smakowita kawa aż sie prosi ... |
Trudno jest coś napisać, by nie
było zwyczajne i wyrastało ponad sztampowy język codziennej publicystyki. A
przecież jestem pod wrażeniem i wiem, że to nie było wydarzenie zwyczajne. Nie
chcę pisać, że byłem olśniony, że poczułem jakbym znalazł się w innym świecie.
Ten świat, to odwiecznie konstruowany przez człowieka miraż tego, co nas czeka
w zaświatach, zwany potocznie rajem, bardziej patetycznie – edenem. Tam świeci zawsze słońce, człowiek czuje się syty,
wypoczęty, szczęśliwy, wszystko co nas
otacza jest piękne i pachnie ambrozją, a wokół
pobrzmiewa łagodna, kojąca ucho muzyka.
Tego wszystkiego doświadczyłem w
piątkowy wieczór (26 czerwca) w jedlińskiej kawiarni „Ciekawa” , nazwanej przez właścicieli „Klubogalerią”
(Plac Zdrojowy 4), w której serwowane są herbaty z całego świata, kawy z
różnymi dodatkami, pyszne desery: gofry, szarlotki z lodami, puchary lodowe, a
także dania obiadowe. Ale w Klubie dostępne jest także Wi-Fi, kącik czytelniczy,
galeria rzeźb i obrazów.
Jednym słowem mamy w
Jedlinie-Zdroju coś na kształt krakowskiej „Jamy Michalikowej”. Nie będę ukrywał,
że to porównanie wydaje mi się szczególnie sympatyczne.
Od niedawna w „Klubogalerii” mają
miejsce „spotkania z kulturą”. Gdybym nadal szukał pierwowzorów, to nasuwa się tu
analogia do sławnych obiadów czwartkowych za czasów króla Stanisława
Poniatowskiego, choć jedlińskie „przyjęcia” mają miejsce wieczorem i nie mogą
dorównywać monarszym ucztom ze względów całkiem zrozumiałych. Jedlina, to nie
Warszawa, a właściciele kawiarni są na dorobku, rozwijają dopiero skrzydła. Ale
pomysłów im nie brakuje. Bardzo bliska jest sfera duchowa tych spotkań, bo są
poświęcone lokalnym twórcom kultury.
Byłoby nie od rzeczy wykoncypować
teraz uczony wywód na temat wagi i
znaczenia tego rodzaju przedsięwzięć dla rozwoju kultury na szczeblu gminnym, a
nawet i szerzej, ale myślę że moich Czytelników nie muszę co do tego
przekonywać.
Przechodzę więc do meritum, czyli
do konkretnego wydarzenia, w którym miałem przyjemność uczestniczyć.
A było to wspomniane na wstępie spotkanie literackie z niejakim
Krzysztofem Polaczenko, znakomicie zapowiadającym się twórcą kultury z
pobliskiej Świdnicy. To młody człowiek o trzech bliskich sobie artystycznych
zainteresowaniach – pisarz, malarz i kompozytor. Do Jedliny przywiózł ze sobą
kilkanaście płócien, które ozdobiły ściany kawiarni i stworzyły w niej wyjątkowy
nastrój, ale głównym tematem spotkania była jego nowo wydana książka p.t. „Wanna”,
emocjonująca opowieść o miłości, rodzinie, śmierci i tajemnicy, która jest w
stanie zniszczyć wszystko. Sugestywne motto Emily Dicksona do tej książki: „Nie,
umrzeć nie są w stanie Ci, którzy są Kochani – Miłość to Nieśmiertelność – albo
sama Wieczność”, mówi samo w sobie o idei przewodniej tej książki.
W iście czarującym klimacie
kawiarenki, zwłaszcza że zachodzące słońce uśmiechało się przez okna wyjątkowo
przyjaźnie, a w salce emanowało ciepło gustownego wystroju wnętrza, kolorowych
obrazów i swobody, którą wytworzyła aranżer spotkania, p. Kasia, już od samego
początku, traktując wszystkich gości jako równych sobie współuczestników tego
wydarzenia, upłynął czas bardzo szybko.
Na koniec wszyscy goście zostali
zaproszeni na lampkę wina i poczęstunek, a z najważniejszym gościem, pisarzem i
artystą ze Świdnicy można było porozmawiać osobiście i nabyć jego książkę.
Piszę o tym w moim blogu z cichą
nadzieją, że uda mi się zachęcić moich Czytelników
do uczestnictwa w kolejnych spotkaniach z kulturą w kawiarni „Ciekawa” w
Jedlinie-Zdroju. Trudno sobie wyobrazić bardziej pożyteczny sposób spędzenia
wolnego czasu. A do „Ciekawej” warto też się wybrać przy każdej innej okazji, bo
przy kawie można tu przejrzeć prasę i ciekawostki w podręcznej biblioteczce, pooglądać
antyczne mebelki i obrazy, pogaworzyć z gospodarzami, bo to są ludzie
nietuzinkowi, a dbają o renomę lokalu nie tylko ze względów merkantylnych, ale z
prawdziwej troski o kulturę .
Do zobaczenia w „Ciekawej”
www.youtube.com/watch?v=yxP__4gSjjA
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Właśnie ta piosenka Ireny Jarockiej jest wdzięcznym tłem do aury Klubokawiarni "Ciekawa" w Jedlinie-Zdroju. Dziekuje Henryku za tak nastrojowy komentarz.
UsuńRomana Więczaszek:
OdpowiedzUsuń...właśnie myslę, że w wolny wekend od spraw rodzinnych, wsiądę do "pociągu byle jakiego" i odwiedzę miejsca i ludzi - bliskie memu sercu w Głuszycy Pojadę tez na kawę do Kasi, bo w jej lokalu jest naprawde CIEKAWIE!
Pozdrawiam Stanislawie!
Koniecznie Romo wsiadaj do pendolino, bo to jest środek lokomocji godny Ciebie. A z Wrocławia by było ciekawiej możesz przyjechać autostopem, ale niżej mercedesa nie wsiadaj. A u Kasi jest najlepsza kawa na całym Podsudeciu, czysta poezja ! Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńDziękuję za ciepłe słowa. Kawa w połączeniu ze strofami poetyckimi smakuje wyjątkowo. Rozwijamy skrzydła, nasz szef kuchni uwodzi kunsztem dań i kto wie, może zaproponujemy kiedyś biesiady intelektualne. Droga Romano, mam nadzieję, że Twoja piękna, wrażliwa i mądra poezja któregoś wieczoru nada smak kawie w CieKawej. Zapraszam serdecznie i pozdrawiam. K.Sz.
UsuńDziękuję K. Sz. za komentarz, w rewanżu - promocyjny limeryk:
OdpowiedzUsuńW "Ciekawej" by było ciekawie,
kapią się rymy w kawie,
co jeden to ładniejszy,
ozdoba i kawy, i wierszy !
Piękny limeryk Panie Stanisławie! Mam nadzieję, że mogę go wykorzystać w działalności Klubogalerii. Gorąco pozdrawiam. Katarzyna Sz.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że tak ! Pozdsrawiam !
OdpowiedzUsuńDziękuję Panie Stanisławie za ciepłe słowa
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Krzysztof
"Pijcie kawę,pijcie kawę,
OdpowiedzUsuńNie wierzcie,że to cud,
gdy strumienie kawy płyną
choć nie sadzi kawy lud."
"Jeśli miłosną masz zawiłość,
jeśli popełniasz tysiąc gaf,
to na wątrobę i na miłość
najlepiej wypić parę kaw."/K.I.Gałczyński/
Gałczyński"okresowo"lubił mocne trunki,ale był niewolnikiem innego napoju-kawy.
Kawa łączyła środowisko poety,lubili wdychać jej zapach,lubili jej szlachetną gorycz,
lubili wzmocnione samopoczucie,jakie im po wypiciu dawała.
Gałczyński wypijał po kilkanaście filiżanek dziennie,a na parzenie miał swój własny sposób:
przygotowywał mocną esencję,którą następnie zalewał dodatkową porcją zmielonej kawy.
W okresie kiedy wstrzymano import kawy,poeta przesłał przymilny wierszyk Joasi Olczakównie:
"A jeśli trochę kawy chowa twój sepecik.
To przyślij Konstantemu-on na kawę leci."
/"Niebezpieczny poeta.Konstanty Ildefons Gałczyński"-Anna Arno/
:)