jak na dloni |
Co się odwlecze, to nie uciecze – mówi staropolskie przysłowie. Jest nadzieja, że znajdzie ono niebawem materialne potwierdzenie. Myślę o wydaniu kolorowego albumu promującego piękno krajobrazów i zabytków naszego miasta i gminy Głuszyca. Burmistrz, Roman Głód, powiedział mi, ze widzi taką potrzebę i postara się znaleźć na to pieniądze spoza kasy miejskiej. Projekt pięknego i ciekawego albumu czeka już dwie kadencje na swego mecenasa.
Postanowiłem
przypomnieć treść notatki prasowej w „Głosie Głuszycy” dokładnie z września
2008 roku opisującej wydarzenie, mające na celu przekonanie ówczesnych włodarzy
miasta do korzyści płynących z realizacji takiego przedsięwzięcia. Cytuję :
4 lipca 2008 r. w pachnącej drewnem
„Łomnickiej Chacie” miała miejsce prezentacja medialna przygotowanego do druku
przez dwójkę redaktorów „Głosu Głuszycy”, Stanisława Michalika i Leopolda
Krynickiego, nowego albumu - „Głuszyca, moja Itaka”. Prezentacja zgromadziła
zaproszonych gości na czele z władzami miejskimi: przewodniczącym Rady,
burmistrzami, radnymi zajmującymi się sprawami kultury. W wypełnionej po brzegi
sali konsumpcyjnej na piętrze budynku było cicho „jak makiem siał”, bo pomysł
albumu jak również formuła prezentacji
wzbudziły duże zainteresowanie. Album składać się będzie z wierszy trójki
autorów wywodzących się z Głuszycy, poety, nauczycielki i górnika, których los rzucił w dalekie strony, ale nie
zapomnieli oni o swoich korzeniach i po latach piszą pełne nostalgii wiersze o
swoim „kraju lat dziecinnych”, do którego powracają wspomnieniami jak Odyseusz
do swej Itaki. Dwoje z nich, Romana Więczaszek z Brzegu nad Odrą i Marek
Juszczak z Knurowa przybyli osobiście na prezentację i recytowali swoje wiersze
wybrane do albumu. Trzeci, najsłynniejszy poeta, Natan Tenenbaum, mieszkający
od dłuższego czasu w Sztokholmie, był gościem głuszyckiego Centrum Kultury w
2002 roku. Wiersze stanowią „złotą ramę” do artystycznych fotografii,
odzwierciedlających „okiem kamery” piękno krajobrazów i przyrody gminy
Głuszyca. Redaktorzy albumu dokonali wyboru najciekawszych fotografii czwórki
młodych Głuszyczan, Ani Błaszczyk, Marzeny Michalik, Tomasza Gromali, Romana
Głoda, ale okazuje się, że takich cichych amatorów fotografiki artystycznej
jest w mieście znacznie więcej. Album będzie więc wzbogacony o jeszcze inne
fotografie. Prezentacja, to ważne wydarzenie kulturalne w mieście, ale także
test na szanse produkcyjne i możliwości recepcyjne albumu. Wydaje się, że test
wypadł obiecująco. Patronat nad albumem objęła nowo utworzona grupa
„Partnerstwo dla Głuszycy”, a wydawcą zgodziło się być Stowarzyszenie na Rzecz
Rozwoju Doliny Bystrzycy.
Jeśli wszystko się uda, to w grudniu br.
„na gwiazdkę” wzbogacimy się o nowy, piękny album z naszego miasta.
Domyślamy
się, że były to czcze marzenia, a wszelkie próby wydania albumu w 2008 roku i w kolejnych latach spotykały się
z obojętnością „decydentów”. O walorach takiego albumu pisałem w swojej książce
„Głuszyckie kontemplacje”, zamieszczałem apele w blogu, na „jesiennych
spotkaniach z poezją” w Centrum Kultury. Niestety, ciężko było przekonać
władających miastem, odpornych jak skała na korzyści kulturalne, wychowawcze i
promocyjne, płynące z takiego wydawnictwa. Dzisiaj każda mądra gmina staje na
głowie by się promować na różne sposoby. Takie rzeczy jak książki, albumy,
filmy, imprezy masowe są na porządku dziennym. Mamy nieopodal klasyczny wzór –
Jedlina-Zdrój. Nie próbuję nawet wymieniać licznych przykładów działań
promocyjnych tego miasta. Robiłem to wielokrotnie w moim blogu, w audycjach
wałbrzyskiego radia „złote przeboje”, wreszcie w jedlińskiej książce-albumie „U
źródeł Charlotty”.
Przez
pełne cztery lata w skromnym składzie redakcyjnym paru osób wydawaliśmy lokalną
gazetę „Głos Głuszycy” (dokładnie od
kwietnia 2007 do maja 2011). Robiliśmy to całkowicie bezinteresownie
włącznie z rozpowszechnianiem, gmina pokrywała tylko koszty druku. Nie
usłyszeliśmy od władz miejskich nawet słowa dziękuję, a gazetę przejęła nagle w
sposób konspiracyjny gmina i własnym sumptem wydała jeszcze kilka numerów,
odsyłając nas na „boczny tor”. Jak można było się spodziewać – wkrótce potem
gazeta umarła.
Z
prawdziwą satysfakcją dowiedziałem się o inicjatywie nowego burmistrza i
samorządu gminnego o reaktywowaniu lokalnego Biuletynu Informacyjnego. Będzie
on dla odmiany nosił tytuł „Kurier Głuszycki”, a więc tak jak gazeta wydawana w
Głuszycy pod koniec lat dziwięćdziesiątych do 2001 roku. Jest to bardzo mądra
decyzja, bo obowiązkiem gminy jest informowanie społeczności lokalnej o tym
wszystkim, co się w gminie dzieje.
Jest
jeszcze drugie, znane przysłowie, które mówi, że jedna jaskółka nie czyni
wiosny. Ale gazeta obok albumu, to już druga jaskółka, a pisałem wcześniej w
moim blogu o zamiarze wydania nowej książki „Głuszyca – miastem włókniarzy”, a
w książce tej jest mowa o kolejnej inicjatywie władz miejskich – zorganizowaniu
Muzeum Głuszyckich Włókniarzy.
To
niezwykle obiecujący początek nowej kadencji samorządowej w naszym mieście. Nie
mieliśmy dotąd tak wartościowego i konkretnego otwarcia się na potrzeby
kultury, a przecież dojdą do tego nowe pomysły i inicjatywy Centrum Kultury i
Miejskiej Biblioteki Publicznej. Jest nadzieja, że Centrum Kultury tak jak to
się działo w ostatnich latach będzie czynnikiem jednoczącym społeczność lokalną
w tworzeniu dobrego klimatu współpracy, współdziałania i zgody, co jest rzeczą
konieczną by wspólnie kroczyć drogą poprawy warunków życia i rozwoju
gospodarczego gminy wciąż jeszcze biednej i jak się okazuje zadłużonej po same
uszy. Ale to już jest osobny temat.
Fot. Ania Błaszczyk
Każdą taką inicjatywę na poziomie samorządów jak ta w Głuszycy należy popierać.
OdpowiedzUsuńPromocja"Trójkąta" w Walimiu-wieża kościoła p.w.Św.Jadwigi będzie wykorzystana jako punkt widokowy dla turystów.
Byłem na tej wieży kilka razy,chętnie wszedłbym jeszcze,aby strzelić kilka fotografii.
Dzwon nie jest wykorzystywany,konstrukcja wieży jest naruszona.
"walbrzych.naszemiasto.pl/artykul/nowa-atrakcja-turystyczna-walimia-zdjecia,3257288,artgal,t,id,tm,html"
Pozdrawiam.