Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

poniedziałek, 28 grudnia 2015

Na Nowy Rok 2016



Wam zaś najmilsi w sercach niech gości
ciepło czułości i wzajemności,
a blask iskrzących z choinek świeczek,
niech Was raduje jak małe dzieci,
niech Wam przyświeca w Nowym Roku,
by światłych celów nie zgubić w mroku,
o przyjaciołach zawsze pamiętać –
po to są właśnie grudniowe święta !

Było, minęło. Już po świętach, depcze nam po piętach Nowy Rok, nie wolno trwonić czasu na rozrywkę, bo niewiele go pozostało.
W moim blogu zrobię tylko drobniutki poświąteczny remanent przemyśleń i  refleksji w chwilach wolnych spędzonych poza świątecznym stołem, a ponieważ tegoroczne święta były dłuższe niż zwykle, to i czasu na medytacje nie brakowało. Pogoda okazała się łaskawa, zwłaszcza do południa. Był więc czas na spacery z pieskami i był czas na reminiscencje w ciszy własnego pokoju. Były też momenty bezpośredniego kontaktu z książką najcenniejszą dla mnie w te święta. To „Księgi Jakubowe” Olgi Tokarczuk, pisarki, która okazała się moim metafizycznym gościem świątecznym. Dzięki niej mogłem odbywać podróże w bezkresne przestrzenie wschodniej Rzeczposplitej Obojga Narodów u jej schyłku i przeżywać niezwykłe fascynacje opowieściami o ludziach i zdarzeniach jakże często do złudzenia podobnych do naszej dzisiejszej rzeczywistości, jakby czas stanął w miejscu i mimo upływu wieków w człowieku  niewiele się zmieniło.

Ze względu na doniosłość uświęconych staropolską tradycją Świąt Bożego Narodzenia dałem sobie spokój z telewizją, radiem i innymi mediami, by w ten sposób próbować się uchronić przed „słowem bożym” naszych najwyższych dostojników świeckich i duchownych nawołujących do pojednania i zgody Polaków, których właśnie teraz tuż przed świętami Bożego Narodzenia skłócili do reszty, depcząc Trybunał Konstytucyjny,  Konstytucję i zapisane w niej  zasady praworządności.

Naszym krajem po zwycięstwie wyborczym PiS-u zawładnął super-prawicowy organ władzy, podczas gdy zdecydowana większość Polaków jest w gruncie rzeczy lewicowa, czego dowody możemy znaleźć na każdym kroku. Jesteśmy za świeckością państwa, za wolnością słowa, za równością i sprawiedliwością, za prawdziwą demokracją, a nie hegemonią jednej partii w organach władzy, wynikającą z fatalnej ordynacji wyborczej. Tymczasem już z pierwszych poczynań PiS-u okazuje się, że grozi nam znany z PRL-u monopartyjny system sprawowania władzy, a do tego przedwojenny klerykalizm w najbardziej krańcowej postaci.

„Bóg mieszka w Warszawie” pisze Krzysztof Varga w felietonie „Dużego Formatu” GW relacjonując swe wrażenia z belgijskiej komedii biblijnej „Zupełnie Nowy Testament”. W tym quasi moralitecie filmowy Bóg mieszka w Brukseli z bezwolną żoną („Matką Boską”) zajmującą się haftowaniem i sprzątaniem oraz rezolutną córką, o imieniu Ea, nieznaną z ewangelii siostrą Jezusa. Ów Bóg przesiaduje w ogromnym pokoju wypełnionym kartotekami przed komputerem, na którym ustala swoje nieliczne boskie prawa, zwykle unieszczęśliwiające ludzi. Pewnego dnia Córka Boża, nie mogąc znieść wredności Ojca, dobiera się do komputera i ujawnia wszystkim ludziom daty ich śmierci. Ten krok wydawałoby się okrutny okazuje się humanitarny, bo pozwala ludziom zupełnie inaczej ułożyć sobie życie znając swój kres, ale także uwolnić się od Boga.

A oto jak komentuje ten film Krzysztof Varga:

„Nieodmiennie  nurtowało mnie przez cały czas pytanie, czy gdyby takowa komedia w Polsce powstała, i w Polsce nie w Belgii się rozegrała, to mielibyśmy protesty polityków katolickich, krucjaty różańcowe, egzorcyzmy pod kinami, zgłoszenia do prokuratury w sprawie obrazy uczuć religijnych…
Ale mnie się akurat zdaje, że Bóg mieszka w Warszawie, wiele znaków na to wskazuje. Naturalnie, że Bóg poprzez swą doskonałość wszędzie może mieszkać jednocześnie, ale podejrzewam że w Warszawie mieszka on szczególnie intensywnie, i tutaj wyzłośliwia się  na Polakach z wielkim ukontentowaniem, nasamprzód  oczywiście co jakiś czas odbierając im rozum. Kiedy tylko Polacy zaczną myśleć i działać racjonalnie, Bóg natychmiast im w głowach miesza, tak że robią się bezmyślni i irracjonalni. Gdy Polakom uda się coś konstruktywnego zbudować, Bóg natychmiast interweniuje, tak że Polacy to, co zbudowali z wielką pasją zaczynają demontować…
Jeśli w istocie Bóg w Warszawie mieszka, na co wszystkie poszlaki wskazują, wiarę i nadzieję mieć należy, iż ma on córkę, która Polaków jednak finalnie zbawi”.

I podzielając nadzieje autora felietonu tym właśnie optymistycznym akcentem podsumuję deliberacje nad naszym polskim losem, zwłaszcza że przed nami nowy rok, a z nim niepokój o to, co nas czeka w nowym roku.

Aby podtrzymać na duchu ludzi wątpiących lub niewierzących w możliwość cudu nad Wisłą pozwolę sobie na  jeszcze jedną dygresję.

Wpadł mi w oko grzbiet książki „Przygody dobrego wojaka Szwejka” Jarosława Haška. Nabyłem ją  bezpośrednio po którymś tam pobycie w Pradze. A książkę chciałem koniecznie mieć, gdyż miałem w Pradze okazję skorzystać z dobrodziejstw  gospody „Histinec u Kalicha”, niedaleko centrum „Na Bojišti 12-14”. To wesoły lokal, do którego gościnnie zaprasza manekin Szwejka przy wejściowej bramie. Złoty płyn chmielowy leje się tam strumieniami, a do tego smakowite dania mięsne, kotlety, gulasze, golonki, no i niezastąpiona niczym czeska gotowana kapusta o specyficznym słodkawo-kwaśnym smaku, a w ogóle obfity wybór wszystkiego czego dusza zapragnie, a kieszeń wytrzyma. No i oczywiście, czeska, nastrojowa muzyka sącząca się z głośników w równym tempie z kuflowym napojem. Być w Pradze, a nie być „u Kalicha”, to znaczy nigdy nie poczuć, nie doświadczyć i nie pojąć, skąd się brał ustawiczny, niewyczerpany, rozbrajający optymizm dobrego wojaka Szwejka. On się brał z prostego założenia, nigdy nie jest tak źle, aby nie mogło być jeszcze gorzej. Cieszmy się dniem dzisiejszym, nie myślmy o jutrze, tego nigdy nie da się przewidzieć, co będzie. Nie odkładaj na jutro tego dobrego,  co możesz przeżyć dziś. To najprostsze z prostych maksymy życiowe, a ile w nich głębokiej  mądrości.

Nowy Rok bieży... i jak co roku wzbudza nowe nadzieje. Co by nie powiedzieć, to w tym przypadku nie możemy się obronić przed zarzutem łatwowierności. Nie pozwalają nam zresztą spadające na nas jak krople srebrzystego dżdżu z nieba pełne serdeczności i spontaniczności optymistyczne życzenia noworoczne. Szczęśliwego Nowego Roku słychać ze wszech stron. Dochodzą do tego wierszowane laurki: W Nowym Roku, niech się świat rozściela wokół ! Do siego roku, byś szybował w nim jak sokół ! Ten rok niech Ci będzie skrzydlatym łabędziem co pływa po stawie i mieszka w Warszawie ! Krocz spokojnie w Nowym Roku do sukcesu, krok po kroku !

Cieszymy się więc Nowym Rokiem, obiecujemy sobie powitać go z należytym szacunkiem, a nawet entuzjazmem, zgodnie z powszechnie przyjętą tradycją, oczywiście w Noc Sylwestrową. Już od wielu dni spędza nam ona sen z oczu. Po pierwsze, gdzie, po drugie z kim, po trzecie w jakiej kreacji. Co innego - bal sylwestrowy, co innego – prywatka, a jeszcze co innego - sylwester domowy.
Nie mówię o jeszcze innych pomysłach na Sylwestra. Pomysłowość Rodaków w tym względzie jest nieograniczona. O nich dowiemy się z naszych środków przekazu. Media czyhają na wszelkiego rodzaju ekstrawagancje.

A po Sylwestrze będzie tak, jak w poniższym epigramacie:

Wracamy z Sylwestra, na ulicach dnieje,
w uszach gra orkiestra, cały świat się śmieje !
W domu czeka łóżko i wygodne spanie,
tak się kończy duszko to nocne hasanie.

Nowy rok zagościł, a w głowie coś pęka,
z nadmiaru radości, opadła nam szczęka …

Niestety, takie są nieuchronne prawa egzystencjalne, za każdą przyjemność trzeba ponosić konsekwencje. Im więcej szampana i balowania w noc sylwestrową, tym ciężej dojść do siebie pierwszego dnia Nowego Roku.
Ale nawet pełna świadomość skutków sylwestrowego biesiadowania nie powstrzyma nas, by w dobrym nastroju z lampką szampana powitać Nowy Rok i złożyć sobie szczególnie serdecznie życzenia noworoczne.

Czynię to również z należną atencją wobec Czytelników mojego blogu, czując już na czole aurę zbliżającej się Nocy Sylwestrowej i niezwykłej godziny zerowej z 31 grudnia 2015 na  1 stycznia 2016. Więc dołączam poniższe życzenia jak przystało wierszem:
Lekkości, uroku w Nowym Roku!
Niech się dobrze dzieje, bo nam dowcip zaśniedzieje,
bez zabawy zwiędnie dusza, zmieniasz się w kaktusa.
Niech więc uśmiech nas ogarnia jak morska latarnia.
Los nas wprawdzie nie rozczula, wciąż „zgaduj zgadula”,
choć nie wiemy co przed nami, żyjmy marzeniami!

Wszystkiego miłego w Nowym Roku !


5 komentarzy:

  1. ...przyzwoity człowiek nie potrzebuje Boga!

    www.youtube.com/watch?v=uSodCuo73ig

    W Wigilię 2015 obchodził swoje 70 urodziny.Żył szybko i umarł szybko.
    Miał poczucie humoru.W jednym z wywiadów powiedział,że miał 2 000 kobiet.W rzeczywistości było to tylko 1 000.Czy jest to liczba absurdalna,jeśli nie ma się w rękawie gównianych asów?

    "Nie wierzę w diabła,nie wierzę w Boga.W naszym świecie istnieje zbyt dużo ludzkiego piekła."-powiedział Lemmy Kilmister w sierpniu i to brzmiało niemal jak wiekowa mądrość.
    www.youtube.com/watch?v=YZrntE3vNe8
    Poczucia humoru w 2016 roku życzę i proszę trzymać kciuki za ten rząd,
    bo obudzi się Pan którejś nocy z ręką w nocniku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Henryku za interesujące linki. Przyznam się, że nie rozumiem tej przestrogi na koncu komentarza.Mam z poczuciem humoru trzymać kciuki za PiS-owski rząd ? Drogi Henryku, ponad pół wieku przżyłem w totalitarnym, systemie, w którym prokuratura, sądy, policja, wojsko, edukacja media i nieomal wszystko było podporządkowane jednej partii. Poczułem powiew wolności po zwycięstwie "Solidarności" i żyłem nadzieją, że ten system demokarcji trzeba tylko rowijać i doskonalić w kierunku pluralizmu i wzmaciać rolę ruchu obywatelskiego. I teraz kiedy wracamy do PRL-owskiej dyktatury mój znakimity komentator radzi mi zamknąć usta i siedzieć cicho. Gdybym był młodszy być może bym się przestraszył, a ponieważ nie mam wiele do stracenia będę robił swoje...

      Usuń
  2. Global Financial Intergrity ogłosiła raport o"Nielegalne Przepływy Finansowe".
    Polska znajduje się w pierwszej dwudziestce krajów najbardziej wyzyskiwanych.Każdego roku jesteśmy okradani na sumę 90 mld zł,to jest 5% rocznego budżetu.
    Kraje rozwijające się i wschodzące,straciły w latach:2004-2013
    -7,8 bil.$ z powodu nielegalnych przepływów finansowych.
    Nielegalny przepływ środków finansowych rośnie w szybkim tempie 6,5 %
    rocznie,dwa razy szybciej niż światowe PKB.
    W 2013 roku było to 1,11 bln$,dla tego roku są dostępne ostatnie dane.
    Nielegalny odpływ kapitału(także z Polski)wynika z uchylania się od opodatkowania,korupcji,przestępczości i innej nielegalnej działalności
    w tym finansowanie terroryzmu.

    "Wszystkie państwa powinny wymagać od międzynarodowych korporacji ujawniania swoich przychodów,zysków,strat,sprzedaży,podatków zapłaconych,poziomu zatrudnienia,aby można było wykrywać i powstrzymywać nadużycia i unikania nie płacenia podatków.
    Na tą sytuację zwracała już uwagę szefowa MFW-Christine Lagarde,
    która uważa także,że rok 2016 może być"czarnym"dla gospodarki światowej.Spadek cen ropy i innych surowców,silny dolar,wojny na Bliskim Wschodzie,uchodźcy,spowolnienie gospodarki w Chinach,starzenie
    się społeczeństw,900 mld euro udzielonych kredytów,to jedne z największych problemów gospodarczych i finansowych,które mogą sprawić,że rok 2016 może nas rozczarować."-uważa Ch.Lagarde.

    Pewnym pocieszeniem dla przypadkowego obserwatora może być,że nie zawsze sprawdzały się"przepowiednie"MFW,bo nawet dla jasnowidza istnieje promyk nadziei.
    Przykład:
    Wg.prognoz MFW wzrost gospodarczy w Grecji przedstawiany był zawsze
    optymistycznie.Okazało się,że Grecja o mało nie stała się bankrutem.
    Tak wygląda globalna kontrola technokratów MFW pod naciskiem korporacji
    i polityków.
    Brak uczciwości,głupota,strategia,a może spisek?
    www.gfintegrity.org

    Dlaczego Niemcy tak krytykują rząd PiS:
    https://niewygodne.info.pl/artykul6/02711-Niemcy-panicznie-boja-sie-tematu-reparacji-wojennych.html

    Z przeprowadzonej ankiety wynika,że społeczeństwo niemieckie staje się
    coraz bardziej zdegradowane.Nastąpił 79% wzrost włamań.Niemcy zakładają
    dodatkowe zamki,kraty,systemy alarmowe,kupują gaz pieprzowy,łzawiący,broń palną itp.
    15% Niemców mówi,że wieczorami chodzi z bronią palną i"scyzorykami".
    Najbardziej obawiają się o swoją przyszłość ludzie w wieku 55+.
    Ale 9 na 10 młodych obywateli Niemiec zgadza się,że dla egoizmu w niemieckim społeczeństwie nie może być miejsca-musimy zbliżyć się do siebie.

    https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_journalists_killed_in_Russia#A_
    list_of_journalists_killed_in_Russia

    Jutro 22.00 na Wielką Sowę!
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. I jak było na Wielkiej Sowie, bo u nas na dole zaroiło się od fajerwerków...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W okolice wieży na W.Sowie dotarło kilkaset osób.Mijaliśmy bardzo dużo osób,które postanowiły przywitać Nowy Rok w"cichych" zakątkach Gór Sowich:Kozie Siodło,Zimna Polana,Bielawska Polana,Kalenica,Jugowska Polanka.
      Fajerwerki w dolinach doskonale były widoczne bo dopisała pogoda.
      Mocno wiało.W kapliczce mszę odprawił biskup Dec.Fajerwerki na W.Sowie zabronione z powodu zagrożenia pożarem-brak śniegu.
      Tylko na Bielawskiej Polanie,ktoś wystrzelił kilka fajerwerków.
      Bo wieża to raczej by się nie zapaliła bo nie jest"ocieplona"na
      zewnątrz tak jak ta w Dubaiu:)

      Krótko przed uroczystościami noworocznymi w Dubaiu wybuchł pożar
      luksusowego hotelu(63 piętra)obok najwyższego budynku na świecie.
      www.youtube.com/watch?v=_wFsfE2mnkw

      Na 48 piętrze pożar uwięził fotografa,który miał zamiar robić zdjęcia fajerwerków o północy.Przymocował się liną na zewnątrz
      budynku na platformie służącej do mycia okien,która to akurat
      znajdowała się w pobliżu jego balkonu.
      Ogień płonął 10 metrów od niego,groziło mu uduszenie.
      Przez telefon powiadomił swoich kolegów w jakiej znajduje się
      sytuacji.Po pół godziny dotarli do uwięzionego fotografa ratownicy.Ucierpiało 16 osób,nikt nie zginął.Pożar został opanowany pół godziny przed rozpoczęciem
      uroczystości,na które przybyło kilkaset tysięcy osób.
      Kalif wyraził zgodę na fajerwerki!
      www.youtube.com/watch?v=NJV7TMICWrA

      Już powstają teorie spiskowe,tak jak o WTC,gdzie runęły trzy wieżowce:chwyt reklamowy,zła izolacja zewnętrzna,podejrzany jest
      także uratowany fotograf-bo skąd on tam się wziął i ta platforma,podejrzani są ja zawsze-Rothschildowie.

      Próby p.poż.z polistyrenem(ESP-styropian):
      www.youtube.com/watch?v=ekD7vq18suA

      Nieźle namieszał w naukowych"teoriach"(było ich 300)dotyczących WTC prosty...kowal:
      www.youtube.com/watch?v=FzF1KySHmUA

      W ciągu kilku dni blisko 7 mln oglądnięć,20 tys komentarzy!!
      Świadczy to tylko o tym,jak bardzo ludzie lubią teorie spiskowe:)


      Może Pan dołoży jakąś swoją teorię spiskową:)
      Ja podejrzewam Pakistańczyków,że"ocieplili"hotel kozią wełną,
      a drogi materiał na elewację zewnętrzną sprzedali.Polacy w Dubaiu także pracują?

      Życzę w 2016 roku pomyślności,aby wszystko szło"po myśli".

      Usuń