To prawda, ja nie majaczę,
dałem się uwieść fijace,
nie ma w tym nic dziwnego,
uczę się dalmatyńskiego.
By rozpoznać fijakę,
nie mogę być na bakier,
muszę Chorwatom sprostać,
by fijakierem zostać.
I co będę miał z tego?
Mnóstwo czasu wolnego,
słońce, zefirek i morze,
na plecach się położę –
i w sobie zadumany,
osiągnę stan nirwany.
O dalmatyńskiej fijace napisano już nie jeden
wiersz. I nie jeden z nich był prawdziwą odą do wolności. To nie jest takie
proste, by rozpoznać fijakę, a nawet dać się ponieść jej rytmowi. Wcześniej
trzeba pojąć, że to nie tylko laba na morskiej plaży, w słonecznych promieniach
południowego nieba, ale to przede wszystkim stan umysłu. Fijaka to świadome,
intelektualne wykorzystanie warunków, jakie stwarza obszar dalmatyńskiego
Splitu, albo piaski takich wysp, jak Pag, Brać, Hvar, do tego, by wypoczywać w
przekonaniu, że osiągamy stan absolutnej swobody i doskonałości, że jesteśmy
bliscy rajskich rozkoszy.
Zwracam uwagę dalmatyńska fijaka nie ma nic wspólnego z popołudniową sjestą u
Hiszpanów. Hiszpanie uciekają w cień, a Chorwaci nawet w skwarze zalecają
kąpiel słoneczną i morską. Nad Adriatykiem najważniejszy jest stan
intelektualnego uniesienia i logicznego przeżywania szczęśliwego zbiegu okoliczności,
że możemy w ciszy i spokoju, wolni od obowiązków, ograniczając wszystko, co
każe myśleć o przeszłości, teraźniejszości lub przyszłości, stać się cząstką
niebiańskiego Edenu.
Fijaka jest rzeczą bardzo indywidualną, zależy od
cech osobowości każdego człowieka, jego wychowania, zainteresowań i poglądów.
Inna jest intensywność osiągania fijaki.
Można jej doznać tylko empirycznie, a więc dochodząc do niej samemu, choć nie
zaszkodzi niewielka pomoc fachowców, gotowych w każdej chwili wesprzeć
przydatną wskazówką. Zaciekli przeciwnicy fijaki powiedzieliby zapewne, że nie
sposób osiągać coś czegoś, czego nie ma. Może i nie da się jej zobaczyć,
dotknąć, usłyszeć, bo tak jak Boga nie da się jej poznać zmysłowo, ale na pewno
jeśli uda się chociaż raz doznać jej istnienia w głębi swego Ego, to wtedy
każda kolejna sesja staje się łatwiejsza.
O fijace czytam
w linku internetowym na facebooku:
To raczej chwilowe spowolnienie, niż
zmęczenie. Gdy ogarnia Cię fijaka, zwalniasz czy, jak powiedzieliby może
kierowcy: przed sobą masz prostą drogę, której koniec rozpływa się w lekkiej
mgiełce, a ty wrzucasz na luz i czekasz, aż samochód sam stanie. odtąd
poddajesz się przyjemnemu znużeniu, a w głowie tylko miła mantra: spokojnie,
powolutku, mamy czas…
Bo kto chociaż raz osiągnie ten stan wyzwolenia , ten
będzie doceniał wolniejsze tempo życia.
W pewnym sensie fijaka jest dla
Dalmatyńczyków sposobem na przetrwanie. Jak można łatwo zauważyć, nie ma jej na
obszarach o chłodniejszym klimacie. Jej siostrzane zjawiska - siesta w Hiszpanii, pisolino
we Włoszech, są częste właśnie w krajach śródziemnomorskich, gdzie letnie
temperatury nierzadko dochodzą do 40°C.
Czy
wobec tego u nas w Polsce możemy się oddawać fijace, czy koniecznie trzeba wybrać się nad Adriatyk lub Morze Śródziemne? Otóż nie. Spróbujmy znaleźć fijakę
na słonecznych wydmach Łeby lub plażach Rewalu, albo też nad mazurskimi
jeziorami. Pamiętajmy fijaka, to przede wszystkim spowolnienie, a nawet
uśpienie umysłu.
A
ponieważ mamy od paru lat w naszym kraju stan wyjątkowy, zwany oficjalnie
„dobrą zmianą”, wszelkiego rodzaju nowe prądy wykluczające z życia logiczne
myślenie znajdują aprobatę władz państwowych. Jest więc dobry klimat do
poparcia fijaki zarówno przez elity władzy jaki spokrewnione z nimi elity
Kościoła.
Proszę
się więc nie dziwić się temu, co napisałem we wstępnym wierszyku. Przede mną
lato. Mam przy domu ogródek, pontonik wypełnię wodą, jest się gdzie położyć,
rozłożę mapkę dawnej Jugosławii i już poczuję się jak przed kilkudziesięciu laty
w Rijece, gdzie udało nam się z żoną na wakacjach dojechać „cudem czasów gierkowskich - maluchem”. I z
pełnym uniesieniem spróbuję dać się
uwieść fijace, do czego gorąco zachęcam wszystkich moich Czytelników.
I
bardzo proszę mieć na uwadze, że fijaka
nie ma nic wspólnego z naszym rodzimym fiołem.
Kilka razy byliśmy nad Adriatykiem w dawnej Jugosławii ale nigdy nie spotkałem się z określeniem "fijaka". Być może dlatego,że w tym czasie było b.dużo turystów z Polski dla których najważniejsza była plaża i ewentualnie zwiedzanie dla chętnych,którzy chcieli poznać przeszłość Dubrownika czy Splitu.Nie mniej jednak dziękuję za wprowadzenie do mojego słownictwa nowego wyrazu "fijaka".Odtąd będę wiedział,że jest to po prostu sjesta w wydaniu chorwackim.Dziękuję za interesujący tekst i przekazuję go moim znajomym.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCzego to ludzie nie wymyślą? Pisałem nie tak dawno o duńskim hygge, teraz dla odmiany pasjonuje ludzi mlodych dalmatyńska fijaka, o hinduskiej nirwanie wiemy od dawna - myślę ze nie ma w tym nic szkodliwego i ze warto próbować urozmicac sobie nasze ziemskie bytowanie - więc i ja dla odprężenia staram się zabawić nieco moich Czytelników. Nic innego Ci nie pozostaje Breonku jak tyl;ko wypróbować to na sobie...Jest sloneczko, ogródek pod nosem, kocyk się znajdzie. Nie broń się. Daj się uwieść fijace.
UsuńCzy tę "fijakę" to można uprawiać bez końca?
UsuńCzy tylko przez jakiś krótki czas???
:-)
Z tego co wiem, to głównie w czasie upałów, chodzi o ochłonięcie, odprężenie się i wypoczynek na dwie, trzy godziny, zapominając o bożym świecie. Ale jak się domyślam nie jest Ci to obce, zwłaszcza na działce ogrodowej. Pozdrawiam !
UsuńPogoda dopisała,nie było śniegu,1 maja nie dałem się uwieść fijace,gdzieś tam wśród tłumu turystów gapię się na krążącego trutnia:)
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=YTZZYznR4mI
https://www.youtube.com/watch?v=IQ7R0YflUT0
Pozdrawiam.
Jestem mocno poruszony tym, co się działo na Wielkiej Sowie, a film jest znakomity. Dziękuję Henryku za tego linka, także za piosenkę o fijace ( niektórzy piszą fjace). Coś dobrego się dzieje ostatnio w pieszej i rowerowej turystyce. Mój syn był 1 maja na Borowej, mówi ze nie spodziewał się "tyle luda". To lepsze od najlepszych pochodów pierwszomajowych, co najważniejsze - z dala od polityki. Mogę tylko pozazdrościć turystom górskim, bo osobiście mam problemy z chodzeniem (zwyrodnienie stawów biodrowych), więc muszę się zadowoliż spacerami z pieskiem nad rzekę, póki co to moja fijaka. Pozdrawiam !
UsuńZ Głuszycy do Świerk,to rzut kamieniem,
Usuńproszę pamiętać,że 3 maja rozpocznie się wyjątkowa impreza,której atrakcją będą nie tylko loty,ale także koncerty i festyny-Międzynarodowy Festiwal Balonów.W tym roku impreza odbędzie się w Świdnicy,Świerkach(na terenach po kamieniołomie)oraz w Dzierżoniowie.Jej organizatorem jest mieszkaniec Świdnicy,Krzysztof Zapart.
gmina.nowaruda.pl/artykul/75/1081/festiwal-balonowy
Usuńspacer po zacnym grodzie Głuszyca....smutne to , że tak niewielu Polaków uświetniło ten dzień Flagą Narodową Polski i przykre , że z tych co wywieszono zdarzają się barwy biało-czerwono podobne... :( KRAJU MÓJ KOCHANY ...............
OdpowiedzUsuńOkazuje się, że nabycie flagi biało-czerwonej nie jest takie łatwe. U nas dużo się mówi o tym patriotycznym obowiązku, a ja czekam kiedy w naszym handlu będzie można w każdym momencie i za tanie pieniądze zakupić flagę.
Usuń