Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

sobota, 28 lutego 2015

Głuszyca kolebką przemysłu lekkiego - II polowa XIX wieku



dolna część miasta



Co stanowi w historii źródło życia, owe „spiritus movens” istnienia, pozwalające przetrwać najgorsze, wydobyć się z dna upadku i zamętu ?

Czy wystarczającym jest ten pierwotny zaczyn, ślad wielkości, która przeminęła, ale nie została wymazana do cna ?
„Jednak zostanie po mnie ta siła fatalna,
co mnie żywemu na nic, tylko czoła zdobi,
lecz po śmierci was będzie wiodła niewidzialna,
aż was – zjadaczy chleba – w aniołów przerobi”

Tak pisał Słowacki w wierszu „Testament mój”, wierząc w tajemną moc swej sławy. A nam cóż pozostało dzisiaj, aby się w anioły przemienić. Czy wspomnienia z przeszłości naszego miasta mogą ożywić dzisiejszych tułaczy, pchnąć do czynu ?

Bo czynu potrzebuje dziś miasto jak kwiat dżdżu, miasto nasze, nad którym zawisły po raz kolejny w dziejach czarne chmury.
Spójrzmy więc w przeszłość, przyjrzyjmy się jak to nieszczęsne miejsce, palone i plądrowane przez zawieruchy wojenne, potrafiło wciąż odradzać się z nową siłą i nową nadzieją.
Wiek XIX, to czas przełomu, okres ścierania się dwóch formacji społeczno – gospodarczych – kapitalizmu i feudalizmu, dwóch systemów politycznych – republiki i monarchii. Przesilenie miało miejsce w 1848 roku. Ruchy rewolucyjne i narodowowyzwoleńcze ogarnęły wówczas całą nieomal Europę, a w historii otrzymały wdzięczną nazwę – Wiosny Ludów. Jest to czas pojawienia się ruchu robotniczego, podbudowanego teorią filozoficzno-społeczną K. Marksa i F. Engelsa. To właśnie w tym samym 1848 roku pojawił się „Manifest Komunistyczny” wzywający proletariuszy wszystkich krajów do rewolucji.
Dziś z perspektywy czasu możemy spojrzeć na te wydarzenia z odpowiednim dystansem, wtedy dla setek tysięcy robotników były to iskry rozniecające nowe nadzieje.
Burzliwe wydarzenia wojenne, wstrząsy rewolucyjne, zawirowania wolnego rynku i konkurencji, wszystko to odbiło się wyraźnie w niespokojnych dziejach osady nad Bystrzycą – Głuszycy.

Po Kongresie Wiedeńskim mimo pewnego uspokojenia politycznego nie nastąpiło spodziewane prosperity. Tkactwo lniane spotkało się nie tylko z utratą tradycyjnych rynków zbytu na Zachodzie opanowanych przez konkurencję tkalni mechanicznych, ale napotkało innego wroga – bawełnę. Pojawiła się ona w roku 1827 na terenie niedawno utworzonego powiatu wałbrzyskiego (do 1818 roku obszar ten podlegał Świdnicy).
W 1840 r. Głuszyca była dużą wsią tkaczy. Prym wiodła manufaktura tkacka braci Grossmanów z krosnami mechanicznymi konkurująca z powodzeniem z tkaczami chałupnikami rozsianymi na całej przestrzeni. Najwięcej ich było w Głuszycy Górnej.
Sytuacja gospodarcza nie była pomyślna, pogarszało się położenie tkaczy, ich produkcja staniała i stała się nieopłacalna. Odbiciem tego był słynny bunt tkaczy w Bielawie i Pieszycach w 1844 roku. Znalazł on swoje miejsce w literaturze, w znanej sztuce niemieckiego dramaturga za Szczawna-Zdroju, Gerharta Hauptmanna, „Tkacze” (1892 rok, wydanie polskie 1905 r.). Sztukę uznano za wzór nowoczesnego dramatu społecznego, zaś pisarz za całokształt twórczości doczekał się nagrody Nobla w 1912 roku. Sam zaś bunt tkaczy znalazł poparcie także w Głuszycy, a konsekwencją tego były represje wobec jego uczestników.
Początek przemysłu bawełnianego w Głuszycy wiąże się z datą 1841 roku. Wówczas to fabrykant Grossman przy ul. Leśnej uruchamia 50 krosien mechanicznych i buduje farbiarnię. Zakład był własnością Grossmana i Instytutu Handlu Morskiego w Berlinie, który dał kredyty budowlane. W ciągu 5-ciu lat fabryka rozwija się tak intensywnie, że liczy już 200 krosien. Do spółki przystępuje wtedy fabrykant wrocławski R. Reichenheim, dzięki czemu w rok później (1847) zakład liczył 300 krosien i zatrudniał 1500 tkaczy ręcznych poza zakładem. W tym też roku tuż przed Wiosną Ludów miała miejsce ponowna fala głodu wywołana nieurodzajem, w okolicznych wioskach tysiące ludzi umarło z głodu. Reichenheim sprowadził mąkę ze Wschodu, zbudował piekarnię, robotnicy otrzymywali przydziały chleba i mięsa. W celu przeciwdziałania zamknięciu fabryki utworzono odziały „straży ludowej” złożone z uzbrojonych tkaczy. W 1850 roku powstała kasa chorych, a w rok później rozpoczęto budowę szpitala. 

Lata 50-te i 60-te są dla Głuszycy przełomowe, wiąże się to z zapoczątkowaniem budowy nowej fabryki bawełnianej.
W 1852 roku dom handlowy z Wrocławia Meyera Kauffmanna, niemieckiego Żyda, podjął się budowy tkalni i farbiarni (teren byłego Zakładu I „Piast”). W  1854 roku nastąpiło ich uruchomienie. W cztery lata później nową przędzalnię lnu buduje fabrykant Julian Webski na miejscu dzisiejszych DZAT „Nortech”.

Reinchenheim też nie zasypia gruszek w popiele, w 1861 roku rozpoczyna budowę drugiej tkalni na 551 krosien, a w latach 1863 – 1864 wybudował przędzalnię czesankową wg „angielskiej mody” (dzisiejszy „Argopol”). Ta inwestycja okazała się na owe czasy bardzo nowoczesna, wzbudziła duże zainteresowanie w niemieckiej prasie. Podziw budziła architektura budynków, pionierskie wykorzystanie przestrzeni i kompozycja urbanistyczna Obok zakładów przemysłowych rozwija się transport i komunikacja oraz infrastruktura osiedla.
W 1861 roku wybudował Reinchenheim dom dla sierot liczący 30 miejsc (dzisiaj odział wewnętrzny szpitala), w tym samym roku zostaje uruchomiona apteka. Dla farbiarni niezbędnym staje się stały rezerwuar wodny, stąd budowa w latach 1865 – 1866 stawów wodnych (IV i V). Dwa następne wybudowano w latach późniejszych. W roku 1871 Głuszyca otrzymała telegraf.
W drugiej połowie XIX w. Głuszyca rozwijała sie szybko, do czego przyczyniło się uruchomienie w 1880 r. linii kolejowej z Wałbrzycha do Klodzka, a w 1904 r. połączenie Jedliny ze Świdnicą, co ułatwiło transport surowca i gotowych produktów z miejscowych tkalni. Równoczesnie Głuszyca stała się miejscowością turystyczną na skrzyżowaniu atrakcyjnych szlaków turystycznych w Górach Suchych i Sowich. Turystów przyciągały miejsca noclegowe i gospody. Szczególną popularnością cieszyła się stylowa “Sonne” oraz zabytkowa karczma “Pod Jeleniem”. W okresie miedzywojennym funkcjonowały 4 gospody, w tym w dwóch było po 15 miejsc noclegowych, działało też schronisko młodzieżowe. Głośnymi stały się też gościńce w uroczo położonych w górach okolicznych wsiach – Sierpnicy, Zimnej Wodzie, Łomnicy , Grzmiącej i Rybnicy. Sierpnica i Łomnica znalazły się na mapach turystycznych jako najbardziej atrakcyjne miejsca na szlakach turystycznych Sudetów.
Uważny czytelnik, jak sądzę, zorientował się, że oto wkroczyliśmy w najświetniejszy okres w historii Głuszycy.

Druga połowa XIX stulecia jest tym okresem, który uczynił z małej rzemieślniczej osady typowe kapitalistyczne osiedle robotnicze. Wystarczyło 20 – 30 lat prosperity, aby rozległa kotlina śródgórska wypełniała się wysokimi murami hal fabrycznych, kominami kotłowni, budynkami handlowymi, administracyjnymi, usługowymi i mieszkalnymi. W XX-te stulecie wkroczyła Głuszyca jako liczące się robotnicze miasto oraz atrakcyjna miejscowość letniskowo-turystyczna

Czy oznaczać to będzie ostateczny koniec niepowodzeń ? – o tym i o jeszcze innych frapujących zdarzeniach z przeszłości miasta w kolejnych rozdziałach.

5 komentarzy:

  1. Witam Staszku! Ciekawa historia Twojego miasta.Ale ja chcę powiedzieć,że kolebką włókiennictwa na Dolnym Sląsku była Ziemia Dzierżoniowska z zakładami włókienniczymi w Bielawie,Pieszycach,Dzierżoniowie i Piławie Górnej/przemawiają za tym żródła oraz mój patriotyzm lokalny/Sprzyjającym do rozwoju włókiennictwa była uprawa lnu,który na tym terenie uprawiany był od XIII w.Tak mówią opracowania niemieckie.
    Nie mniej jednak również na terenie dzisiejszej Głuszycy włókiennictwo miało duże znaczenie dla rozwoju wsi,osady a następnie miasta. Rozkwit przypada tak jak piszesz w II poł. XIX w.Jak będę miał trochę więcej czasu to z Tobą podyskutuję na interesujący Ciebie i mnie temat.Pozdrawiam Bronek

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście, masz zupełną rację. Piszę zresztą o tym w kolejnym rozdziale książki. Być może niezbyt fortunnie użyłem tego słowa kolebka., choć nie napisalem, że odnosi sie ono tylko do Głuszycy. Pretensje może także zgłościć Walim. Wobec tego w książce to zmienię. Pozdrawiam Cię Bronku i miłej niedzieli !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodam jeszcze - w książce rozdział ten będzie nosił tytuł: Narodziny przemysłu lekkiego w Głuszycy.

      Usuń
  3. W XVIII len był uprawiany już na całym Śląsku.Do przędzenia zatrudniano wszystkich-nawet wojsko,z czego były bardzo zadowolone młode panny:)
    Przędziono wrzecionami i kołowrotkami.Niechętnie odrzucano wrzeciona,bo z wrzecionem można było w trakcie przędzenia przemieszczać się,kołowrotek jest bardziej"stacjonarny".
    Przędzę odbierali kupcy lub bezpośrednio tkacze.W handlu tkaninami istniał już wówczas"czarny
    rynek",ale kary za udział w tym handlu były bardzo surowe.
    Każdy rejon Śląska specjalizował się w innym rodzaju płótna(tkaniny).Konkurencja i rywalizacja
    między rejonami często prowadziła do nieporozumień i utarczek słownych na targach płótnem.
    Ale nigdy nie było między kupcami i tkaczami od najdawniejszych czasów wzajemnej nieufności.
    Tkaniny z Gór Sowich były prestiżowym towarem i handel ten pomagał miastom położonym
    u podnóża gór dojść do dobrobytu.
    Wałbrzych,który przypominał nieco większą wieś,zawdzięcza swój rozwój dzięki kupcom
    i tkaczom z okolicznych gór.W Górach Sowich pojawiali się kupcy z Węgier,Holandii,Polski,Rosji.
    Głuszyca i Bielawa prowadziły między sobą rywalizację w jakości,ilości i rodzajach płótna.
    Raz w tygodniu odbywały się targi płótnem w Dzierżoniowie.Zjeżdżali się kupcy z Głuszycy,Walimia,Nowej Rudy,Piławy,Bielawy,Pieszyc(Ząbkowice Śl.wycofały się).
    W czwartki kupcy wcześnie rano gromadzili się z tkaninami(miejsca nie znam-może rynek).
    Między godziną 6 a 7 dzwonił dzwonek i dobijano targu,po upływie godziny kupujący znikali,a na
    targu nie było skrawka płótna.

    Nieznane wcześniej osady górskie Wustegiersdorf(Głuszyca) i Wuestewaltersdorf(Walim) przeszły
    do światowej sławy gospodarczej w czasach Fryderyka Wielkiego.
    Wówczas to dzięki tysiącom tkaczy produkującym płótno i kupcom,rejon Gór Sowich osiągnął
    dobrobyt.
    Koniec XVIII w.początek XIX to okres wynalazków Cromptona,Hatersleya,Hargreavsa,Wrghta.
    Rozwój przemysłu w Głuszycy i Walimiu należy zawdzięczać trzem przedsiębiorcom,którzy spotkali się dziwnym zbiegiem okoliczności-trzem wszechstronnym fabrykantom.
    W Głuszycy-Rudolf Mau i pochodzący z rodziny Greifenberger Bleicher-Carl Fredrich Hartman,który prowadził przez jakiś czas bielnik w Hausdorf(Jugowice),w Walimiu Egmont Websky.Oni wprowadzili nowy proces wybielania tkanin(chlor).
    Dziś jeszcze widać gustowne i okazałe stare wille i domy przedsiębiorców i pracowników.

    Rolnicy na Śląsku nie chcieli uprawiać ziemniaków,toteż F.Wielki wprowadził system edukacji
    przeciw oporowi rolników.
    "Mesolan"-nowy rodzaj tkaniny wełnianej z dodatkiem bawełny-tkacze nie chcieli tej tkaniny tkać.
    Najbardziej cenioną i poszukiwaną przez kupców tkaniną,tkaną przez tkaczy w tutejszych górach, był"Schleir"-welon,oraz woal,"kwieciste"tkaniny zasłonowe i pościelowe.
    "www.manteion.de/weberaufstand-1844/in-der-presse/wilhelm-wolff"
    "www.wuestewaltersdorf.de/de/eule/geschichten-weberland.htm"
    "www.wuestewaltersdorf.de/de/ww/ww-fabrik-hist-lang.htm"
    "archive.org/stream/berfabrikarbeit00unkngoog"
    -i książka"O pracy kobiet zamężnych w fabrykach"
    Kobiety były okrutnie wykorzystywane w przemyśle włókienniczym.Na 1000 zatrudnionych mężczyzn przypadało 2000 zatrudnionych kobiet-za marne grosze.Brak opieki nad dziećmi doprowadził do 40 zgonów na 100 niemowląt. Dopiero Otto Bismarck zaczął wprowadzać pruski porządek i sytuacja się poprawiła.

    "www.youtube.com/watch?v=0BZS3mBdNsc"
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję Henryku za to znakomite rozwinięcie tematu. Ja nie robie tego tak szczegółowo, ponieważ książka ma mieć charakter albumu i przyciągać ma przede wszystkim fotografiami. W tekscie ograniczam sie do sygnalizowania rzeczy najważniejszych, a i tak uzbierało się tego sporo.
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń