie położonych  wsiach, pnących się wysoko w górę wąskimi przełęczami, nad bystrymi potokami krystalicznej wody - Sierpnicy, Łomnicy, Grzmiącej. Jak grzyby po deszczu powstają tu gospodarstwa agroturystyczne, remontowane i upiększane są budynki gospodarcze, budowane są nowe domki jednorodzinne, pensjonaty, pokoje gościnne, punkty gastronomiczne. To już zupełnie inny świat w porównaniu do nie tak jeszcze odległej siermiężnej rzeczywistości PRL-u.


Może jeszcze nie teraz, ale już późną wiosną, latem lub jesienią, naprawdę warto tu przyjechać, pospacerować wiejskim gościńcem pod górkę, podziwiając kwitnące sady i ogrody pełne kwiatów, a im podejdziemy wyżej, tym więcej jest czym oko nacieszyć, bo roztaczające się krajobrazy widziane z góry są naprawdę oszałamiające. Można tez pooglądać zabytkowe drewniane kościółki w Grzmiącej i Sierpnicy lub posiedzieć w pięknie położonej przy wyciągu narciarskim nowo zbudowanej „Łomnickiej Chacie”. Można też znaleźć zaciszne miejsca by odpocząć i posilić się świeżą rybką prosto ze stawu na „Łowiskach Pstrąga” w Łomnicy, Sierpnicy lub Rybnicy Małej. Wszędzie jak przystało na wsie letniskowe są już punkty gastronomiczne, są miejsca noclegowe, są gościnni i mądrzy gospodarze.


Takie cudo wciąż jeszcze w ukryciu


W ciepłe słoneczne weekendy będziemy szukać miejsc, gdzie można aktywnie odpocząć w bezpośrednim kontakcie z naturą. Tym z Państwa, którzy są wrażliwi na piękno przyrody i krajobrazów, lubią odkrywać miejsca rzadko odwiedzane przez turystów, poznawać tajemnice z niedalekiej przeszłości  -  proponuję, moim zdaniem bardzo atrakcyjną i nie wymagającą wielkiego wysiłku, przykładową trasę wycieczkową w gminie Głuszyca. Najlepiej odbyć ją pieszo, dojeżdżając do celu dowolnym środkiem lokomocji. Oferta dotyczy miejsca,  które może się stać w niedalekiej przyszłości odkryciem turystycznym regionu, jeśli gminie Głuszyca uda się zrealizować projekt turystycznego zagospodarowania tej atrakcji.

Mam na uwadze teren bardzo mało znany nawet dla mieszkańców gminy, a mianowicie  -  byłe kamieniołomy w Głuszycy Górnej.

Po tych kamieniołomach eksploatowanych za Niemców w czasie wojny i w pierwszych latach powojennych pozostały nieliczne ślady. Najwięcej w postaci głazów skalnych melafiru rozsianych w okolicy. Natomiast największe zainteresowanie przybyszów budzi szczególnej miary uroczysko ukształtowane samoczynnie przez naturę w miejscu dawnego kamieniołomu pozostawionego „na pastwę losu” w momencie, kiedy wydobycie skalnego kruszcu przestało być dla socjalistycznej gospodarki PRL-u opłacalne. I jest w tym swego rodzaju paradoks, bo do dziś przy rosnącym zapotrzebowaniu na wydobycie kamienia mielibyśmy w tym miejscu  „krajobraz księżycowy”,  znany nam dobrze z Bartnicy w pobliżu schroniska „Andrzejówka”. A tak zbocze góry jakoś się uchroniło, częściowo tylko rozdarte dynamitem i wyrąbane młotami, teraz po latach dobrze już zarośnięte przez mchy i porosty i ozdobione przez przyrodę.

Proszę sobie wyobrazić potężną kilkusetmetrową ścianę skalną, wznoszącą się wysoko na wschodnich zboczach masywu Ostoja w Górach Suchych, zwieńczoną u góry bujną roślinnością lasów sosnowych, świerkowych i bukowych, a  w dole w głębokim kanonie dawnego wyrobiska -  rozległą, nieruchomą, przejrzystą taflę wodną. Akwen o nieuregulowanych kształtach liczy sobie ponad 300 metrów długości. Jezioro otaczają  jak w ornamencie pokryte bujną roślinnością wysokie, przepastne brzegi. W niektórych miejscach można po nich spacerować zachwycając się cudami natury. O każdej porze roku znajdujemy tu zdumiewające rozmaitością kształtów i barw, rzadko spotykane okazy bujnej flory i fauny, zadziwiające formy skalne, cieki wodne, wodospady, a zimą zamarznięte kaskady, sople lodu, zwisające bryły lodowe i śnieżne.


Jezioro jest łatwo dostępne w miejscu, gdzie znajduje się rozległa polana, wykorzystywana przez amatorów kąpieli i wędkarzy. Raz do roku pod koniec lata stawiana jest tu duża estrada i odbywa się nocny maraton muzyki młodzieżowej „Open Air Festiwal Kamyki w Głuszycy”.  

Urządzenie w tym miejscu przystani wodnej, wytyczenie i zabezpieczenie ścieżek spacerowych i  miejsc widokowych, uruchomienie punktu gastronomicznego, pozwoliłoby przyciągnąć turystów i miłośników przyrody, bo jest to znakomite miejsce rekreacji i wypoczynku. Taki cel postawiła sobie gmina. Na początek pokryła asfaltem drogi dojazdowe, co znacznie ułatwia dotarcie do kamieniołomu. Obecnie można już dojechać drogą asfaltową do samego zalewu.


Amatorzy pieszych wycieczek mogą stąd udać się leśnym duktem na górę, skąd rozpościera się panorama miasta, a w dalszym planie Góry Sowie, z masywem Włodarza i królującą w oddali wieżyczką na Wielkiej Sowie. Natomiast u stóp rozpościera się karkołomna przepaść wyrobiska kamieniołomu z błyszczącą  w dole taflą wodną – jedno z najpiękniejszych miejsc widokowych w okolicy.


To jeszcze nie wszystko. Idąc dalej ścieżką przez las docieramy do granicy z Czechami, wzdłuż pasa granicznego szlakiem turystycznym możemy dojść do przejścia turystycznego w  Głuszycy Górnej. W parę minut schodząc po czeskiej stronie  trafimy na sąsiadujące ze sobą restauracje w Janowiczkach, zawsze gościnne dla polskich wycieczkowiczów. Warto też pospacerować po tej zadbanej i uroczej wsi letniskowej.


Głuszyca – kraina tajemnic i przygody, czytamy w logo na miejskim portalu internetowym. I rzeczywiście Głuszyca jawi się równie tajemniczo jak jej  podziemia  w masywie Włodarza. Warto pokusić się o dokonanie  osobistej , empirycznej dekonspiracji. tej tajemnicy, a wtedy i o przygodę nie będzie trudno.

P.S. To oczywiście nie wszystko, czym Głuszyca może zadziwić. W kolejnym poście postaram się podać inne jeszcze przyklady. O wielu atrakcjach pisałem w swoich "Głuszyckich kontemplacjach", zarówno w I-ej jak i w II-ej części.
Trzeba o tym opowiadać aż do znudzenią, bo jest to jedyny sposób, by Głuszyczanie nie zadziwiali tym, co może budzić największy niepokój - niewiedzą i nieznajomością tego co nam przynosi w darze natura i historia oraz brakiem poczucia wartości tych darów. 

Fot. Marzena M.

3 komentarze:

  1. Witaj Stanisławie
    Bardzo dobry artykuł promujący nasz region.Wkradł się jednak mały błąd. Podziemne Miasto Osówkę w zeszłym roku odwiedziło 75000 turystów zwiedzając różne trasy turystyczne.
    Pozdrawiam serdecznie
    Zdzisław Łazanowski

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Zdzisławie za tę informacje, juz poprawiłem. 75 tyś.zwiedzajacych to liczba, która mówi sama za siebie. Dowiaduje się też, że podbijamy najbliższy nam "czeski rynek turystyczny". To jest to, o czym marzyłem od dawna. Szansa dla Głuszycy i całej ziemi wałbrzyskiej. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze jedno Rybnica k/Andrzejówki.

    OdpowiedzUsuń