Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

sobota, 21 lutego 2015

Słowo na niedzielę




 
po co to wszystko?

Niedziela, to taki dzień tygodnia, w którym mamy więcej czasu na głębszą refleksję. To właśnie wtedy zadajemy sobie  częściej niż zwykle pytanie o sens życia. Mimo woli próbujemy w gąszczu myśli o naszym życiu codziennym  znaleźć sens naszego bytowania na tej ziemi naszej maleńkiej w makrokosmosie wszechświata. Swego czasu niektóre informacje prasowe zasiały kompletny niepokój, elektryzując naszą wyobraźnię magicznym odkryciem DNA i wszystko, co mieliśmy już jako tako poskładane nagle się przewróciło do góry nogami. Nie oznacza to, abyśmy upadali na duchu. Cóż z tego, że najnowsze odkrycia naukowe  dają nam do zrozumienia, że nie ma czegoś takiego, jak mityczny Stwórca, który dał ludziom wolność, wskazując jednocześnie drogę do nieba,  bo przecież istnieją tajemnicze DNA i one decydują o świecie i człowieku, a w ich powstaniu kryje się zagadka istnienia, naukowa odpowiedź na pytanie, skąd się wzięło życie. Cóż z tego, skoro nie wiemy, po co to wszystko i dlaczego?
Osoby głęboko religijne pragnę w tym momencie uspokoić. Naprawdę wszyscy jesteśmy wierzącymi. Jedni wierzą, że Bóg jest, a drudzy że go nie ma. Jedni przyjmują, że Bóg stworzył człowieka, a drudzy, że człowiek stworzył Boga. Ateista broni się przed atakami osób religijnych: jeśli istnieje Bóg wszechmocny, to nie kto inny jak on uczynił mnie ateistą, kim jesteś, żeby kwestionować jego decyzję? Wierzący stają na głowie by znaleźć dowody na istnienie Boga zapominając, że takie dowody, to przecież zaprzeczenie istoty wiary. Wierzymy tylko wtedy, kiedy nie da się czegoś  udowodnić. Uczeni, wynalazcy DNA usiłują dowieść, że wszystko odbywa się drogą samoistnego, ewolucyjnego rozwoju. Ale żaden z nich nie jest w stanie przekonywująco odpowiedzieć na najważniejsze pytanie: po co człowiek żyje na świecie, jaki to ma sens?

Nie mam innego wyjścia, jak szukać remedium dla naszych porażonych głów. Nie wiem, czy to co proponuję, to wystarczy, ale może choć odrobinę złagodzi nasze skołotane umysły i serca. Taki cel miał zapewne poeta, niezastąpiony w trudnych momentach życia  -  Konstanty Ildefons Gałczyński, a oto, co napisał :

„Ileż to lat, ileż to lat trzeba chodzić
po dniach, po nocach, po piętrach,
do ilu łomotać drzwi, w ilu szukać
książkach, światłach, muzycznych instrumentach,
po jakich drogach, co się w deszczu mylą,
zaplątują w niebieskich zachmurzeniach,
w ilu miastach z latarniami ! O, i w ilu
nieskończonych próbach, oczekiwaniach, doświadczeniach –

ażeby znaleźć jakieś jedno zdanie,
które do serca komuś wejdzie i zostanie,

parę słów ułożonych w dziecinny gwiazdozbiór,

a ten nad czyimś oknem będzie sunął świecąc
w noc zimową i powie ktoś: „Cóż noc niebrzydka!”

Bo trudno jest za włosy chwycić treść wzburzoną,
rytm odmienny jak księżyc, ten sam księżyc który
Beethoven z nieba zerwał i w sonatę wepchnął…

Nad tym oknem, nad tą lampą nie zagasłą,
rozgadane jak jesienna plucha  - 
jakich „Trenów”, jakich „Ballad i romansów”
można by się jeszcze w nas dosłuchać ?”

Żywię taką niepłonną nadzieję, że nie damy się zakneblować w poczuciu zwątpienia i bezradności wobec osiągnięć nauki, która odkryła genezę naszego istnienia w procesie rozwoju genów DNA. Wręcz odwrotnie. Będziemy głosić wszem i wobec, że życie ma jednak sens, zwłaszcza życie, w którym istnieje poezja, sztuka i kultura, a obok niej cudowny świat natury i ludzie wrażliwi na piękno i dobro. I pokąd stać nas na miłość, przyjaźń, współczucie,  pokąd „nad tą lampą nie zagasłą” możemy jeszcze posłuchać sonaty Beethovena lub pobłądzić z zafascynowania w tajemniczym świecie „Ballad i Romansów”, potąd jesteśmy wolni od jakichkolwiek naukowych zaszufladkowań.  Tak nam dopomóż Bóg (Twórco DNA) i Wszyscy Święci! Amen !

Fot. Marzena Michalik

6 komentarzy:

  1. Staszku! Nie mogę być dzisiaj uszczypliwy ponieważ nie wypada aby wczorajszemu Jubilatowi psuć nastrój. "Słowo na niedzielę" to jak kaznodziejski wykład /swoją drogą b.dobry/.Tak życie ma sens i trzeba cieszyć się z każdego przeżytego dnia. A jeszcze do tego jeśli ma się wokół siebie dobrych kochanych ludzi to pełnia szczęścia.A Ty masz to szczęście,że jesteś ceniony i lubiany.Gratulacje i pozdrowienia Bronek.
    PS.Zdjęcia wykonane przez Marzenkę są świetne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Bronku za Twoją wspaniałomyślność, żę odpuściłeś by nie popsuć mi nastroju świątecznego. Domyślam się, że jesteś wolny od tego rodzaju wątpliwości i tego mogę Ci jedynie pozazdrościć.Ja należę do tej wąskiej grupy osób, które wątpią i nic nie mogę na to poradzić. Bardzo Ci dziękuję za dobre słowo, także o fotkach Marzeny. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  3. Panie Stanisławie ! Ludzie całe wieki wątpią i wątpić będą.Jeszcze wielu Newtonów - Dostrzegaczy, będzie sobie łamać głowy dlaczego gruszka spadła z drzewa,dlaczego Wszechświat się coraz szybciej rozszerza,dlaczego ziemia się trzęsie.

    "Jest wprawdzie dla Dostrzegacza Natura,iak wielka owa Księga otwarta,którey mu się radzić,
    i w niey ściśle czytać charaktery należy: atoli aby znać i umieć czytać ie w tey księdze niezmierney,trzeba na to mieć przymioty,trzeba mieć przenikliwość,trzeba mieć geniusz.
    Darmo Astronom mierny i płytki,ma zawsze oczy wlepione w niebo,i przez instrumenta astronomiczne gwiazd się dotyka,trzeba mieć geniusz KASSYNIEGO na pokazanie ruchu słońca
    koło swoiey osi,trzeba BRANDLEIA na odkrycie aberracyi światła.
    Widział każdy człowiek od początku świata aż do dni NEWTONA upadające ciała,lecz ten fenomen długo zostawał niepłodnem owem ziarnem,nieznayduiąc mózgu właściwego do rozwinienia i uczynienia go żyznem.Taki rzadki Geniusz,w jakie widzi się bydź arcy skąpa,
    nie wydawszy przedtem ani potem podobnego:NEWTONA pod drzewem sobie spoczywając
    czuie i widzi upadaiącą z drzewa gruszkę wzrusza się dowcip iego tym widokiem,i tworzy stąd
    prawdziwe Systema świata."
    "Tak każda rzecz w Naturze wyznaczone ma koło pewne do obieżenia.Tego dozna losu,podług
    podobności do prawdy,na które zapatruymy się dotąd,iako czysty wypadek z praw Natury
    od Twórcy ustanowionych,a z wielkości tego Fenomenu,dochodźmy przeniknieni czcią,
    i uszanowaniem wielkości i Potęgi Najwyższego Jestestwa,które Ziemią i Niebem opiekuiąc się:
    nadało im pewne prawa rozumowi ludzkiemu tayne,podług których odprawuie się wszystko
    w Naturze"
    "Opisanie przyczyn fizycznych trzęsienia ziemi"-1790 r przez Andrzeja Trzcińskiego
    Tutaj: ebuw.uw.edu.pl/Content/122182/directory.djvu

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie przekreślajmy mędrcy, szkiełka i oka i miejmy na piedestale wiarę i czucie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem warto zapomnieć na chwilę o rzeczywistości i mądrych,oklepanych radach podsuwanych przez rozum i zajrzeć w głąb serca.

      Usuń
    2. Oj coś mi powiało romantyzmem. "Miej serce i patrzaj w serce" Zgadzam się, czasem tak, ale na dłuższą metę wolę to, co dyktuje rozum. Tylko że jego możliwości są ograniczone.
      Dziękuję za komentarze!

      Usuń