Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

niedziela, 7 kwietnia 2013

Biały Anioł polskiej piosenki - Anna German




Anna German - obwoluta płyty
„Człowieczy los nie jest bajką ani snem.
Człowieczy los jest zwyczajnym, szarym dniem.
Człowieczy los niesie z sobą żal i łzy.
Pomimo to można los zmienić w dobry lub zły.

Uśmiechaj się,
do każdej chwili uśmiechaj,
na dzień szczęśliwy nie czekaj,
bo kresu nadejdzie czas,
nim uśmiechniesz się chociaż raz”


Kim była orędowniczka tak optymistycznego stosunku do życia w piosence, która stała się światowym przebojem.

Wiemy już, że Anna German urodziła się w Uzbekistanie w 1936 roku. A było to w Walentynki 14 lutego i może dlatego Anna całe życie pozostawała niepoprawną romantyczką. Jej matka pochodziła z holenderskiej rodziny, ojciec był Niemcem z pochodzenia zamieszkałym przez wiele lat w Łodzi. To właśnie czas zaborów, migracji i nowych podziałów ziem stworzył unikalną narodowościowo strukturę rodziny German. Z czasem znalazła się ona w Rosji, a potem po wybuchu wojny za Uralem, w Uzbekistanie Lata dzieciństwa i młodości Anny nie zapowiadały kariery piosenkarskiej, trudno było w ogóle o czymś takim myśleć, choć już wtedy rodziła się często ukrywana pasja śpiewania. To ona pociągnęła ją na ścieżkę koncertową, ale stało się to w Polsce, we Wrocławiu, gdzie znalazła się przypadkowo po wojnie, skutkiem emigracyjnego przesiedlenia z głębi Rosji.

Kariera Anny German załamała się w 1967 roku, gdy wracając z koncertów we Włoszech uległa wypadkowi samochodowemu, na Autostradzie Słońca. Wypadek był bardzo poważny, artystkę znaleziono nieprzytomną kilkanaście metrów od miejsca zdarzenia. Liczne operacje, długie miesiące w gipsie i bardzo bolesna rehabilitacja nie zniechęciły Anny German. Po trzech latach rekonwalescencji w domu, podczas której musiała na nowo uczyć się chodzić, gwiazda wróciła na scenę pełna energii, z materiałem na płytę i przejmującą piosenką, która momentalnie stała się przebojem - „Człowieczy los”.

Od tego wypadku rozpoczyna się wspomniany już serial  telewizyjny o Annie German, bo rzeczywiście było to zdarzenie przełomowe w jej życiu. Anna German udowodniła, że nic nie było w stanie zburzyć jej życia i zagasić pogody ducha. A Zbigniew Tucholski, który dzielnie wspierał ją podczas powrotu do zdrowia zdecydował się zadać wiadome pytanie, na które bez wahania odpowiedziała „tak”.
Zbigniew Tucholski to jej Orfeusz, chociaż nie miał nic wspólnego z grą na instrumencie muzycznym lub śpiewaniem. Te talenty były domeną jego Eurydyki i jak się okazało zdeterminowały całe ich wspólne pożycie. Spotkali się w upalny dzień na pływalni. On przy okazji wizyty służbowej we Wrocławiu, ona korzystająca ze słońca na kocu z książką. Poznali się i od razu nawiązała się między nimi nic sympatii i wzajemnego oczarowania. Początkowo dzieliła ich odległość, bo Zbigniew był asystentem na Politechnice Warszawskiej, a Anna  zaczynała swoją międzynarodową karierę i często wyjeżdżała do Włoch, Francji czy ZSRR, skąd powracała w glorii rosnącej sławy i uwielbienia .przez tłumy miłośników piosenki.

Co ciekawe, Zbigniew początkowo nie zdawał sobie sprawy z wagi i znaczenia jej talentu. Dopiero pewnego dnia, gdy przyjechała do niego w odwiedziny i usiadła do fortepianu oczarowała go również  swoim głosem, określanym mianem "słowikowego". Jej fani często zwracali się do niej „Jej Wysokość”. Po części przez szacunek, jaki powszechnie budziła, a po części przez jej posągowy wzrost – piosenkarka mierzyła 184 cm wzrostu. Do końca życia pozostało to jej kompleksem.
Związek Zbigniewa i Anny przypomina do złudzenia mityczne losy Orfeusza i Eurydyki, ale jak się okazuje lata dzieciństwa i młodości naszej Eurydyki nie należały do zbyt szczęśliwych, przypadły na czasy okrutnej II wojny światowej i w dodatku otarły się o mechanizmy totalitarnego systemu stalinowskiego. Ucieczka z dalekiego Uzbekistanu do Polski i uratowanie życia okazały się prawdziwym cudem.
Pierwsze odcinki serialu telewizyjnego odsłaniają problemy „obcej” rodziny w prowincjonalnym miasteczku w głębi Rosji, brak wieści o losach aresztowanego ojca,  prześladowania i brak środków do życia. Maleńka Anna tęskni za ojcem, nie może tego zrozumieć, że nie wiadomo co się z nim dzieje, do końca wierzy, że wróci z wojny, choć matka i babka mają świadomość, że został stracony przez NKWD.
Po całej wojennej zawierusze młoda Anna German wraz z matką i babką osiadła w poniemieckim Wrocławiu. Tam skończyła studia geologiczne, z wyróżnieniem, po czym od razu zajęła się swoją pasją – muzyką. Debiutowała w 1960 roku, by cztery lata później być już krajową gwiazdą estrady z licznymi wyróżnieniami z festiwali w Sopocie czy Opolu.
Równolegle do uczucia rozwijało się jej życie zawodowe. Coraz większe sukcesy, coraz większy rozgłos, coraz dłuższe trasy. Anna German lubiła występować, dzielić się z publicznością swoją osobą. Śpiewała, a właściwie czarowała, w siedmiu językach na czterech kontynentach. Była pierwszą Polką, która wystąpiła w legendarnej paryskiej Olimpii i jedyną, która została zaproszona na festiwale w San Remo i w Neapolu.
Trzy lata później, w 1975 roku, urodził się ich syn Zbigniew junior i wszystko wydawało się układać prawidłowo: domek na warszawskim Żoliborzu, ukochany mąż, synek i muzyka, która grała od rana do nocy.
„Śpiew był jej życiem. W jednym z wywiadów powiedziała: Myślę, że każdy z nas ma swoją gwiazdę. Może nią być miłość, praca, macierzyństwo… Tylko trzeba zrobić wszystko, żeby nie gasł jej blask. Moja gwiazda – to piosenka.
Niedługo później nastąpił kolejny dramat. Na jednym z koncertów w Australii Anna German poczuła bardzo silny ból nogi. Z trudem, ale zagrała koncert do końca i wyczerpana zeszła ze sceny. Okazało się, że ma zaawansowane stadium raka kości. Odwołała zaplanowane koncerty, wróciła do domu. Wiara Anny German w ostatnich latach życia, gdy cierpiąc leżała w łóżku w wymarzonym żoliborskim domu, uległa pogłębieniu, a sama artystka nagrywała piosenki religijne na magnetofon
.

Zmarła w sierpniu 1982 roku w warszawskim szpitalu na Szaserów, pozostawiając siedmioletniego syna, męża i matkę. Miała 46 lat.
„Człowieczy los nie okazał się dla niej zbyt łaskawy, ale jednego można jej pozazdrościć – tysiące, setki tysięcy promiennych uśmiechów, którymi obdarzała miliony swych wielbicieli na koncertach, w telewizji, wszędzie gdzie się pojawiła, świadczących o pogodzie ducha i serdeczności.
Pamięć o Annie German nie umarła, zwłaszcza w byłym bloku sowieckim, w Rosji, na Ukrainie. Jej fankluby ciągle działają, a ostatnio rosyjska telewizja zaprezentowała  serial biograficzny poświęcony artystce. Główną rolę zagrała znana polskim widzom Joanna Moro („Barwy szczęścia”, „Na Wspólnej”).
Od śmierci „Jej Wysokości” minęło trzydzieści lat, lecz  sława artystki jest tak wielka, że stacja zdecydowała się na nadawanie jej codziennie w najlepszym czasie antenowym. Dla wielu Rosjan, Ukraińców Anna German jest nie tylko gwiazdą piosenkarską, idolem w fanklubach - jest czymś w rodzaju bogini. Dlatego nie waham się porównywać jej do greckiej bogini, o której z takim pietyzmem wyśpiewała pieśń „Tańczące Eurydyki”. Można śmiało porównać ten przebój  Anny German do nieśmiertelnego songu Czesława Niemena – „Dziwny jest ten świat”. Obydwa przeboje i ich wykonawcy nie mają sobie równych.
Obiecałem wspomnieć także o związkach Anny German z Głuszycą. Okazuje się, że był taki moment, kiedy jako studentka geologii we Wrocławiu odbywała praktykę i znalazła się w Głuszycy w poszukiwaniu rud uranu w Grzmiącej. Zamieszkała przez jakiś czas na stancji w Głuszycy i zaprzyjaźniła się z jej gospodarzami. Nie udało mi się odszukać żyjących jeszcze świadków tego zdarzenia, ale być może ten post spowoduje, że ktoś znający bliżej szczegóły się odezwie. Anna German podobnie jak inna sławna polska piosenkarka, Edyta Geppert jest związana z Nową Rudą. Wraz z matką i babcią dotarła na Dolny Śląsk po przyjeździe z Uzbekistanu do Polski.. Tu w Nowej Rudzie zaczęły nowe życie. Matka. Irma, pracowała w fabryce tekstylnej "Jordanów", Ania poszła do szkoły. Szybko i chętnie uczyła się polskiego. W 1949 roku przeniosły się do Wrocławia, Irma chciała zdobyć dyplom. Wstąpiła w 1950 roku na Uniwersytet Wrocławski, wybrała rusycystykę.  Czytamy o tym w  książce biograficznej o Annie German napisanej przez Mariolę Pryzwan. Warto poszukać tej książki w księgarniach lub bibliotece.
Myślę, ze te sentymentalne związki naszej ziemi z wybitną piosenkarką pozwolą jeszcze mocniej zbliżyć się do niej i pokochać.

Pisząc o Annie German skorzystałem z materiałów w internetowych goglach, a szczególnie ze  znakomitego tekstu Patryka Chilewicza.

9 komentarzy:

  1. Anna German była ulubioną piosenkarką mojej mamy. Dlatego doskonale pamiętam jej piosenki puszczane w moim domu. Także te piosenki śpiewane w języku rosyjskim, jako że mama była rusycystką.
    Po tragicznych śmierciach Anny German jak i Anny Jantar, moja babcia od strony ojca mówiła mi, że "Anna" nie jest szczęśliwym imieniem dla kobiety.
    Jakoś żyję z tym brzemieniem.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też pozdrawiam Anko i wierzę w to, ze ten "człowieczy los" okaże się przychylniejszy, niż miało to miejsce w życiu Anny German, bo kto by nam wtedy wyplatał tak znakomite szale, co można podziwiać w Twoim blogu do obejrzenia którego gorąco zachęcam.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Długa jest lista gwiazd,które nie uniosły ciężaru sławy i wstąpiły na drogę samozniszczenia.Równie długa jest lista tych,które wykorzystały uwielbienie tłumów,by spróbować ulepszyć świat.Krzysztof Cwynar.
    --"Anna German i Krzysztof Cwynar-Byle tylko ze mną-youtube"
    Przez dwadzieścia lat razem występowali w"Podwieczorku przy mikrofonie."

    Dwie niezapomniane,utalentowane gwiazdy,miło ich posłuchać.
    --"SUPER-DUETY-Anna Jantar i Anna German w piosence"Żeby szczęśliwym...-youtube"

    Historia Anny German przypomina historię"brzydkiego kaczątka",które przemienia się w łabędzia,"białego anioła piosenki."Była przykładem wychodzenia naprzeciw ludziom.Każdy z kim się spotykała i rozmawiała,czuł się jakby na niego czekała.

    Tylko jedna Polka ma swoją"gwiazdę".2519annagerman-to asteroida,która krąży wokół Słońca.Noworudzkiemu rondu ma być nadane imię Anny German.W uroczystym nadaniu imienia rondu wezmą udział media ogólnopolskie,będą też zaproszeni krewni.Pozdrawiam.WRC.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli Noworudzianie staną na wysokości zadania i zaproszą na imprezę Rosjan, którzy nadali asteroidzie imię "annagerman", to może stać się to taką promocją miasta, jakiej nigdy nie było. Nawet wtedy, gdy został "uratowany" samolot z licytacji Jurka Owsiaka. Dziękuję WRC za wszystkie adresy youtube, chetnie z nich korzystam, mam nadzieję że zrobią to inni Czytelnicy mojego blogu. To najczęściej balsam na serce, za który serdecznie dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mimo,że gnębiła go cenzura,zagrał ponad 100 ról teatralnych,grał w 34 filmach oraz 40 filmach telewizyjnych.Zwali go"Mucha",później"Mały".
    Pochodził z naszego regionu."www.e-teatr.pl/pl/osoby/6948.html"
    Pozdrawiam.WRC.

    OdpowiedzUsuń
  6. Miała niezwykłe życie. Zapraszam na mojego bloga anna-german.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze,że są tacy ludzie jak Anna German i jej mąż Zbigniew Tucholski, miłość ich jest szczęściem serca, mimo cierpień życia.
    Każdy marzy o takiej miłości.
    Dzięki też panu Stanisławowi za dar serca, pamięci , za przypomnienie nam o Annie i za dobroć dla innych ludzi, by nieść im wiarę i pomoc życia.
    Panie Stanisławie, czytało mi się ostatnio w majowym wydaniu gazety ' Słowo Wrocławian "- piękny wiersz poświęcony Annie German,aż łzy wspomnień same szły. A z tego co pamiętam to jakiś nieznany mi poeta z Raciąża- Jacek D.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ciekawie napisany post. Osobiście jestem wielbicielka talentu i osobowości Anny German. Wydawało mi się, że o Jej życiu wiem już praktycznie wszystko... a tu miłe zaskoczenie. Nie wiedziałam o fakcie pobytu Piosenkarki w Głuszycy. Dziękuję za tę wiadomość.
    Pozdrawiam, życząc dalszych tak udanych postów.

    OdpowiedzUsuń