Jest
wiele takich miejsc, z których można nasz Wałbrzych pooglądać z
góry. Myślę że nie tylko na osobach wrażliwych na piękno
krajobrazów górskich, rozciągające się w dole skupisko miejskie
, otoczone zewsząd wierzchołkami gór, zrobi duże wrażenie.
Wałbrzych jest jednym z najpiękniej położonych w górach miast w
Polsce. Znane powszechnie w Wałbrzychu są takie miejsca widokowe,
jak Chełmiec, Wzgórze Giedymina, czy Ptasia Kopa. Ale Wałbrzych
możemy pooglądać z góry w miejscach, niekoniecznie wymagających
wspinaczki górskiej. Takich włąśnie miejsc znajdziemy sporo w
jednej z najstarszych dzielnic Wałbrzych. Nosi ona nazwę -
Podgórze.
To
bardzo charakterystyczna dzielnica Wałbrzycha. Utopiona w bujnej
przyrodzie leśnej, otoczona górskimi krajobrazami jakich mógłby
jej pozazdrościć niejeden góral z Podhala, jest nie tylko najwyżej
położona częścią Wałbrzycha, ale też spełniającą ważną
rolę gospodarczą i mieszkalną.
Otwiera
Wałbrzych od południa zajmując górny odcinek doliny Pełcznicy,
zwanej też czasami Ogorzelcem. Leży na wysokości 475-540 m. n.p.m.
po obu stronach rzeki, która nieopodal pod Rybnickim Grzbietem
rozpoczyna swój podziemny bieg. Tu i ówdzie spotykamy się z inną
nazwą dzielnicy – Podzamcze, później ograniczającą się do
części południowej od strony Nowego Dworu. Urzędowo dla całej
dzielnicy funkcjonuje jednak nazwa Podgórze. Otaczają
Podgórze najwyższe szczyty Gór Wałbrzyskich, od wschodu –
Borowa z Wołowcem i Dłużyną, a nieco bliżej Niedźwiadki, od
południowego – wschodu Zamkowa Góra z ruinami średniowiecznego
zamku Nowy Dwór, od południowego-zachodu Barbarka i Gliniczek.
Całkiem
na południe sąsiadują z Podgórzem dawne wsie, obecnie włączone
do miasta, Glinik Stary i Glinik Nowy. Razem stanowią południową
bramę do „rajskiego dziedzictwa ułudy” jaką jest niezwykłe
miasto Wałbrzych.
Osią
komunikacyjną dzielnicy jest ulica Niepodległości, z którą łączy
się świeżo wyasfaltowana ulica Świdnicka. Warto tu obejrzeć
ciekawe architektonicznie wielomieszkaniowe budynki w stylu włoskim,
w tzw. Dolinie Szwajcarskiej. Nie mniejsze zainteresowanie budzi
górnicze osiedle domków jednorodzinnych na zboczach górskich,
wkomponowane w poszycie leśne Niedźwiadków. To najbardziej
urokliwa część Podgórza, szczególnie majestatyczna, gdy jest
oglądana z oddali. Blaskiem nowoczesności uderza Osiedle Kolorowe
od strony Rusinowej, kompleks jedno i wielorodzinnych domów
mieszkalnych z zapleczem handlowo-usługowym.
Na
terenie Podgórza znajduje się Dworzec Główny PKP, nie tak dawno
jeszcze spełniający newralgiczną rolę w komunikacji miejskiej.
Biegnie tędy linia kolejowa z Wrocławia do Jeleniej Góry, a jej
boczny odcinek z najdłuższym w Polsce tunelem pod Małym Wołowcem
(1600 m. długości) do Jedliny-Zdroju i Kłodzka.
Tradycja
wiąże Podgórze z dawnym grodem na Zamkowej Górze. On to
przyczynił się do powstania wsi, najprawdopodobniej równie starej
jak pobliski Leśny Gród (Waldenburg). Znaczący rozwój Podgórza
miał miejsce w XV wieku, zwłaszcza, gdy w 1426 roku właścicielem
Nowego Dworu i niżej położonej wsi stał się protoplasta rodu
Czettritzów, Hans von Libenthal. Wprawdzie i gród i podegrodzie
zostały spalone w czasie wojen husyckich, ale uratował się
położony nieco niżej folwark, którym zarządzał Sigmunt von
Czettritz. Pozostali członkowie rodu przenieśli się do
rozwijającego się Waldenburga, gdzie zakupili włości i
rozpoczęli budowę dużego folwarku z pałacem (dzisiejszy pałac
Czettritzów przy ul. Zamkowej).
Podgórze
rozrastało się w miarę spokojnie jako wieś rolnicza, stając się
z biegiem czasu ośrodkiem tkactwa chłupniczego. W 1649 roku von
Czettritz podjął eksploatację węgla kamiennego na zboczach
Niedźwiadków. Węgiel wydobywano wówczas metodą powierzchniową.
W 1765 roku we wsi mieszkało 9 kmieci, 65 zagrodników, 38
chałupników i 30 rzemieślników. Nie była to wieś ani duża, ani
zamożna. Ok. połowy XVIII wieku powstała kopalnia węgla
„Ernestine” w rejonie dzisiejszego dworca kolejowego. Była
własnością Czettritzów, przeżywała momenty wzlotów i upadków.
Dalszy rozwój wsi miał miejsce w pierwszej połowie XIX wieku.
Przybyło sporo nowych domów, a obok tego szkoła ewangelicka,
szpital-przytułek, bielnik, młyn wodny, tartak, folusz
płócienniczy. Do wsi należał Nowy Dwór, Dolina Szwajcarska, i
Heinrichsgrund (w półn. części wsi). W 1840 roku powstała nowa
kopalnia „Melchior”, połączona w 1909 roku z dawną kopalnią
„Ernestine”. W 1867 roku dotarła tu linia kolejowa ze
Szczawienka, przedłużona następnie do Jeleniej Góry. Umożliwiała
ona wywóz dużych ilości węgla nie tylko z Podgórza, ale z
licznych już wtedy kopalni Sobięcina i Gaju. W 1880 roku
uruchomiona została wyjątkowo atrakcyjna linia kolejowa do Kłodzka,
z trzema tunelami i licznymi wiaduktami, znaczące osiągnięcie
budownictwa kolejowego w całej Rzeszy. Miało to duże znaczenie
gospodarcze, ale także dla rozwoju turystyki zarówno Podgórza jak
i całego Wałbrzycha. Bardzo ważną stała się wówczas stacja
kolejowa na Podgórzu, stąd też wybudowano nowoczesny dworzec
kolejowy, uchodzący z początkiem XX wieku za największy w
Sudetach.
Na
przełomie XIX i XX wieku Podgórze należało do najszybciej
rozwijających się osiedli w gminie Wałbrzych. Choć liczyło ponad
15 tysięcy mieszkańców, nadal było wsią. W 1899 do Podgórza
dotarła linia tramwajowa z Wałbrzycha, co było pierwszym sygnałem
bliskich związków z rozwijającym się miastem. W obręb Podgórza
włączona została w 1920 roku Dolina Szwajcarska, a nieco później
część Gaju, obecnie Glinik Stary, by w 1934 roku włączyć całe
Podgórze do Wałbrzycha. Już wcześniej w 1928 roku tutejsza
kopalnia „Kulmitz”weszła w skład wałbrzyskiego koncernu
„Niederschleisiche Bergabeu”. Po 1945 roku kopalnię
przemianowano na „Mieszko”. A w 1964 połączono z KWK „Bolesław
Chrobry”, tworząc KWK „Wałbrzych”.Na terenie Podgórza
wybudowano nowy szyb „Staszic”.
Obok
górnictwa rozwinęły się inne gałęzie przemysłu. W pobliżu
centrum Wałbrzycha powstały Zakłady Przemysłu Lniarskiego,
przekształcone na Fabrykę Wkładów Odzieżowych „Camela”.
Po
likwidacji kopalń węgla i znacznym ograniczeniu transportu
kolejowego gospodarcze znaczenie Podgórza znacznie podupadło. Jest
Podgórze nadal pięknie położoną i urozmaiconą dzielnicą
mieszkaniową i jest ważną
częścią wielkiego Wałbrzycha.
byłoby piękne gdyby nie wywroty wożące urobek z Rybnicy, domy pękaja, ukuca się zapada...a to juz nie takie piekne, no i wszechstronny hałas....
OdpowiedzUsuńleptir
Tak, to prawda. Pisałem o tym w moim blogu, poruszę ten temat w mojej książce "Wałbrzyskie powaby", która ukaże się już wkrótce. To wstyd, że w wielkim Wałbrzychu nie ma kto stanąć w obronie ludzi, którzy narażeni są na takie "tortury" i szkody. A w ogóle kamieniołomy w takim miejscu jak Rybnica Leśna, to "zbrodnia" dla natury.
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz !
nie wiem czy spółka wydobywająca melafir dostała zgodę na dalszą eksploatację, pamietam rozmowy w Mieroszowie.... wiesz może cos na ten temat ?
OdpowiedzUsuńhttp://leptir-visanna6.blogspot.com/
Właśnie, sam zadaję sobie to pytanie, bo o ponownych próbach uruchomienia kamieniołomu na Klinie czytałem w prasie i sam reagowałem nie tylko w blogu, ale też na stronach internetowych m. in. "Nasz Wałbrzych". Po tym sprawa jakby ucichła. Podejrzewam, że wszystko zależeć będzie od urzędników różnych szczebli, bo burmistrz Mieroszowa i część radnych była za. Chyba, że władze Mieroszowa zmieniły zdanie.
UsuńI nie!!- dla wiatraków!!!"www.youtube.com/watch?v=XBRPTo-4cFU"
OdpowiedzUsuń"supernowosci24.pl/albo-wiatraki-albo-ludzie/
Ale nie mam nic przeciwko tramwajom.Wata cukrowa,woda z sokiem z saturatora pojawia się.
Świeże warzywa z"Zielonego Rynku":)
A czy ktoś pamięta jak w regionie wałbrzyskim nazywała się ta słodkość?
Lubelskie to szczypka,warszawskie-pańska skórka."inprl.pl/relikt/935"
Jest na tej stronie wiele innych ciekawostek:)
W ostatni weekend mieliśmy wyjątkową pogodę,i kto pozostał w domu niech żałuje,bo takie cuda natury w ostatnich latach rzadko już się zdarzają.W sobotę wdrapałem się na Popielaka.Można już z tej górki przyjrzeć się Kotlinie Kł.bo wiatr wyłamał las.Niestety Kotlina Kł. była zakryta mgłą,ale warto było popatrzeć na wynurzające się z mgły szczyty Malinowej,Śnieżnika.
Pierwsza drewniana wieża widokowa w G.Sowich wybudowana była na Popielaku.
Na Kalenicy równie piękne widoki,w kierunku północnym z mgły wynurzał się tylko szczyt Ślęży.
Na Przeł.Jugowskiej wielu turystów i miłośników"białego szaleństwa".Trasa zjazdowa była naśnieżana przez kilka armatek śnieżnych.Niestety z powodu braku wody nie można naśnieżania prowadzić systematycznie.Gospodarz Chaty Bukowej ma w planach wybudowanie większego zbiornika na wodę.Plany pokrzyżowały dwa pożary obiektów należących do tego obiektu i ponowne ich odbudowanie od podstaw.Zygmuntówka bardzo dobrze prosperowała,gdy gospodarował tu Pan Malicki.Schronisko przeobraził w gospodarstwo agroturystyczne.Ale musiał zrezygnować.Następny gospodarz doprowadził schronisko prawie do ruiny.Pan Malicki mieszka niedaleko,więc dogląda schroniska.Co na to 300 urzędników PTTK w"warszawce",za co oni biorą tam pieniądze?!Zero dofinansowania dla schroniska"Zygmuntówka".
W niedzielę wypiłem herbatkę z rumem w"Zygmuntówce"i przez Wielką Sowę doszedłem na Przeł.Walimską.Parking był już zapełniony samochodami.Wszyscy szukali warunków do jazdy na nartach.Na biegówkach można było spotkać kilka osób.Wielka Sowa z Przeł.Walimskiej wyglądała imponująco,i to co tam zawsze można słyszeć,to szum spływających po zboczach Wielkiej i Małej Sowy potoków i strumieni.Na skróty obok Silberloch przez boisko sportowe w Walimiu wdrapałem się do Grządek.Obok starego buka nad Sierpnicą urządziłem sobie ucztę,a właściwie dwie uczty,smakową i wzrokową.To jest właśnie"CUD"co natura potrafi stworzyć z opadającej szadzi,padającego śniegu i ich bieli.Każde źdźbło trawy,każdy krzaczek,gałązka drzewa pokryte skrzącą się w słońcu bielą i delikatnym błękitem nie pozwalały oderwać od tych widoków oczu.Przez pewien odcinek czerwonego szlaku,przechodziło przez śnieżny tunel utworzony przez nachylone pod ciężarem szadzi i śniegu,brzozy i leszczyny.
