Są takie chwile, kiedy zachodzi
potrzeba by jakieś ważne wydarzenie, jakąś rocznicę, uroczystość, osobę,
uczcić tak zwaną „mową wiązaną”, czyli
wierszem. Jeśli napisze się to do rymu,
brzmi okazalej, donioślej, milej. Najczęściej takie tekściki pachną
grafomaństwem, zwłaszcza jeśli nie ma w nich czegoś innego od zwykłej
paplaniny, a rymy są zbyt proste. Mówi się, że są to rymy „częstochowskie”, ale
dlaczego, nie wiem. Jest bardzo niewyraźna granica pomiędzy grafomaństwem, a
prawdziwą sztuką poetycką, często trudna do zrozumienia, do wyjaśnienia, do
interpretacji. Dotyczy to zresztą nie tylko słowa pisanego, ale i malarstwa, i
muzyki, i innych dziedzin sztuki.
Dla zwykłych „zjadaczy chleba”
myślę, że ważne powinno być tylko jedno kryterium, czy mi się to podoba, czy
też nie. I tym powinniśmy się kierować czytając z zainteresowaniem tekst
pisany, słuchając muzyki, czy też
wieszając jakiś obraz na ścianie. Jeśli dokonujemy jakiegoś wyboru tylko
dlatego, bo ktoś nam powiedział, że to jest dzieło sztuki - to
jest to snobizm. Tego powinniśmy unikać. Nie powinniśmy też narzucać swoich
upodobań innym odbiorcom.
Sztukę uprawia się po to, by
uczynić świat piękniejszym, bliższym człowiekowi, zarozumialszym. Sprawą twórcy
jest umiejętność trafienia do odbiorcy, ale też świadomość, że nie uda się
trafić do każdego.
Dziś dla odprężenia proponuję
moje z lekka grafomańskie „dzieła sztuki”. Czy Wam się spodobają, czy też nie,
rzecz gustu. Ale spróbować można.
Na początek przytoczę wiersz „Modlitwa niepoprawnego idealisty”
zamieszczony przed laty jako epilog
„świątecznego koszyka satyrycznego” p.t. „Kwiaty wałbrzyskie” w „Tygodniku
Wałbrzyskim”. Wydaje się, że jego aktualność wcale nie minęła:
„Niebo nad nami rozpal w łunę,
uderz nam w piersi pięścią Ali,
otwórz nam serca jak piorunem
rozdzielasz strugi rwącej fali.
Daj nam uprzątnąć gmach rodzinny
z sprzedajnych graczy i
pieniaczy,
niech stanie się jak ptak
niewinny
dla ludzi prostych, nie krętaczy.
Nich będzie skromny, ale czysty,
nasz dom wałbrzyski,
sercu bliski.
Miastu, gdy z szlamu się oczyści,
obudzi śpiące ideały
- daj rządy ludzi wolnej myśli,
twardych dla prawdy niczym skały.
Bramy starostwa i ratusza
otwórz dla takich demokratów,
dla których ważną czysta dusza,
a nie interes kumów, swatów.
Niech liczy się społeczne dobro,
a nie splendory własnej kiesy ,
niech sprawiedliwość rządzi tobą,
a nie partyjne interesy.
Pozwól odnaleźć w zgliszcz
popiele
cząstki błyszczące jak ornament,
by przestał być dla radnych celem
„złoty interes”, lecz diament,
wiekuistego ładu zaranie!
A teraz dla odmiany coś mniej patetycznego, a bardziej
lirycznego, no i tym razem bardziej współcześnie, a więc bez rymów:
Rozmowa z córką
pytasz
co to jest śnieg
ten srebrny puch
lgnący do rzęs
przytulony do warg
a ja powiadam
królowa Śnieżka
sypie balowe confetti
pytasz
czemu confetti
na wargach
staje się kroplą łzy
czemu we włosach kolią brylantów
czemu na sosnach nadzieniem
ptysia
lub kogiel mogiel
do świątecznej babki
i jeszcze pytasz
czemu królowa
śnieżnym natchnieniem
stroi choinki
więc i ja
pytam się Ciebie Królowo
czemu
a Ona
sypnęła naręczem
jedwabnych płatków
i zalśniły w neonie księżyca
najokazalszym
ornamentem
To oczywiście nie wszystko, czym mogę się pochwalić, ale
inne wiersze zostawiam na inną okazję.
Fot. Marzena M.
Witam Staszku! Wspaniałe wiersze.Takie,przypominające dawne czasy. Przypomniałem sobie jedną naradę z Kuratorem Oświaty w Dusznikach Zdroju,kiedy do ówczesnego Kuratora J.N. wypowiedziałeś kilka słów wierszem zresztą satyrycznych i natychmiast zwrócił na Ciebie uwagę w sensie pozytywnym.Przy każdej okazji w kuluarach przypominał te Twoje rymowane docinki. Uważam,że od czasu do czasu możesz napisać kilka rymowanych słów.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń