kraina spokoju i fantazji |
Motto:
„Ludzie przestają myśleć, kiedy przestają czytać” - Denis
Diderot
Przypomniałem sobie tą „złotą
myśl” francuskiego pisarza, krytyka literatury i sztuki, filozofa i
encyklopedysty okresu Oświecenia, a mając trochę wolnego, bo to przecież
niedziela, postanowiłem coś niecoś poczytać na portalach internetowych. Nie
przypuszczałem, że znajdę w tym czytaniu aż tyle powodów do konsternacji.
Zrobił się z tego wszystkiego zaiste gigantyczny miszmasz, jeszcze większy niż
na stole po proszonym obiedzie. W pewnym momencie zdałem sobie sprawę z tego,
że w stosunku do mnie Diderot nie miał racji, bo okazuje się, że podczas czytania
przestaję myśleć, a nie odwrotnie.
Oto najbardziej charakterystyczne
przykłady:
- Biskup Ignacy Krasicki
pisał swego czasu o miasteczku, w którym było „klasztorów dziewięć i
gdzieniegdzie domki”. Ale to było bardzo dawno temu. Dziś gdyby żył, to
musiałby klasztory zamienić na markety. To tutaj koncentruje się życie
materialne i duchowe współczesnego laikatu, a szczególnie w małych miasteczkach.
Najlepiej to widać, gdy zbliżają
się jakiekolwiek święta lub długie weekendy. To właśnie te ubogacone
wielowiekową tradycją, staropolskie przyzwyczajenia, które kojarzą się
wszystkim przede wszystkim z suto zastawionym stołem, ożywiają naszą energię
i pozwalają wyekspediować wszystkie
zasoby pieniężne, byle tylko w lodówce niczego nie zabrakło.
Aż miło znaleźć się tuż przed
świętami w „Tesco”, „Auchan”. „Kauflandzie” „Biedronce”. „Dino”. „Eco”, itd. itp. Wszędzie rojno i gwarno, można
obcować bezpośrednio z bogatym światem luksusu, można odurzyć się urzekającą
atmosferą przepychu i blichtru, spotkać
dawno nie oglądanych znajomych, wymienić uśmiechy i ukłony. Wizyty w
supermarketach dostarczają nowych, dotąd nieznanych, niezwykłych przeżyć.
Niestety brzmi to groźnie, bo lud
Boży może się zmanierować i ograniczyć swoje świętowanie do marketów. Być może
kolejni biskupi zaczną zamykać świątynie podobnie jak tę w Jasienicy, ale to z
tego powodu, że nie będzie wiernych. Przykład francuski mówi: wszystko to być
może … Chyba, że hierarchowie zejdą z piedestału i jak to radził Ignacy
Krasicki zbliżą się do ludu, zaczną mówić ludzkim głosem i zrezygnują z
narzucania ludziom kanonów, co wolno, a czego nie wolno.
Oczywiście, to co odbieram po
przeczytaniu internetowego bzdetu, to skutek mojej bezmyślności. Polska, to nie
Francja, więc naszemu Kościołowi nic nie grozi, wręcz odwrotnie, bo po wyborach
parlamentarnych pozbędzie się rządu liberałów i wtedy wrócimy na drogę cnoty
Wystarczy pozamykać w niedziele te zachodnie świątynie rozpusty, zwane
marketami, a lud jak dawniej zacznie się modlić zamiast trwonić czas na
kupczeniu. I będzie zdrowiej.
- Najzdrowszy wykwit lokalnego
patriotyzmu, to „Piast Mocne” - kwintesencja siły i charakteru Dolnego Śląska.
Czytam drobnym druczkiem objaśnienia na puszce piwnej browaru Carlsberg Polska
Sp. z o. o. w Warszawie na samej górze, czerwonymi literami; Z miłości do Dolnego
Ślaska. Otóż to, czego się nie robi z miłości? „Złocista Barwa”, czytam
dalej, „Chmielowy Aromat”, „Produkt Regionalny”. Oto atrybuty puszki piwa.
Kocham Dolny Śląsk, złotą barwę i aromat chmielowy, więc nie mam wyboru.
„Piast Mocne” to jest to...
Po „Piaście” czuję się patriotą
lokalnym jak nigdy przedtem, ale niestety gorzej ze mną jeśli chodzi o
patriotyzm krajowy. Chciałbym być polskim patriotą, ale okazuje się że nie
jestem, bo prawdziwym patriotą jest tylko i wyłącznie człowiek głęboko wierzący
w te prawdy, które głosi PiS, a są one zgodne ze stanowiskiem episkopatu, co
dobitnie ogłosił nowo wybrany prezydent-elekt. Oświadczył też, że czuje się
prezydentem wszystkich Polaków. Może więc ta garstka niewiernych PiS-owi
zostanie objęta aktem miłosierdzia jeśli nie Bożego, to przynajmniej
prezydenckiego.
I znów okazuje się, że tracę
rozum. Pod wpływem czytania zaczynam wierzyć w cuda !
- Nasz polski świat mediów i
polityki przypomina chorego idiotę po narkotykach i po flaszce wódki.
Politycy zdolni są wypowiadać
horrendalne bzdury, aby zdobyć poklask tłumów i znaleźć się w mediach. Te zaś
chętnie z tego korzystają by poprawiać wyniki oglądalności. Odbiorca mediów
jest bezradny, bo trudno się odciąć od współczesnego świata wirtualnego. Wciska
się on drzwiami i oknami odkąd w nasze codzienne życie wdarła się technika
radiowa, telewizyjna, internetowa, a do
tego prasa bulwarowa i oszałamiające bilbordy.
Każde wybory, to wyścig w sztuce
robienia wyborcom wody z mózgu. A przecież chodzi tylko i wyłącznie o fotele
dla tej samej grupy ludzi, którzy dorwali się do władzy. Nie ma takiej siły,
która byłaby w stanie przerwać ten chocholi taniec zwany przekornie demokracją.
JoW Kukiza to też przebrzmiała nuta
jego estradowych przebojów. Nie ma już niestety szans na to, co się stało po
skoku L. Wałęsy w Stoczni Gdańskiej. Dziś Wyspiański napisałby te same słowa,
co pod koniec XIX stulecia w Polsce rozbiorowej, ale tym razem pod adresem wielkiego ruchu
„Solidarności”: „Miałeś chamie złoty róg...”
No i z tej lektury rodzi się w
mojej jaźni jakby w malignie symboliczny obrazek polskiego Majdanu na Placu
Zwycięstwa w Warszawie, tylko że nasi dzielni bojownicy spletli się ramionami w
bezlicznych grupach i tkwią tak w bezruchu od czasu do czasu przeplatając nogami
jak w „Weselu” Wyspiańskiego w chocholim tańcu.
Nie, nie mogę się zdobyć na
odrobinę rozsądku. Przecież nas Polaków stać na wyżyny heroizmu. Jesteśmy w tym
duchu chowani od zawsze.
- Czytam o genialnym pomyśle
Ordynatu Polowego Wojska Polskiego. Chodzi o wyposażenie przez państwo
polskich żołnierzy w książeczki do nabożeństwa i różańce. Nie wiem, czy ma to
związek z obecną sytuacją na Wschodzie Europy, ale mam pełną świadomość o roli
i znaczeniu tego przedsięwzięcia. To przecież bardzo ważne, by w okopach
wojennych, w przerwach między kanonadami, pomodlić się z książeczki, gdzie mowa
„nie zabijaj”, bądź odmówić różaniec z gorliwą prośbą do Maryi, Matki Bożej:
„módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej, Amen !” A potem strzelamy dalej, mierzymy
celnie w serce wroga... w imię Boże.
Teraz już wiemy, skąd się bierze
nasz heroizm.
Oto zaledwie garść prasowych
doniesień w świątecznych portalach. Można by tak wydobywać i komentować ich
znacznie więcej, ale chyba wystarczy jak na poniedziałek.
Dzień zapowiada się ciepły i
słoneczny, może lepiej dać sobie spokój z czytaniem, przenieść się na łono
natury, pooddychać świeżym nie sfałszowanym powietrzem.
Co autor chciał powiedzieć? Nie raz na lekcjach języka polskiego dało się słyszeć pytanie podczas omawiania jakiegoś utworu.
OdpowiedzUsuńW tym przypadku myślę, że autor chciał jeszcze więcej powiedzieć.Myślę, że autor myśli tak jak ja myślę, ale czy dobrze myślę?
Oczywiście, Anonimowy dobrze myśli, a ponadto dowodzi, że jednak można po przeczytaniu czegoś dobrze napisanego nie stracić głowy. Myślę, że Anonimowy myśli o mnie, tak jak ja o nim myślę, że jest super inteligentnym Czytelnikiem. Serdecznie pozdrawiam !
OdpowiedzUsuń"jagiellonski24.pl/wideo/33/
OdpowiedzUsuń:)
To znakomity filmik, warto byłoby go pokazać na lekcjach wychowawczych w każdej szkole. A my sprowadzamy najczęściej patriotyzm do bohaterstwa tych, którzy ginęli za ojczyznę. Rzadko docenia się zasługi tych, którzy dla niej żyli i pracowali, i dbali o wspólne dobro. Oczywiście jest to temat - rzeka. Warto do niego powracać.
OdpowiedzUsuńDziękuje za ten lapidarny, a dajacy dużo do myślenia komentarz.
Jakim trzeba być egoistą, aby miliony żł wydać na Opatrzność, Muzeum Żydów,na odprawy ludziom, którzy zasługują na więzienie (Sikorski i inni) w czasie gdy pieniądze te uratowałyby setki istnień chorych np.na raka.
OdpowiedzUsuńFilmik pokazuje, że można coś od siebie dawać i w tych młodych jest patriotyzm i nadzieja.
Dobrze, ze mamy takich młodych ludzi, ale zawsze boimy się, co będzie jak dorosną. Czy będą w stanie uchronić swoje mlodzieńcze ideały i nie ulegną degrengoladzie, która jest cechą immanentną nieomal kazdej władzy ? Oczywiście, to tylko jedno z pytań, które rodzi ten film.
OdpowiedzUsuńDziękuje za komentarz !
I jeszcze jedno Drogi Staszku!Można dodać do tej żołnierskiej modlitwy w okopach"i odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom"
OdpowiedzUsuńI jeszcze jedno, motto bardzo trafnie dodane.Pozdrawiam
ikroopka.blogspot.com/2015/06/osuchy-czyli-post-okazjonalnie.html
Usuń:)
Panie Stanisławie,o młodych nie obawiam się-poradzą sobie.
OdpowiedzUsuńJakby nie było,jesteśmy już"Dinozaurami",i obaj tęskniliśmy za"wonderful land"wyjeżdżając
w czasach PRL do Szwecji i Francji,żeby coś rodzinie postawić na świątecznym stole.
www.youtube.com/watch?v=4j9fJbkzheY
Co niektórzy zachłysnęli się tym"zachodnim wiatrem",i kombinują coś ugrać pod wiatr.
Pokolenie 1989 to już dorośli ludzie,oni PRL-u nie znają,mają inną mentalność i mają już prawo decydować o losach Polski.
A my miejmy na uwadze czy nie ulegają degrengoladzie i udzielajmy mądrych rad.
W ostatnią niedzielę włóczyłem się po północnych zboczach Małej i Wielkiej Sowy nad Walimiem.
Przeszedłem wszystkie drogi i szlaki znajdujące się na tych przepięknych,stromo opadających
zboczach.Lasy Państwowe na większej części tych terenów nie ingerują w prawa Natury.
Natura została pozostawiona sama sobie,i nie tknięta ręką człowieka doskonale radzi sobie sama.
Na takie tereny to i homo sapiens rzadko zagląda,bo trudne stają się do przejścia.
Bujna,dzika przyroda pochłania wszystko.Tylko od czasu do czasu przemknie spłoszona sarna,
jeleń,a ostatnio nawet zając i bażant.Może i głuszce wrócą.
:)
www.youtube.com/watch?v=x1p6yEz3Q-M
To bardzo optymistyczna wiadomość, ta że pojawił się zając. Już widze uśmiech na twarzach kolegów-myśliwych. Nie raz myślałem, że największą zaletą naszych lasów w okolicznych górach jest to, że nie są tak zamieszkałe, jak na Podkarpaciu. Można znaleźć miejsca, gdzie jak się zdaje nie stąpała noga człowieka. Ale po rajzach górskich Henryka może się wkrótce okazać, że takich miejsc już nie ma.
UsuńNiepojętą siłę witalną przyrody podziwiałem na nowo z punktu widokowego w Parku Książańskim. Ten przeggromny kanion Pełcznicy zarośniety w zupełności lasem, to rzecz oszałamiająca. Tak samo jak widziana stąd , królująca nad tym wszystkim budowla zamkowa.Koniecznie wolny czas trzeba spędzać na wycieczkach w górach, to o niebo lepsze i zdrowsze niż ślęczenie przy telewizorach.