Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

niedziela, 20 maja 2018

O naszym multikulti




Murzynek Bambo w Afryce mieszka,
Czarną ma skórę ten nasz koleżka.

Uczy się pilnie przez całe ranki
Ze swej murzyńskiej Pierwszej czytanki.

A gdy do domu ze szkoły wraca,
Psoci, figluje - to jego praca.

Aż mama krzyczy: "Bambo, łobuzie!"
A Bambo czarną nadyma buzię.

Mama powiada: "Napij się mleka",
A on na drzewo mamie ucieka.

Mama powiada: "Chodź do kąpieli",
A on się boi, że się wybieli.

Lecz mama kocha swojego synka,
Bo dobry chłopak z tego Murzynka.

Szkoda, że Bambo czarny, wesoły,
Nie chodzi razem z nami do szkoły.


Tak sobie myślę, że wszyscy adepci szkół podstawowych w pierwszych latach powojennych znają i pamiętają ten wiersz dla dzieci Juliana Tuwima. Przypominam sobie, że jako ośmioletni pędrak deklamowałem go w szkole na apelu z wymalowaną na czarno gębą, a myśl o tym, że taki mały czarny Murzynek mógłby być naszym szkolnym kolegą rozpierała mi z dumy wątłe piersi.

Co się stało, że taki jak ten wierszyk nie ma miejsca w dzisiejszej szkole, a w ogóle sama myśl o tym, że w niej mogliby się znaleźć czarni, skośnoocy lub czerwonoskórzy innowiercy, albo też arabskie młokosy w turbanach, woła o pomstę do nieba, a świebodzicka nauczycielka – polityk PiS, mianowana ministrem oświaty, dostałaby oczopląsu. Nasza „pisowska szkoła” musi być czysta etnicznie, a znaleźć się w niej mogą tylko dzieci z rodowitych rodzin polskojęzycznych.


Nie tak dawno obiecujący polityk, wiceprezes Ruchu Narodowego, Krzysztof Bosak zastanawiał się na Twitterze, czy rzeczywiście teoria heliocentryczna jest tak oczywista, jak się ją powszechnie uznaje,  a teraz na celownik wziął Hindusów w Uber Eats.

Były poseł (dostał się do Sejmu z list Ligi Polskich Rodzin w 2005 roku) podzielił się swoimi przemyśleniami na temat tego, kto w Warszawie rozwozi jedzenie (Uber Eats współpracuje z restauracjami i poprzez aplikację pozwala na zamawianie do domu) i jakie mogą być tego konsekwencje dla Polski.

Właśnie minął mnie kierowca Uber Eats - Hindus w turbanie pedałując na rowerze. Czy to żeby pewna grupa ludzi miała zawiezione jedzenie zamiast pójść samodzielnie do baru lub sklepu jest tak istotną potrzebą gospodarczą że chcemy iść w multikulti? Czy ta sprawa nie wymaga debaty? - napisał Krzysztof Bosak.

Wiemy o tym, że poglądy narodowca Bosaka znajdują uznanie i poparcie PiS-owskiej władzy, która szczyci się tym, że zamknęła granice m.in. dla syryjskich emigrantów, uciekających z kraju ogarniętego totalną wojną domową. Stanowisko tej władzy znajduje poparcie duchownych kościoła katolickiego i pozwala odnosić się krytyczne do multikulti, to jest do idei, modelu społecznego i doktryny politycznej, w których postuluje się równorzędność kultur w społeczeństwach zróżnicowanych etnicznie, kulturowo, religijnie. Epitet multikulti, podobnie jak złowrogi gender,  używany jest zwykle z nacechowaniem pejoratywnym. Przeciwnicy idei wielokulturowości widzą w niej rozbicie społeczeństwa na obce sobie grupy i wewnętrzną destabilizację społeczną.

Wielokulturowość (ang. multiculturalism), jak czytam na internetowej stronie Wikipedii, to  idea i model społeczny, według której społeczeństwo powinno cechować się występowaniem grup o różnym pochodzeniu i wyznających odmienne systemy normatywne. Typowymi społecznościami wielonarodowymi są społeczności amerykańska i kanadyjska, w Europie zaś można zaobserwować proces tworzenia się wielokulturowości od II połowy XX wieku w takich społeczeństwach jak brytyjska, francuska czy niemiecka. Większość krajów europejskich jak dotąd pozostawała monolityczna (z wyłączeniem kolonii), nie licząc państw federacyjnych takich jak np. Austro-Węgry. Polska obecnie na tym tle jest krajem stosunkowo jednolitym.

Otóż to. Cieszymy się niezmiernie z tej jednolitości w obronie której stoją zastępy naszej policji i wojska. Jest czego bronić, bo ta Zachodnia wielokulturowość mogłaby przynieść ze sobą zgorszenie etyczne i obyczajowe, a tak jesteśmy silni, zwarci i gotowi. Zastępy narodowców pod hasłem: Bóg, honor i Ojczyzna, podnoszą swą sprawność bojową i są w stanie bronić naszej jednokulturowości do ostatniej kropli krwi.

Nie oznacza to wcale, że jesteśmy wolni bez reszty od multikulti. W naszym jednolitym narodowościowo i religijnie społeczeństwie widoczne są istotne różnice chociażby w obrzędach i obyczajowości pomiędzy poszczególnymi regionami kraju albo pomiedzy miastem a wsią.  Nikt na wsi lub w małych miasteczkach nie korzysta np. z usług Hindusów takiej firmy jak Uber Eats, co tak mocno oburzyło ex- posła Bosaka. Dają się zauważyć dysproporcje w poziomie kulturalnym i umysłowym społeczeństwa, w stosunku mas ludowych do ludzi kultury i sztuki, do polityków i duchownych. To zróżnicowanie spędza sen z oczu naszym patriotycznie uczulonym władzom państwowym. Udzielają one pełnego poparcia inicjatywom, które eliminują tego rodzaju multikulti.
Posłużę się chociażby dwoma przykładami takich inicjatyw z naszego podwórka, które potwierdzają jak ważne jest eliminowanie multikulti pomiędzy dużymi, a małymi miastami.

19 maja o godz. 16.30 w wałbrzyskim Centrum Nauki i Sztuki „Stara Kopalnia” na deskach scenicznych wystąpiła  Głuszycka Grupa Teatralna ze spektaklem teatralnym „Znowu wojna”. Scenariusz do II części projektu „Ziemi Obiecanej Włókniarzy” napisał Robert Delegiewicz, wałbrzyski aktor zamieszkały w Głuszycy, który jednocześnie wyreżyserował przedstawienie i zagrał rolę Księdza Andrzeja.

28 maja o godz. 17.00 Centrum Kultury i Miejska Biblioteka Publiczna w Głuszycy zapraszają do siebie na spotkanie autorskie z Wiesławą Kamińską, założycielką grupy poetyckiej „Erato”, wałbrzyską poetką, zasłużoną w pracy edukacyjnej z dziećmi i młodzieżą.  Postara się Ona zabawić i skłonić do refleksji uczestników pełnymi emocji i erotyki wierszami. Na spotkaniu zapowiedział swój udział znakomity Roman Gileta, emerytowany dziennikarz wałbrzyski, pisarz i poeta, patronujący wałbrzyskiej grupie literackiej. Obydwoje zostali niedawno odznaczeni tytułem „Zasłużony dla Kultury Polskiej” nadanym przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego. To pierwsze takie tytuły przyznane wałbrzyszanom. 

Tak więc głuszycki teatr gościł w Wałbrzychu, a wałbrzyscy poeci przyjadą do Głuszycy. Oto znamienny przykład koleżeńskiej współpracy dużego miasta Wałbrzycha z małą, ale za to bardzo aktywną na niwie kultury Głuszycą.

I o to chodzi by wspierać pozytywne przejawy aktywności w dziedzinie kultury z wykorzystaniem własnych, drzemiących w narodzie talentów. A tego rodzaju wymiana pomiędzy miastami i wsiami w zupełności wystarczy i jest w stanie wyeliminować obce nam duchowo i materialnie trendy parszywej, zachodnioeuropejskiej wielokulturowości. Mamy własne miejsko-wiejskie multikulti i to nam w zupełności wystarczy. A czarnoskórego Bambo możemy z przyjemnością pooglądać na filmikach ze słonecznej Afryki, albo w amerykańskich horrorach w kinach lub na antenie telewizyjnej Polsatu.

I to byłoby na tyle w tą majową niedzielę. Amen !





2 komentarze:

  1. I znowu Głuszyca górą.A wracając do Bosaka to widocznie za dużego pojęcia o wielokulturowości on nie ma.Skąd może mieć skoro jego wykształcenie to szkoła toruńska redemptorysty rydzyka.O szkole tej mam bardzo negatywne zdanie,a jeszcze większe o wykładowcach typu Macierewicz,Ziobro,Kępa,Sobecka i inni.Szkoda słów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie instytucje jak Rydzyka są po to by szukać i wskazywać rzekomych wrogów, by ich zwalczać różnymi metodami w imię naczelnego hasła religijnego: miłuj bliźniego jak siebie samego!
      Strach pomyśleć co niektórzy duchowni wyczyniają z religią...
      Dziękuje Bronku za komentarz.

      Usuń