.jpg) |
leciał gołąb biały |
Przy sobocie, dla mnie zresztą wolnej jak każdy
inny dzień, odkąd korzystam z tzw. zasłużonego odpoczynku,
przeglądam weekendową prasę. Można z niej wyciągać różne
wnioski. Najsmutniejszy jest ten, że z mediami jest coraz to gorzej.
W pogoni za sensacją przekraczają wszystkie granice przyzwoitości.
Nikt tak jak tabloidy typu „Fakt” lub „Super-Ekspres” nie
potrafi robić czytelnikom wody z mózgu, ale tym tropem popędziły
także popularne portale internetowe, wirtualna polska, onet,
interia, gazeta pl – Polska i świat, w których roi się od tanich
sensacyjek i beznadziejnie głupich informacji plotkarskich z życia
tzw. celebrytów, itp. Coraz rzadziej się zdarza, że możemy w potoku
szmiry i chałtury wyłowić coś mądrego i pożytecznego.
Oczywiście oglądam ten codzienny chłam, bo
internet ma to do siebie, że mogę wybierać w tytułach i
obrazkach, co mnie zainteresuje, podczas gdy w radiu i telewizji nie
mam takiego wyboru. Tam muszę słuchać i oglądać wszystko po
kolei, jak leci. Otóż to, dlatego dziś przy sobocie wyławiam w
internecie kilka pereł, niestety mocno zagubionych w siermiężnym
chlewiku. Oto pierwsza z nich.
Na telewizyjnym portalu gazeta pl czytam, że „już
od września w telewizji jeszcze więcej złych programów”.
Przytaczam tekst z drobnymi skrótami, bo zawiera kwintesencję
opinii, myślę że wielu widzów telewizyjnych, z którymi się
całkowicie utożsamiam:
Wiadomości, Fakty czy inne Newsy są mi obce jak
planeta Mars – pisze Miss Olgu. Roztrząsanie tragedii, nieszczęść
i ludzkiej bezmyślności, jest po prostu niesmaczne, a mam wrażenie,
że tylko to się obecnie liczy w programach informacyjnych. Wiadomo,
nic nas tak nie cieszy jak nieszczęście innych ludzi. Złośliwe?
Oczywiście, że tak, ale jeżeli to nie byłaby prawda, to pewne
tematy nie byłby wałkowane, po prostu rozpływałyby się jak
kamfora. A tu jedna aferka goni drugą, a jak nie ma czegoś
nieprzyjemnego, to zawsze można przypomnieć sprawę Matki Madzi,
albo katastrofy w Smoleńsku. No, ale nie o wspaniałej telewizji
informacyjnej chciałam pisać, ale o tej hucznie nazywanej
life-stylową, która ma zapewnić rozrywkę po ciężkim dniu pracy.
W TVN mamy aż cztery nowości, od których już
teraz chce mi się płakać. Reszta programów to sprawdzone formaty,
które polski widz sobie chwali. W końcu gotowanie, oglądanie
dziewczyn, które chcą być modelkami, babeczek, które mają syf w
domu i tylko wizyta pani Małgosi Rozenek może je uratować oraz
niezłomnych w poszukiwaniach talentów jurorów „Mam
Talent” nie może się znudzić. Ale normalnie szok i
niedowierzanie, że po 11 latach zdejmują z ramówki przygody
docu-crime "W-11". Wiecie,
docu-crime to taki dokument kryminalny, ale nie do końca,
bo zmyślony, a poza tym po angielsku brzmi bardziej life-stylowo...
No i ten docu-crime zostanie zastąpiony takimi cudami
jak:„Mama kontra mama”, „Żony Z Hollywood”,
„Szkoła”, „Kto poślubi mojego syna”. TVN stawia na
reality show, bo przygody naszych polityków z ulicy Wiejskiej już
nie wystarczają.
Pierwszy program będzie o super mamach,
które są takie super, że będą oceniać inne mamy. Brzmi fajnie,
prawda? Już czuję ten dreszczyk emocji, frustracje, płacz i
nienawiść. W drugim programie spotkamy się z bogatymi
Polkami mieszkającymi w LA. Pewnie piękne też są, albo zaraz
będą, bo dam się uderzyć w szczepionkę, że będzie można
zobaczyć zabiegi medycyny estetycznej. Normalnie nie mogę się
doczekać chodzenia po Rodeo Drive razem z paniami i rozwiązywania
problemów menu na niedzielne przyjęcie w stylu francuskiej riwiery
albo Klubu Bohema z Siedlec.
„Szkoła”, trzecia
nowość na antenie TVN, będzie serialem z udziałem aktorów i
statystów, a będzie przedstawiać życie w gimnazjum i liceum. Jest
szansa, że będą złamane serca, narkotyki, seks, złe oceny i
problemy w domu. Nie sądzę bowiem, żeby ktoś chciał oglądać
program, w którym dzieci się dobrze uczą i są szczęśliwe -
przecież to takie nudne. Fuuu.
Ostatni na liście TVN jest program „Kto
poślubi mojego syna”. Jak przeczytałam tytuł programu,
to oszalałam doszczętnie. SERIO??? Nie chcę obrażać uczestników
programu, ale tytuł sugeruje, że będzie to o melepetach życiowych,
którym matka musi pomóc znaleźć sobie żonę, bo nikt ich nie
chce. Jak źle to brzmi? Jak bardzo dziewczyny nie chcą mieć
takich chłopaków?
Oczywiście, żaden z programów nie został
wymyślony przez tęgie mózgi z Wiertniczej. Formaty zostały
kupione na zasadach licencji. Nie wiem, ile to kosztuje, ale pewnie
dużo. Zakładam, że dużo też kosztuje nakręcenie polskich
odpowiedników tych „arcydzieł”. Pewnie za te pieniądze
można było kupić od HBO jakiś serial albo film tylko pewnie
grupa docelowa woli te badziewia... No, bo przecież kobieta równa
się sieczka w głowie.
Od siebie dodam, że Miss Olgu pisze tylko o TVN,
ale przecież to samo można powiedzieć o zmianach programowych TVN
24 lub „Polsatu”. W kanałach komercyjnych, które schodzą
zresztą na psy oglądałem ostatnio jedynie programy sportowe.
Wiadomość o „machlojkach” związanych z retransmisją
mistrzostw świata w siatkówce męskiej rozgrywanych w Polsce, które
będzie można oglądać tylko na polsatowskiej platformie cyfra+
dolała oliwy do ognia. Śmiech mnie ogarnia, gdy widzę w programie
sportowym „Polsatu” non stop od kilku tygodni przy okrągłym
stoliku „gadające głowy”, których ambicją jest zachęta do
oglądania najważniejszego wydarzenia sportowego obok „Euro 2012”
- właśnie siatkarskich mistrzostw świata. Na koniec okazuje, że
będzie to dostępne tylko dla części telewidzów.
W interii wyłowiłem z kolei bulwersującą
wiadomość o uchyleniu przez sąd uchwały o zakazie palenia węglem
w zabytkowym Krakowie.
Nie ma mowy o rezygnacji z programu wymiany pieców
węglowych i zakończeniu przygotowań do wprowadzenia zakazu - mówi
wicemarszałek małopolski Wojciech Kozak i dodaje - Czekamy na
uzasadnienie wyroku i będziemy walczyli o kasację wyroku w
Naczelnym Sądzie Administracyjnym
Sąd stwierdził, że zakaz
narusza konstytucyjne zasady równości, praworządności i wolności
gospodarczej. Dodatkowo w uchwale nie określono dokładnie kogo ona
dotyczy. Zdaniem sądu, wprowadzanie zakazu palenia węglem może też
zagrozić bezpieczeństwu energetycznemu kraju.
- To bzdura,
bzdura i jeszcze raz bzdura - stwierdza Wojciech Kozak i podkreśla,
że uchwała obejmuje jedynie miasto Kraków. - Nie naruszamy
polskiego potencjału, jakim jest węgiel. Chcemy ocalić od
zanieczyszczenia miasto, jego mieszkańców i zabytki. Nie podjęcie
uchwały wprowadza zagrożenie życia i zdrowia dla wielu ludzi -
tłumaczy wicemarszałek.
W mieście normy pyłów zawieszonych
przekraczane są przez 200 dni w roku. Kraków jest trzecim,
najbardziej zanieczyszczonym miastem w Europie.
Uchwałę zaskarżyły dwie krakowianki.
Jedna domagała się zaostrzenia przepisów i rozszerzenia zakazu o
palenie drewnem w kominkach. Druga skarżąca uważała, że przepisy
uderzają w interes najbiedniejszych krakowian, którzy ogrzewają
domy i mieszkania tanim węglem.
Nowe prawo miało wejść w życie w 2018
roku.
W opublikowanym na portalu gazeta pl znajduję
rewelacyjny wywiad GW z aktorem, reżyserem teatralnym i scenarzystą
Arkadiuszem Jakubikiem. Oto kilka pikantnych odpowiedzi aktora na
pytania prowadzącej wywiad Doroty Wodeckiej o naszej politycznej
rzeczywistości:
Polska się
przez te lata zmieniła.
- Bo Polska na szczęście
jest poza polityką i ludźmi, którym nie o Polskę chodzi, tylko o
władzę i pieniądze. Pod pozorem troski o ten biedny, smutny kraj
załatwiają swoje interesy. Wszyscy są tacy sami. Bez względu na
przynależność partyjną. Dlatego Polskę polityczną sobie
odpuszczam. Niech się chłopcy i dziewczęta bawią na górze. Nie
moja piaskownica.
To
dlaczego pan głosuje?
- Schizofrenia? Nie
pierwsza u mnie i nie ostatnia. Głosuję z resztek przyzwoitości i
z patriotycznego obowiązku. Z tych samych powodów płacę podatki.
Gdzie jest pana
Polska?
- We mnie, w
środku. Jestem nią wypełniony do cna. W brzozach, które stoją
przed moim domem we wsi Jastrzębie i pilnują go. Myślę i odczuwam
w polskim języku.
A wychowałem się
w Strzelcach Opolskich, przed wojną Gross-Strehlitz, gdzie nie było
to tak oczywiste. Miałem tam w liceum dwa autorytety, rozpięte na
dwóch biegunach. Dyrektor mojej szkoły i nauczyciel historii był
komunistą. Prawdziwym, ideowym, nigdy nie dorobił się nawet
samochodu. Wierzył i miał argumenty: walka z analfabetyzmem,
powszechny dostęp do oświaty, awans społeczny chłopów... I mógł
tak godzinami. Drugi uczył mnie WOS-u. Działał w "Solidarności"
i komunistów nienawidził. To on mnie nakłonił, żeby po maturze
złożyć papiery na dziennikarstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim.
Dojrzewając intelektualnie w tej schizofrenii poglądów, nauczyłem
się wyrabiać sobie własne.
Dlatego nie
potrzebuję polityków, którzy będą mi wmawiać, jaka ma być
dzisiejsza Polska. A dzięki temu, że dorastałem właśnie w
Strzelcach Opolskich, czuję się bardziej Polakiem niż ci, którzy
mogli wchodzić w polską tożsamość naturalnie zanurzeni w języku,
w tradycji, w mentalności.
Porozmawiamy o Bogu
- Błagam! Nie
mam już żadnej kurtki pod spodem. Nie jestem gotowy na taką
rozmowę. Zachodzę sporadycznie do kościoła, by posiedzieć,
powąchać, porozmyślać, ale Boga tam nie szukam. Chociaż może?
Przeszkadza mi formuła instytucji, która chce zmonopolizować
kontakty z Bogiem. Odrzuca mnie od polskiego Kościoła jego podobna
politykom pazerność na władzę i pieniądze. Kościoła
ingerującego w sztukę, której nie rozumie, i wszelkie dziedziny
życia społecznego. Jego hipokryzja pozwala zaśmiecać Polskę jak
długa i szeroka szpetnymi pomnikami papieża, nie dostrzegając, że
za zamiatanie pod dywan pedofilii należy obwiniać między innymi
właśnie jego. W takiej zakłamanej instytucji nie mogę spotkać
Boga.
Zdecydowana większość tego, co publikują media, to drobiazgi, rzeczy podrzędne,
mikroskopijne, można powiedzieć - mają się tak do całości
świata jak glob ziemski do mikrokosmosu. Przejmujemy się
drobiazgami, na nich skupiamy całą swoją uwagę i energię, a
tymczasem mają miejsce na naszym globie procesy zdolne zamienić
świat cały w perzynę.
Ziemia na skraju apokalipsy, czytam na stronie
internetowej wp. Klimatolog i glacjolog, dr Jason Box z Uniwersytetu
Sztokholmskiego alarmuje: metan wydobywający się z Oceanu
Arktycznego na skutek zmian klimatycznych spowoduje ocieplenie całego
globu równorzędnego z apokalipsą ! Wygenerowaliśmy klimatycznego
smoka, a on wreszcie się obudził. Arktyka ociepla się szybciej niż
jakakolwiek część globu, następuje wzmożona emisja gazów, a
wśród nich śmiercionośnego metanu. W zetknięciu z masami
powietrza może się on zapalić, podobnie jak w kopalni węgla, a
wtedy powstaje temperatura zdolna spalić góry lodowe. Nasza
wyobraźnia nie sięga tak daleko, by móc sobie wyobrazić, co może
nastąpić. To koniec życia organicznego na ziemi. Prorocze wizje
ewangeliczne o końcu świata stają się bardzo bliskie, a
upolityczniony świat nie jest w stanie nic uczynić by wstrzymać
ten proces. Jest bardzo prawdopodobne, że to już za późno.
Niestety, globalny świat zaprzątnięty jest w tym
momencie wszystkim innym, byle tylko nie katastroficznymi wizjami
snutymi przez uczonych klimatologów. Znacznie ważniejsze są
notowania na giełdzie nowojorskiej lub zagrożenia bezpieczeństwa z
powodu konfliktów zbrojnych. A jest ich na naszym globie coraz to
więcej.
No właśnie. Przejmujemy się wszystkim, tylko nie
tym co trzeba. Tymczasem na naszej planecie coraz gorzej. Nie było
na świecie ani takiej ilości, ani tak gigantycznych rozmiarów
wszelkiego rodzaju klęsk żywiołowych jak w ostatnich latach.
Odnosi się to także do Polski. Nie, nie możemy tak jak dawniej
spać spokojnie. To nie tylko wisząca nad nami jak miecz Damoklesa
groźba wojny z powodu mocarstwowych ambicji wielkiego Putina, to nie
tylko histeria islamskich ekstremistów w Iraku, to nie tylko Bliski
Wschód i Afryka, nie tylko Chiny, czy uzbrojona po zęby Korea
Północna. Jeśli nie zrobi tego przyroda, to sami sobie możemy
zgotować ten sam los, który doświadczyły miliony ludzi w II
wojnie światowej.
Tymczasem nasze media toną w beznadziejnym zalewie
podrzędnej tandety i szmiry, której uosobieniem jest plotkarski
pudelek. Samo życie !