Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

sobota, 6 lipca 2013

Czekanie na cud


tam za górą jest stolica

Nie byłem w stanie zdobyć się na heroiczny wyczyn by pojechać do stolicy i wziąć udział w niezwykłych rekolekcjach na Stadionie Narodowym wraz z kilkudziesięciotysięczną rzeszą wiernych. A przecież już samo zbliżenie się do Ojca Bashobory z Ugandy, bezpośrednie wejrzenie w jego nawiedzone duchem bożym oczy, włączenie się w nurt wspólnej modlitwy, to nie to, co telewizyjne seanse z rosyjskim uzdrowicielem Kaszpirowskim. Warszawskie zgromadzenie, jak twierdzi z całą stanowczością jego inicjator arcybiskup diecezji warszawsko-praskiej Henryk Hoser, to nie żadne czary-mary, to Boża ingerencja w ludzkie dusze i ciała, skutkiem której dochodzić może do niezwykłych omdleń, uzdrowień i wskrzeszeń.
Liczyć na cudowne uzdrowienie nie mogę, bo do tego potrzebna jest wiara, że się spełni taki cud, a ja jestem z natury niedowiarkiem. Moje żarliwe modlitwy nie przynosiły jak dotąd żadnych efektów może dlatego, że odbywały się w samotności, bez udziału innych osób, a zwłaszcza duchownych z mocą nadprzyrodzoną. W nadzwyczajnych okolicznościach jakie będą miały miejsce na piłkarskim gigancie mógłbym liczyć na wskrzeszenie młodzieńczej wiary, która podobnie jak zdrowie mocno się nadwyrężyła.
Do Warszawy nie jadę z powodów stricte materialnych. Podróż samolotem nie wchodzi w rachubę, bo doświadczenie lotu smoleńskiego odcisnęło piętno na mojej psychice i sama myśl o zakamuflowanej paczce trotylu podrzuconej do samolotu przez ruskich budzi empatię. A przecież musiałbym dotrzeć na lotnisko we Wrocławiu albo pociągiem, albo samochodem. Obydwa środki lokomocji nie zapewniają bezpieczeństwa podróżowania. Przekonują nas o tym codziennie media informując non stop o dantejskich scenach katastrof kolejowych i wypadków drogowych. Z tego też powodu odrzucam definitywnie jazdę do Warszawy własnym punto-grande, którym zdobywam się na odwagę pojechać od czasu do czasu na zakupy do „Kauflandu” lub „Tesco” w Wałbrzychu. Drogę tę znam na pamięć, a poza tym wiem, gdzie mogę normalnie zaparkować samochód, co jest wykluczone w takich molochach jak Wrocław lub Warszawa.
W moim przypadku jedynym sensownym sposobem podróżowania są własne nogi. Pisałem niedawno o wyczynie niejakiego Kazimierza Palucha, który pieszo w latach dwudziestych przemierzył wzdłuż i wszerz obszar ówczesnej znacznie większej niż obecnie II Rzeczpospolitej. Wprawdzie w obecnej dobie rozwoju komunikacji też nie można wykluczyć niebezpieczeństwa wypadku pieszych, ale są oni jednak w lepszej sytuacji, zwłaszcza gdy zastosują się do rozważanego w Sejmie nakazu noszenia na drogach kamizelek odblaskowych. Bezpiecznymi okazują się pielgrzymki pieszych do miejsc świętych, bo już sama ich paradność powoduje zwalnianie ruchu pojazdów.
Szkoda, że o terminie i miejscu warszawskiego spektrum dowiedziałem się zbyt późno. Może warto byłoby wybrać się na pieszą wędrówkę bocznymi ścieżkami do stolicy. Taka okazja jak ta na Stadionie Narodowym jest warta największych poświęceń.
No cóż, pozostaje mi więc jak dotąd siedzieć w domu i czekać na cud.


10 komentarzy:

  1. Podrzucam do przeczytania, w ramach czekania:
    http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,14231917,Prof__Aleksandrowicz_o_Bashoborze__Uzdrowienia__Tak_.html#BoxSlotII2img

    OdpowiedzUsuń
  2. Idąc z Kalenicy w stronę Przełęczy Jugowskiej,trzeba przejść przez Zimną Polanę.Na tej polanie toczyło się wiele bitew.Dziś jeszcze widoczne są zagłębienia i długie wały ziemi.Ludzie nazywają te ziemne szańce,"szwedzkie groby",albo"kroackie groby".Ale prawdopodobnie najbliżsi prawdy są ci którzy nazywają je"grobami huzarów".Ale to nie są"groby huzarów".Są to pozostałości po szańcach.Dochodziło tutaj do potyczek pomiędzy wojskami pruskimi i austriackimi podczas kilku wojen,w których brali udział także huzarzy.
    Wielokrotnie przeszukiwałem teren wokół szańców"wykrywaczem"i nic nie znalazłem.Dopiero gdy powiększyłem obszar poszukiwań"stał się cud",znalazłem kilkanaście zdeformowanych kul ołowianych.Mogą być z muszkietu,szrapnela-trudno mi określić z jakiej broni pochodzą,bo się na tym nie znam.
    ********Moja Wiara******
    Moja wiara-las wielki żywicą pachnący,
    Wianki kwietne splecione na dziewczęcych skroniach.
    Moja wiara to piękno Świata Równonocy,
    Niezmierzoność Wszechświata-taniec mgieł na błoniach.
    ********W.Ś.Mytnik-fragment

    Miłego weekendu.WRC.

    OdpowiedzUsuń
  3. Podzielam Ewo opinie prof. Aleksandrowicza w całej rozciągłości, stąd z lekka kpiarski ton mojego postu. Całe to wydarzenie na stadionie sportowym uważam za irracjonalne. Ale są ludzie w to wszystko wierzący i dla nich staje się to wielkim przeżyciem.
    WRC zaskoczył mnie jak zwykle ciekawostką z obszaru naszych Gór Sowich, wciąż jeszcze nie do końca rozpoznanych, a także znakomitym fragmentem wiersza.
    Przy okazji dziękuję za kolejną serię fotografii. Serdecznie pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  4. Stasiu możesz dostąpić cudu w Wałbrzychu: 12 - 13 sierpnia 2013 (poniedziałek i wtorek) Plan: godz. 15.00 - uwielbienie Pana Boga, godz. 16 .00 - Msza św. Miejsce: plac pod budowę kościoła p.w. Matki Bożej Częstochowskiej.
    Modlitwę prowadzi ks. dr John Bashobora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Już cudem jest to, ze Ty do mnie napisałaś w komentarzu. Czuję, że wstąpił we mnie nowy duch. To niewątpliwie zapowiedź tego, co nas czeka, gdy w Wałbrzychu pojawi się wielki uzdrowiciel wprost z Afryki, ksiądz John Bashobora. Jestem pewien, że dostrzeże Cię klęczącą w tłumie, bo przecież jest wrażliwy na piękno. To nastąpi już wnet. Sierpień blisko. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam pozwalam sobie wziąć udział w tej dyskusji i myślę że uzdrowienia potrzebuje nasz kraj, bo to co się teraz wyprawia ta ludzka nienawiść i to ludzie którzy mówią że są wierzący .Ja oczywiście jestem wierząca i praktykująca ale jak widzę ludzi wychodzących z kościoła idących z okrzykiem i z wściekłością w oczach z wulgaryzmami w ustach pod pałac prezydencki to myślę BOŻE dokąd ci ludzie zmierzają ,i właśnie wtedy potrzebne jest to uzdrowienie i wskrzeszenie tego narodu .Pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam Cię serdecznie Stanisławie . To Wałbrzych jestem wybranym miastem cudów.... i to tutaj odbędą się te najważniejsze dla nas wszystkich....
    Zapraszam na spotkanie z o. Bashobora, a dla Ciebie ode mnie przesłanie:
    "Kto ma Boga w sercu ten niczego się nie musi lękać". I co, już cieplej na serduszku? Pozdrawiam Maciejka

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję Maciejko za życzliwy komentarz i zaproszenie na wałbrzyskie "cudobranie" z Ojcem Bashoborą. Czy się wybiorę, nie wiem. Z Bogiem wolę spotykać się sam na sam. Pozdrawiam serdecznie !

    OdpowiedzUsuń
  9. Polakom o.Bashobora jest niepotrzebny!Z Ugandy ma bliżej do Rwandy!Tam trzeba wskrzesić milion zamordowanych Tutsi!WRC.

    OdpowiedzUsuń
  10. Gdy pisałem powyższy komentarz,zadzwonił dzwonek.W skrzynce pocztowej ktoś zostawił zaproszenie"Na poszukiwanie prawdy".Miejsce poszukiwań-Stadion Miejski we Wrocławiu.Za darmo!Cud?Konkurencja dla o.Bashobora?
    Za darmo,w najbliższy weekend udaję się do Zimnej Wody(Kaltwasser).Na Zimnej Polanie już byłem:))Do Zimnej Wódki za daleko i wieją tam tornada(opolskie):))
    "www.youtube.com/watch?v=S4CTFHhMpJU"
    Pozdrawiam!WRC.

    OdpowiedzUsuń