Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

piątek, 4 stycznia 2013

Radnym i ich wyborcom do poduszki




świąteczna jutrzenka nadziei

Mamy pierwszy noworoczny weekend. Tak się złożyło, że niedziela w tym roku wypadła akurat w  Trzech Króli. Niedawno ustanowiony 6 stycznia dniem wolnym od pracy nie zachęca by nad tym znów deliberować, czy to święto jest aż tak ważne, by dezorganizować  ledwie co rozpoczęty rok pracy. Ale ten temat powróci w kolejnych latach, bo świąt się u nas namnożyło, jakbyśmy byli Szwajcarią.
Co by nie powiedzieć, to trzeba przyznać, że przez wielu uznany za feralny rok 2013, rozpoczyna się pomyślnie dla pracodawców. Niestety, nie można tego powiedzieć że dla tych, którzy pracę nagle tracą. Mam tu na uwadze miedzy innymi to, co się dzieje w powiecie wałbrzyskim. I nie chodzi tu wcale o święto  Trzech Króli. Chodzi o coś znacznie ważniejszego, o istotę demokracji.

Pisałem o tym, że ten rok otworzył się równie fatalnie jak rok 2003 dla radnych wałbrzyskiego powiatu ziemskiego. Nie wydaje się to zgodne z ideą demokratycznego państwa, jeśli premier rządu może samowładnie rozwiązywać organy władzy pochodzące z wyborów. I to w dodatku byle kiedy. Daje to szanse by wykorzystywać przepisy prawa dla rozgrywek politycznych. Logika wskazuje, że takie decyzje powinny być podejmowane przed kolejną kampanią wyborczą, a  nie w toku kadencji samorządowej. Rozumiem oburzenie radnych wybranych w wyborach powszechnych, którym z takich czy innych powodów premier rządu, daje „kopa” w trakcie kadencji, bo „obudził” się wreszcie z letargu. A  należało wcześniej dokonać zmian administracyjnych w powiecie przed wyborami samorządowymi i wtedy uniknęlibyśmy sytuacji, w której legalne wybrani radni zostają w trakcie kadencji pozbawieni mandatów.  Wiem, że to wszystko się dzieje zgodnie z prawem, choć jest ono niejednoznaczne i dlatego różnie interpretowane. Czy wobec tego nie nadszedł najwyższy czas, by wyciągając wnioski z doświadczeń powiatu wałbrzyskiego podjąć inicjatywę ustawodawczą, zmierzającą do zmiany tych przepisów. Pytanie tylko, którego z posłów ta sprawa w ogóle zainteresuje.
Być może ponowna inicjatywa radnych powiatowych skierowana do Trybunału Konstytucyjnego przyniesie wreszcie pozytywny skutek, ale jak się przekonaliśmy w roku 2003 jeśli chodzi o Trybunał Konstytucyjny ta „oliwa sprawiedliwa jest szalenie nierychliwa”.
Jeśli radni powiatowi pozbawieni z dniem 1 stycznia b.r. przez wojewodę mandatu będą chcieli czekać na rozstrzygnięcia Trybunału, to muszą się uzbroić w ogromną cierpliwość. Być może trzeba będzie na to czekać  parę miesięcy, a wtedy będzie to przysłowiowa musztarda po obiedzie. Wybory do powiatu ziemskiego odbędą się tak czy owak, bo muszą się odbyć bez udziału Wałbrzycha, który odzyskał grodzkość. I będą to wybory na krótki czas, jaki pozostanie do nowych wyborów samorządowych w całym kraju.
Szkoda, że nad tymi zawirowaniami, które dużo kosztują, a niczemu nie służą, ciąży perfidna gra polityczna i interesy wielu jej rozgrywających nie mające nic wspólnego z  rzeczywistą troską o dobro powiatu i miasta.

Dla otrząśnięcia się i spokojnej refleksji przytoczę jeszcze jeden fragment (nieco zmodyfikowany) z wałbrzyskiej noworocznej szopki, o której pisałem w poprzednim poście:

Epilog

O czymże dumać na wałbrzyskim bruku,
przynosząc  z ulic uszy pełne stuku
pędzących aut miejskimi szosami,
gwaru przechodniów mknących chodnikami.
O czymże dumać?  Czy umilkną spory
i  będą u nas uczciwe wybory?

Bo gdy na plagi losu nie ma mocy,
gdy głód i bieda ludziom zajrzy w oczy,
gdy w niebie nawet nadziei nie widzą,
nie dziw, że wtedy z głów najwyższych szydzą,
że są gotowi sprzedać się za czyjąś
szansę wyborczą, zapomnieć że żyją.

Chciałbym pominąć ptak małego lotu
strefy prywaty, zawiści, sromoty,
szukać idei w zacisznej przystani,
gdzie się gromadzą ludzie szanowani,
dla których dobrem tylko taka szycha,
które przynosi  chlubę dla Wałbrzycha.

Chciałbym  odlecieć w krainę ułudy,
gdzie cnotą czystość, uczciwość,   nie brudy.
Wciąż wierzę święcie, nikomu nie kadzę,
że prosty człowiek uszanuje władzę,
gdy tylko dojrzy w niej skromność i prawdę,
lecz gdzie jej szukać w Wałbrzychu  -   nie zgadnę…

Więc może miasto się wreszcie obudzi,
miasto gdzie mnóstwo dobrych, mądrych ludzi,
postawi tamę dla kłamców, krętaczy,
skreśli w wyborach partyjnych krzykaczy !

Chciałbym w to wszystko uwierzyć o Boże –
pozwól, że ja to między bajki włożę !


A może jednak po tylu przykrych doświadczeniach stanie się cud i w kolejnych wyborach postawimy nie na listy partyjne, tylko na ludzi porządnych, mądrych, niezależnych, gotowych poświęcić się w pracy dla ziemi wałbrzyskiej, naszej małej ojczyzny?

Fot. Robert Janusz

1 komentarz:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń