Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

środa, 21 maja 2014

Iść czy nie iść na wybory ?


Odszukać  w gąszczu źdźbło prawdy


Na stronie internetowej „gazeta.pl Piotr Osiński zamieszcza list pana Janusza, przedsiębiorcy, animatora kultury i działacza społecznego z Wielkopolski. Mogę powiedzieć, że czytałem ten list z przejęciem. Podobna frustracja ogarnia mnie przed każdymi wyborami. Okazuje się, że nie jestem wyjątkiem, a być może podobnie myślących Polaków jest zdecydowana większość. Cóż z tego, kiedy ta większość nie ma głosu, a w wyborach wciąż jeszcze funkcjonują znane z PRL-u zasady, że głosujemy na partie, a nie na ludzi, że o kandydatach do wyborów decydują liderzy partyjni, a o ostatecznym wyniku - miejsce na liście wyborczej. Ale oddaję głos autorowi niezwykle ciekawego listu:

"Do tej pory chodziłem na zdecydowaną większość wyborów i namawiałem do tego znajomych i bliskich. Jednocześnie przekonanie, że mam na kogo głosować, towarzyszyło mi bardzo rzadko, zazwyczaj wybierałem tzw. mniejsze zło. Uważałem, że powinniśmy współdecydować, żeby potem mieć prawo do ewentualnego marudzenia. Żeby nie wyszło na to, że to takie polskie bierne narzekanie.

Chciałbym od razu podkreślić, że moje wypowiedzi nie są podszyte żadną osobistą frustracją, bo bardzo doceniam wielkie zmiany, które nastąpiły w Polsce po '89 roku. W nowej Polsce mi się powiodło i mógłbym się skupić wyłącznie na swoich sprawach.


Zamiast tego jednak ze smutkiem patrzę na to, co będzie za kolejne pół wieku. Bo środków unijnych za kilka lat już nie będzie, wykształcona młodzież wyjeżdża, ZUS zmierza do bankructwa lub kosmicznej dotacji. Parafrazując Lecha Wałęsę: czy aby na pewno o taką Polskę walczyliśmy?

Jeśli w ostatnich latach nie brałem udziału w jakichś wyborach, decyzja o tym była spontaniczna. Teraz to jest mocno przemyślane. W dodatku namawiam również znajomych, aby nie szli głosować. Ludzie nie biorą dziś udziału w wyborach nie dlatego, że nie chcą, ale dlatego, że rozumieją, że ich głosowanie nic nie zmienia.


Polityka stała się kiepskim teatrem z kiepskimi aktorami, którzy podkradają sobie teksty. Spory polityczne w Polsce są kompletnie pozorowane, kłócimy się o pierdoły, jakieś nieważne rzeczy napędzane przez media, które liczą na wysoką oglądalność. I nie jest ważne, kto jest u władzy, bo - ktokolwiek by to był - i tak w zasadzie niczego to nie zmienia. Kończąca się kampania: żenujące spoty, gorszące debaty po prostu obraża moją inteligencję.



Czasem słyszę w mediach narzekania polityków, że ludzie nie czytają programów ich partii. A co mają czytać, skoro wszystkie te programy są niemal identyczne? Skoro programy wyborcze do Parlamentu Europejskiego pisane są tak, jakby to były wybory samorządowe lub do Sejmu?

Mam wrażenie, że sami kandydaci na europosłów często nie wiedzą, czym się zajmuje Parlament Europejski. Do tego wystawiani są celebryci. Ogromnie szanuję ich osiągnięcia w wielu dziedzinach, ale przecież oni niejednokrotnie nie umieją nawet mówić po angielsku.

Do tego kampanie wyborcze składają się ze sztucznie napędzanych konfliktów, medialnych wydarzeń. A gdzie jest merytoryczna dyskusja o tym, jak ma wyglądać polska gospodarka czy dokąd ma zmierzać nasz kraj? Czy takie rozmowy można gdzieś usłyszeć? Czuję, że samo sformułowanie "troska o Polskę" jest passé, że stało się pustym frazesem. Dziękujemy ci, klaso polityczna.

Aby to naprawić, musiałaby ulec zmianie ordynacja wyborcza, musiałyby zostać wprowadzone okręgi jednomandatowe. A takie zmiany muszą wprowadzić przecież sami posłowie. A to tak, jakby oczekiwać od karpia przyspieszenia Bożego Narodzenia. Przecież obecny skład parlamentu, najważniejszego ciała ustawodawczego w Polsce, w zdecydowanej większości układa kilka osób - liderzy głównych partii, którzy decydują, kto na listach dostaje tzw. miejsca biorące.


Dlatego nie będę głosował. Na znak protestu. I myślę, że wiele osób postąpi tak samo. Może to da politykom do myślenia. Chociaż nawet teraz, kiedy to piszę, mam poczucie, że jestem chyba bardzo naiwny".

