Jeśli to są takie sobie górki, to
po co o nich pisać? Ano właśnie. Wśród
mieszkańców Głuszycy lub Łomnicy oglądających je z bliska nie budzą szczególnego
respektu, zwłaszcza że tuż obok w głębi rozpostarły się znacznie wyższe
grzbiety Waligóry i Spiczaka, a z drugiej przeciwległej północnej strony Gomólników i Granicznika.
Panoszące się po stronie południowej
- Ostoja z Rarogiem i Słodna - po prostu wydają się takie zwyczajne.
Osobiście też tak jakiś czas myślałem. Przyzwyczaiłem się do tego, że na
zboczach Ostoi godny zainteresowania jest tylko były kamieniołom w Głuszycy
Górnej, a Słodna odżywa zimową porą, gdy zjeżdżają się tutaj narciarze, by
skorzystać z wyciągu orczykowego. Słodna stała się bardziej rozpoznawalna, gdy
niedawno gmina Głuszyca postawiła tu okazałą przystań narciarską z zapleczem
gastronomicznym o nazwie „Łomnicka Koliba".
Co innego sama Łomnica, cudownie
położona wieś w głębokiej przełęczy potoku Złotej Wody, jedna z
najpiękniejszych w Górach Suchych. Tutaj można mówić, że znaleźliśmy się w
biblijnym Edenie, przynajmniej dla oczu, bo rozciągającą się pod górę wieś
otaczają rajskie krajobrazy.
Ostoja, dawny Studeberg, to góra w Górach Suchych, licząca sobie 753 m. npm. Wyrazista w
postaci rozległej kulminacji nad potokiem Złotej Wody i zabudowaniami Łomnicy.
Od południa łączy się z nieco niższym Rarogiem. To właśnie na zboczach obydwu
gór znajduje się skalista ściana dawnego kamieniołomu w Głuszycy Górnej.
Słodna, dawny Sűsslochberg jest wyższa od Ostoi bo ma 790 m wysokości, ale nie
równa się z Ostoją obszarem. Jej zbocza opadają nad górną częścią Łomnicy. Od
czeskiej strony stanowi granicę, przez którą prowadzi uroczy szlak turystyczny
z Łomnicy - Ustronia do czeskich Janoviczek.
O walorach Ostoi przekonałem się
parę lat temu, gdy wybrałem się tam na grzyby. Najpierw musiałem się wspinać
pod górę, przedzierając się przez gęste zarośla, bo nie chciałem tracić czasu
na spacer okrężnymi ścieżkami. Kiedy już znalazłem się na górze okazało się, że
jest tutaj rozległa płaszczyzna leśna, poprzecinana ścieżkami i jest gdzie
chodzić za grzybami. Pochłonęło mnie to bez reszty i dopiero po pewnym czasie
zorientowałem się, że właściwie nie wiem gdzie dalej iść. Na wyczucie wybrałem
kierunek spodziewając się, że powinien doprowadzić mnie na zbocze kamieniołomu,
a stamtąd już nie tak daleko do domu. Tymczasem przemaszerowałem już sporo
drogi, las się nie kończył, natomiast rósł
mój coraz większy niepokój. Gdzie ja jestem, czy poszedłem w dobrym
kierunku. Dopiero gdy dotarłem w dół do dróżki leśnej zorientowałem się, że
chyba jestem w pobliżu Grannej, przysiółku Łomnicy, czyli zupełnie po drugiej
stronie Ostoi. Pomyślałem, nie jest tak źle, choć do domu daleko. Już miałem
zejść do wsi, ale spostrzegłem dróżkę leśną prowadzącą przez las dołem Ostoi w kierunku Głuszycy.
Poszedłem więc śpiesznie tą drogą, bo zrobiło się już późno. Zachodzące słońce
przebłyskiwało przez gąszcze drzew i wtedy dostrzegłem niezwykłe uroki
krajobrazów. W dole przełęcz Łomnicy, a nad nią wierzchołki przeciwległych gór.
Po drodze przepiękne lasy, tak jak najczęściej w Górach Kamiennych lasy świerkowo-bukowe, ale z dodatkiem innych
drzew, sosen, olch, grabów i niezliczonych gatunków krzewów. Okazało się, że to
nie jest wcale tak blisko i trwało dość długo, zanim dotarłem na skraj lasu,
skąd mogłem zejść koło gospodarstwa agroturystycznego „Podkówka” na drogę do
Głuszycy.
W tych nadzwyczajnych
okolicznościach doznałem na Ostoi oczarowania. Zdałem sobie z tego sprawę
trochę później, gdy znalazłem się w bezpiecznych murach mojego domu. To był
początek jesieni. Wiadomo, że jesienna przyroda dostarcza nam niemniej
cudownych widoków niż wiosna. Wiosna emanuje zielenią, rodzącą się do życia
roślinnością, pierwszymi po zimie kwiatami. To co dzieje się jesienią w naszych
górach przekracza wszystkie granice wyobraźni. Po prostu nasze lasy mieszane,
zwłaszcza na zboczach gór zmieniają jesienią barwę, ale w taki sposób, ze nie da
się tego ani opisać, ani namalować. To już nie tylko kolory żółte, zresztą w
całej niepojętej palecie żółtości, ale różowe, brązowe, czerwone,
ciemnoczerwone, a wszystko w złotych promieniach słonecznych. Taką czerwono
złocistą aureolę ma widoczny w oddali kamieniołom, a jeszcze bliżej nas - cała
boczna ściana Ostoi.
Wiosenne uroki naszych lasów
dostrzegłem w całej okazałości parę dni temu wczesnym rankiem na spacerze do
Łomnicy, gdy wschodzące słońce oświetliło zachodnie zbocza Ostoi. Im było
bliżej, tym wyraziściej można było dostrzec niewyobrażalny czar przyrody. Lasy
świerkowo-bukowe są u nas wszędzie, to dobra odmiana rozłożystych buków,
specjalnie dobierana przez niemieckich gospodarzy tych ziem, a do tego
strzeliste świerki i sosny i jeszcze inne drzewa, i kwitnące na wiosnę krzewy.
Widać to na górskich szlakach. Tworzą obrazy jak z bajki, jeśli tylko olśni je
swymi promieniami złociste słońce.
Kto tylko żyw, przyjeżdżajcie do Głuszycy,
kiedy tylko zabłyśnie słońce. Już w pełni pogodna wiosna, a wkrótce przed nami
lato, jesień - czas na piesze wycieczki w
łomnickie góry. A jest co podziwiać, trzeba tylko zdobyć się na heroizm
porzucenia na parę godzin domowych pieleszy.
Kolejny dobry tekst.Tym razem zapraszasz w góry położone bardzo bliskie Twojego miejsca zamieszkania. A ponadto zachęcasz do uprawiania turystyki górskiej oraz spędzania więcej czasu na świeżym powietrzu a do tego cieszyć się wspaniałymi widokami.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRobię co mogę, bo myślę że warto dzielić się z innymi własnymi fascynacjami. Miło mi, że odwiedziłeś w niedzielę nasz Książ i jak piszesz odniosłeś pozytywne wrażenia. Rzeczywiście - jest to wyjątkowej urody rezydencja. Pozdrawiam !
UsuńAleż Ty pięknie piszesz o swojej Małej Ojczyźnie.
OdpowiedzUsuńJestem pełna podziwu.
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję Stokrotko za tą pochwałę, z Twoich ust jest to dla mnie szczególnie cenne, bo również podziwiam Twój talent i wiedzę, i gorące serce otwarte dla zwierząt i przyrody. Serdecznie pozdrawiam !
Usuń