Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

piątek, 20 lutego 2015

Początki osadnictwa nad górnym biegiem Bystrzycy



przyroda stanowiła zachetę do osiedlania się na tych terenach


Zachowało się niewiele materiałów źródłowych dotyczących początków osadnictwa na terenie dzisiejszej Głuszycy. Oto kolejny rozdział książki z historii tego miasta, ze wskazaniem daty poczatkowej, od której możemy liczyć jego udokumentowane dzieje.


Dramatyczne dzieje zamku Rogowiec wprowadziły nas w ponurą atmosferę średniowiecza. Ilustrują one niepewność i ustawiczne zagrożenie pionierów osadnictwa, którzy odważyli się wiązać swe losy z przygranicznym terenem górskim, na odludziu, w dali od stolicy książęcej. Nasuwa się więc pytanie, postawione już wcześniej we wstępie tego szkicu, co pchnęło prostych kmieci, aby tutaj szukać swego miejsca na ziemi ?

Odpowiedź na to pytanie znajdujemy w materiałach źródłowych, które jednoznacznie wskazują, że pierwszymi osiedleńcami na tych terenach byli ludzie trudniący się handlem drewnem lub garncarstwem, a sprowadziła ich tutaj zachęta ze strony księcia i nadania książęce.

Najprawdopodobniej już w XIII wieku powstały w dolinie Bystrzycy (dotyczy to dzisiejszej Głuszycy i Jedliny) pierwsze osady zamieszkałe przez drwali, karczujących olbrzymie lasy.
Byli oni chronieni przez niewielki zameczek w Olszyńcu, którego ślady noszą charakter słowiańskiego umocnienia w postaci wału ziemnego z wieżą obronno-mieszkalną pośrodku.
Istnieje wprawdzie zapis z ok. 1300 r. w „Liber fundationis” wymieniający Wustendorf (ówczesna nazwa Głuszycy) jako wieś biskupią, ale dalsze jej dzieje nie są dostatecznie udokumentowane. Znacznie pewniejszą jest wzmianka z 1413 r. o istniejącej tu osadzie leśnej, o czym nieco więcej za chwilę.
Wszystkie osady leśne w tym rejonie  do końca XIV wieku były własnością księcia. Dopiero wdowa po ostatnim księciu Jaworsko - Świdnickim, Bolku II, księżna Agnieszka, nadała dobra Kynau (Chojny) wraz z zamkiem Grodno w dzisiejszym Zagórzu Śląskim rodowi rycerskiemu Schoffów, późniejszych Schoffgostów. W 1372 roku znajduje się w aktach książęcych wzmianka o tartakach i młynach należących do tych dóbr, co świadczyło o postępującym rozwoju gospodarczym okolic. W wieku XIV zaludniają się tutejsze lasy, przybywają nowi drwale i gonciarze, na wykarczowanych polanach zaczyna się uprawa roli, a dla uzyskania dodatkowych zarobków rozwija się tkactwo płótna lnianego, dostarczanego do dworów lub przejezdnych kupców.

Rzecz dość znamienna, że właśnie z tego okresu pochodzi pierwsza drukowana wzmianka o Głuszycy, zamieszczona w jednej z niemieckich kronik. Informuje ona, że w 1413 roku w miejscu gdzie Złota Woda wpada do Bystrzycy (na dzisiejszym rozwidleniu ulicy Dolnej i Częstochowskiej) osiedlił się tartacznik i zbudował dobrze prosperujący tartak, zachęcając tym sposobem innych przybyszów do osiedlania się w tym miejscu.

Wkrótce zamieszkali tu drwale, gonciarze, garncarze, a kolonia uzyskała nazwę Giersdorf, zaś otaczające ją lasy – Gierswald. Niestety, nie dane było zbyt długo cieszyć się prosperitą. Osada uległa spaleniu w czasie wojen husyckich w 1421 roku.
Wspomniane już wojny husyckie w I połowie XV wieku dały się we znaki całemu Śląskowi, nie szczędziły też Jedliny, Walimia i Głuszycy. Dwie ostatnie wsie zachowały w swych niemieckich nazwach aż do czasów II wojny światowej, nadany im wcześniej przydomek „wüste”, w znaczeniu pustka, głusza.

Wstrzymuję tok narracji, aby w natłoku wydarzeń nie zgubić istotnego wątku. Zwróćmy uwagę, gdzie znajdowało się historyczne centrum późniejszego miasta i kiedy to się działo. To tutaj w widłach Bystrzycy i Złotej Wody znajduje się prakolebka Głuszycy i trzeba przyznać, że całe wieki następujące po tym fakcie niewiele w tej materii zmieniły.

Rok 1413 można uznać za historyczny początek miasta, tak jak datę chrztu Polski za Mieszka I przyjmuje się jako początek państwa polskiego. W obydwu przypadkach jest wiadomo, że są to tylko umowne cezury, a powstanie państwa, czy miasta jest to proces długotrwały i trudno określić precyzyjnie zarówno początek jak i koniec.

Fot. Marzena Michalik

4 komentarze:

  1. Zamilkły już czasy,kiedy głównym celem lasów otaczających Głuszycę,było służyć za pielesze i ostoje szlachetnej zwierzyny-umilkły rogi,zwołujące na wesołą ochotę,umilkły tokowiska głuszca.
    W ówczesnej osadzie Wustegiersdorf inne odgłosy zaczęło chwytać ucho wędrowca:uderzenia
    i głuchy stukot siekiery,ostry pobrzęk i pogwizd stalowej piły.
    Pruscy leśnicy twierdzili,że lasy pierwotne (Naturwalder) dają stosunkowo niską produkcję masy
    i mały procent drewna użytkowego,dlatego ich przemiana na lasy zagospodarowane (Kulturwalder)
    jest ze wzgl.na wyższą produkcję drewna użytkowego wskazaną.(?)

    Pruskie przysłowie:"Najdzielniejszymi środkami pielęgnowania młodników są...siekiera i strzelba."
    (?)

    Leśnicy powinni w lesie zagospodarowanym kroczyć tą samą drogą,jaką kroczy przyroda,cenić dobór naturalny,tylko wtedy łatwiejsza będzie odnowienia i ochrony lasu i tylko wtedy otrzymamy
    należyty efekt w dążeniu do produktywności leśnej (biogeografia).
    Niestety,w lasach sudeckich zostały zachwiane zasady Darwinowskiej ewolucji już w czasach
    pruskiej gospodarki.

    Polskie przysłowia:
    "Jeden"umiłował"las,a drugi"umiłował"życie ponad stan,lub"umiłowania"do lasu nie odziedziczył."
    "Nie czas żałować róż,gdy płoną lasy."

    Las nie nadaje się do traktowania w sposób taki,jak koni wyścigowych,psów itp.które gwoli kaprysowi można czasowo"umiłować",hodować,rozmnażać i szanować lub lekceważyć,zależnie od tego,czy uczucie"umiłowania"zmienia się,lub zmieni się właściciel.

    W górzystych terenach wokół Wustegiersdorf ,drewno ze zrębów na stokach było ściągane
    przy pomocy spuszczalni: "ryzy"zwykłe i wodne"żłoby".Były to głębokie wąwozy przypominające
    tor saneczkowy lub średniowieczny często uczęszczany trakt handlowy.
    W dolinach wozami,saniami i kolejkami transportowano na skład.Gdzie było to możliwe,drewno spławiano wodą na tereny nizinne.
    Tartaki takie jak w Głuszycy pracowały,przecierając drewno na potrzeby miejscowej ludności,także przecierały kłody na słupy telegraficzne,energetyczne,progi kolejowe(impregnowały)
    i papierniaki dla przemysłu papierniczego.
    Przysposobienie drew i innych wyrobów leśnych,obejmowało wyróbkę drwa opałowego,drewien sprzętowych,rękodzielniczych,budowlanych,zwęglanie drew,pędzenie smoły i dziegciu.
    W dolinie Bystrzycy były liczne stawy w których hodowano ryby i raki.
    W suszarniach nasion pozyskiwano nasiona wysokiej jakości.
    cdn

    OdpowiedzUsuń
  2. 21 02 2015 - Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego(UNESCO)

    Nieco o słownictwie i treści leśniowiedztwa.

    "Rąbacz,rąb ! Rąbie,zarąbie,przyrąbie,odrąbie,niedorąbie,przerąbie,dorąbie....
    Gdzie tak rąbie ? We wrębie,w przerębie,w niedorębie,w dorębie....
    Co rąbie ? Wyrębinę,przerębinę,niedorębinę,dorębinę; a rąbiac dalej....
    Gdzie ? We wrębi,w przerębi,w niedorębi,w dorębi, uzyskuje w tychże rębiach....
    Co ? Rąbaninę obejmującą pewną ilość....Czego ? Wyrębizny,przerębizny,niedorębizny,dorębizny,
    zostawiając po rąbaniu miejsce....Jakie miejsce ? Wyrębisko,przerębisko,niedorębisko,rębowisko,dorębowisko; uzyskawszy wiele....
    Czego ? Rębowizny.
    A rąbał według rębności:las rębny,w rębinie, za co otrzymał zapłatę....
    Jak zwaną ? Rąbalne.Rąbał dalej....
    Jakim narzędziem ? Rąbalnicą....Gdzie ? We wrębie....Co rąbał ? Wyrębinę,uzyskał wyrębiznę
    i pozostało wyrębisko,poczem uprzątnięto z wszystkich rębów wszelką iznę....
    Jaką iznę ? Rębową.
    ROZUMIEM !!
    Uprzątnięto: rębowiznę. A w końcu co jeszcze pozostało ? Poręba i porębowisko, itd."
    /Wawrzyniec Firganek/

    -ręb ciemny to - przeręba ; ręb zupełny - doręba
    -ręb jasny to - niedoręba ; gołoręb - wyrąb
    Dziś wyszło z użycia"siestrzan"- był to poprzeczny podciąg pod belkami w drewnianych domach.
    "Świepit" albo"piot",było to wypróchniałe drzewo,w którym zazwyczaj osiadały pszczoły.

    Drewna - jak chleba, - zawsze nam potrzeba. O chleb się starać ,każden sam podoła,a o rolnictwie
    prawiono już wiele.
    Nie znając mowy leśnej,trudno o rzeczy prawić.Nie mówiąc o rzeczy,pójdą w niepamięć piękne wyrazy,kiedy o rzeczy leśnej z powagą rozprawiać,lasy oceniać,jak mowy leśnej nie znasz.
    cdn

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałem z ogromnym zainteresowaniem obydwa komentarze. Już od dawna podziwiam Pana za wiedzę i umiejetność docierania do materiałów źródłowych oraz za to, że chce się Pan podzielić tym z innymi. To bardzo ciekawe informacje o gospodarce leśnej w przeszłości, a już zupełnie zaszumiało mi w głowie od bogactwa polskiego języka w jednym temacie "rębownictwa", o czym nie małem zielonego pojęcia. Serdecznie dziękuję i pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  4. Liczę także na to,że Polacy zaczną bardziej cenić te ponad 30 % powierzchni kraju-jakim są lasy !
    W dzisiejszych czasach,piła,siekiera i drwal-to harvester i forwarder.
    Spuszczalnie-"ryzy"i"żłoby"- to szlaki operacyjne,których powierzchnia przekracza nawet 20% powierzchni lasu.Kornik nie odpuszcza,oby nie powrócił pędrak(chrabąszcz majowy).
    Toteż leśników do pracy wzywam,a krytykowi powiem !

    A znasz ty bracie Kolumba jaje ?
    Które tak łatwo sztorcem postawić !
    Nie czytaj tego co leśnik baje,
    Gdyż mową leśną trudno się bawić...
    Mowy tej wątek pozostał mały:
    Lud jej używa-gdzie lasy trwały.
    Jam lud podsłuchał - gdzie lasy trwały.
    Jam lud podsłuchał- zebrałem słowa
    Wśród życia burzy przyjaznej chwili:
    By z zbioru mego powstała mowa,
    Jaką przodkowie nasi mówili,-
    Co las umieli ciąć,-pielęgnować,
    By dla nas drzewny zapas przechować,
    O tym zapasie radzić należy,
    Któren ojcowie nam przekazali.
    Okrążnia dzielnic do kresu bieży,-
    My bez rachuby w lasach rąbali;
    Brali odsetki zapasów drzewni,
    Nie będąc izny przyrostu pewni.
    A jak zabraknie tejże iścizny,
    Co kapitałem dzisiaj mianujesz ?
    I braknie w końcu przychodowizny,-
    I brak przychodu nagle uczujesz ?
    Cóż wtenczas począć z nadmiarem roli,
    Gdy do potrawy zabraknie soli ?
    I upiec przy czem nie będzie chleba !...
    I zima srogą oszroni ściany ?...
    Dłuższej okrążni tamby potrzeba,
    Gdzie las karczeniem jest zrujnowany.
    Powrotka krótsza tam nie pomoże:
    Gdzie żyzność ziemi z chwastami w sporze.
    Patrzysz na lasy ? Zdając się całe:
    Bo starodrzewem zapnione z rzadka...
    Tam z starodrzewu korzyści małe,-
    Gdyż droga w drzewnię nie bardzo gładka
    Rozum domowy tem sobie radzi:
    Że obcy kupiec drogę wygładzi.
    On sypnie groszem,- drogi naprawi;
    Cenny plon zbierze z stukrotnym zyskiem !
    Twe dzieci,wnuki,-szczęścia pozbawi:
    Pozostawiając las wyrębiskiem.
    Na wyrębisku grzędzą się chwasty,
    W które się zmienił las cetyniasty.
    Rady czy nie ma ? dopomódz biedzie,
    Co zwolna pewnym zbliża się krokiem:
    Gdzie prawidłowość w las opak idzie,-
    Czego nie dojrzysz twem własnym okiem.
    Rada ? ot leży ! w króciuchnej treści,
    Człek leśny którą z gór wieści.
    Chcesz lepszej rady ? jak z twym majątkiem
    W dal postępować w lesie należy,
    Któren plądrowań wielkim przewziątkiem,-
    W nieprawidłowy stan dzisiaj bieży ?
    Utwórz pisemko dla leśnej sprawy,
    I dla leśników- nie dla zabawy.
    Wznieć organ taki: by leśnikowie
    Swe doświadczenia w niem mogli jawić:
    By tam wzrastało słówko po słowie:
    Jak leśną grzędę wiedzą uprawiać,
    Aby postaciom przysporzyć maju,-
    By raj był u nas we własnym kraju.

    Otóż koledzy ! wiarą przejęty,
    Do wspólnej pracy dziś wzywam was:
    Słownik leśniczy jest rozpoczęty,-
    A źródłosłowem słownika; las !
    Wiedza i praca ! to nasze zbroje;
    Dzielnic odrębnie - to wiedzy zbiór
    Prawidłowości pełne ostoje:
    To są iścizny polskich gór.
    /W.Firganek - Nadleśniczy/
    Miłego weekendu !

    OdpowiedzUsuń