Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Prośba o normalność







Po raz kolejny,  niezliczony już przeze mnie raz, totalitarny uzurpator mojego jestestwa dyktuje mi przesuwanie zegara o godzinę, albo do przodu, albo do tyłu. Moje jestestwo buntuje się przeciw temu wszelkimi możliwymi kanałami biologicznymi. Dlaczego? Bo taka jest natura ludzka, sama reguluje biologiczne czynności rannego wstawania i wieczornego zasypiania. Nie potrafię tego wytłumaczyć, tak samo jak trudno mi  pojąć wiele innych sygnałów wypływających z wnętrza organizmu. Po prostu, mój organizm budzi mnie wcześnie rano mniej więcej o tej samej porze i skutkiem tego nie potrzebuję  zegarka. Oczywiście, naukowcy, badacze i znawcy przedmiotu, potrafią wyjaśnić tę sytuację, podobnie jak wiele innych implikacji biologicznych. Wielu z nich wskazuje na szkodliwość tego rodzaju przesuwania czasu dla organizmu człowieka. Dlaczego nie znajduje to zrozumienia u decydentów?  Nie potrafię tego określić. Trudno pojąć, kto w zasadzie o tym decyduje?

Wiadomo, jak  było w czasach PRL-u. Trzeba było cofnąć lub podciągać do przodu o godzinę czas, bo przynosiło to korzyści dla gospodarki socjalistycznej. Dziś o tamtej gospodarce nikomu się nie śni, ale praktyka pozostała. To nie ważne, że zdecydowana większość krajów na świecie nie zna tej zabawy w przesuwanie czasu lub w ogóle z niej zrezygnowała, dla nas ważne jest,  co stwierdzili komuniści, że ta zabawa przynosi efektywne oszczędności energii elektrycznej. Oczywiście, w tamtej rzeczywistości człowiek się nie liczył. Obywatel kraju był tylko środkiem do osiągnięcia ideologicznego celu. Dziś mamy inny, nowy świat, mamy wolność, demokrację, mamy kraj, w którym rzekomo liczy się dobro człowieka. Jest mi wstyd, że uwierzyłem, iż w mojej ojczyźnie dobro człowieka jest najważniejsze.

Może się komuś wydawać, że przesadzam w tym przedkładaniu indywidualnych preferencji nad rzekome dobro ogółu. Nie potrafię udowodnić, że moje zdanie na ten temat bezsensowności przechodzenia z czasu zimowego na letni (i odwrotnie) jest opinią większości. Ale pojawia się coraz więcej mądrych, bo opartych na wynikach badań naukowych opinii, że ta „zabawa” przynosi więcej szkody, niż pożytku.. Moim marzeniem jest by ta zamiana czasu w nocy z 31 marca na 1 kwietnia br, okazała się ostatnim żartem „prima aprilisowym”, który zaaplikował nam rząd tym razem z okazji 1 kwietnia.

6 komentarzy:

  1. Właściwym dla nas czasem jest czas zimowy odpowiadający środkowoeuropejskiej strefie czasowej.Przestawianie na czas letni oznacza przesunięcie o 1h do przodu w celu uzyskania wątpliwych,moim zdaniem,korzyści gospodarczych.Żaden z tych czasów nie odpowiada prawdziwemu czasowi słonecznemu.Różnica między wschodnim i zachodnim krańcem Polski wynosi 40 min.
    Uważam,że przestawianie czasu jest ingerencją w naturę człowieka i powinien być zaprzestany.Ta godzina bardzo zmienia życie ludzi starszych.Istnieje pomysł wprowadzenia"czasu internetowego".Np.teraz jest godz.14,i taka godzina była by wszędzie.(Swatch Internet Time)Jest to pomysł szwajcarskiej korporacji Swatch Group.Zamiast podziału na godz.min.sek.,24-godzinny dzień jest podzielony na 1000 tzw.uderzeń(beat),nie ma w nim stref czasowych.(5500 uderzeń to 5,5 dnia).Swatch Group wprowadziła na rynek modele zegarków Swatch z pomiarem czasu SIT wraz z tradycyjnym.Czas ten używany jest też w komunikatorze ICQ.
    A zużycie prądu w Polsce jest uzależnione od pogody,"pseudo-oszczędność".Pozdrawiam.WRC.