Zgadzam się z panem Januszem w każdym słowie za wyjątkiem ostatniego: nie będę głosował.

To prawda, że udział w naszych wyborach obraża inteligencję wielu osób mających poczucie własnej godności, ale problem polega na tym, że nieuczestniczenie w wyborach nic nie zmieni. Jesteśmy w sytuacji bez wyjścia, bo bez względu na ilość głosujących wyniki wyborów będą ważne, a wybrani europosłowie staną się reprezentantami naszego państwa w parlamencie europejskim. Czy jednak mimo wszystko nie lepiej będzie jeśli wśród kandydatów spróbujemy odnaleźć osobę naszym zdaniem godną tego zaszczytu.

Natomiast w wyborach parlamentarnych musimy postawić na partię, zapewniającą zmiany w ordynacji wyborczej, które pozwolą wyborcom, a nie układom partyjnym decydować o wyborze. Najwyższa pora by zmienić ordynację wyborczą, potrzebny jest zmasowany nacisk społeczny by tego dokonać jeśli już nie w tej kadencji, to jak najszybciej po wyborach parlamentarnych.

Zacytuję jeszcze na koniec lapidarny komentarz jednego z internautów:

Prawdziwe wybory odbędą się wtedy kiedy ludzie wyjdą na ulice i wezmą sprawy w swoje ręce. Niewyobrażalna skala korupcji i nepotyzmu która towarzyszy każdemu z tych złodziejskich rządów powinna zostać przerwana. Należy odsunąć od władzy byłych aparatczyków agentów Moskwy i innych, oraz resortowe szczenięta, zrobić w końcu porządek we wszystkich służbach i sądownictwie. Trzeba rozliczyć złodziei solidarnościowych, wprowadzić okręgi jednomandatowe, zakazać finansowania partii z naszym podatków, zerwać konkordat i opodatkować kościół jak każdą inną firmę. Znieść wszelkie przywileje pracownicze, zmienić prawo na przyjazne biznesowi, jednocześnie chroniące prawa obywatela, wprowadzić odpowiedzialność karną i materialną urzędników za swoje decyzje, zmniejszyć liczbę posłów, a diety sprowadzić do średniej krajowej. Zlikwidować Senat, zmniejszyć podatki i zwolnić armię niepotrzebnych urzędników. To by wystarczyło na początek drogi ku prawdziwej wolności.


6 komentarzy:

  1. Czyli szczęśliwa 7 :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie o to mi chodzi, by nie glosować na cyfry, tylko na ludzi!

    OdpowiedzUsuń
  3. Iść czy nie iść trudny wybór ,patrząc na naszych polityków co oni wyrabiają i jaką sieją nienawiść to myślę że nie warto marnować czasu na wybory ,ale jestem Polkom i obchodzi mnie los mojego kraju . I dlatego jednak pójdę .Pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
  4. To moja kartka wyborcza!
    "demotywatory.pl/3844011"
    Wzrost popularności Korwina-Mikke jest miarą degradacji naszych polityków i państwa.
    Korwin-Mikke jest teraz chłopcem do bicia.
    Na Pana Korwina chce głosować 9% mężczyzn i tylko 1% kobiet.Kobiety okazują się mądrzejsze.
    "Żelazna Dama"potrzebna od zaraz!!
    Przed pójściem do urn warto skorzystać z informacji zebranych przez Stowarzyszenie"Mam Prawo Wiedzieć",które wybory traktuje poważniej niż sami wyborcy:
    "mamprawowiedziec.pl"
    Warto przeczytać interesujący-jak zawsze-tekst K.Pasierbiewicza;
    "naszeblogi.pl/46647-iii-rp-blaga-totalna"
    Jestem przeciwny rozwiązywaniu jakichkolwiek problemów na ulicy.

    "www.cda.pl/video/125797bc/Polka-wygrala-niemieckiego-Idola-Aneta-Sablik-i-jej-debiutancki-singiel-The-One"
    Dwie noworudzianki przyczyniły się do powstania oryginalnego teledysku do piosenki"My Słowianie"która zajęła 14 miejsce(!!??)na konkursie Eurowizji.
    Eurowizja to manipulacja z regulaminem pisanym drobnym druczkiem.Panowie Słowianie doceńcie
    Słowianki bo dostaniecie babochłopa.
    Co w brodzie siedzi,że wracają i stają się modne:
    "figeneration.pl/co-w-brodzie-siedzi"
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję Henryku za Anetę Sablik, chce sie słuchać i oglądać. Czytanie Pasierbiewicza to dla mnie strata czasu. A Nowa Ruda ma się czym poszczycić, ale czyni to dość niemrawo. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń