Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

niedziela, 2 lutego 2014

Bajkowy świat RP


żyję w wolnym kraju

A teraz zdecydowałem się trochę ponarzekać, ale przecież nie można dalej biernie przechodzić obok zjawisk, które staja się nagminne i potrafią coraz dotkliwiej uprzykrzyć nasze codzienne bytowanie.

W połowie stycznia nowego 2014 roku otrzymałem z PGNiG plik pism urzędowych, które postanowiłem, jak to w dawnej szkole uczono, przeczytać ze zrozumieniem. Z pierwszego z nich udało mi się wywnioskować, że uległy zmianie postanowienia „ogólnych warunków umowy kompleksowej dostarczania paliwa gazowego” i że nastąpiło to z dniem 1 listopada 2013 roku. Jeżeli w terminie 14 dni nie złożę wypowiedzenia umowy, to znaczy że godzę się na jej obowiązywanie już od dnia 1 listopada ubiegłego roku.
Następne pismo informuje mnie, że Prezes Urzędu Regulacji Energetyki wprowadził zmiany w taryfie dla paliw gazowych, a dalej są podane numery i daty trzech decyzji Prezesa w tej sprawie z września i października 2013 roku.
Kolejny druczek drobniutkim pismem zawiera nowe taryfy w zakresie dostarczania paliw gazowych, z których normalny śmiertelnik nie zrozumie nic, jeśli nie wie, w jakich znajduje się grupach taryfowych i z jaką stawką akcyzy, czy jest odbiorcą gazu ziemnego wysokometanowego, czy zaazotowanego, czy gazu propan – butan rozprężonego, czy propan-butan powietrza.
Na koniec PGNiG załącza czterostronicowy druczek ogólnych warunków umowy kompleksowej do stosowania z dniem 1 listopada 2013, druczek tak drobniutki, że jego odcyfrowanie wymaga zastosowania dobrej lupy nie mówiąc o zdrowych nerwach. Te nerwy, to z tego powodu, że zrozumienie czegokolwiek jest możliwe jedynie przez porównanie nowej umowy ze starą, a na to trzeba spokoju i czasu, jeśli w ogóle stara umowa zachowała się w domu.
Podejrzewam, że podobne pliki urzędowe otrzymali wszyscy inni odbiorcy gazu i to w tym samym terminie – w połowie stycznia br., czyli w dwa miesiące po terminie wprowadzenia nowej taryfy w życie. Ciekaw jestem jak wielu z nich potrafiło się zorientować w wydawałoby się najprostszej sprawie, o ile wzrosła cena za użytkowany gaz w ich domu lub zakładzie i co się jeszcze zmieniło w przepisach w porównaniu do dotychczasowej sytuacji. Ja w każdym razie nie dowiedziałem się tego. Może dowiem się dopiero wtedy, gdy otrzymam rachunki. Niestety, rachunki, to kolejna czarna magia, rzecz do rozszyfrowania tylko dla stałych odbiorców. Rzadki wyjątek stanowi moja żona, która śledzi to od paru lat i okazuje się, że coś z nich potrafi wydedukować.
Ale to jeszcze nie wszystko. Czytam ten straszliwy bełkot urzędowy i nadziwić się nie mogę, że wszystko to odbywa się w pozornie cywilizowanym kraju europejskim, w drugiej dekadzie XXI wieku. Wiem od osób mieszkających w różnych krajach na świecie, że jednak nigdzie nie jest tak, by nie można było zrozumieć faktur za gaz i za prąd, i nie wiedzieć ile i za co się płaci. Wszelkie zmiany wprowadzane są ze znacznym wyprzedzeniem Jedyne miejsce, gdzie jest inaczej, to Polska!!!
PGNiG daje mi szansę na 14-dniowe wypowiedzenie umowy i oświadcza, że oznacza to zaprzestanie świadczenia usług przez PGNiG SA po upływie terminu wypowiedzenia. Oczywiście monopolista nie jest skłonny poinformować, co w takiej sytuacji można zrobić, czy są inni dostawcy lub inne możliwości, czy ludzie biedni mogą się jakoś ratować przed utratą dostępu do tak ważnego nośnika energii jak gaz. Ale przecież zanim wypowiem umowę, muszę wiedzieć o ile wzrosła cena gazu i czy będę w stanie z niego korzystać dalej czy nie. Muszę więc czekać na rachunek. A rachunek uwzględni nowe ceny od 1 listopada 2013 roku, bo przecież wcześniej nie wypowiedziałem umowy. To jest istna pułapka, błędne koło, idem per idem !

Przesłany przez PGNiG plik pism dla zwykłego odbiorcy to klasyczna tabula raza, normalny śmiertelnik nie wiele z tego zrozumie. Do takiego odbiorcy wystarczyło napisać, o ile wzrosła cena gazu w porównaniu do ceny dotychczasowej i jakich rachunków może się teraz spodziewać oraz co robić by się ratować, jeśli nowa cena przekroczy możliwości finansowe odbiorcy. Niestety, takie luksusy przekraczają ramy kultury urzędniczej w naszym systemie, w którym chlubą większości urzędów jest system jakości ISSO. Koń by się uśmiał, gdyby był w stanie pojąć skalę naszych nonsensów.
Podobne sytuacje jak ta w opisywanym przeze mnie przypadku są u nas w kraju nagminne i dotyczą wielu innych instytucji. Z takim samym sposobem załatwiania interesantów spotykamy się w urzędach, sądach, bankach, telekomunikacji, telefonii komórkowej, w rachunkach za energię elektryczną, wodę, wywóz nieczystości, itp. A ile kłopotów mają u nas podatnicy przy corocznym wypełnianiu PIT-ów ?
Jakże nudny byłby świat, gdyby przepisy były jasne, proste i przejrzyste, gdyby nikt nie musiał korzystać z usług doradców prawnych czy podatkowych, gdyby nie było potrzeby ani nikomu nie chciało się w żaden sposób kombinować jak te przepisy obejść, gdyby nie trzeba było wystawiać osobno prognozy, osobno wyliczenia faktycznego zużycia, osobno faktury, osobno potwierdzenia zapłaty, osobno potwierdzenia wykonania usługi czy dostarczenia towaru... Nie mielibyśmy wtedy komfortu oglądania w „Polsacie” audycji „Państwo w państwie” i wielu innych podobnych audycji w radiu i telewizji.
Tak, to prawda. Są tacy, dla których ten zawoalowany świat administracyjnej fikcji jest konieczny, by w nim robić dobre interesy. Po co zaprzątać sobie głowę szarym człowiekiem, a zwłaszcza martwić się tym, czy on coś zrozumie. Tak czy owak zapłaci, bo jest postawiony pod ścianą. A jak nie chce, to nie musi. Żyjemy w wolnym kraju. Każdy ma prawo wyboru, czy chce mieć dostęp do gazu, czy nie.
Jestem człowiekiem „starej daty”, dlatego pamiętam „mroczne” czasy PRL-u. Przynajmniej w rachunkach za energię, wodę, telefony, czynsze mieszkaniowe, podatki, nie było takich sytuacji stresowych jak obecnie. Ale pozwólcie, że ja to między bajki włożę.
Dziś zamiast bajki mamy science fikcion, stąd też wiadomo, że nasz najwyższy organ władzy państwowej - Sejm i tak nie zajmie się sprawami, które nękają prostych ludzi, bo jego najważniejszym problemem są teraz zbliżające się wybory. Trzeba więc wyruszyć w Polskę i potencjalnym wyborcom, obiecać któryś tam raz z kolei: kochani, jak my dojdziemy do władzy, to wszystkie urzędy zaczną mówić ludzkim głosem. Wyobraźmy sobie pismo z PGNiG, napisane ludzkim głosem. To jest możliwe ale chyba w świecie fantasmagorii !



7 komentarzy:

  1. Piękny, jakże trafny wpis! Niestety zostaliśmy wpuszczeni w mętną wodę, bo jak wiadomo co łatwiej w takiej wodzie robić, to szybciej można to wszystko zrozumieć. Słów szkoda, nerwów brak. Na Słowacji pojawił się niedawno ciekawy apel. Niewielkiej siły trzeba, aby przetransformować go na nasz grunt: http://tiny.pl/q125p

    P z W !

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie spodziewałem się, że w Słowacji, o której słyszałem dużo dobrego, pojawi się tak radykalny ruch. . Może on wstrząsnąć nie tylko Słowacją i coraz bardziej wydaje się, że jest to konieczne, także u nas. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  3. "wyborcza.biz/Polska_czyta_umowy/1,134199,15048824.html"
    ***********Drobnym druczkiem*******
    Przeklęty dniu,zła godzino.Ciemna i zimna,
    w której nikomu nic się nie śni,
    życia zasłono dymna.

    Jesteś jak zwierz drapieżny,dziki,
    za krat wsadzony marginesy.
    Któż powyrywał ci pazury,
    kto stępił kły i kto naturę
    zawarł w podpunkcie,gdzieś w przypisach/

    Nie czyta nikt drobnego druku,
    nikt też nie widzi tu tygrysa.

    Lecz w bursztynowym oku widzę,
    schowane gdzieś głęboko,na dnie,
    ostatnie słowo,psalm ostatni.

    Nie jesteś tutaj,jesteś nigdzie.
    Tam ma swój sens maść twego futra.
    I ma znaczenie dopowiedzeń
    i przepowiedni jutra.(goddam)

    "juvenalny justicy"(ochrona praw dziecka??)-Nie! To obcy naszej kulturze system praw narzuconych przez anglosasów wszystkim podbitym narodom.
    Ten system jest destrukcyjny.Dociekliwy widz zauważy,że dzieje się coś niedobrego.
    To efekt"juvenalnej justicy"
    Przemówienie Vaclava Klausa w Parlamencie UE.
    "www.youtube.com/watch?v=EKnJHtCK_D0"
    "www.youtube.com/watch?v=Kx3FGPw7w78"
    "www.youtube.com/watch?v=S8Q6lDV2okU"

    "bialczynski.wordpress.com/2014/01/20/20-01-powstalo-zrzeszenie-slowian"
    Czy coś tu napisałem drobnym druczkiem-druczkiem złodzieii i oszustów??
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. WRC podrzuca mi kilka tematów, dobrze że druczkiem niezbyt drobnym. Tekst z GW "Polska czyta umowy" - doskonałe rozwinięcie mojej jeremiady na temat zunifikowania życia każdego człowieka w totalitarnym systemie biurokratycznym. Ale co ma do tego "ochrona praw dziecka" i "zrzeszenie Słowian. nie rozumiem. A dające wiele do myślenia przemowienie Vaclava Klausa spłynęło po wysokich dostojnikach Parlamentu Europejskiego jak deszczówka w rurze spustowej. Tak jest z większością przemówień w parlamentach. Pozostaje pytanie: po co to wszystko? Ale to osobny temat.

    OdpowiedzUsuń
  5. ... no tak.... zanim uklepano ziemię na szczątkach śp. Komusi , przez kilka lat trwał spektakl obietnic . Statystyczny Rodak przecierał oczy ze zdumienia.... nadchodzi El Dorado. Przyszło , tylko nie dla wszystkich . Dziś rozmawiałem z mieszkanką Lwowa.... to samo zaczyna się za wschodnią granicą .......dokładnie TO SAMO...

    OdpowiedzUsuń
  6. My z mężem nie przebrnęlismy przez to pismo. Zabrakło nam "cierpca". Jakies trzy lata temu mielismy przeprawę z ową instytucją. Okazało się , iż jest tam -państwo w państwie-. Pan spisujący licznik, pani z biura obsługi oszukują swoich zwierzchników, czyli biorą przykład z góry...chyba.

    OdpowiedzUsuń
  7. A wystarczyłaby stosować w życiu (i codziennym i urzędniczym) pewną maksymę (moją ulubioną zresztą) Steve Jobsa:
    "Prostota to najwyższy stopień doskonałości".

    OdpowiedzUsuń