No cóż - z dalszej perspektywa Głuszyca, niczego sobie... |
Wpadł mi do ręki pielęgnowany
przeze mnie jak talizman, wydany w 1992 roku tomik wierszy „Chochoły i róże”, Natana Tenenbauma. Obok drugiego tomiku wierszy tego samego autora „Imię Twoje Rzeczy Pospolitość” z 1997 roku, z dedykacją pisemną samego twórcy,
stanowią ozdobę podręcznej półki i pozwalają od czasu do czasu czerpać siłę i
natchnienie.
Autor wierszy, satyryk i poeta o sławie
krajowej, w latach 60-tych czynny w
życiu artystycznym Warszawy jako autor tekstów STS-u i „Hybryd”, a także
wierszy publikowanych w „Szpilkach”, a po wydarzeniach marcowych, anonimowo w
paryskiej „Kulturze”, stał mi się bardzo bliski, gdy odkryłem, że dzieciństwo i młodość spędził w Głuszycy.
Tu właśnie wkrótce po wojnie zamieszkali jego rodzice i tu chodził tu do
szkoły, zanim wyruszył w świat szeroki. Studiował archeologię śródziemnomorską
w Warszawie, brał aktywny udział w opozycyjnym ruchu studenckim, znanym z
biografii Jacka Kuronia i Adama
Michnika. W 1969 roku wyemigrował do Szwecji, gdzie w Sztokholmie prowadził
kabaret literacki „Krakowskie Przedmieście”. W czasach „Solidarności” zasłynął
jako autor wiersza „Modlitwa. O
wschodzie słońca”, który z muzyką Przemysława Gintrowskiego i w wykonaniu
Jacka Kaczmarskiego oraz Jacka Wójcickiego z krakowskiej „Piwnicy pod Baranami”
stał się swego rodzaju hymnem tego ruchu:
„Każdy Twój wyrok przyjmę twardy
Przed mocą Twoją się ukorzę
Lecz chroń mnie, Panie, od
pogardy
Od nienawiści chroń mnie, Boże
Wszak Tyś jest -
niezmierzone Dobro
Którego nie wyrażą słowa
Więc mnie przed nienawiścią obroń
I od pogardy mnie zachowaj
Co postanowisz -
niech się ziści
Niechaj się wola Twoja stanie
Ale mnie zbaw od nienawiści
Ocal mnie od pogardy, Panie !”
Poza występami w Szwecji Natan
Tenenbauma wielokroć prezentował swoje wiersze i piosenki w środowiskach
polskich na Zachodzie, zaś od roku 1988 również w Polsce w klubach studenckich
Warszawy, w kabarecie „Pod Egidą” Jana Pietrzaka, w gdańskim Klubie „Żaczek” i
krakowskiej „Piwnicy pod Baranami”.
Z tomiku „Chochoły i róże”
pochodzą dwa wiersze, które wywołują moje największe wzruszenie. A dlaczego?
Nietrudno się domyślić, gdy tylko je poznamy:
„Toledo
Widziane z Głuszycy (woj. Wałbrzyskie) przez autora urodzonego w Witebsku
Powiedz mila, jak wyjaśnić
Szwedom:
Zawieszone mistycznie nad rzeką
Śniło mi się tej nocy Toledo
Jak je kiedyś oglądał El Greco
Otaczały je swojskie Sudety
Górą - kozy
o skrzydłach motylich
I wstawało w pejzażu Kastylii
Odpomniane, dolnośląskie „sztet,ł”
Miasto w rzekę spływało ze zboczy
W trawie pary kochały się nagle
Czarny odmęt rzeki
- Twoje oczy
Łuki Twoich brwi
- mosty nad Tagiem”
Moja Głuszyca porównana do hiszpańskiego Toledo przez
Rodaka, który wzniósłszy się na „skrzydłach motylich” na szeroką ścieżkę
literatury polskiej, nie zapomniał o swoim gnieździe rodzinnym i potrafił je
tak pięknie odmalować niczym wielki hiszpański El Greco, ten wiersz budzi
zawsze poczucie dumy i podnosi na duchu. Podobnie zresztą jak kolejny wiersz
Natana:
„Nostalgia
Pamięci Agnieszki Osieckiej
Przychodzę z cienia. Ty
- z tkanki świtu
Z bieli na starych obrazach
Twoja nostalgia jest z aksamitu
Moja ze złomu żelaza
Tobie, dziewczyno, maj łąki ściele
Tobie się ziele zieleni
Ja, jeśli czego mam wiele
To tylko lat… zim… jesieni…
Ty życie niesiesz, ja
- wiersze liche
Może to jedno nas zbliża?
Jestem z Głuszycy,
gdzieś pod Wałbrzychem
A Ty powracasz z Paryża…
Gdy czas przystanie, rak w polu świśnie
Dojrzeją gruszki na brzozie
Może nam wtedy słońce zabłyśnie
… i księżyc ulicy Koziej”
Ogromna skromność przebija z tego
wiersza, w którym „mały pisarczyk z Głuszycy” uwydatnia kontrast jaki dzieli go
od wielkiej gwiazdy, Agnieszki Osieckiej, powracającej wprost z Paryża. I to
jest cenne w tym wierszu, ten hołd oddany wybitnej autorce tekstów najlepszych
polskich piosenek. Zastanawiałem się kiedyś, skąd się wziął w wierszu
tajemniczy „księżyc ulicy Koziej”?
Sprawa się wyjaśniła, gdy
trafiłem na dowcipny wierszyk autobiograficzny Natana:
„Są w Warszawie dwaj wielcy
poeci,
Których wspomnieć tu sobie
pozwolę:
Jeden mieszka -
Kozia, numer 3-ci
Drugi obok stoi na cokole
Który większy? Historia niech
sadzi
Obu wielkie w poezji zasługi
Lecz mawiają: kto pyta, nie
błądzi
Więc zapytasz może - kto
ten drugi?
Drugi zwie się jak, z wieszczów
tej pary?
…Głowę przed nim chyl, to ci
powiadam
Zwie się drugi z nich, choć nie
dasz wiary,
Zwie się drugi z nich -
Mickiewicz Adam.
Teraz już wiemy, że ten pierwszy
wielki poeta, to właśnie mieszkaniec ulicy Koziej numer 3, ale wcześniej nasz
Rodak z Głuszycy. Natan Tenenbaum odwiedził więc swoja „krainę lat dziecięcych’
w 2002 roku i wtedy mieliśmy okazję poznać go bliżej i ugościć w Miejskiej
Bibliotece, wtedy właśnie otrzymałem Jego tomik wierszy z dedykacją, żeby zaś
nie być dłużnym zdobyłem się na odwagę napisać i odczytać na Jego cześć wiersz
następującej treści:
Natanowi Tenenbaumowi do sztambucha
( z okazji wizyty w rodzinnym
miasteczku - Głuszyca)
Gdy go matka uczyła
polskiej mowy mozolnie
nie wiedziała, że synek
będzie bardem w Sztokholmie,
Nie wiedziała, że chłopiec
z podwałbrzyskiej Głuszycy
będzie polskim tułaczem
w skandynawskiej stolicy.
Kto mógł sądzić, że w żyłach
maleńkiego Natana
płynie gorąca strużka
poety i tytana,
że los nie da mu w życiu
kroczyć drogą bez progów,
że jak inno poeci
jest wybrańcem bogów.
Cieszył matkę Natanek
wabił oczy jak brosza,
nie wiedziała, że dalej
pójdzie ścieżką Miłosza,
że od warszawskich „Hybryd”
„Szpilek „ i STS-u
zacznie się dumna droga
tułaczki i sukcesu,
jego wiersze rozsławi
pieśniarz Kaczmarski Jacek
zabrzmią „Pod Baranami”
i w gdańskim Klubie „Żaczek”.
Dziś pod głuszyckim „Słońcem”
polskiej poezji muza
nasz najsławniejszy rodak
po prostu -
„chochoł i róża” !
Natan Tenenbaum przyjął ten
wierszyk z uśmiechem i wzruszeniem. W ten sposób potwierdził piękną zasadę
swego życia, zamkniętą w słowach jednego z wierszy:
„Uśmiechnij się ! Jutro
będzie -
za późno!”
Proszę więc wszystkich
Czytelników, uśmiechnijcie się do tego wszystkiego, co tu powiedziałem, a warto
się uśmiechnąć, kiedy pomyślimy o
Głuszycy jak o promieniejącym słońcem, hiszpańskim mieście Toledo.
Fot. Robert Janusz
A że to dzisiaj Dzień Lotnictwa i Kosmonautyki,warto wznieść się na skrzydłach motylich ponad
OdpowiedzUsuńchmury i spojrzeć na wszystko z góry.
"vimeo.com/11184476"
Dzisiaj będę spoglądał na Głuszycę ze zboczy Włodarza.Zabieram kilka dam i jeśli pogoda nie pokrzyżuje planów,to wracamy przez Wielką Sowę.
"vimeo.com/88093956"
Europejska przestrzeń powietrzna jest jedną z najbardziej ruchliwych i najbardziej złożonych.
Każdego dnia tysiące kontrolerów ruchu lotniczego prowadzą miliony pasażerów bezpiecznie do
celu.Jednak dla większości ludzi,to co się dzieje nad nimi jest całkowicie nieznane-dosłownie
przelatuje nad głowami.Przestrzeń powietrzna zawiera niewidoczną infrastrukturę,tak samo ważną,
jak sieć dróg czy kolei.Typowy letni dzień i ruch lotniczy nad Wielką Brytanią-"Bramą do Europy".
"vimeo.com/110348926"
Na tych pięknych filmach widać doskonale strukturę przestrzeni powietrznej.Typowy dzień lipca
to ok.30 000 lotów w całej europejskiej przestrz.powietrz.,ok1/4 lotów odbywa się i jest kontrolowane nad przestrz.powietrz.W.Brytani.
Całkowity dystans pokonany przez te samoloty to 46 mln.km.To 998 razy dookoła Ziemi,lub 104 wycieczki na Księżyc.W każdy dzień na brytyjskich lotniskach ląduje i startuje ok.5600 samolotów plus 1532 przeloty.Na filmach odbywa się wszystko 1440 razy szybciej.
"Korytarz powietrzny"w przestrz.powietrz.ma zazwyczaj ok.20 km szerokości i sięga 10 km.
Samoloty w korytarzu powietrz.są prowadzone 10 km od siebie w poziomie i co najmniej 1000 m
w pionie.
"vimeo.com/98941796"
Codziennie nad płn.Atlantykiem przelatuje 3 tys.samolotów.Aż 80%całego ruchu nad Atlantykiem odbywa się nad tym obszarem.Samolot jest prowadzony przez kontrolera ruchu powietrz.za pomocą radaru do ok.480 km.Dalej poza zasięgiem radaru kontroler korzysta z raportów pilotów
,satelity lub wysokiej częstotliwości radiowej w regularnych odstępach czasu,aby utrzymać
odległość pomiędzy samolotami.Obecnie 80% to raporty pilotów za pośrednictwem satelity z kabiny pilota do kontrolera.
Bliski Wschód:"vimeo.com/90787669"
Święty Mikołaj także korzysta z linii lotniczych:"vimeo.com/113376120"
Życzę błękitnego nieba:)
Boję się, że z Włodarza można tylko pooglądać korony drzew i poczuć zapach Głuszycy. Trzeba by do niej zejść szlakiem "pięciu stawów". Moglibyśmy się wtedy spotkać w jadłodajni "Finezja", albo jeszcze bliżej mojego domu w "Gościńcu Sudeckim". Może nastepnym razem zaplanujesz Henryku taka wycieczkę.
OdpowiedzUsuńDziękuję za wszystkie rewelacyjne informacje i ruchu powietrznym. Wierzyć się nie chce, 3 tysiące samolotów nad Atlantykiem codziennie, 30 tysięcy nad Europą. To zupełna abstrakcja dla przeciętnego śmiertelnika. Czuję się lepiej, bo już nie latam, a stąd gdzie jestem bliżej do ziemi, czyli do nieba ! Życzę najmilszych wrażeń z Wielkiej Sowy !
Pogoda dopisała,widoki przepiękne.Doskonała widoczność sprawiła,że można było podziwiać ośnieżone Karkonosze,Masyw Śnieżnika,Góry Bystrzyckie(Zieleniec)
Usuńi Wysoki Jesionik z górującym Pradziadem(1491 m npm).
Turystów nie było zbyt wielu,a to dlatego,że w TV odbywał się wyścig kolarski"Piekło Północy"-słynne bruki.W Dzierżoniowie także odbywało się coroczne kryterium uliczne.
Ale w górach rowerzyści jeździli i o Głuszycę pytali.Ogromna ilość tras rowerowych sprawia niektórym rowerzystom kłopoty.Na Wielkiej Sowie jeszcze narciarze biegowi śmigali.Ja narty powiesiłem już na kołki.Za wiele to ja tej zimy nie pojeździłem:(
Ze zboczy Włodarza widać Głuszycę,ze zboczy Małej Sowy widać Walim,a to dlatego,
że w zastraszającym tempie ubywa lasów.Drwale mówią,że jak będą w tym tempie prowadzić wycinkę lasów to nie będą mieć wkrótce pracy(+huragany i szkodniki). Wokół"Kasyna"wycięto wszystkie ponad stuletnie modrzewie i świerki.Te co były"sadzone"w beczkach w czasie II w.św.także.Chciałem pokazać takie świerki moim Paniom,znalazłem jeden obok wąskotorówki w kierunku na Grządki.
Moje towarzyszki okazały się niezwykłą kondycją,nikt nie narzekał bo nadmiar wrażeń na to nie pozwalał.Niektóre z Pań zdawały bezpośrednie relacje do swoich rodzin,gdzie są
i co widzą poprzez telefony komórkowe:)) Wszystkie dotarły do domów całe i zdrowe,
żadna"nie straciła w górach i sztolniach głowy":)
"www.youtube.com/watch?v=6YexiVR7M6s"
:)) Pozdrawiam.
Piękne wiersze! Wszystkie.
OdpowiedzUsuńI jakoś tak dziwnie wiosenne mimo cienia pogardy i nienawiści. I nostalgii, która jednak w promieniach kwietniowego słońca jest inna niż jesienią.
A może i nic w tym dziwnego wobec tej pięknej myśli, tak niestety powszechnie nieznanej a przecież wartej upowszechnienia. W nieodparty sposób narzuca się parafraza: Spieszmy się uśmiechać do ludzi...
Dziękuję i pozdrawiam
mabomag (Głuszyca-Świdnica)
Bardzo dobry tekst tym razem z literatury.Wprawdzie nie znam osobiście Natana Tanenbauna ale spotkałem się z jego utworami.Natomist nie wiedziałem,że w młodości mieszkał w Twojej pięknej Głuszycy. A odnośnie Twoich umiejętności /patrz wiersz na cześć Natana z 2002 r./miałem okazję niejednokrotnie się przekonać.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPs.Wczoraj oglądałem w TVP 1 film "Syberiada polska" zrobił na mnie niesamowite wrażenie. Los Polaków po 17 września 1939 r.po wkroczeniu Rosjan na wschodnie tereny Rzeczpospolitej a następnie wywózka na Syberię .
Dziękuję za ciekawe i piękne komentarze Anonimowi ze Świdnicy i Bronkowi z Piławy. Cieszę się, że spotykam się z zainteresowaniem także osób spoza Głuszycy.Serdecznie pozdrawiam !
OdpowiedzUsuń