Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Stąd można Wałbrzych pooglądać z góry


Jest wiele takich miejsc, z których można nasz Wałbrzych pooglądać z góry. Myślę że nie tylko na osobach wrażliwych na piękno krajobrazów górskich, rozciągające się w dole skupisko miejskie , otoczone zewsząd wierzchołkami gór, zrobi duże wrażenie. Wałbrzych jest jednym z najpiękniej położonych w górach miast w Polsce. Znane powszechnie w Wałbrzychu są takie miejsca widokowe, jak Chełmiec, Wzgórze Giedymina, czy Ptasia Kopa. Ale Wałbrzych możemy pooglądać z góry w miejscach, niekoniecznie wymagających wspinaczki górskiej. Takich włąśnie miejsc znajdziemy sporo w jednej z najstarszych dzielnic Wałbrzych. Nosi ona nazwę - Podgórze.

To bardzo charakterystyczna dzielnica Wałbrzycha. Utopiona w bujnej przyrodzie leśnej, otoczona górskimi krajobrazami jakich mógłby jej pozazdrościć niejeden góral z Podhala, jest nie tylko najwyżej położona częścią Wałbrzycha, ale też spełniającą ważną rolę gospodarczą i mieszkalną.
Otwiera Wałbrzych od południa zajmując górny odcinek doliny Pełcznicy, zwanej też czasami Ogorzelcem. Leży na wysokości 475-540 m. n.p.m. po obu stronach rzeki, która nieopodal pod Rybnickim Grzbietem rozpoczyna swój podziemny bieg. Tu i ówdzie spotykamy się z inną nazwą dzielnicy – Podzamcze, później ograniczającą się do części południowej od strony Nowego Dworu. Urzędowo dla całej dzielnicy funkcjonuje jednak nazwa Podgórze. Otaczają Podgórze najwyższe szczyty Gór Wałbrzyskich, od wschodu – Borowa z Wołowcem i Dłużyną, a nieco bliżej Niedźwiadki, od południowego – wschodu Zamkowa Góra z ruinami średniowiecznego zamku Nowy Dwór, od południowego-zachodu Barbarka i Gliniczek.
Całkiem na południe sąsiadują z Podgórzem dawne wsie, obecnie włączone do miasta, Glinik Stary i Glinik Nowy. Razem stanowią południową bramę do „rajskiego dziedzictwa ułudy” jaką jest niezwykłe miasto Wałbrzych.

Osią komunikacyjną dzielnicy jest ulica Niepodległości, z którą łączy się świeżo wyasfaltowana ulica Świdnicka. Warto tu obejrzeć ciekawe architektonicznie wielomieszkaniowe budynki w stylu włoskim, w tzw. Dolinie Szwajcarskiej. Nie mniejsze zainteresowanie budzi górnicze osiedle domków jednorodzinnych na zboczach górskich, wkomponowane w poszycie leśne Niedźwiadków. To najbardziej urokliwa część Podgórza, szczególnie majestatyczna, gdy jest oglądana z oddali. Blaskiem nowoczesności uderza Osiedle Kolorowe od strony Rusinowej, kompleks jedno i wielorodzinnych domów mieszkalnych z zapleczem handlowo-usługowym.
Na terenie Podgórza znajduje się Dworzec Główny PKP, nie tak dawno jeszcze spełniający newralgiczną rolę w komunikacji miejskiej. Biegnie tędy linia kolejowa z Wrocławia do Jeleniej Góry, a jej boczny odcinek z najdłuższym w Polsce tunelem pod Małym Wołowcem (1600 m. długości) do Jedliny-Zdroju i Kłodzka.

Tradycja wiąże Podgórze z dawnym grodem na Zamkowej Górze. On to przyczynił się do powstania wsi, najprawdopodobniej równie starej jak pobliski Leśny Gród (Waldenburg). Znaczący rozwój Podgórza miał miejsce w XV wieku, zwłaszcza, gdy w 1426 roku właścicielem Nowego Dworu i niżej położonej wsi stał się protoplasta rodu Czettritzów, Hans von Libenthal. Wprawdzie i gród i podegrodzie zostały spalone w czasie wojen husyckich, ale uratował się położony nieco niżej folwark, którym zarządzał Sigmunt von Czettritz. Pozostali członkowie rodu przenieśli się do rozwijającego się Waldenburga, gdzie zakupili włości i rozpoczęli budowę dużego folwarku z pałacem (dzisiejszy pałac Czettritzów przy ul. Zamkowej).
Podgórze rozrastało się w miarę spokojnie jako wieś rolnicza, stając się z biegiem czasu ośrodkiem tkactwa chłupniczego. W 1649 roku von Czettritz podjął eksploatację węgla kamiennego na zboczach Niedźwiadków. Węgiel wydobywano wówczas metodą powierzchniową. W 1765 roku we wsi mieszkało 9 kmieci, 65 zagrodników, 38 chałupników i 30 rzemieślników. Nie była to wieś ani duża, ani zamożna. Ok. połowy XVIII wieku powstała kopalnia węgla „Ernestine” w rejonie dzisiejszego dworca kolejowego. Była własnością Czettritzów, przeżywała momenty wzlotów i upadków. Dalszy rozwój wsi miał miejsce w pierwszej połowie XIX wieku. Przybyło sporo nowych domów, a obok tego szkoła ewangelicka, szpital-przytułek, bielnik, młyn wodny, tartak, folusz płócienniczy. Do wsi należał Nowy Dwór, Dolina Szwajcarska, i Heinrichsgrund (w półn. części wsi). W 1840 roku powstała nowa kopalnia „Melchior”, połączona w 1909 roku z dawną kopalnią „Ernestine”. W 1867 roku dotarła tu linia kolejowa ze Szczawienka, przedłużona następnie do Jeleniej Góry. Umożliwiała ona wywóz dużych ilości węgla nie tylko z Podgórza, ale z licznych już wtedy kopalni Sobięcina i Gaju. W 1880 roku uruchomiona została wyjątkowo atrakcyjna linia kolejowa do Kłodzka, z trzema tunelami i licznymi wiaduktami, znaczące osiągnięcie budownictwa kolejowego w całej Rzeszy. Miało to duże znaczenie gospodarcze, ale także dla rozwoju turystyki zarówno Podgórza jak i całego Wałbrzycha. Bardzo ważną stała się wówczas stacja kolejowa na Podgórzu, stąd też wybudowano nowoczesny dworzec kolejowy, uchodzący z początkiem XX wieku za największy w Sudetach.
Na przełomie XIX i XX wieku Podgórze należało do najszybciej rozwijających się osiedli w gminie Wałbrzych. Choć liczyło ponad 15 tysięcy mieszkańców, nadal było wsią. W 1899 do Podgórza dotarła linia tramwajowa z Wałbrzycha, co było pierwszym sygnałem bliskich związków z rozwijającym się miastem. W obręb Podgórza włączona została w 1920 roku Dolina Szwajcarska, a nieco później część Gaju, obecnie Glinik Stary, by w 1934 roku włączyć całe Podgórze do Wałbrzycha. Już wcześniej w 1928 roku tutejsza kopalnia „Kulmitz”weszła w skład wałbrzyskiego koncernu „Niederschleisiche Bergabeu”. Po 1945 roku kopalnię przemianowano na „Mieszko”. A w 1964 połączono z KWK „Bolesław Chrobry”, tworząc KWK „Wałbrzych”.Na terenie Podgórza wybudowano nowy szyb „Staszic”.
Obok górnictwa rozwinęły się inne gałęzie przemysłu. W pobliżu centrum Wałbrzycha powstały Zakłady Przemysłu Lniarskiego, przekształcone na Fabrykę Wkładów Odzieżowych „Camela”.

Po likwidacji kopalń węgla i znacznym ograniczeniu transportu kolejowego gospodarcze znaczenie Podgórza znacznie podupadło. Jest Podgórze nadal pięknie położoną i urozmaiconą dzielnicą mieszkaniową i jest ważną częścią wielkiego Wałbrzycha.

10 komentarzy:

  1. byłoby piękne gdyby nie wywroty wożące urobek z Rybnicy, domy pękaja, ukuca się zapada...a to juz nie takie piekne, no i wszechstronny hałas....

    leptir

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, to prawda. Pisałem o tym w moim blogu, poruszę ten temat w mojej książce "Wałbrzyskie powaby", która ukaże się już wkrótce. To wstyd, że w wielkim Wałbrzychu nie ma kto stanąć w obronie ludzi, którzy narażeni są na takie "tortury" i szkody. A w ogóle kamieniołomy w takim miejscu jak Rybnica Leśna, to "zbrodnia" dla natury.
    Dziękuję za komentarz !

    OdpowiedzUsuń
  3. nie wiem czy spółka wydobywająca melafir dostała zgodę na dalszą eksploatację, pamietam rozmowy w Mieroszowie.... wiesz może cos na ten temat ?

    http://leptir-visanna6.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, sam zadaję sobie to pytanie, bo o ponownych próbach uruchomienia kamieniołomu na Klinie czytałem w prasie i sam reagowałem nie tylko w blogu, ale też na stronach internetowych m. in. "Nasz Wałbrzych". Po tym sprawa jakby ucichła. Podejrzewam, że wszystko zależeć będzie od urzędników różnych szczebli, bo burmistrz Mieroszowa i część radnych była za. Chyba, że władze Mieroszowa zmieniły zdanie.

      Usuń
  4. I nie!!- dla wiatraków!!!"www.youtube.com/watch?v=XBRPTo-4cFU"
    "supernowosci24.pl/albo-wiatraki-albo-ludzie/
    Ale nie mam nic przeciwko tramwajom.Wata cukrowa,woda z sokiem z saturatora pojawia się.
    Świeże warzywa z"Zielonego Rynku":)
    A czy ktoś pamięta jak w regionie wałbrzyskim nazywała się ta słodkość?
    Lubelskie to szczypka,warszawskie-pańska skórka."inprl.pl/relikt/935"
    Jest na tej stronie wiele innych ciekawostek:)
    W ostatni weekend mieliśmy wyjątkową pogodę,i kto pozostał w domu niech żałuje,bo takie cuda natury w ostatnich latach rzadko już się zdarzają.W sobotę wdrapałem się na Popielaka.Można już z tej górki przyjrzeć się Kotlinie Kł.bo wiatr wyłamał las.Niestety Kotlina Kł. była zakryta mgłą,ale warto było popatrzeć na wynurzające się z mgły szczyty Malinowej,Śnieżnika.
    Pierwsza drewniana wieża widokowa w G.Sowich wybudowana była na Popielaku.
    Na Kalenicy równie piękne widoki,w kierunku północnym z mgły wynurzał się tylko szczyt Ślęży.
    Na Przeł.Jugowskiej wielu turystów i miłośników"białego szaleństwa".Trasa zjazdowa była naśnieżana przez kilka armatek śnieżnych.Niestety z powodu braku wody nie można naśnieżania prowadzić systematycznie.Gospodarz Chaty Bukowej ma w planach wybudowanie większego zbiornika na wodę.Plany pokrzyżowały dwa pożary obiektów należących do tego obiektu i ponowne ich odbudowanie od podstaw.Zygmuntówka bardzo dobrze prosperowała,gdy gospodarował tu Pan Malicki.Schronisko przeobraził w gospodarstwo agroturystyczne.Ale musiał zrezygnować.Następny gospodarz doprowadził schronisko prawie do ruiny.Pan Malicki mieszka niedaleko,więc dogląda schroniska.Co na to 300 urzędników PTTK w"warszawce",za co oni biorą tam pieniądze?!Zero dofinansowania dla schroniska"Zygmuntówka".
    W niedzielę wypiłem herbatkę z rumem w"Zygmuntówce"i przez Wielką Sowę doszedłem na Przeł.Walimską.Parking był już zapełniony samochodami.Wszyscy szukali warunków do jazdy na nartach.Na biegówkach można było spotkać kilka osób.Wielka Sowa z Przeł.Walimskiej wyglądała imponująco,i to co tam zawsze można słyszeć,to szum spływających po zboczach Wielkiej i Małej Sowy potoków i strumieni.Na skróty obok Silberloch przez boisko sportowe w Walimiu wdrapałem się do Grządek.Obok starego buka nad Sierpnicą urządziłem sobie ucztę,a właściwie dwie uczty,smakową i wzrokową.To jest właśnie"CUD"co natura potrafi stworzyć z opadającej szadzi,padającego śniegu i ich bieli.Każde źdźbło trawy,każdy krzaczek,gałązka drzewa pokryte skrzącą się w słońcu bielą i delikatnym błękitem nie pozwalały oderwać od tych widoków oczu.Przez pewien odcinek czerwonego szlaku,przechodziło przez śnieżny tunel utworzony przez nachylone pod ciężarem szadzi i śniegu,brzozy i leszczyny.
    I w okół góry,Sowie,Suche,Kamienne,a w pewnym momencie ustępująca mgła odsłoniła Karkonosze i Śnieżkę,na to właśnie czekałem.Mogłem już wracać do domu,ale zszedłem jeszcze wzdłuż trasy zjazdowej Bartka do szosy w Rzeczce.Trasa zjazdowa Bartka doskonale przygotowana.To tutaj w latach 60-tych przychodziłem na narty.Wyciąg nazywaliśmy"wyrwirączka",a to dlatego,że przy pasku trzeba było mieć specjalny zaczep aby zapiąć się do liny wyciągowej.Nie zawsze to się udawało zrobić w prawidłowy sposób.Złe zapięcie kończyło się upadkiem,ciężko było się też wypiąć i można było zostać przeciągniętym po śniegu przez pół trasy wyciągowej,aż się ktoś zauważył i wyłączył wyciąg..Spryt i nabycie wprawy i się jechało:))Prawie wszyscy jeździliśmy w tamtych czasach jeszcze na poniemieckich nartach,porządne narty były drogie.
    Wyszedłem na Przeł.Sokolą.Tu ostre naśnieżanie powodowało przeciążenia sieci i nie można było uruchomić wszystkich armatek śnieżnych,mają ten problem rozwiązać.Wody nie brakowało bo mają zapas w zbiornikach i studnie głębinowe.Od godz.17.00 wyciągi u Kowala miały być udostępnione.
    Pierwsza armatka śnieżna to był kompresor do malowania,dysza i trochę węża ogrodowego.
    W Soczi pracuje 400 armatek śnieżnych z....Izraela.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytam z największym zainteresowaniem i zachwytem już po raz któryś, zazdrość mnie ściska, że jestem już za stary i nie mam odwagi na takie wyczyny. To się trzeba urodzić prawdziwym turystą górskim. A za "pańską skórką" chętnie pojechałbym aż do Warszawy.
      A może po tym wpisie znajdzie się przyjazna dusza i spróbuje coś takiego wyprodukować i wystawić do sprzedaży na wałbrzyskim rynku. Mam nawet pomysł na tutejszą, regionalną nazwę - "na otarcie łez górnika", albo krócej "słodkość górnicza".

      Usuń
    2. Rokoko!!Tak"baby" na targowisku nęciły nas tą słodkością gdy wracaliśmy ze szkoły.
      Kto przegrał pieniądze w szajbe(wew doła)mógł tylko przełknąć ślinę.
      Obaj jesteśmy ludźmi trzeciego wieku,jest jeszcze czwarty,wszystko przed nami:)
      Nie dajmy się zaszufladkować,wystawić na wycug:)
      Dziś wielu młodych ludzi,psychicznie i mentalnie ma kondycję emeryta.
      Pan pisze i czyta książki,prowadzi ciekawego bloga,udziela się społecznie,ja hasam po górach,uprawiam działkę.Mamy swoje ulubione zainteresowania i za wcześnie ogłaszać nam starość."www.youtube.com/watch?v=RjjftvvWGnQ"
      :)

      Usuń
  5. Podgórze to dzielnica kontrastów. Jeden z nich miałem ostatnio okazję poznać na własnej skórze - wystarczy przejść 150 m po wyjściu z eleganckiego, cpiełego i czystego autobusu miejskiego, by trafić na stromy i wyczerpujący szlak turystyczny, rodem z wysokich gór. Można się zmęczyć!

    P z W !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisałem o Wałbrzychu jako mieście kontrastów. Podgórze to potwierdza w całej rozciąłości.
      Prawdziwym klejnotem jest otoczenie górskie,które broni się przed ingerencją człowieka. Niestety, to co w środku pozostawia wiele do życzenia. Na pocieszenie - to dobra informacja o cieplym i czystym autobusie. Coś jednak drgnęło ! Dziękuję PzW za komentarz. Pozdrawiam !

      Usuń
  6. Witam,miło sie czyta ten blog,bardzo dobrze ze jest taki człowiek jak pan bo mam juz dosyc ciągłego narzekania...na wszystko.Uwielbiam Wałbrzych i całe Góry Wałbrzyskie,pod Chełmcem sie wychowałem(dosłownie).Po górkach po pagórkach często spaceruje,uwielbiam te widoki,tą cisze,tę zielen wokół.Własnie wczoraj zrobiłem sobie wycieczke Dzikowiec-Chełmiec-Trójgarb.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń