Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

piątek, 16 lutego 2018

Śpiewaiąca Eurydyka z Wrocławia



„W kawiarence na rogu
każdej nocy jest koncert.
Zatrzymajcie się w progu,
Eurydyki tańczące.
Zanim świt pierwszy promień
rzuci smugą na ściany,
niech was tulą w ramionach
Orfeusze pijani.”…

Był czas, kiedy ze szczególną mocą odżyły wspomnienia o wybitnej piosenkarce, jak się okazuje osobie nie tylko utalentowanej, ale także mistycznej , a zarazem tragicznej. Domyślamy się o kim jest mowa. Wskazuje to motto znanej piosenki dzięki której odżyły też w naszej pamięci mityczne losy Orfeusza i Eurydyki. Mieliśmy nie tak dawno, bo pięć lat temu  renesans popularności i  zainteresowania osobą Anny German, wybitnej piosenkarki lat 60-tych i 70-tych zamieszkałej w tym czasie we Wrocławiu. A stało się to skutkiem emisji telewizyjnego serialu biograficznego „Anna German”, bijącego rekordy oglądalności. Film podbił serca milionów widzów w Rosji, na Ukrainie, w Chorwacji i w Polsce, bo była to wspólna produkcja, ale stał się przebojem w całej Europie.
I wtedy to sława naszej autentycznej gwiazdy piosenkarskiej odżyła jak feniks z popiołów i nabrała nowych blasków.

Dla przypomnienia i lepszej orientacji dwa słowa o Annie German:

Anna German, od 1972 r. Anna Wiktoria German-Tucholska (ur. 14 lutego 1936  w Urgenczu w Uzbeckiej SRR (ZSRR), zm. 26 sierpnia 1982 w Warszawie) – polska piosenkarka i kompozytorka, aktorka, z wykształcenia geolog. Śpiewała w siedmiu językach. Występowała w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Wielkiej Brytanii, Australii, Francji, Portugalii, Włoszech, na Węgrzech, w Mongolii, NRD, RFN, CSRS oraz ZSRR.

Laureatka festiwali m.in. w Monte Carlo, Wiesbaden, Bratysławie, San Remo, Neapolu, Viareggio, Cannes, Ostendzie, Sopocie, Opolu, Kołobrzegu, Zielonej Górze. Dwukrotnie uznana za najpopularniejszą polską piosenkarkę wśród Polonii amerykańskiej (1966, 1969). Zdobywczyni złotej płyty za longplay „Człowieczy los” (1972 r.).

Z Anną German łączą mnie wspomnienia z lat młodości. Jej fantastyczny głos i nastrojowe piosenki budziły największy zachwyt. Obok Czesława Niemena jej płyta zajmowała najwyższą półkę w naszym pokoju, dziś leży gdzieś na strychu na pamiątkę tych czasów, kiedy można było w każdym momencie posłuchać ulubionych piosenkarzy  na domowym gramofonie. Czasy się zmieniły, dawni idole odeszli w dal i trzeba wyjątkowych zdarzeń, by do nich powrócić i przekonać się ponownie, że ich talent i sława są nieprzemijające.

W kolejnych odcinkach tedlewizyjnych można było posłuchać fenomenalnych nagrań piosenek Anny German, można też było się zachwycić urodą polskiej aktorki, Joanny  Moro, grającej główną rolę w serialu. 

„Tańczące Eurydyki” to piosenka łącząca w sobie wszystkie najwyższe wartości: poetycki tekst dwojga autorów, Ewy Krzemienieckiej i Aleksandra Wojciechowskiego, znakomita muzyka Katarzyny Gaertner i wyjątkowe wykonanie Anny German, piosenkarki o niepowtarzalnym, anielskim głosie.

To właśnie są przyczyny, że przebój ten można słuchać nieskończoną ilość razy, przez wiele lat i ciągle z tą samą ekspresją i wzruszeniem.

Niezwykle romantyczny, a zarazem przejmujący mit o Eurydyce i Orfeuszu był wielokrotnie wykorzystywany w kulturze, upodobała go sobie zwłaszcza opera. Warto więc przy tej okazji przypomnieć najciekawsze szczegóły tego mitu.

Orfeusz był pięknym i młodym królem Tracji. Gdy grał na lutni i harfie, wszystko wkoło niego mu wtórowało: drzewa, ptaki, zwierzęta. Jego żoną była równie urodziwa Eurydyka – nimfa drzewna hamadriada Obydwoje bardzo się kochali i byli szczęścili.

Niestety, ich sielanka nie trwała długo. Uroda Eurydyki miała potężną moc. Ktokolwiek ją ujrzał, zakochiwał się w niej od razu. Gdy syn Apollina i nimfy Kyreny – lekarz, bartnik i właściciel winnic Aristajos ujrzał ją w dolinie Tempe, uległ czarowi jej urody. Nie wiedząc, że Eurydyka jest żoną Orfeusza, zaczął ją gonić. Był do tego stopnia nieustępliwy, że przerażona nimfa biegła, nie patrząc pod nogi. W takich okolicznościach stanęła na żmiję i wkrótce zmarła od ukąszenia. Po jej śmierci Orfeusz bardzo cierpiał. Z rozpaczy przestał grać i śpiewać, błąkał się po łąkach ciągle wołając imię ukochanej. Był zdesperowany do tego stopnia, że wybrał się do Hadesu. Charon słysząc jego grę na zaczarowanym flecie przewiózł go na drugi brzeg Styksu za darmo. Orfeusz wzruszył tak mocno wszystkich swoim śpiewem i grą, że Hades postanowił oddać mu żonę. Postawił jednak warunek – nie wolno mu wychodząc z krainy ciemności oglądnąć się za siebie, gdzie miała podążać jego ukochana. Ofeusz nie wytrzymał, odwrócił się i spojrzał na Eurydykę. I w tym momencie stracił ją na zawsze. Orfeusz sam wrócił na ziemię, gdzie błąkał się bez celu tak długo aż natrafił na pochód Dionizosa. Obłąkane kobiety, meandy, zabiły go rozszarpując na strzępy. Głowa wpadła do rzeki i dopłynęła aż do wyspy Lesbos. Pochowano ją i zbudowano na niej wyrocznię. Muzy pozbierały resztę jego ciała i pochowały u podnóża Olimpu.

Nic w tym dziwnego, że tragiczna historia miłosna jednego z ciekawszych mitów starogreckich inspirowała twórców podobnie jak szekspirowskie perypetie Romea i Julii. Stała się głównym wątkiem opery Jacopo Perie – „Eurydyka”, również Claudio Monteverdiego – „Orfeusz”, Christopha Wilibaldiego Glucka „Orfeusz i Eurydyka” i wreszcie Jacquesa Offenbacha „Orfeusz w piekle”.

Do tego mitu nawiązali autorzy przejmującego wiersza  „Tańczące Eurydyki”, a cudowna muzyka Katarzyny Gertner znalazła swój niepowtarzalny wyraz w interpretacji piosenkarskiej  Anny German.

Jest coś urzekającego w bliskości tragicznych losów mitycznej pary Orfeusza i Eurydyki do burzliwej i pełnej tragizmu drogi życiowej piosenkarki, Anny German, perypetii miłosnych z jej mężem. Na ten temat, jak również jej związków z maleńkim miasteczkiem – Głuszycą    parę słów w następnym poście. Zapraszam.

8 komentarzy:

  1. To i Anna German miała związki w Głuszycą?
    Niesamowite.
    Już teraz czekam na ciąg dalszy.
    Pozdrawiam jak zwykle ze słowami uznania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Stokrotko, myślę że druga część będzie jeszcze ciekawsza, ale dobrze byłoby ją wyprzedzić wysłuchaniem nagrania pieśni "Człowieczy los". Pozdrawiam !

      Usuń
  2. Mogę tylko dodać,że podobnie jak Ty z wielkim zainteresowaniem oglądaliśmy wyjątkowy serial o Annie German wyemitowany przez TVP/wtedy jeszcze nie pisowską/.Natomiast informacje z mitów greckich o Orfeuszu i Eurydyce przydają się wszystkim dla odświeżenia mitu o pięknej miłości za jaką tęskniła ludzkość.Ciekawy artykuł,który polecam swoim znajomym.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak pięknie to napisałeś, że aż się wzruszyłem. Dziękuję Bronku!

      Usuń
  3. Panie Stanisławie, z wielką przyjemnością czyta się pana blogi.Przypominam sobie pańskie wykłady okraszone ciekawostkami, które trudno było znaleźć w powszechnie dostępnych materiałach.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo miło mi to usłyszeć. Dziękuję za dobre słowo, to duża satysakcja spotkać się po latach z pozytywna opinią. Pozdrawiam !

      Usuń
  4. Rondo im."Anny German"mamy na obwodnicy Nowej Rudy.A.German mieszkała z mamą w Nowej Rudzie.Żyje sąsiadka A.German.
    Z Nowej Rudy pochodzi także Edyta Geppert.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. interesująca wiadomość :) odpowiem jak w telewizji = woow ! :))

    OdpowiedzUsuń