Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

niedziela, 20 grudnia 2015

Czas na życzenia !



Święta przed nami, czas życzeń przed nami,
przed wysokimi stanąłem schodami…

Rozpoczynam już dzisiaj w przedświąteczną niedzielę ten post świąteczny nieco banalnie od mojej  układanki wierszowanej o Wigilii. Chcę wywołać w ten sposób właściwy nastrój do złożenia życzeń. A może mi się uda.

Wigilia, to rzecz święta…


Wydawałoby się nic wielkiego,
zwykły zryw tradycyjny co roku,
ludzie lubią świętować,
nie można tak każdego dnia,
choć zdarzają się improwizacje
ale tego wieczoru
nic nie zastąpi,
nawet gdybyśmy sięgnęli szczytów uniesienia,
nie da się w żadnej euforii
osiągnąć nagle tego nad czym pracowały pokolenia.

Wydawałoby się  -  zwykła choinka,
pachnąca żywicą, strojna gąszczem tysięcy zielonych igieł,
a to co na niej zawisło,
to czysta poezja
w formie wizualnej,
wielka, bo nad nią nie trzeba się skupiać,
szukać sensu w tym co napiszą poeci,
choinka jest poezją samą w sobie, nawet ta nie ustrojona,
proszę to zdanie podkreślić wężykiem,

A przecież choinka, to nie wszystko,
to dopiero preludium,
nie, nie myślę tu o pękatych paczuszkach,
które umieszczają Aniołowie pod choinką,
to jest zwykła proza,
myślę o tym unisono, które następuje,
gdy na świeżutkiej bieli obrusa
pachnącej wciąż bukietem Vanish
pojawi się płonąca świeczka, a wokół niej  -
to co miastowi parweniusze
nazywają zastawą stołową,
ktoś doda do tego jeszcze – srebrne sztućce
i od razu robi się gorąco na sercu…

Na Wigilijnym stole,
na bieluchnym obrusie
pięknie ułożone w strojną harmonijkę
uśmiechają się do nas  opłatki,
takie sobie śmieszne kartoniki,
okazuje się, że  jadalne…

Gdyby wieczór Wigilijny
na tym się zaczynał i kończył -
dzielimy się opłatkiem i idziemy do domu,
wiadomo,  poszlibyśmy z butami do nieba,
ale my jesteśmy próżni,
więc zwyczajnie zaczyna się wieczerza,
ma swoją wdzięczną nazwę  - Wigilijna !

To przecież normalne.
człowiek jak sobie dobrze podje,
staje się religijnym,
a nasza tradycja nie pozwala
zamknąć się na jednym daniu,
jeśli jest ich dwanaście
znajdujemy się blisko nieba,
tak jak dwunastu Apostołów…

Jesteśmy całkiem w porządku,
spożywamy postne dania,
tylko na masełku, oleju,
broń Boże wieprzowiny,
jak najwięcej kapusty, grochu,
oczywiście, koniecznie karpia,
a do tego
kompot z suszonych śliwek,
a kto by  coś takiego zaserwował normalnie
w powszedni dzień do obiadu?

To się zdarza tylko raz  w roku
w Wigilię

Pytam się dlaczego?
Odpowiedź jest prosta:

Wigilja, to rzecz święta !


Co tu wymyślić, by życzenia świąteczne składane za pośrednictwem mojego blogu nie były zwyczajne, tuzinkowe. W jaki sposób przekonać adresatów, że płyną one z głębi serca i mieszczą w sobie to, co wydaje się nadawcy życzeń najlepsze. Myślę nad tym, myślę i myślę, i nic nadzwyczajnego nie udało mi się wymyślić.

Nie zrezygnuję jedank z utartych formułek: szczęścia, zdrowia, pomyślności, radosnych, wesołych, rozmodlonych, rozkolędowanych, pełnych czułości i miłości, Świąt Bożego Narodzenia, a przy tym od razu najszczęśliwszego Nowego Roku, bo po prostu tak trzeba.

Moje życzenia to zarazem żarliwa nadzieja, że w ten wieczór wigilijny, kiedy dzieją się istne cuda, zwierzęta mówią ludzkim głosem, a rzewne melodie kolęd rozpływają się jak ambrozja pod dachami domostw, że  wtedy właśnie zmięknie serce każdego Polaka i przynajmniej tego wieczoru wszystkie żale, pretensje, złorzeczenia ustąpią miejsca miłości, współczuciu i zrozumieniu.

Może Gwiazdor okaże się tak wspaniałomyślny i podrzuci pod choinkę to, co w dzisiejszej rzeczywistości okazuje się prawdziwym Eldorado - poczucie spokoju i bezpieczeństwa. Nie powinno zabraknąć gwiazdkowej niespodzianki. Wiadomo, że półki z wszelkiego rodzaju zabawkami i słodyczami zostały już od św. Mikołaja poważnie nadwyrężone. Na szczęście gros moich Czytelników mieści się w kategorii młodzieży dojrzałej. Dla takiej grupy obdarowywanych coś odpowiadającego ich stanowi umysłów i serc zapewne się znajdzie.

A wtedy wraz z wszystkimi współbiesiadnikami przy świątecznym stole z ochotą zanucimy:

„Już się ono spełniło, co się po nocach śniło,
wesoło śpiewajcie, chwałę Panu dajcie,
hej kolęda, kolęda !

Wszystkim moim wspaniałym Czytelnikom, bliskim i dalszym , przyjaciołom, sąsiadom, znajomym, członkom Rodziny i współmieszkańcom naszej urzekającej ziemi wałbrzyskiej, tradycyjnie życzę – Wesołych Świąt !


7 komentarzy:

  1. Ponieważ należę do czytelników tego blogu, przyjmuję Pańskie życzenia i dziękuję. Są one piękne i (jak zwykle) niezwykle oryginalne!
    Życzę Panu śnieżnych, mroźnych świąt, bliskości kochających osób, otuchy i nadziei w sercu a także nieustającej chęci tworzenia...
    R.S.

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie Stanisławie,
    jestem studentką kulturoznawstwa i chciałabym opracować trasę literacką śladami bohaterów Olgi Tokarczuk. Czy mógłby Pan mi podać swojego maila? Wiem, że parę lat temu szukał Pan Pietna z Filipem Springerem.

    Z poważaniem,
    Marta Leja

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję R. S. za życzenia, które rzeczywiście napawają otuchą i nadzieją.
    To miłe otrzymać je od osoby najbliższej książce i mojemu pisaniu. Serdecznie pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  4. Szwagier przychodzi na święta,więc skrzynka piwa pod choinką przygotowana jako prezent,gitary nastrojone:)Na razie choinka jeszcze jest naga,ale z wnukami przyozdobimy ją biżuterią.Obok będzie stała szopka krakowska-jeszcze nie ukończona.Ale wnuczka już o nią odpowiednio zadba.
    Na choince zawiesimy kilka jabłek,które upamiętniają Adama i Ewę.
    Pierwsze choinki ozdabiano jabłkami.

    www.youtube.com/watch?v=CZgIqwD94g8
    Jak św.pamięci Czesiu,to także jego największa miłość:
    www.youtube.com/watch?v=VX8wmGW1l6M

    Wesołych Świąt!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Henryku, nie wiem jak mam dziękować. Najpierw za parę słów o świątecznej krzątaninie z chinką z jabłuszkami, jaką pamiętam z domu rodzinnego w latach dzieciństwa. Na choince obok jabłek pojawiała się największa pokusa - cukierki w kolorowych, błyszących papierkach. Przez parę dni nie wolno było tknąć tego co wisiało na choince, a były tam jeszcze pierniczki lukrowane i lizaki. Dopiero po wieczerzy wigilijnej można było podskubać coś z choinki.
    Ale to wszystko stało się nieważne, Henryku, gdy posłuchałem Niemena w wykonaniu włoskiego monstrum, Fridy. To przekracza ludzkie możliwości doznań artystycznych.Wstyd się przyznać do łez na stare lata.
    Dziękuję Henryku za moje wspomnienia i wzruszenia, których jesteś inspiratorem. Nie muszę tego życzyć, jestem pewien, że święta spędzisz w śiąteczno-rodzinnej atmosferze, bo chyba szwagier nie zabierze prezentu gwiazdkowego do domu. pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  6. Panie Stanisławie
    Z dalekiej Australii, życzę Panu dużo zdrowia, co przetworzy się na dalszą działalnośc "w terenie" i na tym blogu. :-)))
    Merry Christmas!
    Zig Ł.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zdrowych i pogodnych Świąt życzę:)

    OdpowiedzUsuń