Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

piątek, 11 grudnia 2015

Wnet Wigilja, mamy święta - rzecz zupełnie niepojeta !




Przypominam drobne fragmenty z naszej przebogatej literatury poświęconej  tajemnicy świąt Bożego Narodzenia. Myślę, że w ferworze świątecznych przygotowań trudno znaleźć czas na czytanie, ale warto by olczuć niezwykły klimat towarzyszący jak się okazuje od lat naszej rodzimej tradycji świetowania.

Zacznijmy od Lucyana Siemińskiego, oto drobny fragment tego, co napisał w  opowieści  zatytułowanej – „Wigilia Bożego Narodzenia i Kantyczki”:

„Wracając do Wigilii Bożego Narodzenia jako do głównego tematu niniejszej gawędki, przyznam się, że o ile nie radbym na Wigilię błądzić w śnieżnej zamieci, który to rodzaj podróżowania wcale nie jest przyjemny  -  o tyle markotno by mi było, acz zziębniętemu i głodnemu zajechać  w tym dniu przed ganek obywatela świata; nie dlatego, żebym miał być źle przyjęty lub nieopatrzony w wykwintne nawet wygody. O! bynajmniej! Przecież ten rodzaj ludzi należy do wielkich czcicieli komfortu, ale czego bym nie znalazł, jak dwa a dwa są cztery – to powitania z opłatkiem w ręku, życzeń Dosiego roku, rybnej uczty spożywanej na sianku w licznym gronie rodziny i przyjaciół, piosenki śpiewanej, przez pastuszków, która się nazywa kolędą, a nade wszystko tego uroczystego spokoju, wesela i niebiańskiej harmonii, jak gdyby chór aniołów przygrywał na multankach i wiolach Nowonarodzonemu Dzieciątku.
Zresztą kto wie, może by się znalazło jeszcze coś więcej, bo do wykwintnego tonu należy tolerować zwyczaje, nieledwie przesądy miejscowe – ale co byłoby najtrudniej, to znaleźć atmosferę patriarchalną, tę poezję swobody i wesela pod słomianą strzechą, która w „cudownej tej nocy” napełnia powietrze pieśnią: „Chwała Panu na wysokościach, pokój ludziom dobrej woli!”

W pięknej wierszowanej formie urzekający nastrój wigilijnej wieczerzy oddaje Wincenty Pol. Oto fragment jego „Pieśni o naszym domu”:

 „Zadudniło cos po moście:
Ktoś przed gankiem z bata pali –
Więc drzwi w oścież – goście, goście!
Coraz pełniej w wielkiej Sali, -
Przełamali się pospołu –
I stanęli kolo stołu –
A trzy krzesała polskim strojem
Kolo stołu stoją próżne;
I z opłatkiem każdy swoim
Idzie do nich spłacić dłużne;
I pokłada na talerzu
Anielskiego chleba kruchy;
Bo w tych krzesłach siedzą duchy…

Za oknami na dziedzińcu
Słychać szepty i pogwarki
I migają się latarki –
I chłopięta stoją w wieńcu
A tu w blasku niespodzianie
W samym oknie szopka stanie
I kolęda zabrzmi głośno
Pieśnią wielką i radosną…

Przypominam także charakterystyczny  fragment z powieści „Chłopi” naszego Noblisty, Władysława Stanisława Reymonta:


„Aż Rocho wyjął z zanadrza książkę okręconą w różaniec i zaczął z niej czytać cichym a głęboko wzruszonym głosem:

- „Jako to stała się nam nowina, Panna porodziła Syna; aż w Judejskiej ziemie, w Betleem, nie bardzo podłym mieście, narodził się Pan w ubóstwie; na sianie w stajni lichej, między bydlątkami, co tej radosnej nocy były mu bratami. – A ta sama gwiazda, co i dzisiaj świeci, spłonęła wówczas dla tej świętej dzieciny  -  i drogę wskazała trzem królom, co chociaż pogany i czarne jako te sagany, a serca mieli czujące i z krajów dalekich, zza mórz nieprzejrzanych, zza gór srogich przybiegli z darami, by prawdzie dać świadectwo”.

Długo czytał opowieść oną, a głos mu się wzmagał i rozmydlał, i w śpiew prawie przechodził, że jakby tę świętą litanie wygłaszał, a wszyscy siedzieli w milczeniu pobożnym, w ciszy serc zasłuchanych, w drżeniu dusz olśnionych cudem i w najszczerszym odczuciu łaski Pańskiej narodowi danej!”

Gorzkie refleksje z świątecznej wiejskiej karczmy snuje w wierszu „Betlejem” nasz znakomity poeta młodopolski, Bolesław Leśmian:


„Zbliżam się do jaskini. Nigdy lub tym razem!
Chwili tracić nie wolno ! Spiesz się, nędzo ziemska!
Jeden pastuch wbrew cudom drzemie popod głazem,
Budzę go w imię twoje, gwiazdo betlejemska!

Gdzie Magowie? „Odeszli. Badacze ich cienia
Głoszą, że wraz z kadzidłem i mirrą, i złotem
W kurz się marny rozwiali pod tej karczmy płotem,
Gdzie droga w nicoś skręca. Tyle  -  ich istnienia”.

Gdzie Maryja? Mów o Niej z niebem lub mogiłą,
Nikt nie wie – i nikt dzisiaj nie odpowie tobie”.
A gdzie Bóg? „Już od dawna pochowany w grobie,
Już szepcą, że go nigdy na świecie nie było!”

Żeby jednak nie pozostawić Czytelników mojego blogu w nastroju nieco przygnębiającym proponuje na koniec mój  optymistyczny wierszyk świąteczny:


Cieplutkie i przaśne
Narodzenie Boże,
choć niebo chmurzaste
i zimno na dworze.

Choć od rana gwarno,
krzątania bez liku,
lśnią nam w oczach barwy
świeczek i stroików.

W uszach brzmią organy
z północnej Pasterki
i modlitw peany,
i urok stajenki.

Jest ten zwyczaj przecież
świętowania -  darem,
bo to Boże Dziecię
przyniosło nam wiarę.

Nadzieję o świcie
świątecznego dnia - 
radujmy się życiem,
dopóki się da  ! 

I w takim optymistycznym, radosnym nastroju pomyślmy o świętach, które już tuż, tuż, tylko jeszcze wiele rzeczy mamy do zrobienia, by spędzić je w niezwykłej atmosferze świątecznej,  z sercem pełnym miłości i dobroci.

2 komentarze:

  1. Twój wiersz na końcu Twojego postu,mnie najbardziej się spodobał.A ponadto cytat"radujmy się życiem dopóki się da" oddaje najlepsze przesłanie na święta i zbliżający się Nowy Rok.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń