Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

środa, 21 czerwca 2017

Graj z kijka ! Złotousty Tomasz Hajto !



Feralny sprawozdawca sportowy z TV Polsat, Tomasz Hajto jest od pewnego czasu bohaterem internetowych memów. Faktem jest, że z każdym wejściem na antenę jako telewizyjny rzeczoznawca piłki nożnej budzi o niebo większe zainteresowanie swymi „aforyzmami”, aniżeli tym, co dzieje się na boisku. Są jednak pewne granice, których przekroczenie przez sprawozdawców naraża ich nie tylko na kpiny ze strony telewidzów, ale  powoduje niesmak w odbiorze programu sportowego.

W moim domu oglądamy ostatnio „polsatowskie” mecze w piłce nożnej lub siatkowej z wyłączeniem fonii, bo sprawozdawcy sportowi nie pozwalają w zaciszu domowym ze spokojem i uwagą oglądać tego, co się dzieje na boisku. Bardzo często ich wrzask do mikrofonu dodatkowo zakłócają odgłosy z trybun. To jest jedna przerażająca kakofonia, nieprzerwany szum stadionu, bełkot sprawozdawców, wzajemne przekrzykiwanie się i popisy słowne, chociażby takie  jak w przypadku Tomasza Hajty: „Mamy trzy, cztery groźne strzały, z tego dwa były groźne”, albo: „Musimy czekać na przypadkową bramkę”, albo: „Kamil! No weź, przyjmij, wejdź w to pole karne, przytrzymaj, pokiwaj”. A Kamil nic!.

O bramce strzelonej przez Łukasza Peszka w meczu z Czarnogórą Tomasz Hajto popisał się szczególnie udanym aforyzmem: „Wypieszczona piłka od środka, od słupka, dziękuję! Trochę loba, klasa światowa!”, zaś brak gwizdka sędziego po faulu na polskim piłkarzu  ocenił: „To mogła być żółta kartka z dodatkiem na czerwoną”.

 Graj z kijka ! -  wołał do mikrofonu pod adresem jednego z piłkarzy rozentuzjazmowany Tomasz Hajto.

Zresztą trudno się dziwić jarmarcznej elokwencji sprawozdawców, skoro stało się manią nieprzezwyciężoną w relacjach sportowych nie tylko zresztą „Polsatu”, zagadanie widza na śmierć. Widz nie ma prawa ani na moment pomyśleć o tym, co się dzieje na boisku. Nie wolno mu mieć własnego zdania. To co faktycznie ma miejsce jest złudzeniem, prawdą jest to, co widzi sprawozdawca i to, co on jako wybitny koneser o tym wszystkim myśli. Widzowi telewizyjnemu tylko wydaje się, że cokolwiek widzi. On przede wszystkim  powinien się dowiedzieć od wybitnego rzeczoznawcy, co powinno się dziać na boisku, ale się nie dzieje, Cała relacja sprowadza się do pouczania, ale nie tych co są na boisku, ale tych co siedzą przed telewizorem. Ci na boisku przecież nie słyszą uczonych wywodów naszych telewizyjnych specjalistów. Jeszcze mecz się dobrze nie zaczął oni już  wiedzą wszystko o rozwiązaniach taktycznych, o roli poszczególnych zawodników, o tym czego możemy się spodziewać po każdym z nich, a także po sędziach. Potrafią też ocenić decyzje trenerów co do składu drużyny, albo narzuconej przez nich taktyce gry na boisku.

Tak więc jeśli na boisku jest źle, to według ich relacji wszystko jest skutkiem błędów naszych piłkarzy i trenera. Niestety, ani trener, ani piłkarze nie wyciągają żadnych wniosków z tego co krzyczą do mikrofonu telewizyjnego sprawozdawcy, bo na szczęście nie są w tym momencie telewidzami. Gdyby tak puścić ich relację przez stadionowe mikrofony być może stałby się cud i natychmiast posypałyby się gole do bramki przeciwnika.

A prawda jest taka, że nasi piłkarze dobrze wiedzą, jakie popełniają błędy, tylko nie są w stanie ich uniknąć. A nie są w stanie, bo przeciwnik jest po prostu lepszy. Przeważa najczęściej techniką, opanowaniem piłki, szybkością, celnością podań, lepszym wzajemnym zrozumieniem się z kolegami na boisku, bądź lepszą kondycją. Wiadomo też, że często, szczególnie w piłce nożnej, decyduje przypadek, bądź też niewłaściwe decyzje sędziego.

O tym wszystkim, co napisałem powyżej wie zdecydowana większość widzów meczu w piłce nożnej  i nie potrzeba ich bez przerwy instruować.

To samo się dzieje w siatkówce. Złotouści „Polsatu”  niewiele się różnią od tych z piłki nożnej. Jakże często sprawozdawcy przekrzykują się wzajemnie relacjonując poszczególne zagrania siatkarzy , a przecież widz telewizyjny ma to przed oczyma. To nie jest relacja radiowa, w której odbiorca może się dowiedzieć, o tym co się dzieje na boisku tylko od sprawozdawcy.

Zastanawiam się nad tym, czy sprawozdawcy sportowi telewizji biorą gażę za tembr głosu i ilość słów wykrzyczanych do mikrofonu.

W ostatnich meczach w piłce siatkowej męskiej i w piłce nożnej juniorów nasi grali jak potrafili. Nie można im odmówić zapału i gorącej chęci, by swe mecze wygrać. Stało się tak jak się stało. Zrobili, co mogli. Niestety, przeciwnicy byli tym razem lepsi.

A może po prostu telewizyjni spece spróbowaliby nauczyć się czegoś dobrego chociażby od niezapomnianego spikera piłki nożnej – Jana Ciszewskiego. Pamiętam do dziś jego relacje z wielkich meczów naszej drużyny narodowej. Były w nich zawsze długie momenty ciszy. Sprawozdawca włączał się tylko wtedy, gdy działo się na boisku coś szczególnego, gdy trzeba było widzom coś podpowiedzieć lub wyjaśnić zaistniałą sytuację. Jan Ciszewski nie popisywał się w czasie meczu swoją wiedzą o poszczególnych piłkarzach i sukcesach klubów, z których pochodzą. Owszem w kilku momentach w czasie meczu starał się ocenić poziom gry drużyn lub niektórych piłkarzy, ale robił to z wielką finezją i znajomością piłki nożnej. Niejednokrotnie z dużym wyprzedzeniem potrafił przewidzieć, co się będzie działo na boisku.

Tak samo jak od piłkarzy, tak też od sprawozdawców widz telewizyjny oczekuje wysokiej klasy fachowości. Oby mój głos nie był głosem wołającego o ciszę na pełnym rozkrzyczanych kibiców stadionie.

Fot. Zbigniew Dawidowicz

3 komentarze:

  1. Złotousta:
    https://www.youtube.com/watch?v=B3cH8a773r4
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie. Obejrzałem mecz w Korei Półn. Istne cudo. Na koniec wzruszyłem się do łez. Tyle bramek, no i Wódz Narodu pod pachę z piłkarzami - jedna kochająca się rodzina.
      A u nas co? Widział ktoś na trybunach Naszego Jarusia? Jak bywa Andrej, to jest zakaz by go pokazywać w TV. A kiedy Jacek K., telewizyjny butelier chciał pomachać do piłkarzy ogonem, to mu kibice chcieli dać po pysku.
      Ale teraz gdy ten filmik obejrzą w PiS-ie mam nadzieję wszystko się zmieni. Przykład idzie z góry, tzn. z Korei Północnej. A początki tej "dobrej zmiany" mamy już za sobą. Pozdrawiam !

      Usuń
  2. Czy PiS zlikwiduje plebiscyt Trójki"Srebrne usta"?
    https://pl.wikipedia.org/wiki/Srebrne_Usta

    Po tylu latach ataków na JK,jest on największą gwiazdą w Polsce(na świecie D.Trump).Ktoś inny rzuciłby już ręcznik,ale nie JK.
    On po prostu nie może odejść."Oni"próbują go zniszczyć.Jak długo to może trwać?JK to jest dla nich koszmar.To jest Frankenstein.To jest potwór.JK ma wszystkie negatywne cechy dotyczące istoty ludzkiej.Uosabia straszną,zgniłą i nikczemną charakterystykę człowieka.Jednak rządzi naszym krajem,jest prezesem PiS.Jest też gwiazdą.On jest gwiazdą!On jest największą gwiazdą!Gwiazdy nie zawsze są kochane.Tak przy okazji.Czy JK uwielbia być gwiazdą?Osiągnął już szczyt sławy,jest rozpoznawalny,wszyscy wiedzą kim jest,mają o nim opinię.Niektórzy obsesję,nienawidzą go,gardzą nim,skorzystaliby z każdej broni,aby go zniszczyć.Nie udało się.Do tej pory nie udało się.
    JK stał się większy niż sobie można wyobrazić,niż ktokolwiek myślał.Są na niego źli,pogardzają nim,nienawidzą z wielu powodów.Chcą zniszczyć aspekt sławy.Idee polityczne JK nie mogą tryumfować.Musi być zniszczony,zrujnowany politycznie,jeśli to możliwe finansowo.
    Chcą zniszczyć gwiazdę!Można by pomyśleć,że brzmi to nieracjonalnie.
    Tak,jest to zupełnie nieracjonalne.Ten stopień nienawiści jest irracjonalny,nienaturalny.Mimo wszystko JK jest w dobrym nastroju.Korzysta z funkcji prezesa.Nie jest przerażony,zmartwiony,wściekły.On żyje swoim życiem.Robi to co najlepiej potrafi.Docenia to,że jest gwiazdą.A"oni"nie mogą tego przeboleć.Nie mogą tego znieść.Nie mogą uwierzyć,że po tylu latach ataków nadal jest gwiazdą.Nie ma żywej duszy,która mogłaby cokolwiek zrobić."Oni'zrobili już wszystko."Oni"nie mogą już nic zrobić.Ale"oni"
    szukają.Przez tyle lat ataków JK przeżył,przetrwał,stał się silniejszy.
    JK jest kurduplem,ale"oni"każdego dnia starają się go zmniejszyć.
    JK jest największą gwiazdą w Polsce.Kto ma jakiekolwiek wątpliwości,
    to za kraty.Wszyscy za kraty.Myślę,że już wszyscy się go boją.Boi się go Tusk,boi się Wałęsa,rząd B.Szydło.PAD.Nawet mały brzuchaty dyktator Kim Dzong Un się go boi.To nie żarty!
    Wrogowie JK niszczą żywcem samych siebie,z wściekłości i nienawiści.
    Ludzie,którzy maja obsesję na jakimś punkcie,nie jest to dla nich zdrowe.Coś jest nie tak z nimi.Oni codziennie połykają własną żółć.Każdego ranka,gdy się budzą,widzą gwiazdę JK.On nie odszedł,nie odchodzi.JK trzyma się dalej,kwitnie,jest największą gwiazdą.Każdego dnia ludzie,którzy chcą go załatwić,muszą zmierzyć się z rzeczywistością."Oni"nie mają już monopolu.
    JK naprawia spuściznę po"onych".Stara się rozwikłać wątek po wątku,krok po kroku.Jest gwiazdą!

    "Bóg,istota doskonała,nietykalna,nie można jej krytykować."-blednie przy JK.

    Zakazać!
    https://www.youtube.com/watch?v=vG4xfPdvluI
    :)

    OdpowiedzUsuń