Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

piątek, 12 lipca 2013

Dobrze o Głuszycy, gorzej o Wałbrzychu, a przecież zakochała się w nim Davina Reevers



To właśnie Głuszyca i jej otoczenie
Rozpocznę od dłuższego cytatu, a jest to fragment tekstu z portalu internetowego MTB pod nazwą „Kolarzyki”.  Oto jego treść:
Kto choć raz przejeżdżał przez Wałbrzych, mógł szybko stracić dobry humor. Jest coś w tym mieście, co przytłacza. Szczególnie, jeśli przyjeżdża się tu z innych regionów Polski. Niemiłosiernie dziurawe ulice sklejone z nakładanych rok po roku asfaltowych łatach. Podupadłe budynki, ogólna szarzyzna i smutek, które wyzierają ze starych kamienic. Kto oglądał film „Komornik” Feliksa Falka, wie o czym mówię. Kto przejeżdżał przez Wałbrzych, szczególnie w niedzielę rano, kiedy człowiek ma wrażenie, że dosłownie brak tu ludzi młodych, wie tym bardziej.
A jednak Wałbrzych warto „przełknąć” i nie pozwolić, by zraził nas do całej okolicy. Nieopodal, jak perła wrzucona w kałużę, czai się niesamowite Szczawno Zdrój. Rozkwitające pelargoniami, pełne soczystych rododendronów, kuszące uroczym domem zdrojowym, to miasteczko wydaje się w tym kontekście czymś z innej planety. To mylne wrażenie, bo takich zaskoczeń na szarym Śląsku jest niemało. Dodajmy do tego choćby Książ z historycznym zamkiem i parkiem, który widział niejedne mistrzostwa Polski w maratonie MTB.
Właśnie kolarska trasa po Śląsku może skutecznie przywrócić mu blask. Szczawno Zdrój to nie tylko zdrowotne wody, ale też słynna ścianka, po której, za czasów świetności Pucharów Polski z XC, zjeżdżała nasza kolarska elita. Jest jednak obok Wałbrzycha coś jeszcze: to Głuszyca.
Niezwykła gmina, wciśnięta w kotlinę między Górami Suchymi i Sowimi, raczej nie powali nas na kolana piękną zabudową. Ale bardziej, niż sensowne, jest spędzenie tu czasu z rowerem MTB. Kto myśli o ściganiu, i tak tu zajrzy. Do 2011 roku właśnie tu rozgrywano najtrudniejszy wyścig w cyklu MTB Marathon. Od ubiegłego roku kolarzy ściąga tu Bikemaraton. Oba wyścigi prowadzą przez królową gór tego regionu: Wielką Sowę.
Głuszyca ma szczęście do ludzi. Nie tylko kolarskich turystów, którzy lubią tu wracać. Ma szczęście także do mieszkańców. Od ubiegłego roku Stowarzyszenie Przyjaciół Głuszycy opiekuje się miejscową Strefą MTB. To wręcz unikat na skalę kraju. 6 oznakowanych tras stworzonych z myślą o kolarstwie górskim to coś, czego na próżno szukać w wielu innych górskich regionach. Tu trasa rowerowa nie oznacza tego, co zwykle: nie, nie znajdziecie długich, nudnych ścieżek asfaltowych, nie wywiedzie was także na ruchliwe obwodnice. Krwiste MTB bez konieczności błądzenia z mapą w kieszeni – sny kolarzy czasem się spełniają. Kto startował w którymś ze wspomnianych maratonów, zapewne wie, czego się spodziewać. Ludzie ze Strefy pomagali w wytyczaniu tras, więc można mieć pewność, że wiedzą, czego kolarzowi potrzeba. Kamienisty wjazd i soczysty zjazd z Wielkiej Sowy, słynna droga po Rybnickim Grzbiecie, Rogowiec i Andrzejówka to zwięzła lista powodów, dla których Góry Sowie można nazwać Górami MTB.
Od 2012 stowarzyszenie odnawia miejscami zaniedbane trasy. To, co robią ci ludzie, naprawdę imponuje. Na stronie Strefy sukcesywnie pojawiają się komunikaty o zakończonej właśnie akcji odbudowa ścieżki. Ostatnio znaleźli nawet sponsora jednej z tras: do reaktywacji szlaku żółtego przyczynił się kompleks Osówka – tajemnicza pozostałość po obecności hitlerowców w Górach Sowich...”


Gdyby nie zupełnie „abstrakcyjny” i niepotrzebny wałbrzyski wstęp, to dla zachwytów nad głuszyckimi trasami rowerowymi MTB, biłbym brawo, bo należy się cieszyć, że są tacy pasjonaci kolarstwa górskiego, którzy potrafią je docenić.
Gorzkie słowa o Wałbrzychu niestety potwierdzają nieśmiertelność budowanych mozolnie przez media ponurych stereotypów. Wciąż Wałbrzych jawi się jako obskurne, zatęchłe, wyludnione miasto upadłych kopalń, bezrobocia i braku perspektyw rozwoju. Na ogół tworzą je ci, którzy Wałbrzych znają z utartych szablonów i często przesadzonych doniesień w mediach, a nie mają zielonego pojęcia o tym, co się w nim naprawdę dzieje Jest zapotrzebowanie na sensacje, więc się je tworzy. Nie będę rozwijał tego tematu, robiłem to i robię dość często w moim blogu. Najlepiej odniosła się do tego fragmentu artykułu komentatorka, która pisze:
„Pochodzę z Głuszycy i wiem, że jest piękna, tylko...dlaczego ktoś tak dyskwalifikuje Wałbrzych? Wałbrzych, podobnie jak Głuszyca również oferuje fajne trasy MTB dla rowerzystów, przecież w Głuszycy nikt nie pisze o trasach szosowych tylko pięknych trasach górskich biegnących przez lasy i pola. Wałbrzych jest opisany tylko pod względem dziurawych dróg asfaltowych, ale czy ktoś kto to pisał zna ścieżki rowerowe biegnące pod Chełmcem, Ptasią Kopą, czy Niedźwiadkami? Artykuł jest w pewnym sensie krzywdzący dla Wałbrzycha. Jestem młodą osobą, która obecnie mieszka w Wałbrzychu, aktywnie jeżdżę na rowerze i nie mogę się zgodzić ze stwierdzeniem: "A jednak Wałbrzych warto „przełknąć” i nie pozwolić, by zraził nas do całej okolicy". Polecam zajrzeć i sprawdzić a dopiero później wydawać sądy : http://mtb.walbrzych.pl/trasy-rowerowe.


a to wałbrzyski rynek, skąd można wyruszyć na trasy rowerowe


Ja też jestem z Głuszycy, a do tego komentarza chętnie dodam, że Wałbrzych jest jednym z najpiękniejszych pod względem krajobrazowych miast w Polsce, że sporo się w nim dzieje dobrego, także w naprawie dróg, że podobnie jak wiele miast na G. Śląsku z trudem dźwiga się z zastoju i upadku przemysłu węglowego. Wałbrzych ma znaczne osiągnięcia w dziedzinie kultury, a o jego szansach na rozwój turystyki napisałem książkę „Wałbrzyskie powaby”, która niebawem się ukaże. Warto będzie ją przeczytać i pooglądać fotogramy, a potem zastanowić się , czy można lekką ręką rzucać gromy na miasto, które się zna się tylko z przejazdu na rowerze.

Jestem pod wrażeniem jednego z rzadkich w naszej telewizji pozytywnych newsów o Wałbrzychu. W czwartkowych „Faktach” TVN dowiedzieliśmy się co o tym mieście sądzi Davina Reeves, egzotyczna miss Nowego Yorku z 2010 roku. Z Polski wywodzi się jej mąż, z którym kilkakrotnie odwiedzała jego rodzinne miasto, Wałbrzych. Teraz zdecydowała się zostać tu na dłużej, a może nawet na stałe. W wałbrzyskim teatrze im. Szaniawskiego gra rolę historycznej księżnej Daisy w spektaklu, który można było obejrzeć także na scenie nowo zbudowanego amfiteatru. Urodziwa miss o czarnej karnacji mówi dość dobrze po polsku, mogła więc w naszym języku wyrazić zachwyt dla Wałbrzycha i powiedzieć, że jest to piękne miasto, że ludzie są życzliwi, choć poznała wielki świat, to wrażenia z Dolnego Śląska i z wałbrzyskiej sceny są dla niej imponujące. A Wałbrzych, jak mówi, ma „to coś”, które pozwoliło jej pokochać to miasto.
Proszę bardzo, to jest cała prawda o nas. „Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie”. Swoją drogą nie mogę uwierzyć, że o Wałbrzychu pojawił się w naszej telewizji, tak sympatyczny, wzruszający fotoreportaż.



P.S. O Davinie Reevers możemy więcej przeczytać i obejrzeć fotorelacje z teatru na portalu „Nasz Wałbrzych” w tekście pt. Miss Nowego Yorku zamieszkała pod Wałbrzychem”.

Fot. Głuszycy - Marzena Michalik

6 komentarzy:

  1. dobrych dni życzmy Miastu i sobie , to miasto zasługuje na dużo, zdecydowanie więcej niż dotąd.... ludziom w nim życzmy pogodnych i dostatnich dni . Walory krajoznawcze oraz baza turystyczna , dobrzy , życzliwi ludzie - to potencjał niezbywalny dla Gminy....gospodarujmy roztropnie - warto.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Irkowi za dobre słowa o Głuszycy, która podobnie jak Wałbrzych nie cieszyła się "dobrą prasą". Są podstawy, aby to zmieniać i są ludzie, tacy jak Irek L., którzy to czynią w lokalnej turystyce. Dziękuję za komentarz i Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  3. Pochodzę z Wałbrzycha bardzo dużo jeżdżę po Polsce, w wielu regionach kraju byłem i nie widzę aby Wałbrzych odbiegał od innych miast. Wręcz przeciwnie Wałbrzych po takich przejściach wygląda dużo lepiej niż np Wrocław czy pobliska Świdnica. Wałbrzych głownie został zniszczony przez przemysł, mało kto wie że praktycznie na każdym rogu ulicy były kopalnie i zakłady ( miasto typowo przemysłowe ), dziś w niektórych miejscach nie ma śladu po tych kopalniach i zakładach. Ale to nie znaczy że Wałbrzych to biedne miasto, chodź miasto zniszczone to jak na takie przejścia, to miasto znakomicie wygląda w porównaniu z tymi miastami gdzie nie było takiego przemysłu. Skąd się wziął mi o takim Wałbrzych stąd że kiedyś jak były kopalnie i koksownie to tak wyglądało. Dziś Wałbrzych jest odbudowywany, remonty ulic, kamienic, powstają nowe obiekty itd, do tego góry, lasy okoliczne uzdrowiska, ale niektórym wszedł obraz Wałbrzycha z dawnych lat a niektórzy nie znając miasta powielają ten stereotyp. Devina Reeves nie jest jedyną osobą której podoba się Wałbrzych, ale Devina Reeves jako pierwsza " nie bała " się powiedzieć tego, dzięki Devinie Reeves ludzie dowiedzieli się, że nasze miasto nie jest takie złe jak się o nim mówi i w końcu jako pierwsza obaliła stereotyp o naszym mieście. Co jej jako wałbrzyszanin bardzo dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pamiętam Wałbrzych z przed ponad pół wieku-Głuszycę również.Pamiętam zakupy na"zielonym rynku",piękne wystawy w PDT,jazdę tramwajami.Pamiętam jak smakowała mi woda z sokiem z saturatora.Dziwiłem się,że mężczyźni"malują"sobie oczy,a to byli górnicy wracający po"szychcie".Później jeździłem do Wałbrzycha na niezliczone imprezy kulturalne i sportowe.Nigdy Wałbrzych nie wydawał mi się szarym miastem-a teraz tym bardziej.Nowa Ruda ma historię i położenie podobne do Wałbrzycha i jest równie uroczym miastem.Te miasta okradziono z przemysłu,a teraz żałuje im się dofinansowania,a mimo to radzą sobie jak mogą.
    Kiedy niedawno wędrowałem w okolicach Głuszycy,byłem zdziwiony ogromną ilością turystów:piechurów z kijami,rowerzystów,biegaczy"obcokrajowców".Całe rodziny,młodzi i seniorzy.Pewien odcinek trasy towarzyszyła mi grupa młodych ludzi z Wrocławia.Byli ogromnie zainteresowani wszelkimi informacjami o naszym regionie(informacji udzieliłem:)).Kto wie,co to jest"Kilof'13"?
    31.08.2013-pociąg"Kilof'13"wyruszy z Poznania i ciągnąć go będzie zabytkowa lokomotywa parowa.Celem jest przejazd przez jedną z najpiękniejszych lini kolejowych w Polsce-Kłodzko-Wałbrzych.Tutaj informacje i interesujące filmy:
    "www.turkol.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=27"
    Remont zamku"Książ"i mauzoleum Hochbergów posuwa się do przodu.Zamek"Książ"odzyskuje powoli swój dawny blask.
    A jadąc z Głuszycy do Wałbrzycha można ujrzeć podniebny"balet":
    "www.youtube.com/watch?v=CGJB0YiX1dU&feature=player_embedded"
    "www.youtube.com/watch/?v=kPyWfpXSlDI"
    "dolny-slask.org.pl>...>Podzamcze>ul.Grodzka>Budynek nr 22-40"
    Pozdrawiam.WRC.

    OdpowiedzUsuń
  5. Z dużym zainteresowaniem i satysfakcją przeczytałem powyższe komentarze. Dziękuję autorom, że poświęcili czas i chcieli coś więcej napisać, wspierając moje zauroczenie ziemią wałbrzyską. To bardzo ważne by o tym mówić i pisać, wzmacniając afirmację swojego miejsca zamieszkania. Ważne jest także przełamanie dawnych stereotypów w wyobraźni Polaków o Wałbrzychu, który już jest na tej drodze, ale w najbliższej przyszłości stanie się nowoczesnym miastem - stolicą regionu turystycznego. WRC, który "nie usiedzi na miejscu" i nadal weekendy spędza w okolicznych górach, pisze o pieszych turystach z różnych stron spotykanych coraz liczniej na trasach. To jest symptom zmian, które nadchodzą. Pozdrawioam !

    OdpowiedzUsuń
  6. Panie Stanisławie my również dziękujemy że pan wspiera Wałbrzych i okolice które naprawdę są piękne

    OdpowiedzUsuń