Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

środa, 9 grudnia 2015

W grudniu świętujemy od pradziejów

jarmarki świąteczne naszą tradycją

Okazuje się, że grudniowe świętowanie ma swoje głębokie korzenie  w Europie, a więc także na ziemiach polskich.
Starożytni Rzymianie pierwszy dzień każdego miesiąca nazywali  -  calendae,  tak się też nazywał  początek roku, czyli Nowy Rok, ale było to szczególne święto  -   festun Calendarium, obchodzone nadzwyczaj hucznie i wesoło. Nowy Rok zaczynał się 24 grudnia, a tradycje starorzymskie, na których wychowały się narody europejskie zostały przeniesione  w formie zwyczajów i nazwy  do obchodów chrześcijańskiego święta  - Bożego Narodzenia. 

Na ziemiach polskich uroczystość pożegnania starego i powitania nowego roku zwana była Godami i sięga ona czasów pogańskich. God po słowiańsku oznacza rok. Z chwilą przyjęcia chrztu przez Mieszka I obchodzono Gody tak jak w całej chrześcijańskiej Europie 24 grudnia. I podobnie jak na Zachodzie w Polsce z okazji godów nie było końca najrozmaitszym zabawom, powinszowaniom, podarkom. Od Bożego Narodzenia do Trzech Króli świętowano wieczory w gronie bliskich i znajomych, gromadzono się na uroczystościach religijnych. Z czasem rozwinął się zwyczaj chodzenia z szopką, jasełkami, gwiazdą. Pojawiły się  jeszcze inne obrzędy świąteczne z choinką na czele, a także przy tej okazji śpiewane, melodyjne, nastrojowe pieśni, zwane kolędami.

O kolędach piękną rozprawę napisał Stanisław Tarnowski, zwracając uwagę na to, że wprawdzie były one pieśniami religijnymi, ale nie rodzajem modlitwy, bo teksty kolęd są proste i łatwo wpadające w ucho, albo opowiadają, co „Anioł pasterzom mówił”, albo pytają „któż pobieżny kolędować małemu?” Jeśli przyjrzymy się uważnie kolędzie, to łatwo dostrzec, że ich wdzięk bierze się z poufałości i swojskości, z jaką mówi się o narodzeniu Dzieciątka Jezus. Nasze kolędy nadają temu niezwykłemu wydarzeniu z dalekiego Betlejem koloryt lokalny, polski, a pasterze zbudzeni przez aniołów i śpieszący do stajenki, to są polskie parobki.  Stajenka zaś jest taka sama jak szopa przy wiejskiej naszej zagrodzie i kto by dzieje Nowego Testamentu znał tylko z kolęd, ten mógłby myśleć, ze Pan Jezus urodził się gdziekolwiek w Polsce.

Przytoczę tu dla ilustracji mniej chyba znany fragment znanej kolędy Bóg się rodzi:

„W nędznej szopie urodzony,
Żłób mu za kolebkę dano,
Cóż jest, czem był otoczony:
Bydło, pasterze i siano.
Ubodzy was to spotkało,
Witać go przed bogaczami,
A słowo ciałem się stało
I mieszkało miedzy nami.

Od najstarszych czasów istniał zwyczaj dawania podarków w wigilię Bożego Narodzenia lub na Nowy Rok. Dawni królowie i magnaci bywali hojni i rozdawali dworzanom swym „na kolędę” konie, rzędy, pasy, bobrowe kołpaki, szable. W ich ślady podążała szlachta. Franciszek Zabłocki w jednej ze swych komedii z czasów Stanisława Augusta Poniatowskiego pisał:

„Mamy tyle czeladzi, każdy chce kolędę,
trzeba wszystkim coś wetknąć, taki zwyczaj wszędy,
rok też na to czekali, raz w Gody ta łaska”.

Dziś prezenty przynosi nam Św. Mikołaj na początku grudnia, a na gwiazdkę Aniołek, albo Gwiazdor, albo osobiście Dzieciątko Jezus. Może dlatego tak lubimy grudzień, choć smutny i ponury, to jednak nadzwyczaj szczodry.

Jak pisze Tarnowski: „jest dawny zwyczaj, związany z Godami, że proboszcz lub wikary od Nowego Roku do Wielkiego Postu odwiedza „po kolędzie” domy wszystkich parafian. Towarzyszy mu organista z dzwonkiem i chłopiec z kobiałką. Pleban winszuje w każdej chacie Nowego Roku, wgląda w pożycie rodzony, w porządek domowy, odmawia pacierze. Po wsiach dawano księdzu do kobiałki sery, jaja, grzyby suszone, orzechy, len, kokosze, owoce, co kto miał pod ręką. Gdy ksiądz wychodził z czyjego domu, dziewczęta ubiegały się do stołka, na którym siedział, w przekonaniu, że ta co pierwsza usiądzie, tego roku za mąż wyjdzie.”
Dzisiaj młode dziewczyny nie muszą już podsiadać księdzu krzesełko, bo na zdobycie męża jest tysiąc innych sposobów, ale zwyczaj domowej kolędy ma się dobrze, tylko kobiałka poszła w zapomnienie, wyparta przez białą kopertę.
Mamy swoje bardzo polskie obyczaje bożonarodzeniowe, jak ten, że Wigilię zaczynamy, gdy na niebie pojawia się  pierwsza gwiazda, a na stole pod obrusem umieszczamy sianko, dodajemy przynajmniej jedno dodatkowe nakrycie na wypadek, gdyby do naszych drzwi zapukał niespodziewany gość, a potraw podanych na stół winno być dwanaście i koniecznie postnych. Dobrej swojskiej kiełbasy lub szynki możemy pokosztować dopiero po Pasterce lub w święto Bożego Narodzenia.

Bardzo współczesny obyczaj rozpowszechnił się w wielu miastach, w których urządzane są jarmarki świąteczne. Warto w tych dniach być na rynku w  Wałbrzychu, jeśli nawet nic nie kupimy, to przynajmniej poczujemy klimat zbliżających się Godów.

A w mojej coraz to sławniejszej Głuszycy bliskie mojemu sercu CK MBP organizuje też jarmark świąteczny. Trzeba będzie tam pójść i oczy nacieszyć, poczuć nastrój świąteczny, a być może zakupić coś do domu, by uczynić święta piękniejszymi niż zwykle.





2 komentarze:

  1. :) może nie tak aż od pradziejów bo zaledwie drugie milenium :) wiem Panie Stanisławie , to przenośnia i rzeczywiście , my dinozaury obchodzimy od naszych młodych bardzo latek , nasi zaś przodkowie od czasów dawnych , choć tradycje bożonarodzeniowe / najczęściej przejmowane z krajów łacińskich / przyjęliśmy z krajów zachodnich / opłatek, choinka , dary pod jodełką , etc.etc. wszystko to w atmosferze domowego ciepełka. Pora świąt a nocy wigilijnej szczególnie ma swoistą magię i bogatą tradycję i tak oprócz wieczerzy wigilijnej chętnie wracano do starych zwyczajów i obyczajów...np. po wieczerzy zapalano świecę gromniczną i obserwowano płomień a chodziło o to w którą stronę się obróci , w górę dobrze , znaczyło dobrą wróżbę , dostatek a nawet nową latorośl , jeśli w stronę konkretnej osoby w gronie to źle, choroba albo zgon. Dobre życzenia wszystkim Głuszyczankom i Głuszyczanom a Panu , Panie Stanisławie szczególnie ; uroczych Świąt Narodzenia Pana , uroczej nocy sylwestrowej i po staropolsku Do Siego Roku 2016 :) IRENEUSZ

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi miło, dziekuję za życzenia świąteczne (pierwsze w tym roku) i za komentarz. To bardzo osobliwy obyczaj ze świecą gromniczną, ciekawe czy jeszcze gdzieś do dzisiaj się zachował ?
    Dziekuję też za życzenia świąteczne w imieniu Głuszyczanek i Głuszyczan, mam nadzieję, że będą one mile przyjęte przy okazji zaglądnięcia do mojego blogu. Serdecznie pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń