Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

środa, 17 czerwca 2015

Nastrojowy wtorek


czysta poezja



Wtorek od zawsze nastraja mnie melancholijnie. A dlaczego wtorek ? Okaże się to w finale tego postu.  Myślę, że warto w takim dniu zwyczajnym, wydawałoby się najmniej do tego stosownym, napisać coś od serca dla ducha. A jeśli tak, to oczywiście korzystając za skarbnicy naszej poezji. Przypomina mi się co napisał w tytułowym wierszu „Poezja i prawda” poeta międzywojenny, Mieczysław Jastrun:

Poezja, aby była sobą,
Musi dialog toczyć z prawdą.
A może jedną jest osobą,
Piękną i nieco starodawną?

Nie jest dla tych, co myśleć nie chcą
(Dla nich gotowe słońca dnieją),
I nie poddaje się pochlebcom,
I nie wybacza kaznodziejom.

To bardzo mądra strofa, dobrze świadcząca o idealistycznym widzeniu roli i znaczenia poezji w naszym życiu. Potrzebujemy takiej poezji, która nie da się wciągnąć na usługi takich czy innych  pochlebców, która wyrasta z pnia niezależności i swobody,  która jest zdolna wskazywać prawdę.  Nawiązał do tego w stylu epickiej gawędy Mickiewiczowskiej nasz wybitny poeta współczesny, laureat nagrody Nobla, Czesław Miłosz w poemacie p. t. „Toast”:

W służbie polskiej poezji żyć postanowiłem
Choćby przyszło mi zostać nieznaczącym pyłem
Na tej górze, skąd idą nieśmiertelne błyski,
Trudniej, myślę ją zdobyć, niż paszport brytyjski.
A poezja jest prawdą. I kto ją obedrze
Z prawdy, niech jej kupuje trumnę kutą w srebrze…

A jeszcze w innym poemacie „Traktat poetycki” Czesław Miłosz napisał:

Mowa rodzinna niechaj będzie prosta,
Ażeby każdy, kto usłyszy słowo,
Widział jabłonie, rzekę, zakręt drogi,
Tak jak się widzi w letniej błyskawicy(…)

Właśnie, o to chodzi, by pisać prostym, zrozumiałym językiem, by wiersz, słowo pisane były jasne, czytelne, ale także piękne. By to co się pisze wyrastało z wnętrza duszy i potrzeby serca, było uczciwe, niezakłamane, naturalne.  I to właśnie taką poezją, bądź też prozą artystyczną, prostą i zrozumiałą, przynajmniej dla mnie, będę od czasu starał się zainteresować i zachęcić do jej poznania Czytelników mojego blogu.

A dziś na koniec klasyczny przykład wiersza, który chce się czytać i podziwiać:

Czemu zanadto w jednej osobie?
Tej a nie innej? I co ja tu robię?
W dzień co jest wtorkiem? W domu nie gnieździe?
W skórze nie łusce ? Z twarzą nie liściem ?
Dlaczego tylko raz osobiście?
Właśnie na ziemi przy małej gwieździe?
Po tylu erach nieobecności?
Za wszystkie czasy i wszystkie glony?
Za jamochłony i nieboskłony?
Akurat teraz? Do krwi i kości?
Sama u siebie z sobą? Czemu
nie obok ani sto lat temu
siedzę i patrzę w ciemny kąt
- tak jak z wzniesionym nagle łbem
patrzy warczące zwane psem?

Te wydawałoby się nadzwyczaj proste, a jakże głębokie, egzystencjalne pytanie zadawała sobie nie kto inny, tylko nasza Noblistka, Wisława Szymborska, w wierszu p. t. „Zdziwienie”.

Ja też od czasu do czasu spoglądam na mój blog i zadaję sobie pytanie – Czemu? Ale dziś jest refleksyjny wtorek, więc tak samo jak u Szymborskiej wszelkie filozoficzne zapytania są całkiem na miejscu.
A odpowiedź na to pytanie układa mi się jak poniżej:

Kiedy coś mi w sercu pika,
w głowie wierci,
w krzyżu strzyka,
to znak że wróciła Muza ,
by zagościć tu półćwierci.

A choć ze mnie żaden huzar,
co harcuje na Parnasie
i choć mi rozsadza piersi,
Muza wabi jak muzyka,
a  w rękawie chowam tuza...

Nie, nie mam zamiaru fikać,
co bym zrobił, będzie poza
muszę ogień w sercu zgasić
nie dla mnie majestat wierszy,
kiedy wokół  -  zwykła proza.

Niestety, jestem przesiąknięty do szpiku kości wszechogarniająca prozą. Od czasu do czasu coś tam zakiełkuje w mojej pisaninie filigranowym fiołkiem, ale fiołki maja to do siebie, że są krótkotrwałe i efemeryczne.
Pozostanę więc prozaikiem w moim blogu, choć o naszej wałbrzyskiej przyrodzie i krajobrazach, o  refleksjach w zetknięciu z otaczającymi nas cudami natury, wypadałoby pisać tylko i wyłącznie wierszem. Jest wielu, którzy to robią i chwała im za to. Dzięki temu nasze życie nabiera uroku i niecodzienności.

7 komentarzy:

  1. Staszku!Twoje posty z dnia na dzień są coraz bardziej interesujące.Dzisiejszy to pokaz Twojego warsztatu twórczego naszpikowany filozofią.Z pewnością spodoba się wsztstkim czytającym.A gdyby znaleźli się malkontenci to nie przejmuj się i pisz dalej bo robisz to naprawdę doskonale.Jak przystało na historyka wszystko co piszesz poparte jest żródłami historycznymi czy jak w dzisiejszym poście poezją wybitnych polskich poetów.Serdecznie pozdrawiam Bronek

    OdpowiedzUsuń
  2. Bronku, dziękuję. Chciałem Ci podziękować jak najpiękniej, ale usłyszalem przez okno wołanie: może byś przyszedł wreszcie do ogródka i przynajmniej potrzymał mi drabinę. Domyślasz się, kto to mógfł być i że trudno inaczej wspiąć się na wyżyny, jeśli nie ma się podtrzymywaczy. A iglaki wymagają by je od czasu do czasu ufryzować. I to jest właśnie proza życia. Jak bedziesz wkrótce sięgał po winogrona wspinające się jak bluszcze po ścianach Twojej hacjendy, pamiętaj o podtrzymywaczu drabiny. I także o tym, że do nieba nawet z najwyższego szczebla jest daleko, więc lepiej jednak powrócić na ziemię cały i zdrowy. I tylku tu jak dobrze poszukasz możesz odnależć poezję. Mam nadzieję, że ta przestroga w drobnej mierze jest moim dowodem wdzięczności za Twoja laurkę. Miłej zabawy z okazji ćwierćwiecza samorządności !

    OdpowiedzUsuń
  3. Romana Więczaszek

    ***

    Stanisławowi Michalikowi z Głuszycy

    Łąka, pagórek w przestrzeni,
    pięć stawów w zieleni
    i ludzie
    spragnieni Słowa.

    Gościem – Poezja.
    Przy mikrofonie
    ktoś zapowiada z uśmiechem.

    W oczach Poezji chaos:
    Czy dobrze wyglądam…
    Prosi o lustro.
    Tu nie ma intymności
    jak przy niedomkniętych drzwiach.

    Główna myśl ucieka,
    wpada w tłum ludzi,
    upada, szuka…
    nie, to pomyłka.

    W jej oczach wstyd:
    Gdzie zapodziało się Słowo?

    Łąka, pagórek w przestrzeni.
    Tam jeden człowiek czeka.
    Na Poezję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otwarłem serce temu gościowi o imieniu Poezja i okazuje się, że przychodzi do mnie od czasu do czasu. Bardzo mu za to dziękuję, bo jest nas wiecej, spragnionych Słowa.
      Dziękuję najserdeczniej w imieniu swoim i jak sie spodziewam - moich Czytelników . Pozdrawiam !

      Usuń
  4. Nic tak szybko nie porasta zielenią jak ślady człowieka...i zgubiony w górach plecak.
    Filetowy z różowymi klamrami,zdeptany już przez zwierzęta,powoli zarastający trawą.
    Zastanawiałem się przez chwilę jakie tajemnice właściciela skrywa ten plecak.Zostawiłem go tak jak leżał na wydeptanej przez zwierzęta ścieżce.
    Mój stary plecak,to mój przyjaciel w górach.Mam w nim zawsze na dnie schowane żelazne porcje
    zdrowego rozsądku,chłopskiego rozumu i szczyptę marzenia.Zdrowy rozsądek prowadzi,
    a marzenia uskrzydlają.Jeśli się je zgubi,to nie ma sensu chodzić w góry.

    A tak pisze o plecaku Władysław Krygowski:
    "Plecaki przypominają ludzi...stają się odbiciem ich przyzwyczajeń,upodobań a nawet charakterów.Są więc plecaki przeciętne i banalne,efektowne i na pokaz,które chcą aby je podziwiano,są też plecaki odęte i wyglądające ciężko a jednak lekkie,są romantyczne,umyślnie
    obszarpane i niedbale noszone...Plecaki towarzysze człowieka,współtwórcy jego losu wędrownego
    pachną dymem różnych ognisk...pachną równocześnie sianem...pachną płótnem spranym
    deszczem i wiatrem...W starym plecaku plecaku zamknięte zostały nasze dawne wspomnienia,
    jak niegdyś wichry w worku mitycznego Eola:..."Jeżeliście słabi,ulegli nie zaglądajcie do wnętrza
    starego plecaka.Jeżeli macie wiele sił i woli-zaglądnijcie.Bo słabego człowieka wspomnienia tylko
    cofną w przeszłość...silnemu dodadzą wiary w przyszłość i przy gwałtownych nawet wichrach,
    silny nabiera jeszcze więcej mocy.Ze złych chwil czerpie odpowiedzialność i doświadczenie,z dobrych-wiarę w ludzi i siebie."

    Ostatni Pana post i wiele innych,świadczy o tym,że jest Pan w posiadaniu takiego starego
    plecaka i często Pan do niego zagląda i nabiera z niego mocy.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wzruszyłem się bardzo czytając te piękne i madre słowa o plecku. Pobiegłem do piwnicy zobaczyć, czy jeszcze zyje. Okazuje się, że tak i usmiecha sie do mnie pozłacanymi klamerkami. A mnie jest wstyd, że pozostawiłem go tak długo w letargu. Jesli mimo, że mi się nie chce na stare lata ruszać gdzieś dalej w góry, mimo wszystko zrobię to latem, to bedzie zasługa Twoja, Henryku. Potwierdzenie tego, ze w starym plecaku schowane są żelazne porcje zdrowego rozsądku. Dziękuję i pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie ma to jak "stara" dobra poezja, szkoda że kończymy czytanie jej w szkole średniej :(

    OdpowiedzUsuń