obrazek z Jedliny-Zdroju |
To
wydarzenie zasługuje ze wszech miar na szczególną uwagę i
zainteresowanie lokalnych władz
samorządowych i mediów.
Tak
się zresztą dzieje. Kolejny konkurs na najlepiej zorganizowane i
funkcjonujące gospodarstwo agroturystyczne w powiecie wałbrzyskim w
2013 roku spotkał się z
pozytywnym odzewem, co było
widać na spotkaniu poświęconemu ogłoszeniu wyników konkursu, a
także w masowych środkach przekazu. Przy wyborze najlepszego
gospodarstwa agroturystycznego pod uwagę brane były takie elementy
jak jakość świadczonych usług, standard gospodarstwa, dodatkowe
atrakcje związane z gospodarstwem i jego okolicą a także aktywność
gospodarstwa w promowaniu swojej oferty.
Organizatorem
konkursu było
Starostwo Powiatowe w Wałbrzychu przy współpracy z Dolnośląskim
Ośrodkiem Doradztwa Rolniczego we Wrocławiu.
Finał
konkursu w ośrodku „Zacisze trzech gór” w Jedlinie-Zdroju odbył
się w atmosferze wzajemnej życzliwości i sympatii, choć przecież
był podsumowaniem
ambitnej rywalizacji
szesnastu
gospodarstw agroturystycznych z
całego powiatu. Warto je wymienić, aby zdać sobie sprawę z wagi
konkursu. Były to więc:
„Michałówka” z
Michałkowej, „Dom z duszą” z Olszyńca, „Jędrzejowa chata”
z Unisławia Śląskiego, „Austeria Krokus” z Rzeczki, „Podkówka”
i
„Gościniec” z
Łomnicy,
„Zacisze trzech gór” z Jedliny-Zdroju,
„Wiecha” z Golińska, „U Janiny” z Niedźwiedzicy, „U Anny”
z Cieszowa, „Słoneczna Zagroda” z Łącznej, „Różany Ogród”
z
Nowego
Julianowa,
„Pod
Gruszą” z Borówna, „Mariola” z Rybnicy Leśnej, „Dom pod
karpiem” z
Zagórza Śląskiego
i „Arkadia” z
Grzmiącej.
Przed
ogłoszeniem oficjalnych wyników konkursu Starosta
Wałbrzyski Józef Piksa
mówił zebranym o idei konkursu, natomiast Burmistrz
Jedliny-Zdroju Leszek Orpel
podkreślał, jak ważnym elementem w naszym regionie jest turystyka
i jej rozwój.
Jak
się okazało palmę pierwszeństwa
w tym roku otrzymało
gospodarstwo „Zacisze trzech gór”
z dzielnicy Kamieńsk w Jedlinie-Zdroju,
prowadzone przez Violettę Mierzejewską
wraz z rodziną. Nie jest to zaskoczeniem, bo gospodarstwo to już od
kilku lat podejmuje kroki zmierzające do poprawy standardów
mieszkalnych i atrakcyjności pobytu, dbając szczególnie o jakość
posiłków, a także nowoczesną promocję.
Drugie
miejsce
zdobyło gospodarstwu „Arkadia” z
Grzmiącej w gminie Głuszyca prowadzone przez Monikę i Wojciecha
Niedziółków.
Na
trzeciej pozycji uplasował
się „Dom z duszą” państwa
Podhajskich z Olszyńca w gminie Walim.
Okazuje
się, że sukces goni sukces,
bo dla wszystkich trzech gospodarstw nie jest to jedyne trofeum. Już
wcześnie udawało im się zajmować wysokie pozycje zarówno w
konkursach powiatowych jak i innych.
Z
dużą satysfakcją przyjąłem też wiadomość o przyznanych
wyróżnieniach dla dwóch bliskich mi gospodarstw agroturystycznych
z Łomnicy (bliskich z racji
niewielkiej odległości zamieszkania, ale i ze względów
emocjonalnych), a mianowicie dla „Podkówki”
państwa Barbary i Zbigniewa Sosnowskich i
„Gościńca” państwa Danuty i Marka
Hiszpańskich.
Pierwsze
z tych dwóch gospodarstw - „Podkówka” - już od lat bryluje w
tego rodzaju konkursach, nie zwalniając w biegu w dążeniu do
zapewnienia jak najlepszego komfortu swoim gościom. Drugie -
„Gościniec” - to nowo zbudowany obiekt rzucający się w oczy
stylizowaną architekturą budynków i atrakcyjnym zagospodarowaniem
otoczenia. Funkcjonuje od dwóch lat, a już udało mu się przebić
w gąszczu wielu innych wyróżniających się gospodarstw
agroturystycznych, a jak widać program inwestycyjny nie jest
jeszcze skończony, można się więc spodziewać znacznego
powiększenia bazy wypoczynkowej i atrakcyjności obiektu.
Poza nagrodami dla
zwycięzców konkursu każde z gospodarstw agroturystycznych
biorących udział w konkursie otrzymało podziękowania i
gratulacje. Dodatkowo trzem gospodarstwom przyznane zostały nagrody
od czytelników Tygodnika Wałbrzyskiego. We wręczaniu nagród
udział wzięła Agnieszka Kołacz-Leszczyńska - Poseł na Sejm RP.
O
najważniejszych laureatach
tegorocznego konkursu napiszę
w kolejnych postach
nieco więcej, a dziś chcę zainteresować moich Czytelników
interesującą jak sądzę osobowością właściciela wyróżnionej
„Podkówki” , Zbigniewa Sosnowskiego, jednego z pionierów
agroturystyki na naszej ziemi wałbrzyskiej.
"Podkówka" w Łomnicy |
A robię to dlatego, że „Podkówkę”
mam nieomal w zasięgu ręki, że często chodzę tu na spacery i
kontempluję nad zagadką świata. Czemu tak jest, że jedni
ludzie mogą z różnych powodów korzystać z komfortu zamieszkania
w otoczeniu pięknych krajobrazów i nie potrafią tego
docenić, a inni dusząc się w blokowiskach wielkomiejskich dzielnic
mieszkaniowych marzą o ciszy, świeżym powietrzu i bliskim
kontakcie z przyrodą. Ale to są pytania filozoficzne, czyli takie,
na które nie ma przekonywującej odpowiedzi. Bohater mojego postu, a
zarazem kolejny właściciel gospodarstwa agroturystycznego, jak się
wydaje odnalazł swe miejsce na ziemi, ale ile w tym jego osobistej
determinacji, a ile przypadkowości, tego nie da się do końca
zbadać lub wyliczyć.
gospodarz "Podkówki" Zbyszek |
To było jakieś cztery dziesiątki lat
temu, kiedy młody gwarek, Zbigniew Sosnowski, po szkole górniczej w
Wałbrzychu i pierwszych doświadczeniach w kopalni, postanowił
wyjść z podziemi. Czuł podskórnie, że jego miejsce jest na
powierzchni, że czuje się sobą, jeśli przyświeca mu światło
dzienne. Tak się złożyło, że w domu rodzinnym pod lasem w
Kamieńsku brakowało wody. Zimą dojazd polną drogą był
problemem, a trudne warunki górskie nie dawały nadziei na uprawę
roli. Gdy pojawiła się szansa na zakup gospodarstwa rolnego w
Łomnicy nie było chwili wahania. Sprzedał więc dom w Kamieńsku i
w ten sposób trafił do gminy Głuszyca nad bystry nurt Złotej
Wody, rzeki gromadzącej górskie potoki z grzbietów pobliskich Gór
Suchych. Domek położony na podmokłej równinie, tuż za nasypem
kolejowym, wymagał remontu, a zaniedbane gospodarstwo dobrej ręki,
zapału i uporu. Do wszystkiego trzeba było dochodzić w pocie
czoła, bo warunki na uprawę roli nie były dobre. A młode
małżeństwo, państwo Barbara i Zbigniew Sosnowscy, mieli na
utrzymaniu troje dzieci. Dziś dwie córki, Małgorzata i Magdalena
są już zamężne, mało tego, ta pierwsza obdarzyła już dziadków
trojgiem wnucząt. Najmłodszy syn, Mariusz, absolwent AWF we
Wrocławiu, przejmie schedę po ojcu, dziś jest jego podporą i
sprężyną gospodarstwa agroturystycznego, które znajduje się w
nieustającym rozwoju.
o "wilku" mowa |
Jednym z pierwszych nabytków w Łomnicy
była młoda klacz Samanthi. Tak ją nazwał sam Zbigniew,
zafascynowany wtedy dalekimi Indiami. Manthi liczy już sobie
22 lata, urodziła mu 11 źrebaków, jest w domu najważniejsza,
chociaż teraz nie tak osamotniona jak dawniej, bo na łąkach
otaczających gospodarstwo można ją spotkać w otoczeniu jedenastu
innych koni, w tym czterech źrebaków. Wszystkie one są
przyjaźnie nastawione do człowieka, mogą mu jeść z ręki, nie
stanowią żadnego zagrożenia.
To właśnie na hipoterapię postawili
Sosnowscy, zakładając w 1997 roku gospodarstwo agroturystyczne.
Hipoterapię i ekologię. Gospodarze są wegetarianami, w uprawie
roli ograniczają chemię do minimum. Te upodobania starają się
przeszczepiać na swoich gości. Gospodarstwo znane jest z tego, że
oferuje terapię konną i wyżywienie ekologiczne. Swego czasu było
jednym z pierwszych gospodarstw ekologicznych w gminie. Znalazło się
w międzynarodowym Informatorze ECAT i stąd rozpoczął się budzący
powszechne zainteresowanie i podziw sąsiadów, niezwykły exodus
Holendrów, Belgów, Francuzów, Niemców, którzy zjeżdżali tu
najlepszymi samochodami przez cały boży rok. Na rozległej łące
obok domu, nad rzeką i stawem, można było obserwować gości
zagranicznych, dla których bezpośredni kontakt z przyrodą,
zwierzętami domowymi, wiejskimi przysmakami, w otoczeniu bajecznego
pleneru górskiego, stanowił wartość samą w sobie. Gości
przyciąga możliwość skorzystania z nauki jazdy konnej, początkowo
na specjalnym wybiegu lub łące, a potem po okolicznych wertepach u
stóp majestatycznej Ostoi, będącej dla Łomnicy tym, czym Chełmiec
dla Wałbrzycha.
Na temat nadzwyczajnych walorów
leczniczych jazdy konnej pan Zbigniew potrafi mówić z przejęciem i
przekonaniem. Jazda konna, to najlepszy, niczym nie zastąpiony masaż
wielu mięśni, które w normalnym życiu są „uśpione”,
hipoterapia człowieka leczy i uszlachetnia. Ma kolosalne znaczenie w
leczeniu dzieci niepełnosprawnych. Z rozrzewnieniem wspomina swe
pierwsze niezapomniane ekstrawagancje, kiedy wczesnym świtem siodłał
swoją Manthi i galopował do pobliskiego kamieniołomu, tam brał
ożywczą kąpiel i wracał wierzchem czując się jak młody
Bóg. Do dziś zasiada konia, gdy tylko ma chwilę czasu, a dzięki
temu jak również ekologicznemu odżywianiu tryska zdrowiem,
dowcipem i pozytywnym nastawieniem do życia. Kto nie wierzy, niech
zagości w gospodarstwie agroturystycznym „Podkówka”, aby się o
tym przekonać. Są tutaj pokoje do wynajęcia, dwu, trzy,
czteroosobowe, jest fachowa obsługa przy nauce jazdy konnej, można
też skorzystać ze znakomitej wiejskiej kuchni, bo pani Barbara
słynie z przyrządzania znakomitych jarskich potraw - naleśników,
pierogów, pysznych zup, którymi zajadają się goście.
Jeśli zaboli cię główka,
wyleczy cię „Podkówka”, jeśli chcesz dopiąć swego, ucz się
od Sosnowskiego!
I tym drobnym limerykiem zachęcam
Państwa do skorzystania z oferty gospodarstwa Sosnowskich w Łomnicy.
Trzeba tylko zabrać ze sobą kapelusz
kowboja.
Fot. R. Tarasiuk
Gratuluję gospodarzom gospodarstw agroturystycznych wygranych w konkursie. Pasja i życzliwość, tymi cechami powinni wyróżniać się właściciele gospodarstw. I wbrew pozorom, nie pałace są nam- turystom potrzebne, a atmosfera panująca wewnątrz i oczywiście piękne widoczki na zewnątrz. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu za komentarz, zgadzam się zupełnie, że życzliwość i gościnność gospodarzy jest często decydująca o ponownych przyjazdach gości. Myślę, że zdecydowana większość gospodarzy te warunki spełnia, A nas zainteresowanych rozwojem turystyki bardzo to cieszy, tak samo jak fakt rozszerzania się sieci gospodarstw agroturystycznych. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłej jesieni !
OdpowiedzUsuń