Grudzień ma to do siebie, że jest
ostatnim miesiącem roku. Przezorni Czytelnicy mojego blogu z pewnością już w
grudniu rozglądają się w sklepach za porządnymi kalendarzykami na nowy rok.
Umieszczenie ich na ścianach w kilku miejscach w domu tuż po świętach powoduje,
że czujemy się lepiej przygotowani duchowo i praktycznie do powitania kolejnego
roku.
Przyznam się do tego, że
osobiście przepadam za kalendarzykiem ściennym z wyrywanymi kartkami. A
dlaczego ? Otóż dlatego, że żaden inny kalendarzyk nie jest w stanie dostarczyć
takich emocji przez cały rok jak właśnie
tego rodzaju zabytek wydawniczy. Oto przykład prosto z brzegu:
W moim podręcznym kalendarzyku z
wyrywanymi kartkami (wydawca – „O-Press sp. z o.o. Kielce, Kolbrga11) pod datą
3 grudnia czytam, co następuje:
Kapelusz filcowy lub pilśniowy nie powinien być chowany do szafy bez
dokładnego oczyszczenia czy uprania. Przede wszystkim odpruwamy i pierzemy
wstążkę, dodając do płukania trochę cukru. Skórzany pasek wewnątrz kapelusza
odginamy i watą zwilżoną benzyną ekstrakcyjną czyścimy część pod paskiem.
Skórzany pasek czyści się mieszaniną wody z amoniakiem w proporcji 1:10.
Przygotowujemy mieszaninę spirytusu denaturowanego (1 łyżka), amoniaku (1
łyżka) i zimnej wody (1 szklanka). Następnie zwilżamy nią watę i czyścimy
zewnątrz cały kapelusz. Główkę wypychamy zgniecionymi gazetami, rondo
rozkładamy płasko na stole i prasujemy przez zaparzaczkę, mocno przyciskając
gorące żelazko.
Autor tego „przepisu” w żadnym
przypadku nie powinien się narażać na bezpośredni kontakt z nabywcą. Mogłoby
się to zakończyć niezbyt pomyślnie dla jego kapelusza.
Dobrze byłoby, gdyby mógł on
sprawdzić eksperymentalnie swój poziom orientacji czasowo - przestrzennej
i wskaźnik inteligencji. Najlepiej skorzystać z proponowanego przeze mnie
przepisu stosując odpowiednie czyszczenie głowy. Oto moja receptura:
Przede wszystkim moczymy głowę, dodając do
płukania trochę octu. Następnie mieszaniną
spirytusu denaturowanego, amoniaku i zimnej wody zwilżamy watę i czyścimy z zewnątrz czoło i odkryte
części czaszki. Mokre włosy suszymy przez zaparzaczkę, mocno przyciskając
gorące żelazko.
Wyczyszczona w ten sposób głowa
pozbawi autora możliwości tworzenia i publikowania absurdalnych przepisów z czasów przedwojennych, chyba że jest on
jedyną w kraju osobą, która na przekór rzeczywistym potrzebom i zwykłej logice
będzie chciała w ten sposób poprawiać wygląd kapelusza, których mamy w sklepach
na pęczki, stosując także podobne przepisy pielęgnacji męskich szelek,
damskiego mufka, nauszników i kaloszy.
Oczywiście to nie jest jedyny
fenomen tego kalendarzyka, w ogóle jest ich krocie we wszystkich dziedzinach
życia rodzinnego, a więc i medycznej, i kulinarnej, i gospodarczej. Jako
zabytek klasy zerowej stanowią same w sobie prawdziwą sztukę dla sztuki.
Właśnie dlatego polecam: kupujcie kalendarzyki ścienne z wyrywanymi kartkami,
każdego dnia na ich odwrocie czeka Was niespodzianka. Okazuje się, że w takim kalendarzu można jednak zatrzymać czas !
www.youtube.com/watch?v=UA0ePYmGmYE
OdpowiedzUsuńZ amoniakiem i chlorem miałem do czynienia w ZPL"Walim",ale tam kapeluszy nie czyścili,
tylko wybielali tymi środkami chemicznymi lniane tkaniny-surówkę.
Kiedyś wsadziłem głowę do beczki po amoniaku-to było"mocne uderzenie":)
W latach 60 XX w.pewna"firma"zainstalowała na bielniku system wentylacyjny z rur plastikowych.
Cała dyrekcja ZPL,pracownicy bielnika z zaciekawieniem obserwowali skomplikowany system
plastikowych rur,koloru brązowego o przeróżnych kształtach-to był cud techniki.Kiedy system włączono-po ok.godzinie-wszystkie rury zaczęły więdnąć,kurczyć się i było po wentylacji:)
Chlor zrobił swoje bo plastik w tamtych czasach nie był jeszcze odporny na takie opary
-a człowiek musiał być odporny.
Ja wyrywam także kartki z kalendarza,ale nie ulegam zbytnio emocjom by nie zapłacić najwyższej ceny i nie"kopnąć kopytami w kalendarz"co by oznaczało odejście na wieczną szychtę:)
Po wyrwaniu takiej kartki, biegiem niosę ją żonie,bo to żona jest teraz na Uniwersytecie
Trzeciego Wieku i wszystko czyta-na szczęście kapelusza nie noszę,ale teraz zwrócę większą uwagę na te"przepisy".
Czas można zatrzymać,a nawet cofnąć,jak się trafi na kalendarz kartkowy,który dwa razy powtarza się od Nowego Roku.Taki trafił nam się jeszcze za PRL-u,teraz to nam Niemcy książki,gazety,kalendarze drukują-oni nam czasu nie cofną.Oni drukują tak,abyśmy się cofali,ale w rozwoju...
Podejrzewam,że ten przepis to pomysł Mutti,tak jak i ten z wysokością płomienia świec i z uchodźcami.
Kalendarz przyniósł już kominiarz,strażacy,przysłał"Amun",jeszcze będzie w Gazecie Noworudzkiej z tradycyjnym siankiem.
Kartkowy także tradycyjnie zawiśnie na swoim miejscu,abym mógł"obserwować"czas wschodów
i zachodów Słońca i kwadry Księżyca:)
Oferta 1020 kalendarzy:
ksiazki.okazje.info.pl/ksiegarnia/legolas-pl/k/kalendarz/opis,ceny/
vimeo.com/100315626
Pozdrawiam
www.youtube.com/watch?v=nMA4B2ZnQ20
Usuńwww.youtube.com/watch?v=c0IS-kcuR9E
Już nawet D.Tusk ma dość jej polityki z uchodźcami.Szwecja już dogorywa.
Najwyższy rangą polityk UE słusznie obawia się o los Szwecji i Europy.
OdpowiedzUsuńwww.euroislam.pl/index.php/2015/11/szwecji-jaka-znali-polacy-juz-nie-bedzie/
:)