I w okół góry,Sowie,Suche,Kamienne,a w pewnym momencie ustępująca mgła odsłoniła Karkonosze i Śnieżkę,na to właśnie czekałem.Mogłem już wracać do domu,ale zszedłem jeszcze wzdłuż trasy zjazdowej Bartka do szosy w Rzeczce.Trasa zjazdowa Bartka doskonale przygotowana.To tutaj w latach 60-tych przychodziłem na narty.Wyciąg nazywaliśmy"wyrwirączka",a to dlatego,że przy pasku trzeba było mieć specjalny zaczep aby zapiąć się do liny wyciągowej.Nie zawsze to się udawało zrobić w prawidłowy sposób.Złe zapięcie kończyło się upadkiem,ciężko było się też wypiąć i można było zostać przeciągniętym po śniegu przez pół trasy wyciągowej,aż się ktoś zauważył i wyłączył wyciąg..Spryt i nabycie wprawy i się jechało:))Prawie wszyscy jeździliśmy w tamtych czasach jeszcze na poniemieckich nartach,porządne narty były drogie.
Wyszedłem na Przeł.Sokolą.Tu ostre naśnieżanie powodowało przeciążenia sieci i nie można było uruchomić wszystkich armatek śnieżnych,mają ten problem rozwiązać.Wody nie brakowało bo mają zapas w zbiornikach i studnie głębinowe.Od godz.17.00 wyciągi u Kowala miały być udostępnione.
Pierwsza armatka śnieżna to był kompresor do malowania,dysza i trochę węża ogrodowego.
W Soczi pracuje 400 armatek śnieżnych z....Izraela.
Pozdrawiam!
Czytam z największym zainteresowaniem i zachwytem już po raz któryś, zazdrość mnie ściska, że jestem już za stary i nie mam odwagi na takie wyczyny. To się trzeba urodzić prawdziwym turystą górskim. A za "pańską skórką" chętnie pojechałbym aż do Warszawy.
UsuńA może po tym wpisie znajdzie się przyjazna dusza i spróbuje coś takiego wyprodukować i wystawić do sprzedaży na wałbrzyskim rynku. Mam nawet pomysł na tutejszą, regionalną nazwę - "na otarcie łez górnika", albo krócej "słodkość górnicza".
Rokoko!!Tak"baby" na targowisku nęciły nas tą słodkością gdy wracaliśmy ze szkoły.
UsuńKto przegrał pieniądze w szajbe(wew doła)mógł tylko przełknąć ślinę.
Obaj jesteśmy ludźmi trzeciego wieku,jest jeszcze czwarty,wszystko przed nami:)
Nie dajmy się zaszufladkować,wystawić na wycug:)
Dziś wielu młodych ludzi,psychicznie i mentalnie ma kondycję emeryta.
Pan pisze i czyta książki,prowadzi ciekawego bloga,udziela się społecznie,ja hasam po górach,uprawiam działkę.Mamy swoje ulubione zainteresowania i za wcześnie ogłaszać nam starość."www.youtube.com/watch?v=RjjftvvWGnQ"
:)
Podgórze to dzielnica kontrastów. Jeden z nich miałem ostatnio okazję poznać na własnej skórze - wystarczy przejść 150 m po wyjściu z eleganckiego, cpiełego i czystego autobusu miejskiego, by trafić na stromy i wyczerpujący szlak turystyczny, rodem z wysokich gór. Można się zmęczyć!
OdpowiedzUsuńP z W !
Pisałem o Wałbrzychu jako mieście kontrastów. Podgórze to potwierdza w całej rozciąłości.
UsuńPrawdziwym klejnotem jest otoczenie górskie,które broni się przed ingerencją człowieka. Niestety, to co w środku pozostawia wiele do życzenia. Na pocieszenie - to dobra informacja o cieplym i czystym autobusie. Coś jednak drgnęło ! Dziękuję PzW za komentarz. Pozdrawiam !
Witam,miło sie czyta ten blog,bardzo dobrze ze jest taki człowiek jak pan bo mam juz dosyc ciągłego narzekania...na wszystko.Uwielbiam Wałbrzych i całe Góry Wałbrzyskie,pod Chełmcem sie wychowałem(dosłownie).Po górkach po pagórkach często spaceruje,uwielbiam te widoki,tą cisze,tę zielen wokół.Własnie wczoraj zrobiłem sobie wycieczke Dzikowiec-Chełmiec-Trójgarb.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam