Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

wtorek, 10 września 2013

Polako - czeski Szpiczak

To właśnie czeskla wieżą na Szpiczaku







Panorama z wieży na Szpiczaku



Z głuszyckiego osiedla mieszkaniowego „Słoneczne Wzgórze” w kierunku zachodnim rozpościera się widok ciągnącej się pomiędzy górami przełęczy, którą zamyka na końcu wierzchołek wyraźnie odcinającej się od reszty zalesionej częściowo góry. Przy dobrej pogodzie  można dostrzec na szczycie metalową konstrukcję wieży. Dla Głuszycy ta góra jest czymś podobnym jak dla Wałbrzycha Chełmiec. W przełęczy prześwitują kolorowe dachy, pnących się wzwyż budynków, utopionych w zieleni drzew i krzewów. Wiele z nich uderza świeżością jasnych elewacji. Miejscowi wiedzą, że to odradzająca się z marazmu Łomnica, niegdyś znana jako jedna z najpiękniejszych wsi letniskowych w Górach Suchych. Zamykająca przełęcz łomnicką góra warta jest bliższego poznania.
Po niemiecku Spitzberg, po czesku Ruprechticky Špičak, po polsku Szpiczak, to nic innego jak graniczny szczyt wysokości 800 m. npm., najwyższe wzniesienie czeskiej części Gór Suchych, zwanych Javoři hory. Wyrasta stromym stożkiem ponad grzbietami ciągu gór stanowiących granicę państwową pomiędzy Polską i Czechami. Dla nas jest też granicą administracyjną gminy Głuszyca. Sąsiaduje od wschodu z Płońcem, a od północnego-zachodu z  Granicznikiem i dalej z najwyższym w Górach Kamiennych – Waligórą.
Otwarcie granic w ramach Unii Europejskiej ożywiło polsko-czeski ruch turystyczny. Po prostu idziemy na Szpiczaka jak na górę , która już nie dzieli tylko łączy. A wspinamy się tam często z powodu wieży widokowej, którą parę lat temu postawili Czesi, a korzystanie z niej nie podlega żadnym ograniczeniom.
Dla Głuszyczan widok z wieży Szpiczaka to rzecz niewiarygodna. Stąd właśnie możemy obserwować jak na dłoni panoramę swojego miasta. Doskonale jest widoczne kolorowe osiedle, ale także wijące się wzdłuż głównych ulic miasta, Grunwaldzkiej i Sienkiewicza, urozmaicone architektonicznie zabudowania. Cieszy oko urodą Łomnica, ale najbardziej zachwyca majestatyczna ściana Gór Sowich z Włodarzem i Wielką Sową.
Oczywiście z wieży na Szpiczaku możemy podziwiać nie tylko Głuszycę. Mamy tu po drugiej stronie równie ciekawą panoramę Mieroszowa oraz rozległą przestrzeń Obniżenia Ścinawki z czeskim Broumovem i rysujące się na horyzoncie Broumovske steny w Górach Stołowych. Przy sprzyjającej pogodzie jest co obserwować, jeśli do tego mamy ze sobą lornetkę, to możemy w pamięci utrwalić na dłużej obrazy, o których nam się nie śniło.
Osobiście wolę wybierać się na Szpiczaka latem. Podjeżdżając do Radosnej samochodem w trzy godziny można zrobić sobie wycieczkę tam i z powrotem, spędzając na wieży kilkadziesiąt minut. Na Szpiczaka można się też wybrać spod „Andrzejówki” szlakiem turystycznym pod Waligórą. Nie jest to daleko, a widoki z wieży złagodzą wszelki trud podchodzenia pod górę.



Przejście graniczne dziś wabi turystów

Widoki z wieży na Szpiczaku mogą zawrócić w głowie


Popularność Szpiczaka była zawsze większa po czeskiej stronie niż polskiej, ale to dlatego, że mamy po naszej stronie znacznie wyższe szczyty, na czele z Waligórą (936 m. npm.). Teraz dzięki wieży na Szpiczaku jego popularność znacznie wzrosła. Dowodzi to, co znaczy jak się wybuduje w dobrych miejscach widokowych dodatkowo wieżę. Naszym punktem honoru winno być, by taka wieża pojawiła się jak najszybciej na Waligórze. Może preferowana przez prezydenta Wałbrzycha idea aglomeracji wałbrzyskiej pozwoli zebrać siły i środki, by taką wieżę postawić na Waligórze, najwyższym szczycie Gór Kamiennych.

Aż dziw, że się te sosny ostały przed leśnikami



Powyższy tekst, to fragment mojej nowej książki. Jest nią druga część „Głuszyckich kontemplacji”. Podobnie jak część pierwsza, to efekt osobistych zainteresowań, obserwacji i przemyśleń dotyczących Głuszycy i najbliższej okolicy. Wiele z nich znalazło swoje odbicie w tym oto blogu. Książka znajduje się już na maszynach drukarskich wałbrzyskiego „Poldruku”, a jej wydawcą jest Zakład Turystyczny „Osówka” w Głuszycy. Chylę czoła przed wydawcą, dla którego jest to duży wysiłek finansowy, ale co się nie robi dla dobrej promocji gniazda rodzinnego. Mam nadzieję, że druga część „Głuszyckich konfrontacji” będzie nie gorsza niż część pierwsza i znajdzie nabywców przede wszystkim wśród bliskich mi osób, a na takich Czytelnikach bardzo mi zależy. Niestety nie będzie tam zdjęć z tego postu, zrobionych niedawno przez moją córkę Marzenę, natomiast w książce znajdziemy fotogramy głuszyckiego artysty-fotografika, Roberta Janusza, którego dzieła mogliśmy już wielokrotnie oglądać w tym blogu O książce napiszę więcej po jej ukazaniu się być może już za tydzień, a dziś na zachętę zamieszczam fantazyjną fotokopię okładki:





 Fot. Marzena Michalik

.


6 komentarzy:

  1. jest druga część!!! Jupiii :) gratuluję i już na nią poluję jak tylko pojawi się w sprzedaży. Pozdrawiam, seba

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również pozdrawiam i dziękuję za wpis, a książkę polecam z satysfakcją, autorowi jednego z pierwszych, znakomitych portali internetowych Głuszycy.
    Dobrze Sebastianie, że o swoim gnieździe rodzinnym wciąż jeszcze pamiętasz, a może i tęsknisz, choć Lublin to nie Głuszyca. Wszystkiego miłego !

    OdpowiedzUsuń
  3. Chciałbym pogratulować wydania kolejnej książki.Życzę,aby nie była to ostatnia Pana publikacja,i aby miała same bardzo dobre recenzje wśród czytelników.
    W ostatnią niedzielę poniosło mnie do Sierpnicy,zszedłem do kościółka i wróciłem do starego buczka przy czerwonym szlaku."Rośnie"to biedaczysko na dość wysokiej górce(735m-nazwy nie znam).Widoki piękne,jak na zamieszczonych powyżej zdjęciach.W tego"staruszka"uderzył piorun,odłamały mu się dwa konary,został mu tylko jeden,ale jakoś sobie radzi,chociaż wandale też mu nie odpuścili.W jego pustym pniu rozpalili ognisko!!
    Ostatnia niedziela była rekordowa jeśli o turystów,jeszcze takiego ruchu tego lata nie było!
    Już kilka razy w Jugowie zawracałem turystów zmotoryzowanych szukających"Osówki".(?)

    "...Was nie rozjaśni ten świat swym uśmiechem,
    Ani was natchną góry swym oddechem,
    Ani was górskie wody nie obmyją,
    Ani w was prawdy ludu nie odżyją!!
    Bo na to abyście powracali krzepsi
    Na duszy waszej i ciele wzmocnieni,
    Potrzeba byście tu przybyli lepsi,
    A ludzie po was nie byli zgorszeni..."
    **Wincenty Pol**
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. To bardzo mądre przesłanie Wincentego Pola, abyśmy byli lepsi dla przyrody, abyśmy potrafili docenić jej niezbywalne wartości.Dziękuję za ten piękny wiersz i za gratulacje z okazji wydania książki. Zachowam książkę dla Pana, zapraszam przy okazji następnej frajdy do "Bacówki" w Sierpnicy - do Głuszycy na Warskiego 15, albo proszę o adres.

    OdpowiedzUsuń
  5. Co może zwiększyć liczbę turystów odwiedzający nasz region.?Dobre drogi,a takich w naszym nie dofinansowanym regionie jest bardzo mało.To zniechęca wielu chętnych odwiedzenia tej części Sudetów.Ale pojawiła się szansa na lepsze połączenia drogowe."Droga Sudecka"-260 kilometrów-kręgosłup Sudetów,będzie remontowana za pół mld.zł."www.tvp.pl/wroclaw/aktualnosci/rozmaitosci/droga-sudecka/12224388"
    Kłodzko jest zakorkowane.Zpowodu braku obwodnicy,dochodzi tam do takich tragicznych wypadków."www.youtube.com/watch?v=NK0ddtEE2zY"
    A to,że nasz region jest niedofinansowany(okradany),świadczą pozycje naszych miast i gmin w rankingu samorządów za 2012 rok.
    "www.wspolnota.org.pl/archiwum/kategorie/rankingi/najbogatsze-samorzady/2012"
    Podobno przed II woj.św.ten region też był niedofinansowany,bo pierwszeństwo miały Alpy i Karkonosze.Ale turystyka w regionie Gór Sowich i Kamiennych w tamtych czasach była na wysokim poziomie i może być dla nas przykładem.Na razie odbudowujemy to,co sami zniszczyliśmy.Jestem optymistą"Dum spiro,spero".:))

    "Złe są Rządy i złe drogi w Polszcze,złe i mosty.
    Złych ludzi jest bez liczby,że nie mają chłosty"
    **ks.Benedykt Chmielowski**
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Przypominam sobie bardzo złowieszczy dwuwiersz Mikołaja Reja z Nagłowic:

    "Nędza z bidą w Polsce idą, ale z Polski nie wynidą".

    Niestety, wiele z dawnych sentencji mądrych ludzi pozostaje niezmiennych mimo upływu lat.
    O drodze sudeckiej pisałem w jednym z moich postów z nadzieją, że przyczyni się do rozwoju ruchu turystycznego w regionie sudeckim. Oby tak się stało. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń