Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

piątek, 1 sierpnia 2014

Ogrodowe filozofowanie





„O zieleni można nieskończenie.
Powielając dźwiękiem jej znaczenie,
Można kunsztem udatnych powieleń
Tworzyć światu coraz nowszą zieleń.

Nie dość słowo z widzenia znać. Trzeba
Wiedzieć jaka wydała go gleba,
Jak zalęgło się, rosło, pęczniało,
Nie - jak dźwięczy, ale jak dźwięczało,
Nie - jak brzmi, ale jakim nabrzmieniem
Dojrzewało, zanim się imieniem,
Czyli nazwą, wyrazem rozpękło,

W dziejach wzrostu słowa - jego piękno”…

(Julian Tuwim, „Zieleń”)



Słowo „zieleń” ma zapewne swą genealogię, ma także nieskończoną ilość skojarzeń i znaczeń. Moje pojęcie zieleni jest bogate w obfitość barw od jasnej do ciemnej zieleni, ale także jest bogate w rozmaitość odniesień wizualnych. A więc może to być łąka, albo łan wiosennego zboża, albo niedaleka kępa drzew obserwowana codziennie przez okno, albo też rozległe ściany zalesionych gór zamykających horyzont. Mam ten komfort, że mieszkam w górach, a moje miasto nie różni się wiele od wsi, zwłaszcza w tym miejscu, gdzie znajduje się mój dom.
O zieleni mógłbym nieskończenie, tak jak to sugeruje Tuwim w cytowanym wierszu. Może łatwiej byłoby dać sobie z tym spokój, gdyby nie wyjątkowość tegorocznej zieleni. Dobra pogoda wiosną, ciepłe noce i obfitość deszczu spowodowały, że wszystkie pobocza dróg, łąki i polany leśne, ogródki domowe i trawniki zapełniły się taką obfitością zieleni, jakiej nie było od lat. Trawy urosły wysoko jak nigdy dotąd, w miejscach nie użytkowanych można się w nich „utopić” po uszy. Mają w tym roku co robić pracownicy porządkowi, nie są w stanie zdążyć z koszeniem traw w parkach, przy drogach, klombach i budynkach mieszkalnych. Warkot kosiarek spalinowych słychać w tym roku non stop. Pełne ręce roboty mają właściciele ogródków działkowych, do których się zaliczam.



Ale koszenie trawników i wszystkie inne zajęcia na łonie natury mają swoją dodatkową wartość. Człowiek znajduje czas do spokojnych, niczym nie zakłócanych rozmyślań. Nie ma tu prasy, radia, telewizji, komputera, książek. Jest świeże powietrze, ciepło, cisza i wspaniała wokół przyroda. Jest zieleń w swych „udatnych powieleniach” i odcieniach. Jest naturalna egzemplifikacja tego co mieści się w najważniejszym pytaniu człowieka, skąd się wzięło życie na ziemi. Jak to się dzieje, że z maleńkiego nasionka wyrastają duże, dorodne rośliny, że korzonkami drzew i krzewów przenikają soki glebowe w górę aż do korony, zapełniając gałęzie gąszczem liści, kwiatów, a nieco później owoców? Jaka siła witalna to powoduje i skąd się ona bierze? A proces ten powtarza się jak wedyjska mantra co roku, nieprzerwanie, od zarania dziejów?
Jeśli poprzez obserwację życia przyrody i życia człowieka dojdziemy do przekonania, że wszystko co nas otacza jest dziełem niepojętej dla nas istoty, Stwórcy, czyli Boga, oznaczać to będzie, że jesteśmy niewierzący, bo przecież wiara jest wtedy, gdy czegoś nie jesteśmy pewni. Istotą religii jest wiara w Boga, ale jeśli to że Bóg jest twórcą wszystkiego uznamy za pewnik, za rzecz oczywistą, bezdyskusyjną, to znaczy, że odrzucamy wiarę. Czy w takiej sytuacji potrzebna nam jest religia? To tylko jedna z ogrodowych refleksji.
Oj, rodzi się tych pytań wiele w czasie koszenia trawników i trzeba wreszcie spokojnie je sobie zadać bez wgłębiania się w uczone tyrady religijnych mentorów lub laickich etyków. I najlepiej jeśli odpowiedź na nie odnajdziemy w sobie, we wnętrzu własnej duszy.


7 komentarzy:

  1. Dzień dobry. Przed chwilą zrobiłam błąd w komentarzu, ale sens odpowiedzi spróbuję powielić.
    Bóg może być sprawcą zieleni, jednak może Matka Natura jest niezależną boginią, którą musimy szanować. Zieleń jest nam potrzebna. Daje cień, wytchnienie, daje siłę, pozwala zapomnieć o codziennych sprawach.
    Dziękuję za życzenia i pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oby było nas jak najwięcej na świecie tak właśnie myślących i szanujących ten dar, jakim obdarzyła nas Matka Natura. Dziękuję za komentarz i pozdrowienia, które odwzajemniam !

    OdpowiedzUsuń
  3. "www.youtube.com/watch?v=O-yKq-FsFyk"

    Prowadzi wykłady i dyskusje z najwyższej półki na tematy anatomii fraktalnej Wszechświata
    na całym świecie-dr Dan Winter.
    Twierdzi,że prawdopodobnie w naszym DNA pojawiają się prędkości szybsze od prędkości światła.
    Obecnie pracuje nad przełomową teorią grawitacji.
    "vimeo.com/71671251"

    Cud kiełkowania jest wyborem między życiem a śmiercią!
    Czym jest życie?Znalezienie prostej i przekonującej odpowiedzi na to pytanie,może być tak proste,jak badanie struktury wody w nasieniu.
    Nasienie uczestniczy w dramacie życia i śmierci przy kontakcie z wodą-czy kiełkować
    czy umrzeć.
    Wszystko zależy od tego czy nasienie posiada MOC w momencie zbliżania się cząsteczek wody.
    Symetria wody jest kluczem do komórkowej przemiany materii i życia.
    Jeśli nasiona nie zatraciły mocy elektrycznej,to przy zbliżeniu cząsteczek wody mamy kiełkowanie-życie.Jeśli nie-śmierć.
    Woda i DNA to najczystsza symetria,GMO tą symetrię niszczy.
    Fraktale-to geometria życia.Wszechświat to żywy organizm i tego powinni uczyć dzieci w szkołach.

    "Mea culpa,mea culpa"nie oznacza"moja wiara"ale"biorę odpowiedzialność".
    "Kościół mówi,że"pent"jest zły i zarazem mówi"repent"(pokutujcie)a będziecie zbawieni"

    Od Nauki do Boga:"vimeo.com/16221793"
    Słonecznego weekendu!

    OdpowiedzUsuń
  4. "Mea culpa" to w moim rozumieniu "Moja wina", czyli że biorę na siebie winę za wszystkie grzechy. To potwierdzenie pokory i skruchy, szczególnie ważnych cech wierzącego. Próby naukowego poszukiwania uzasadnień wiary w Boga, to dowód niewiary w to, co mówi Pismo Święte. czyli wyraz nieufności do nauki Kościoła.. Jeśli nawet uznamy szczególne właściwości wody i DNA i zgodzimy się z tym, że świat to żywy organizm, to jednak nadal pozostaje otwartym pytanie: po co to wszystko, kto to wymyślił i stworzył, skąd się wziął ten "cud kiełkowania"/
    Mamy więc o czym pofilozofować w ciszy i naturalności naszego ogródka.
    Dziekuję niezawodnemu Henrykowi za niezwykle ciekawy komentarz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świadomość,podświadomość i nieświadomość.Naukowcy twierdzą,że nieświadome impulsy i pragnienia wpływają na nasze myśli i czyny w stopniu,o jakim nie śniło się nawet samemu Frudowi.
      Naukowcy twierdzą,że jeżeli ludzkość przyjęła by te wyniki badań,to należało by wypuścić
      z więzień wszystkich przestępców!!!

      Dolny Śląsk już trzeci rok z rzędu jest najbogatszym polskim regionem.
      I niech teraz ktoś mi powie,że mieszkam na prowincji,że Jugów to wiocha i wychodzi mi słoma z butów:))
      "Dolny Śląsk-Polska Dolina Loary"-ładnie brzmi:))
      "Warszawka"i inne prowincje winny nam zwrócić zrabowany po wojnie majątek.
      Satrapa Putin także!
      We wspomnianym "Śląskim Rzymie"-Nysie-rozebrano po II w. św.połowę zabytków tego miasta aby uzyskać cegłę na odbudowę stolicy.Takie było wówczas barbarzyńskie polecenie z"góry".
      "wyborcza.pl/1,75398,16329082,Najbogatsi_2013_Ranking_najzamozniejszych_miast_i.
      html"

      Wieża w Suszynie:"dolny-slask.org.pl/4543784,foto.html"
      Tutaj można"obserwować"panoramę gór z różnych punktów widokowych:
      "www.udeuschle.selfhost.pro/panoramas/makepanoramas.htm"
      :)

      Usuń
  5. Niezwykle intrygująca refleksja. W moim domu kuźnią myśli jest kuchnia, więc z przyjemnością weźmiemy ją [tę myśl] z żoną na kowadło podczas porannego śniadania.

    Pański światopogląd jest dla mnie zagadkowy i nieco odbiegający od podstawowych schematów. Cóż, trzeba z uwagą czytać dalej.

    P z W !

    OdpowiedzUsuń
  6. Obawiam się, że jedno śniadanie to zbyt mało na głębsze rozważenie tego tematu, ale przecież można do niego wracać przy różnych okazjach, zwłaszcza po drodze w góry. Mój światopogląd, jak sądzę, nie odbiega daleko od światopoglądu wielu ludzi myślących, którzy tak samo jak ja nie potrafią znaleźć rozsądnej odpowiedzi na dwa najważniejsze pytania: skąd się wzięło życie i jaki ono ma sens. Niestety, nasz średniowieczny aparat administracyjny Kościoła i jego dogmaty wcale tego nie ułatwiają, a badania naukowe idą swoją drogą, ale wydaje się, że donikąd. Jestem jak widać sceptykiem, choć wcale nie chcę nim być, więc nadal szukam prawdy,
    Dziękuję za pozytywny komentarz.

    OdpowiedzUsuń