Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

sobota, 11 maja 2013

Ludwikowice Kłodzkie - przedsionek Nowej Rudy



po tym wiadukcie możemy przejechać szynobusem kolejowym


Mieli bujną wyobraźnię ci, co zaraz po wojnie nazwali były niemiecki Ludwigsdorf – Ludwikowicami Kłodzkimi. Bliżej im do Wałbrzycha, a najbliżej do Nowej Rudy, której mogłyby z powodzeniem być dzielnicą. Ale Kłodzkie, to brzmi dumnie i zachęcająco dla turystów, od których jednak mimo tej nazwy nigdy w Ludwikowicach się nie przelewało. Jeśli już, to właśnie z powodu tajemniczych śladów poniemieckiej inwestycji militarnej w Górach Sowich, znanej pod kryptonimem „Riese”, czyli „Olbrzym”, której ważną częścią były podziemne sztolnie Gontowej i Włodyki.
Ludwikowice nie stały się miastem przed wojną, ani po wojnie, choć w internetowej Wikipedii występują i jako duża wieś, i jako miasto. Istotnie są dużą, uprzemysłowioną wsią w gminie Nowa Ruda i obecnie wraz z nią w powiecie kłodzkim. Przynależą do Ludwikowic sąsiadujące z nią przysiółki – Borek, Dałków, Drzagi, Grzymków, Miłków i Sowina.
Wieś Ludwikowice ciągnie się na długości ponad 3 kilometrów wzdłuż rzeki Włodzicy, w głębokiej dolinie pomiędzy Wzgórzami Włodzickimi od południowego-zachodu i Wzgórzami Wyrębińskimi od północnego-wschodu. Od południowego-wschodu łączy się bezpośrednio z Drogosławiem, dzielnicą Nowej Rudy. Prowadzi tędy ruchliwa szosa nr 38 z Wałbrzycha do Nowej Rudy i Kłodzka. Jest to wieś rolniczo-przemysłowa, choć zarówno jedno jak i drugie mocno podupadło po przemianach lat 90-tych. Z pracy na roli utrzymuje się ok. 8% ludności, a najważniejszy we wsi przemysł włókienniczy zbankrutował, podobnie jak w Nowej Rudzie (zakłady jedwabnicze „Nowar”). Ratunek dla wsi stanowi coraz lepiej rozwijające się prywatne rzemiosło, handel i usługi. Wieś posiada dobrze rozwiniętą sieć handlowo-usługową, co pretenduje ją do miana miasteczka. Jest w niej poczta, dwie szkoły, przedszkole, ośrodek zdrowia, apteka, biblioteka, ośrodek kultury, restauracja. Jest siedzibą domu zakonnego Sióstr Franciszkanek Szpitalnych. Jest też stacja kolejowa na linii z Wałbrzycha do Kłodzka, jednej z najatrakcyjniejszych w Polsce linii kolejowych. Właśnie przez Ludwikowice ciągnie się fantastyczny widokowo fragment linii kolejowej, którą kursuje teraz atrakcyjny szynobus. Dla wielu podróżnych możliwość dotarcia do celu, a dla turystów wyjątkowa gratka, bo pociąg przejeżdża wysokimi wiaduktami ponad dachami budynków, odsłaniając całe piękno tego odcinka Sudetów i Gór Sowich.
Ludwikowice są starą wsią, chociaż jej początki nie są znane. Wiadomo, że wieś powstała najpóźniej w pierwszej połowie XIV wieku, stanowiąc wówczas własność von Wustehubów, właścicieli Nowej Rudy i całej okolicy. Później wieś przechodziła z rąk do rąk kolejnych właścicieli, padając łupem najeźdzców w czasie toczących się wojen religijnych (husyckich i wojny 30-letniej). Żywszy rozwój nastąpił dopiero w XVIII wieku, gdy część wsi stała się własnością barona von Larischa, a druga część barona von Stillfrieda, a kołem zamachowym rozwoju było tkactwo chałupnicze, a także otwierane w okolicy Nowej Rudy kopalnie węgla kamiennego. W I połowie XIX wieku wieś uległa dalszym podziałom własnościowym, aby trafić wreszcie w ręce barona von Seher – Thossa, właściciela pałacu w Jedlince, założyciela tamtejszego zdroju, nazwanego później od imienia jego żony – Bad Charllotenbrunn. W Miłkowie obok Ludwikowic powstała wówczas kopalnia „Wenceslaus”, która wchłonęła mniejsze kopalnie i pola wydobywcze w okolicy, stając się ważnym miejscem pracy. W samej wsi w miejsce warsztatów chałupniczych powstały niewielkie tkalnie mechaniczne. Przy kopalni zbudowano dużą elektrownię, a wieś rozwijała się także skutkiem przeprowadzenia w 1880 roku linii kolejowej łączącej Nową Rudę z Wałbrzychem.
W okresie międzywojennym obok kopalni „Wenceslaus” pojawiły się inne zakłady przemysłowe, ale wspomniana już powyżej  tragiczna  katastrofa górnicza z 1930 roku, w której zginęło aż 151 osób, pociągnęła za sobą głęboki kryzys. Wprawdzie kopalnię reaktywowano w 1933 roku i funkcjonowała jeszcze aż do wojny w 1939 roku, ale już ze znacznie mniejszym zatrudnieniem i wydobyciem.
W latach II wojny światowej w Ludwikowicach Śląskich założono w 1943 roku przy ul. Wiejskiej duży obóz pracy dla ponad 600 polskich Żydów. Zatrudniono ich w urządzonej na terenie nieczynnej kopalni fabryce amunicji, a następnie przy drążeniu podziemnych sztolni pod Włodyka i Gontową.. W rok później powstał drugi obóz filialny Gross-Rosen, a liczba więźniów eksploatowanych w  inwestycji wojennej w Miłkowie wynosiła 1500 osób. Teren tej inwestycji był ściśle tajny i wydaje się, że takim pozostał do dziś, bowiem zakres i przeznaczenie zbudowanych obiektów i sztolni nie zostały nigdy gruntownie przebadane. Nic dziwnego, że krążą w mediach niesprawdzone opowieści o ukrytych w nich skarbach. Pozostałe ślady w postaci dróg w lasach, bunkrów, wartowni, wlotów do sztolni i innych niezidentyfikowanych obiektów, budzą zrozumiałe zainteresowanie turystów i poszukiwaczy skarbów, co czyni z Ludwikowic Kłodzkich nazwaną przeze mnie  „terra incognita”  -  ziemię tajemną, niezbadaną.
Warto wybrać się do Ludwikowic Kłodzkich i spenetrować w obszarze Miłkowa zbocza Włodyki, a nieco dalej częściowo już odkryte podziemne sztolnie w Sokolcu pod Gontową. To co uda się odszukać i zobaczyć przekroczy najśmielsze oczekiwania, może faktycznie wywołać zdumienie. Dla mnie osobiście podyktowane dodatkowo tym, że przez całe dziesięciolecia powojenne nie poczyniono nic, aby je gruntownie zabezpieczyć,  zbadać  i zagospodarować jako niebywałą atrakcje turystyczną.

3 komentarze:

  1. ****"Ani to miasto,ani to wieś"******

    Gdy je mijasz to przyciskasz gaz
    Bo cóż może dziś obchodzić nas
    Miasteczko?
    Przez lusterko czasem zerkniesz w tył
    Gdy pokrywa je już drogi pył
    Jak wieczko
    I zostaje w tyle gdzieś
    Ni to miasto,ni to wieś
    ******Jan Wołek(fragment)
    Cieszę się,że"zatrzymał się"Pan ponownie z wspaniałymi opisami na ziemi"Hrabstwa Kłodzkiego".Mam nadzieję,że będzie Pan w tych okolicach częstym gościem,bo jest tu jak w"Kraju u Pana Boga."
    Dodam do Pana kolejnego,bardzo interesującego opisu Ludwikowic,że kopalnia Wenzeslausgrube zatrudniała w najlepszym okresie rozwoju 4600 pracowników.W 1939 roku Ludwikowice liczyły 3524 mieszkańców.
    W czasie II W.Ś.podobóz Gross Rosen liczył 2000 robotników przymusowych.W 1940 roku kopalnię zajmuje Wermacht wraz z firmą Dynamit Nobel AG.
    Z byłej kopalni utworzono wielki kompleks przemysłowy produkujący amunicję.Od momentu przejęcia kopalni wszystko zostaje utajnione.Nie wiadomo co oprócz amunicji produkowano jeszcze w podziemnych wyrobiskach.Po wojnie próbowano dostać się do wyrobisk kopalnianych,ale wszystko(?)już było prawie całkowicie zalane wodą.
    Z kopalni"Nowa Ruda"bito słynny przekop"C"w kierunku Jugowa i Miłkowa.W przekopie"C"występowało bardzo duże zagrożenie wyrzutami gazów i skał.Do takich wyrzutów dochodziło kilkakrotnie,i to w warstwach piaskowca-nie węgla-co było niespotykane.
    W chwili strzelania przodka górnicy przebywali na powierzchni.Na poziomie -410 były przygotowywane ściany w warstwach ponad 3-metrowej wysokości,sam węgiel.Przekop"C"docierał już do Jugowa i Miłkowa.Jednak"wielki reformator"okazał się szybszy.Jego restrukturyzacja okazała się całkowitą likwidacją Noworudzkiego Zagłębia Węglowego a następnie Wałbrzyskiego.
    A tutaj podróż do świata,który znikł.Z niemieckiej strony internetowej!?
    "http://www.opuszczone.net/galeria"
    Pozostało muzeum licznie odwiedzane przez turystów i przepiękna tradycja obchodzona każdego roku z okazji święta Barbórki-"Karczma Piwna".W 2012 roku była to już XXXXI biesiada.Już od tylu lat górnicy biesiadują w Nowej Rudzie.Ostatnia biesiada była"Karczmą Kryminalną."A jak biesiadowano to tutaj.Link:
    "www.youtube.com/watch?v=jbSvcLz2zp8"

    Wrócę jeszcze do Pańskiego tekstu:
    "że przez całe dziesięciolecia powojenne nie poczyniono nic,aby je zabezpieczyć zadbać i zagospodarować jako niebywałą atrakcję turystyczną."
    To prawda,szaber na terenie tego kompleksu trwał do II Zjazdu Eksploratorów.Mam nadzieję,że ta dewastacja się już skończyła,bo w rejonie"Muchołapki"trwają intensywne prace porządkowe.

    Podobny kompleks"Kombinat DAG Alfred Nobel"Niemcy zbudowali w Krzystkowicach.Obecnie stanowi wielką atrakcję turystyczną.Link:
    "www.youtube.com/watch?v=FDvAUjiVtwE"
    Największą pod wzgl. powierzchni fabrykę zbrojeniową Dynamit Nobel AG,Niemcy zbudowali pod Bydgoszczą"DAG Fabrik Bromberg."
    Obecnie jest to bardzo popularny skansen i Muzeum Zakładów Zbrojeniowych"DAG Fabrik Bromberg"Link:
    "www.youtube.com/watch?v=jEyJqkG8yjs"
    Pozdrawiam serdecznie.WRC.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chylę czoła przed Osobą promieniującą taką wiedzą. Czytam komentarz po raz któryś z zapartym tchem. Poczynając od fragmentu wiersza jakże trafnie oddającego efekty poznawania świata z okien samochodu, a kończąc na bardzo interesujących informacjach o tym, jak można zadbać o obiekty stanowiące wartość muzealną i mieć z tego również korzyści, które przynosi turystyka.Przykro, że u nas w Ludwikowicach i nie tylko zmarnowaliśmy takie szanse.
    Dziękuję serdecznie za tak mądry komentarz.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne jest to, że Panowie się tak trafnie uzupełniają.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń