Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

czwartek, 24 maja 2018

Nasza Olga triumfuje




Pisałem już o tym nie tak dawno:

Międzynarodowa Nagroda Bookera to prestiżowe literackie wyróżnienie przyznawane w Wielkiej Brytanii autorowi najlepszej książki przetłumaczonej na język angielski. Już samo znalezienie się w gronie finalistów jest uważane za wielki zaszczyt. Główna nagroda w wysokości 50 tys. funtów przeznaczona jest do podziału po równo dla autora i tłumacza.

„Czy dobrze robię, że opowiadam? Czy nie lepiej byłoby spiąć umysł spinaczem, ściągnąć lejce i wyrażać się nie historiami, ale prostotą wykładu, gdzie w zdaniu po zdaniu klaruje się jedna myśl, a w następnych paragrafach fastryguje się ją z innymi. Mogłabym używać cytatów i przepisów, mogłabym w porządku punktów czy rozdziałów zawrzeć kwintesencje dowodzenia krok po kroku, o co mi chodziło, weryfikowałabym wcześniej postawioną hipotezę i w końcu mogłabym wywiesić argumenty, jak prześcieradła po nocy poślubnej, na ludzki widok. Byłabym panią własnego tekstu, mogłabym uczciwie wziąć za niego wierszówkę.
A tak zgadzam się na rolę akuszerki, ogrodniczki, której zasługą jest co najwyżej posianie i później nudne plewienie chwastów”.

Tak oto definiuje swoją twórczość w króciutkim rozdziale „Opowieści do podróży” autorka sławnej już powieści „Bieguni”. „Czy dobrze, że opowiadam?” – pyta w swej książce Olga Tokarczuk. Odpowiedź na to pytanie przyniosło samo życie.

Dziś czytam na stronach internetowych:

Olga Tokarczuk została laureatką prestiżowej literackiej Międzynarodowej Nagrody Bookera. Wyróżniono jej powieść "Bieguni" ("Flights") w tłumaczeniu Jennifer Croft, pierwszą powieść polskiej autorki przełożoną na język angielski. - "Bieguni" to róg obfitości wypełniony zachwytami. Ta książka jest pełna energii, błyskotliwa, dowcipna, całkowicie wciągająca - mówiła Lisa Appignanesi, przewodnicząca jury. Gala rozdania nagród odbyła się w londyńskim Victoria&Albert Museum. To ogromny sukces polskiej pisarki i polskiej literatury. 


Tokarczuk jest pierwszą Polką w historii, która zdobyła brytyjską nagrodę. W swoim krótkim wystąpieniu po ogłoszeniu wyników przede wszystkim gorąco dziękowała swojej tłumaczce.  Pracowała z niesamowitym poświęceniem - podkreślała Polka. - Jestem wprawdzie pierwszą polską autorką nagrodzoną tym wyróżnieniem, co sprawia, że jestem niesamowicie dumna, ale muszę też przyznać, że nie wierzę w coś takiego jak literatury narodowe. Literatura to coś więcej, to żyjące stworzenie - mówiła. Na koniec zdradziła też, że ma na sobie te same kolczyki, które kupiła pracując w 1987 roku, w czasach studenckich w jednym z eleganckich londyńskich hoteli.  Dziś wracam w tych kolczykach jako zdobywczyni nagrody Bookera - cieszyła się.


Właściwie w tym krótkim komunikacie zamka się wszystko. Co ja „mały pisarczyk z Głuszycy” mogę jeszcze sensownego dodać. Już parę razy w moim blogu, w felietonach do wałbrzyskiego pisma DB 2010 i radia „złote przeboje” zdobywałem się na recenzje Jej książek mając przeświadczenie, że jest to porywanie się z motyką na słońce. Takich książek Olgi Tokarczuk jak „Bieguni” czy „Księgi Jakubowe” nie da się streścić. Przynajmniej ja sobie tego nie wyobrażam. W tych książkach każda z kartek jest kwintesencją  myśli, wrażeń i emocji wywołanych lekturami innych książek, a także własnych przemyśleń i refleksji. A ponadto jest to napisane tak jak może to czynić wybitny literat, artysta słowa i mistrz intelektu, którego nie da się prześcignąć. Najsensowniej należałoby przedrukować całą książkę. Ale tego nie potrzeba robić, bo już to zrobiło Wydawnictwo Literackie z Krakowa w 2008 roku drukując, nagrodzoną później naszą polską nagrodą literacką „Nike”, Jej powieść „Bieguni”, a także jak się okazuje właśnie teraz w 10 lat później brytyjska firma publikując książkę w języku angielskim.

Mogę tylko dodać, że jestem tak samo jak tysiące Polaków interesujących się literaturą ogromnie uradowany i wzruszony. Doczekaliśmy się ogromnego zaszczytu, a to wyróżnienie   spotkało naszą dobrą znajomą z Krajanowa pod Nową Rudą, byłą Wałbrzyszankę, nie tak dawno goszczącą u nas w Głuszycy i w zaprzyjaźnionej z Głuszycą czeskiej Rokytnicy, czego fotograficzny dowód dołączam do tego postu.

 
Cała Polska mówi i pisze o tej nagrodzie. Olga Tokarczuk powróciła na pierwsze miejsce prasowych i telewizyjnych newsów. Ale od dziś ta informacja pojawia się w mediach całego świata. Nazwisko Olga Tokarczuk ma odtąd rangę nie tylko krajową, ale światową.

Coraz odważniej można w głębi duszy pomyśleć o pojawieniu się Jej nazwiska w gronie laureatów nagrody Nobla. Ale o tym na razie „cicho sza”, by nie wypłoszyć jurorów.

7 komentarzy:

  1. Jak małe dziecko cieszę się z nagrody jaką dostała Pani Olga Tokarczuk
    Jestem bardzo dumna, że kolejna polska, wybitna pisarka została zauważona i doceniona.
    Wyjęłam z półki "Biegunów" za których pisarka dostała tę nagrodę i przepiszę urywek z tyłu okładki:
    "Bieguni - odłam prawosławnych innowierców. Odrzucali hierarchię kościelną, wierzyli, że świat jest przesiąknięty złem. Uważali, że zło ma największą moc, gdy człowiek stanie w miejscu. Jedynym sposobem ratunku przed złem jest podróż, ruch"

    Myślę, że wiele osób i teraz doszło do tego samego wniosku.
    I oni właśnie podróżują.

    A książka wydana w 2010 roku jest po prostu wspaniała.
    I jeszcze dalszy urywek z okładki;
    "Ta książka stara się być lojalna wobec kakofonii i dysonansu naszego doświadczania świata, wobec niemożliwości jego ujednolicenia, wobec tego chaosu, rozpadania się i ponownego tworzenia nowych konfiguracji.
    Jestem w niej wierna peryferiom, obszarom niedopowiedzianym, zamazanym."

    Dziękuję Ci za Twój tekst i serdecznie pozdrawiam.:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja serdecznie dziękuję za tak wyśmienitą pointę. Jesteś jak zwykle wspaniałomyślna !

      Usuń
  2. Wszystkie światowe media piszą o tym wydarzeniu.Theguardian pisze,że"Jej fryzura to w rzeczywistości"plica polonica",czyli"polska plątanina",której relacje pochodzą z przeszłości.W pewnym sensie możemy być dumni,że wprowadziliśmy tę fryzurę do Europy."Plica polonica"powinna zostać dodana do listy naszych wynalazków,obok nafty,pierogów i wódki."
    https://vimeo.com/264383929
    https://vimeo.com/244982575
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta "plica polonica" może stać się symblem Polski, a odnośić się będzie nie tyle do uczesania Olgi Tokarczuk, co do naszej historii i współczesności. To dobrze, że o nas piszą na świecie i że przynajmniej coś znaczymy w dziedzinie literatury.

      Usuń
  3. Staszku! Gratulacje również dla Ciebie,ponieważ Ty w swoim blogu promowałeś Panią Olgę.Jak wczoraj usłyszałem i zobaczyłem w TVN 24 natychmiast pomyślałem,że dzisiaj będzie na ten temat Twój blog i się nie pomyliłem .Zgadza.m się również z Panem Henrykiem na temat fryzury

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Bronku, że mnie tak doceniasz, choć zdaję sobie sprawę z tego, że moje zasługi w promocji Olgi Tokarczuk są kroplą w prawdziwym oceanie jej sławy. Ale kropla do kropli i może z tego wytrysnąć Nobel. Trzymajmy kciuki !

      Usuń
  4. Oby tak się stało. A więc czekamy na Nobla z Literatury w 2019 r.

    OdpowiedzUsuń