tegoroczna zima |
Na
jednej ze stron internetowych przeczytałem informację, która
zburzyła mój pogodny nastrój.
Cieszyłem
się dotąd, że zima jest tak łaskawa, nie nęka nas obfitymi
opadami śniegu i syberyjskimi mrozami. Myślałem sobie, to dobrze
dla wielu ludzi, którzy z trudem wiążą koniec z końcem, bo będą
mogli zaoszczędzić na opale i łatwiej im będzie radzić sobie z
utrzymaniem rodziny. Zjawisko cieplejszej zimy tłumaczyłem
najprościej. To skutek globalnego ocieplenia ziemi. Ale autor
internetowego newsa okazał się bardziej dociekliwy ode mnie.
Poszedł tropem najnowszych odkryć naukowych, a więc wydawało się,
że wyjaśni w sposób rzeczowy, co się wokół nas dzieje.
Niestety, jego deliberacje wzbudziły tylko mój niepokój,
potwierdzając po raz któryś tezę o zupełnej nieprzewidywalności
zjawisk przyrody. A oto kwintesencja dociekań dziennikarza:
Wiemy już skąd się
biorą anomalie pogody występujące na całym świecie, a zwłaszcza
w Australii i Indonezji (susze), w Peru i Ekwadorze (powodzie), ale
także ekstremalne zdarzenia pogodowe w Europie i w Polsce. Sprawca
tak ciepłej zimy jak u nas w tym roku to - El Nino.
Odkrywcą tego
niezwykłego zjawiska jest naukowiec chińskiego pochodzenia dr Wenju
Cai, z australijskiego Instytutu Morskiego i Atmosferycznego w
Hobart, autor publikacji zamieszczonej w najnowszym numerze „Nature
Climate Change”. Jego zdaniem El Nino, to skutek globalnego
ocieplenia, o czym mówi się obecnie na całym świecie, a skutki
tego zjawiska mają bezpośredni wpływ na zmiany w pogodzie. Ale w
swej pracy naukowej stara się opisać bardziej szczegółowo
mechanizmy wpływające bezpośrednio na zmiany klimatyczne. Co to
jest, to tajemnicze El Nino?
El Nino, to po prostu
zahamowanie „upwellingu”, czyli pompowania zimnych wód z dna
oceanu ku górze, co powoduje gwałtowne zmiany kierunku przypływów
prądów morskich, które przemieszczają się z Oceanii ku Ameryce
Południowej.
Potem następuje efekt domina. Jedne masy powietrza
wpływają na drugie, w związku z czym pogoda przez cały sezon
zaczyna się zmieniać na całym świecie. Największy wpływ "El
Nino" posiada zimą na Kanadę i południowo-wschodnią Azję,
gdzie robi się nadzwyczaj ciepło. Zimno jest natomiast na południu
Stanów Zjednoczonych, gdzie z kolei zwykle temperatury nawet o tej
porze roku są dość wysokie. To nawet kilkustopniowe różnice.
Wpływ El Nino na pogodę w Europie nie jest tak
wielki, ale naukowcy są aktualnie skłonni sądzić, że istnieje i
jest zauważalny. Ponieważ niegdyś anomalia pojawiała się
zaledwie co około 10 lat, nie dopatrywano się w niej seryjności i
nie uznawano za kluczową. Sytuacja jednak się zmieniła i
"dzieciątko" gościmy coraz częściej. Jaki wpływ ma na
zimową pogodę w Polsce?
Tego chyba nie trzeba w tym roku opisywać,
zwłaszcza u nas na Dolnym Śląsku. Tak ciepłej zimy już dawno nie
było, chociaż zima 1997/1998 była niezwykle ciepła, a luty był o
prawie pięć stopni cieplejszy niż zwykle w Polsce. Tak było
choćby w sezonie 2006/2007, kiedy zima w naszym kraju pokazała
swoje najłagodniejsze oblicze. Z drugiej strony podczas znacznie
słabszego "El Nino" podczas zimy 2009/2010, było u nas
dość chłodno, nawet jak na zimę. Pełnej pewności nigdy w takich
sytuacjach mieć nie będziemy, ale wnioski Caia i jego
współpracowników mogą sugerować, że coraz częściej w Polsce
będziemy mieli do czynienia z zimami bardzo ciepłymi.
Tymczasem klimatolodzy i meteorolodzy wciąż mają
poważny problem z możliwością przewidywania tych anomalii. Jest
to możliwe zaledwie na kilka miesięcy przed ich wystąpieniem. Cai
podejrzewa jednak, że kolejny "El Nino" może być jeszcze
silniejszy. A w ogóle możemy liczyć się z pojawieniem się La
Nina, które działa zupełnie odwrotnie. Niestety, „nie ma
spokoju pod oliwkami”, a odkrycia Caia dają pole do rozsnuwania
przed naszymi oczyma ekstremalnych wizji pogodowych, co niewątpliwie
ucieszy naszych bezkonkurencyjnych prezenterów pogodowych.
Już sobie wyobrażam telewizyjnego „Krecika”
jak z rozpostartymi ramionami kreuje przed naszymi oczyma zderzenia
prądów morskich na dalekim oceanie i stara się przerażającą
mimiką twarzy wyrazić, co z tego wyniknie. A niezwykle sugestywna
„pogodynka” telewizyjnej stacji „Super” pojawia się w stroju
bikini i w seksownym tańcu disco polo na tle mapy pogodowej świata
uzmysławia nam dlaczego w najbliższej przyszłości będziemy zimą
ubierać się tak jak ona, by udać się z nartami na stoki pokryte
igelitem.
I co by nie powiedzieć, to dzięki naszym
telewizyjnym kabareciarzom pogodowym wszelkiego rodzaju kataklizmy
klimatyczne El Nino lub La Nina staną się mniej groźne i nie wpłyną zbyt
destrukcyjnie na naszą psychikę.
W historii Ziemi zdarzały się gwałtowne zmiany klimatu w ciągu jednego lub dwóch dziesięcioleci.Układ prądów oceanicznych i powietrznych jest wrażliwy na najmniejsze zakłócenia,powoduje to zachwianie jego delikatnej równowagi.Zjawisko El Nino może trwać nawet 1000 lat.Ludzkość nie powinna więc szczędzić wysiłków aby zrozumieć chaos panujący w globalnym systemie klimatycznym.
OdpowiedzUsuń"www.youtube.com/watch?v=4iH7ffcEviw"
Wenju Cai-mgr Nauk Oceanografii Fizycznej,dr filozofii Oceanografii apeluje też o zmniejszenie zużycia węgla.Chiny spalają 3,5 mld.ton rocznie.
W kierunku wybrzeży Kalifornii płynie największa wyspa,wyspa śmieci o powierzchni Teksasu.
"www.youtube.com/watch?v=eau931jHs80"
A to najbrudniejsza 10-ka:
1-Agbogbloshie,Ghana-e-odpady,głównie z Europy.
2-Czarnobyl,Ukraina-zniszczona elektrownia jądrowa.
3-Dolina rzeki Citarum,Indonezja-zanieczyszczenia przemysłowe i komunalne.
4-Dzierżyńsk,Rosja-zakłady chemiczne.
5-Hazaribagh,Bangladesz-garbarnie-stąd pochodzi skóra na włoskie buty.
6-Kabwe,Zambia-kopalnie ołowiu.
7-Kalimantan,Indonezja-górnictwo złota.
8-Matanza Riachuelo,Argentyna-zanieczyszczenia przemysłowe.
9-Delta Nigru,Nigeria-wycieki ropy.
10-Norylsk,Rosja-kopalnie i huty.
Dopisał bym tu Fukushima w Japonia i Prowincja Alberta w Kanadzie.
Tą 10-kę wybrano z listy 2000 takich miejsc w 49 krajach.Głównie są to śmieci mające związek z krajami zamożnymi-USA,Japonia,Europa zach.
Chiny i Indie wdrożyły programy oczyszczania szczególnie zanieczyszczonych miejsc w swoich krajach.
Pozdrawiam.
Panie Stanisławie, proszę nie wpadać w koleiny tej "nowej religii".
OdpowiedzUsuńPogoda się zmienia, ale to nie zależy od nas, my, co najwyżej, zanieczyszczamy nasze środowisko.