Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

niedziela, 10 sierpnia 2014

Co zrobić by się nie zaśmiecić?

dbamy o nasze otoczenie - jest coraz piękniej

Poruszam temat niewdzięczny, mało interesujący, oklepany do tego stopnia, że mamy go już dość.
Nie tak dawno był tematem wiodącym, gdy wdrażana była ustawa śmieciowa. Miała ona przynieść ze sobą nową jakość. Gospodarka śmieciami stała się sprawą każdej gminy osobno, ale także osobiście każdego obywatela. Otworzyła oczy na konieczność segregacji śmieci w każdym domu, bo inaczej nie da się osiągnąć celów ogólnych związanych z utylizacją lub recyklingiem, a także spalaniem odpadów. Używam tutaj wyrazów jeszcze niedawno obcych i niezrozumiałych, ale dziś już coraz bardziej do powszechnego użytku. I dlatego nie próbuję ich tłumaczyć, zwłaszcza że powód poruszenia tej sprawy jest bardziej prosty i banalny.

W związku ze stosowaną w domu wstępną segregacją śmieci od czasu do czasu wynoszę z domu osobno odpady szklane, plastiki, makulaturę do kontenerów wspólnych w pobliżu naszego osiedla. I byłoby wszystko w porządku, gdyby nie to, co się dzieje w tym punkcie zbiórki. Kontenery z plastikami wypełniają się w mgnieniu oka. Wypróżniane są znacznie rzadziej niż wynika to z potrzeb. Wtedy podobni jak ja segregatorzy zostawiają dostarczony „towar” obok kontenerów. Niestety, bywa tak, że obok kontenerów wyrzucane są nie tylko rzeczy, które się nie mieszczą, ale i inne przedmioty domowego użytku, meble, sprzęt techniczny itp. Okazuje się, że tego, co znajduje się obok kontenerów nikt nie ruszy palcem. Rosną więc zwały śmieciowe, budzą zgrozę i przerażenie, straszą nie tylko użytkowników, ale i przechodniów. Ta sytuacja trwa od samego początku, a więc już ponad rok. Nikogo, tak się przynajmniej wydaje, to nie interesuje. Nie ma mocnych w gminie, by albo wymusić na firmie, która wygrała przetarg, by jej „pożal się Boże” pracownicy, potrafili się schylić przy okazji wypróżniania kontenerów i pozbierać to, co znajduje się obok, albo też uruchomić służby porządkowe w mieście, by robiły taki porządek non stop.

Nie wiem jak mam to zrobić, by przekonać decydentów do tego, jak niezwykle ważną jest ta pozornie błaha sprawa. Kto z normalnie myślących mieszkańców uwierzy w to, że ta reforma śmieciowa, która wiąże się ze wzrostem indywidualnych kosztów, cośkolwiek przyniosła pożytecznego. Przecież dotąd mogliśmy wyrzucać śmieci bez segregacji do pojemników przydomowych i był spokój. Czy w reformie chodziło o to, by w kilkunastu eksponowanych miejscach w mieście zorganizować obszary budzące wstręt i zgorszenie. Czy ktoś potrafi zrozumieć, że nie nauczymy się nigdy czystości i porządku jeśli nie przekonamy ludzie, że przyjęte formy organizacyjne przynoszą efekty.

Posłużę się tutaj drobnym przykładem z mojego doświadczenia w Jedlinie-Zdroju. To miasteczko świeci przykładem porządku i czystości. Nie jest to skutek, że tam mieszkają inni ludzie. W Jedlinie od lat funkcjonują non stop służby porządkowe. Codziennie od wczesnego rana przeczesują miasto i zbierają śmieci. Początkowo było ich co niemiara jak w każdej gminie. Dziś jest o wiele mniej, ponieważ ludzie się przyzwyczaili do tego, że warto nie śmiecić, że czystość jest ważna i potrzebna, że komuś na tym zależy, że ktoś o to dba.

Jeśli w mojej gminie nikomu na tym nie zależy, nie ma ludzi we władzach samorządowych, by kogoś to ruszyło, rzeczywistość jest taka jaka jest.
Mój osiedlowy „śmietnik” znajduje się vis a vis pięknej, nowoczesnej, nowo otwartej restauracji, tuż obok budowane są nowe domki jednorodzinne. Stanowi więc budzący grozę kontrast i swą ohydą woła na cały głos o ratunek !

Czytam z błogą nadzieją o porozumieniach zawartych pomiędzy Polską, a Szwecją w sprawie promocji szwedzkich inwestycji i osiągnięć organizacyjnych w gospodarce odpadowej. Szwecja obok Niemiec, to europejscy liderzy w odzysku, recyklingu i spalaniu odpadów. Termicznemu unieszkodliwieniu poddaje się ponad 50 % odpadów, a na wysypiska trafia zaledwie ok. 1 % śmieci. To co ma miejsce w Polsce stanowi zagrożenie nie tylko dla Polaków, ale także najbliższych sąsiadów, nawet trudno to sobie wyobrazić – niebotyczne góry śmieci, których coroczny przyrost w postępie geometrycznym stanowi zagrożenie zdrowia i życia biologicznego przyrody i człowieka.
Mamy w kraju realny program ratunkowy zwany „Zielone Światło”, który m. in. promuje tworzenie tzw. zielonych miejsc pracy. Chodzi o energetyczne wykorzystanie śmieci do pozyskiwania energii cieplnej i biogazu. Pozwoliłoby to zmniejszyć import gazu ziemnego. Proekologiczne inwestycje w sektorze małych i średnich firm mogą pozwolić na utworzenie w Polsce nawet 1,2 mln. miejsc pracy. Szansa jest ogromna jeśli potrafimy skorzystać ze szwedzkich doświadczeń, unikając ich błędów i niedociągnięć w początkowym okresie wdrażania. W ramach szkoleń, które rozpoczęły się w kwietniu, przedstawiane są modele biznesowe zarządzania odpadami, systemowe rozwiązania gospodarki odpadowej na przykładzie Szwecji, metody zbiórki śmieci czy techniki sortowania odpadów. Promowane będą również techniki pozwalające wykorzystać wartość energetyczną odpadów komunalnych. Na wszelkie inwestycje proekologiczne można skorzystać ze środków unijnych, trzeba tylko umieć to robić.

Ile w Polsce mieliśmy już różnych programów? Ile pięknie oprawionych pękatych tomów strategii rozwojowych leży w biurkach lub szafach notabli. Ile nadziei rozbudzonych politycznymi deklaracjami?
Ale doświadczenie wskazuje, że w Polsce potrafimy coś osiągnąć, gdy mamy nóż na gardle. Już coraz wyraźniej go czujemy. Niezmierzone tony śmieci z każdego domu, z każdego zakładu pracy, z placówek handlowych i usługowych, muszą ulec przeobrażeniu, nie da się dalej wywozić je w pole, bo wysypiska staną się obszarowo większe od największych miast.

Musimy też wzajemnie się mobilizować i wdrażać porządek w gospodarce śmieciowej w każdej gminie, w każdym miejscu na ziemi. To już najwyższa pora, nikt tego za nas nie zrobi. Trzeba o tym mówić i pisać, przypominać i ostrzegać. Trzeba pamiętać szczególnie teraz w związku ze zbliżającymi się wyborami samorządowymi.
Głosujmy na ludzi, do których mamy zaufanie, że zrobią wszystko co możliwe, aby nie dać się zaśmiecić.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz