Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

środa, 28 czerwca 2017

Nasze wałbrzyskie uzdrowiska. Cz. III - Jedlina-Zdrój

 
koncerty w centrum zdrojowym Jedliny stały się tradycją

O Jedlinie-Zdroju wiemy o wiele mniej niż o Krynicy, Nałęczowie, Busku-Zdrój, czy Ciechocinku. Wymieniam te uzdrowiska, które znalazły się po odzyskaniu niepodległości przez Polskę w 1918 roku w granicach państwa polskiego. Wcześniej cieszyły się one  powodzeniem u Polaków, bo przecież żywioł polski dominował  na ziemiach wszystkich trzech zaborów rosyjskiego, pruskiego i austriackiego. Odzyskanie przez Polskę Ziem Zachodnich i Północnych w wyniku Konferencji Poczdamskiej w 1945 roku po II wojnie światowej stworzyło w zakresie lecznictwa uzdrowiskowego w Polsce zupełnie nową jakość. Staliśmy się właścicielami kilku renomowanych uzdrowisk na Dolnym Śląsku leżących do tej pory w granicach Rzeszy Niemieckiej, np. takich jak Polanica, Duszniki, Kudowa lub Lądek-Zdrój. W regionie wałbrzyskim mamy ich trzy: Szczawno-Zdrój, Jedlina-Zdrój, Sokołowsko. Ale tylko Szczawno-Zdrój, uzdrowisko o ugruntowanej renomie w całej Europie, położone w bezpośredniej bliskości wielkiego Wałbrzycha, zdołało odbudować po wojnie i utrzymać na przyzwoitym poziomie  opiekę leczniczą i bazę sanatoryjną, podtrzymując z powodzeniem dawną sławę. Jedlina-Zdrój z trudem ratowała przez całe lata PRL-u status uzdrowiska, będąc częścią składową PPU w Szczawnie-Zdroju. Zaszyte w górach i traktowane po macoszemu przez władze państwowe Sokołowsko utraciło swój dotychczasowy dorobek i sławę.

Losy wszystkich polskich uzdrowisk w PRL-u były determinantą scentralizowanego systemu  finansowania i zarządzania, który hamował wszelkiego rodzaju inicjatywy i możliwości rozwojowe.
Skutki zawieruchy wojennej trwającej przecież sześć lat, a potem trudności i zawiłości procesu zagospodarowania tych ziem bezpośrednio po wojnie, zaciążyły w sposób ewidentny na degradacji cieszącego się dobrą marką niemieckiego uzdrowiska  Bad Charlottenbrunn.

Miało ono przed wojną dobrze funkcjonujący zakład przyrodoleczniczy i dysponowało bazą hotelową liczącą kilkaset miejsc. W czasie wojny z powodzeniem pełniło rolę prewentorium dla rekonwalescentów, cywilów i żołnierzy.  Bezpośrednio po wojnie w budynkach sanatoryjnych  podjęto próby kontynuowania działalności leczniczej, ale brakowało pieniędzy na odnowienie urządzeń, aparatury, wyposażenia domu zdrojowego. Na dodatek zanikły źródła mineralne. W latach 50-tych część dotychczasowej bazy sanatoryjnej zamieniono na domy wczasowe FWP. Dopiero w 1962 roku wznowiono działalność uzdrowiskową, ale w ograniczonym zakresie jako filia Szczawna-Zdroju, z którego dostarczano do Jedliny wodę mineralną. Wiadomo, że znaczna część urządzeń, mebli i sprzętu uległa po tylu latach dewastacji. Po dawnej pijalni pozostało tylko odkryte zadaszenie na Placu Zdrojowym. Kilkakrotnie przymierzano się do odtworzenia ujęcia wody J-300, a także odkrytego później źródła J-600, ale zawsze brakowało pieniędzy na tego rodzaju inwestycję. Nieskuteczne okazały się też kroki zmierzające do usamodzielnienia się uzdrowiska.

Jedlina-Zdrój nie należy do miast zajmujących wysokie miejsce na liście najbardziej znanych  miejscowości na Dolnym Śląsku. Nie jest ani miastem w całym tego słowa znaczeniu, ani kurortem. O ”mieście” czytamy w encyklopediach i słownikach, że to „duży obszar intensywnie i planowo zabudowany, będący skupiskiem ludności wykonującej zawody nierolnicze”. Trudno Jedlinę uznać za obszar duży i planowo zabudowany, wręcz odwrotnie posiada zabudowę mocno rozproszoną. Nie jest grodem typowym dla czasów średniowiecza z centralnie położonym rynkiem, ratuszem pośrodku i prostopadle biegnącymi na wszystkie strony świata ulicami. Jedlina uzyskała prawa miejskie w drugiej połowie  XVIII, kiedy już stała się znanym uzdrowiskiem nie tylko na Śląsku, ale w obszarze całego państwa pruskiego. Walory lecznicze i rekreacyjno-wypoczynkowe i krajobrazowe zadecydowały o jej rozwoju i awansie administracyjnym. Po II wojnie światowej była zaledwie wsią gromadzką, a następnie od 1954 roku osiedlem w powiecie wałbrzyskim, skupiającym w swych granicach przyległe wsie: Jedlinkę, Suliszów, Glinicę  i Kamieńsk. W 1965 roku odzyskała prawa miejskie. Liczyła wtedy ponad 6, 3 tys. mieszkańców na powierzchni - 1.747 ha, w tym 837 ha użytków rolnych (37%) i 891 ha lasów(43%).

Dziś liczba mieszkańców spadła drastycznie o ponad 1000. Jest to skutek przeobrażeń gospodarczo-społecznych i demograficznych w całym kraju, rosnącej emigracji ludzi młodych w poszukiwaniu pracy i awansu społecznego, zahamowania w rozwoju gospodarczym miasta i uzdrowiska  w ostatnich latach PRL-u, a także w pierwszych latach III Rzeczpospolitej.

Jak już wspomniałem uzdrowisko w Jedlinie-Zdroju utraciło samodzielność, stając się częścią składową  PPU Szczawno-Zdrój. Nie sprzyjało to rozwojowi ani miasta, ani uzdrowiska. Parę lat temu udało się osiągnąć kompromis pomiędzy Zarządem Uzdrowiska a władzami miejskimi i rozpocząć realizację wspólnego programu rewaloryzacji uzdrowiskowej funkcji miasta. Efekty tego są widoczne, czego przykładem jest renowacja pawiloniku Pijalni Wód Mineralnych w centrum uzdrowiska lub adaptacja budynku sanatoryjnego „Teresa” na nowoczesny szpital rehabilitacyjny dla osób chorych na serce. Udało się zrekonstruować ujęcia własnej wody mineralnej. Są to szczawy wodorowęglanowo-wapniowo-magnezowo-sodowe, wysoko nasycone CO2 Wypływają z głębokości ok. 300 m i więcej. Eksploatacja własnych wód mineralnych, z których słynęło niegdyś Bad Charlottenbrunn, to duży krok w staraniach o odzyskanie samodzielności przez uzdrowisko w Jedlinie-Zdroju.

Od początku lat 60-tych do końca 80-tych miała miejsce w Jedlinie-Zdroju zdecydowana przewaga funkcji wypoczynkowej nad leczniczą. Miasto stało się jednym z najprężniejszych na D. Śląsku ośrodków wczasowo-kolonijnych. Domy Wczasowe FWP „Podgórze” (4 budynki)  „Słowik” (3 budynki), „Śnieżynka” (1 budynek) „Magnolia” (1 budynek) przyjmowały rocznie kilka tysięcy wczasowiczów. Dochodziła do tego letnia i zimowa akcja wypoczynku dzieci i młodzieży organizowana dodatkowo w szkołach. Jako ciekawostkę podam, że w 1975 roku głuszycki ZPB „Piast” zorganizował dużą kolonię letnią dla dzieci z łódzkich zakładów włókienniczych. Były to dwa turnusy wakacyjne dla 180 dzieci w każdym turnusie. Otóż kolonia ta miała miejsce w pałacu w Jedlince. Warto dodać, że było to jedno z sensowniejszych wykorzystań gmachu pałacowego w całej jego powojennej historii. W sumie Jedlina-Zdrój odgrywała dużą rolę jako miejscowość letniskowa.

Gdy w wyniku przemian ustrojowych i tak zwanej transformacji gospodarczej w latach 90-tych nastąpił upadek FWP, gmina przejęła ten majątek i dokonała sprzedaży na wolnym rynku. Dawne budynki wczasowe stały się własnością prywatną. Część z nich została wyremontowana jako budynki mieszkalne, część odzyskuje dawną funkcję jako domy noclegowe lub pensjonaty. Obok wcześniej już uruchomionych obiektów, takich jak „Śnieżynka” przy ul. Poznańskiej 3, Dom Gościnny „Biegun” przy ul. Włościańskiej11, „Na Akacjowym Wzgórzu” przy ul. Akacjowej 15, „Pod Akacjami” przy ul. Akacjowej 13, „Magnolia” przy ul. Kamiennej 3, powstają też nowe obiekty wypoczynkowe, takie jak pensjonat „Słowik” przy ul. Akacjowej 19 lub „Willa na Bukowym Wzgórzu” przy ul. Północnej 17, pięknie położone gospodarstwo agroturystyczne „Zacisze Trzech Gór” w Kamieńsku.
Przy drodze z Głuszycy do Jedliny-Zdroju w stylowym drewnianym pawiloniku w Jedlince, znanym dotąd jako „Kurna Chata”, otwarty został atrakcyjny lokalik gastronomiczny „Oberża PRL-u”, przeniesiony następnie do Kamieńska.

Zwiększa się w Jedlinie-Zdroju liczba miejsc noclegowych, poprawia się też baza handlowa i  gastronomiczna. Dobrym przykładem jest tutaj zarówno pawilon handlowy „Biedronka” jak i  nowo powstały, kameralny „Hotel Moniuszko” przy ul. Moniuszki 5 (Glinica), dysponujący komfortowo wyposażonymi pokojami i apartamentami, salkami bankietowymi restauracją z wyśmienitą kuchnią, salą konferencyjną na 150 osób.

W ulotkach reklamowych uzdrowiska w Jedlinie-Zdroju pojawia się hasło: „Bliskość natury – receptą na zdrowie”. To oczywiście skrót myślowy charakterystyczny dla spotów reklamowych. W bliskości z  naturą jest wielu z nas:  mieszkańcy wsi, małych miasteczek , rolnicy, leśnicy, sportowcy, turyści i inni. Czy oznacza to, że wszyscy żyjący w bezpośredniej bliskości z naturą są zdrowi. Oczywiście nie. Zwracam uwagę na lakoniczność hasła reklamowego z uzasadnionego powodu. Uzdrowisko w Jedlinie-Zdroju oferuje znacznie, znacznie więcej, niż bliskość natury. Natomiast Jedlina-Zdrój dzięki swemu wyjątkowemu położeniu przyciąga kuracjuszy autentyczną bliskością parków, lasów, łąk, górskich krajobrazów. Wiele renomowanych kurortów tego nie ma.

Uzdrowisko w Jedlinie-Zdroju ma swoją specyfikę. Jest balsamem na duszę skołotaną wielkomiejskim rozgardiaszem, pędem, ruchem. Tu życie toczy się wolno. Jest czas na spokój i refleksję. Można znaleźć ciszę. Jest czym pocieszyć oko, jest się czym pozachwycać właśnie w bliskości z naturą.
Nie oznacza to, że kuracjusz w Jedlinie może umrzeć z nudów. Zarówno uzdrowisko jak i miasto proponują gościom rozmaitość rozrywek, imprez kulturalnych i wycieczek.

Osobny temat stanowi popadający w ruinę w czasach PRL-u zabytkowy pałac w Jedlince. Znalazł on prawdziwego mecenasa i doczekał się restauracji, stając się obiektem muzealnym, ale także ośrodkiem różnego rodzaju imprez kulturalnych, które podnoszą rangę miasta-uzdrowiska, podobnie jak festiwal teatrów ulicznych lub festiwal zupy, organizowane od wielu lat w Parku Zdrojowym Jedliny-Zdroju.

Na plan pierwszy wysuwają się usługi stricte zdrowotne. Nowoczesny Zakład Przyrodoleczniczy w Domu Zdrojowym oferuje zabiegi z zakresu wodolecznictwa, światłolecznictwa, elektrolecznictwa, laseroterapii, krioterapii, a także masaże klasyczne i inhalacje. W sali gimnastycznej wyposażonej w sprzęt rehabilitacyjny odbywają się zajęcia kinezyterapii, indywidualne i zbiorowe według specjalnych metod neurofizjologicznych (Mc.Kenziego). Entuzjaści ruchu mogą skorzystać ze spacerów  uzdrowiskowym szlakiem turystycznym korzystając z kijków – Nornic Walking. Uzdrowisko dysponuje 160-ścioma miejscami noclegowymi w trzech obiektach: „Dom Zdrojowy”, „Halina”, „Warszawianka”, ale jest możliwość zakwaterowania się w Jedlinie-Zdroju w innych pensjonatach i domach noclegowych i korzystania z opieki lekarskiej oraz zabiegów w sanatorium.

Uzdrowisko leczy głównie choroby narządów ruchu, układu oddechowego, trawiennego i moczowego, wydzielania wewnętrznego i przemiany materii, cukrzycy, nerwicy i zaburzeń psychosomatycznych. Niedawno odremontowany Wielospecjalistyczny Szpital Uzdrowiskowy „Teresa” przyjmuje pacjentów ze wskazaniami do wczesnej rehabilitacji kardiologicznej. Jest możliwość leczenia także innych chorób po uzgodnieniu z naczelnym lekarzem uzdrowiska, stąd w tytule rozdziału napisałem: „Leczyć się każdy może”. Posiłki serwowane są w nowoczesnej klimatyzowanej jadalni, a o ich jakości i pożywności spisano już pochwalne tomy w kronikach uzdrowiska.

O Jedlinie-Zdroju można dziś napisać wiele komplementów, bo stanowi ona przykład dobrze rozwijającego się miasteczka, dbającego o swą promocję nie tylko w kraju, ale i poza jego granicami.
Warto zajrzeć do mojej książki „U źródeł Charlotty” by poznać jej historię i dowiedzieć się więcej o współczesności tego uzdrowiska, a także pozachwycać się znakomitymi fotografiami.

Jedlina-Zdrój otwarta dla kuracjuszy i przyjezdnych zaprasza w swe gościnne progi !

3 komentarze:

  1. Ostatnio atrakcją w Jedlinie-Zdrój jest pociąg Adolfa.
    W Walimiu także biło i bije od wieków źródło mineralnej wody,kiedyś wodę wykorzystywano,teraz spływa do Walimianki(za zrujnowaną Marzenką).
    W ub.weekend w Walimiu gotowali przy muzyce gulasz.
    W Pieszycach-"Zdrój" nie mają źródełka,ale mają pociąg z WARSEM i"pociąg do WON":)
    https://www.youtube.com/watch?v=S-BELSi7lEM
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny tekst promujący kolejne uzdrowisko w rejonie wałbrzyskim.Ładne miasteczko tylko tak jak napisałeś trochę rozproszona zabudowa.W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ub.wieku wielokrotnie w nim byłem jak byliśmy inspektorami oświaty.Ty zarządzałeś oświatą w tym mieście stąd u Ciebie moje wizyty.Jest jeszcze jedna osobliwość tego uzdrowiska.Otóż w okresie świąt Bożego Narodzenia domy prawie wszystkich mieszkańców są rozświetlone bardzo dużą liczbą światełek co czyni z miasteczka bajkową scenerię.Między innymi dzięki temu w okresie świąt przyjeżdża do Jedliny wielu turystów.Myślę,że moi znajomi również chętnie przyjadą do Jedliny w ramach zwiedzania Ziemi Wałbrzyskiej.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń