Moje pisanie o Walimiu spotkało
się jak widzę z dużym zainteresowaniem. Świadczy o tym licznik mojego blogu, z
którego wynika, że do postów o Łukaszu Kazku i „Tragedii Walimskiej” zaglądnęło
już ok. 4 tysiące osób. Postanowiłem więc uzupełnić to co napisałem dotąd
dodatkowymi faktami z historii tego miasta. Pisałem o tym swego czasu w książce
”Wielcy twórcy Gór Sowich” pod redakcją
Stanisława Januszewskiego , a wydaną przez Sowiogórskie Muzeum Techniki przy Politechnice Wrocławskiej| w 2005 roku, w
rozdziale „Wielcy ludzie Walimia”.
Przyznam się, ze skłoniła mnie do
podjęcia tematu interesująca informacja w
linku Łukasza Kazka na facebooku, w którym wspomniał On postać wybitnego
dla Walimia Carla Abrahama Zedlitza.
Ten pruski minister do spraw Kościoła
i szkolnictwa pochodzący z Czarnego Boru pod Wałbrzychem jest osobą wielce
zasłużoną dla Walimia, o czym za chwilę. Zasłynął też jako autor wielu idei i
koncepcji rozwoju pruskiego szkolnictwa, szczególnie średniego.
Właśnie on wprowadził w roku 1788
dzisiejszą maturę jako egzamin dla absolwentów szkół średnich. Pomyślne zdanie tego egzaminu wprowadzało
abiturienta w krąg elity państwowej i pozwalało na podjęcie dalszych studiów
bądź pracy. Carl Abraham Zedlitz był reformatorem szkolnictwa ówczesnych Prus,
wypracował nowy, ulepszony typ nauczania i lepsze podręczniki.
Pomysłodawca matury Karl Abraham
von Zedlitz zmarł 1793 roku w Cierńczycach, wsi położonej obecnie w gminie Kąty
Wrocławskie. Jego ciało spoczywa zmumifikowane w kościele św. Jadwigi w Walimiu
pod Wałbrzychem.
Z osobą Carla Abrahama Zedlitza
wiążą się dobre czasy Walimia, o czym
poniżej parę słów.
W XVI wieku pod Małą Sowę i
Włodarza powrócili osadnicy, by wydobywać tutaj rudy srebra i złota. Do dziś
zachowały się ślady tej działalności, szczególnie w dolinie Sowiego Spławu.
Jedna z takich starych sztolni nosząca nazwę „Silberloch” jest
udostępniana dla ruchu turystycznego przez Fundację Otwartego Muzeum Techniki
we Wrocławiu i stanowi liczącą się
atrakcję turystyczną Gór Sowich. Ale kopalnictwo rud nie stało się kołem
zamachowym rozwoju gospodarczego maleńkiej wsi. Jak się dalej przekonamy takim
zaczynem stało się tkactwo lnu, którym mogła zająć się ludność z uwagi na
możliwość wykonywania czynności we własnym domu.
W pierwszej połowie XVII wieku
Walim stał się posiadłością protestanckiej rodziny von Zedlitzów. To nazwisko zapisało się złotymi zgłoskami w
historii tej wsi, ale nie tylko, bo rodzina jest związana z historią także innych
miejscowości regionu, z Czarnym Borem, a
także zamkiem Grodno, gdzie również odegrała pozytywną rolę. Byli oni nie tylko
dobrymi gospodarzami we własnym dworze, ale dbali o wszechstronny rozwój całej
wsi -
społeczny, kulturalny i religijny. Jak już wspomniałem podstawą rozwoju
stało się tkactwo lniane metodą chałupniczą. Wynikało to ze szczególnych
właściwości tutejszych wód, pozwalających uzyskiwać wysoką jakość bielonego
płótna.
Stosując różne zachęty
sprowadzali Zedlitzowie rzemieślników z Niemiec i Czech, którzy osiedlali się
tu na stałe. W związku z prześladowaniami religijnymi w czasie i po wojnie
trzydziestoletniej (!618-1648), ukrywali się tu chętnie protestanci., skutkiem
czego wieś się znacznie zaludniła. Zedlitzowie postawili dla nich kościół
ewangelicki.
W II połowie XVII wieku Walim był
już dużą wsią, mieszkało tu 12 kmieci, 231 zagrodników i chałupników
(przeważnie tkaczy). Był dwór i aż 8 młynów wodnych. W 1751 roku H.W. Zedlitz
ufundował drugi kościół z plebanią i szkołą.
Bez wątpienia do dalszego rozwoju
wsi walnie przyczynił się, najsłynniejszy z tego rodu, Carl Abraham Zedlitz (zmarł w 1793 roku). Jako wysoki dostojnik rządu pruskiego, gdzie piastował urząd ministra stanu, dbał o rozwój swej
rodzinnej posiadłości. To właśnie on wybudował w Walimiu pierwsze manufaktury,
specjalizujące się w bieleniu, farbowaniu i wykończaniu płócien, które nawet
były eksportowane za granicę.
Największy rozwój Walimia miał
miejsce w wieku XIX. Z początkiem tego stulecia zmienił się jego właściciel, od
1825 roku był nim K. F. Weidelhöfer,
animator rozwoju tkactwa lnianego w całej okolicy. Jego zasługą jest to, że
Walim stał się już w połowie XVIII wieku dużą uprzemysłowioną osadą tkacką.
W 1848 roku, w pamiętnym roku
Wiosny Ludów, w maleńkim przysiółku Zedlitzheide (Siedlikowie), późniejszej
centralnej części Walimia, Ernst
Trauvetter założył tkalnię mechaniczną nie tylko lnu, ale i bawełny. W dwa
lata później dobudował bielnik i wykończalnię. Tak więc w połowie XIX wieku w
tej ukrytej w górach kotlince życie mieszkających tu ludzi potoczyło się wokół
pulsującej rytmem maszyn tkackich i rozbudowującej się fabryki włókienniczej.
Co się działo dalej w
przemysłowym osiedlu u stóp Małej Sowy, czy to już był końcowy moment prosperity
? O tym wszystkim pisałem już w
poprzednim poście.
Dodam jeszcze, że na przełomie
XIX i XX wieku Walim stał się znaną na Dolnym Ślasku miejscowością letniskową.
Leży przecież w sercu malowniczego pasma Gór Sowich, w pobliżu wielkiego
Wałbrzycha i Wrocławia. W samym Walimiu i w okolicach rozwinęła się baza
gastronomiczno- noclegowa, cieszące się renomą liczne gospody i zajazdy. Do
Jedliny-Zdroju można było dojechać z Wrocławia pociągiem, barwną trasą kolejową
przez Sobótkę, Świdnicę, Bystrzycę, Lubachów, jedną z najpiękniejszych linii
kolejowych w ówczesnych Prusach. W latach 1913-14 została uruchomiona
atrakcyjna kolejka elektryczna z Jugowic do Walimia. Odbywają się tam obecnie
co roku uroczyste imprezy gminne połączone z przejażdżką derezynami.
Rozwój
komunikacji sprzyjał rozwojowi turystyki i spowodował to, że Walim obok przemysłu
lniarskiego zasłynął też w Rzeszy Niemieckiej jako miejscowość letniskowa, miejsce
atrakcyjne do wycieczek w góry.
Warto o tym
wszystkim pamiętać by znajdować zapał i siły do widocznego w ostatnich latach
wyraźnego ożywienia w rozwoju turystyki i wypoczynku, a także sportów zimowych w
gminie Walim. Upadek przemysłu nie musi być wcale powodem zahamowania w rozwoju
jednego z najpiękniejszych miejsc krajobrazowych na Dolnym Śląsku.
Do Walimia milowymi krokami powracają dobre
czasy.
Tekst dobry uzupełniający poprzednie posty.Ale dzisiaj jest Twój dzień Drogi SOLENIZANCIE.Wobec tego proszę przyjmij najserdeczniejsze życzenia:zdrowia,szczęścia i dalszej wytrwałości w pisaniu blogu/rzeczywiście licznik pokazuje duże zainteresowanie Twoim blogiem/,a ponadto wszelkiej pomyślności w życiu osobistym i rodzinnym.Tego życzymy Irena i Bronek
OdpowiedzUsuńDziękuję i za komentarz i za życzenia. Serdecznie Was pozdrawiam !
Usuńupssss...... znaczy majowy solenizant nie od Stanisława Kostki ;) zawsze to od biskupa lepiej. Dobrego zdrowia , odporności na ekstremę dni naszych i dalej, dalej i długo z weną pod ramię ! Serdeczności moc! Skromnie życzy Ireneusz
OdpowiedzUsuńW Dzień Bibliotek i Bibliotekarzy na moim komputerze Time Tracker zadziałał:)
OdpowiedzUsuńDo STANISŁAWA w dzień Imienin.
Już więc i mroźne rzuciły nas czasy,
Wznoszą się pola,zielenią lasy,
Luby maj nasze wypełni życzenia,
Zsyłając drogi dzień twego imienia,
Znikł smutek,radość nastąpiła prawa,
Cieszmy się wszyscy w święcie Stanisława.
Do mnie rozkoszy,zbliż się lecz ostrożnie,
Bo często szkodzić możesz sprawą pustą:
Pulchna pieczenio podskakuj na rożnie,
Smażcie się zrazy i polska kapusto!
Niech pęka węgrzyn ta szczęścia przyprawa,
Obchodzimy dzisiaj święto Stanisława.
Rzuciłeś oręż i krwawe ołtarze
Belony,-zewsząd ludzką krwią skrapiane,
Lepiej się na wsi bawić w miłej parze,
I z serem zsiadłą zajadać śmietanę,
Pięknie z pałaszem uwijać się żwawie,
Wygodniej przecież z kosą Stanisławie.
Mało przyjaciół,lecz za to dobranych,
Związek przyjemny,miły i stateczny,
Kilkoro dzieci wzajemnie kochanych,
Majątek szczupły przecież dostateczny,
Przy tem piwniczka sto lat starą prawie,
Tego Ci życzę dobry Stanisławie!