    OdpowiedzUsuń
  2. Miło mi, że mam w tej sprawie poparcie WRC. To bardzo ciekawy pomysł wprowadzenia "czasu internetowego" i załatwienia sprawy raz na zawsze. Dziękuję za , jak zwykle, interesujący komentarz.

    OdpowiedzUsuń
  3. W "Roku 1984" Winston poprzez swój jedzący papkę organizm odkrył, że coś w tym układzie jest nie tak... Jak widać na gruncie wolności niewiele uległo zmianie - wszak przeszliśmy jedynie transformację systemową a nie zmianę systemu.

    Warto czasami zerknąć w siebie.

    P z W !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak mi jeszcze do głowy przyszło, że warto zerknąć też w portfel i wyjdzie jaskrawo czyje cele realizujemy w dzisiejszym systemie. Jeżeli nie są one nasze tylko być może cudze - o wolności osobistej nie może być mowy.

      A co do samej zmiany czasu - jak wytłumaczyć 15-miesięcznemu dziecku, że musi iść spać godzinę wcześniej? Od niedzieli tylko krzyk i morze łez :)

      P z W !

      Usuń
  4. Obecny"system"doprowadził do wielkiego bałaganu w służbie zdrowia."Wielki Reformator"-Jerzy Buzek w 1999 roku zaczął wprowadzać swoje reformy służby zdrowia."Wielkie reformy" doprowadziły do likwidacji wielu szpitali i wyjazdu lekarzy i pielęgniarek za granicę-a byli to ludzie z wielkim doświadczeniem zawodowym.Przykładem może być noworudzki szpital,który pilnie potrzebuje lekarzy i pielęgniarek.Chętnych nie ma.Żeby wykształcić nowe kadry trzeba 6-7 lat.Średnia wieku w noworudzkim szpitalu wynosi 66,5 lat!
    Przy okazji należało by wspomnieć o wspaniałym człowieku,który w wieku 90 lat pracował na pół etatu w tym szpitalu.Jest to zasłużony obywatel miasta Głuszycy-dr FRANCISZEK MRACZEK.Pochodzi z Rumuni,i tam w 1939 roku zdobył tytuł medyczny.Należał do Korporacji Akademików Polskich"Lechia".Ich dewizą jest"Przez miłość do jedności,przez jedność do wolności"
    Pierwszego"klapsa"w życiu dostałem od dr Mraczka,bo urodziłem się w Głuszycy,i dzięki temu"klapsowi"mogę się tu wymądrzać:))Pozdrawiam.WRC.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję PzW za obydwa komentarze. Dziś w środę zajrzałem na stronę wp i czytam, co powiedział premier Tusk na temat zmiany czasu, cytuję: Nawiązując do możliwości wydłużenia dnia, Tusk powiedział, że życie jest po prostu fajniejsze" w takich krajach jak Francja, Hiszpania, czy Portugalia, gdzie przez prawie pół roku jest widno do godz. 22.00, czy nawet do godz. 23.00. Ale - jak podkreślił - jeśli w Polsce można byłoby korzystać ze światła dziennego do godz. 21.00-22.00 w kwietniu, czy w październiku, nie oznaczałoby to, że "będą pełne ogródki kawiarniane". - U nas jednak jest zimno; wiec ten najbardziej gołym okiem widoczny zysk z tego, że długo jest jasno w Polsce niekoniecznie miałby miejsce - dodał Tusk.
    Po prostu - ręce opadają. To jest najważniejsze,czy będziemy mogli dłużej grilować, dzięki zmianie czasu. Inne rzeczy się nie liczą. A ponieważ ta zabawa czasowa ma miejsce w krajach zachodnich, więc trzeba się liczyć, czy rezygnacja z niej nie sprawiła by trudności w biznesie. Wobec tego temat został odsunięty z posiedzenia Rady Ministrów na plan dalszy.
    PzW ma rację - transformacja systemowa, to za mało. Pozdrawiam !

    Dziękuję też ponownie WRC za przypomnienie osoby Franciszka Mraczka. Stało się to dla mnie inspiracją by o nim napisać coś więcej. Zapraszam więc do następnego postu. Dziękuję też za fotograficzne niespodzianki.

    OdpowiedzUsuń